Coulthard: era Pirelli jest dla mnie nudna
David Coulthard podzielił się swoimi przemyśleniami na temat polityki Formuły 1 w kontekście producentów opon. Emerytowany kierowca chciałby zobaczyć inne firmy obok Pirelli.Coulthard z sentymentem wspomina czasy swoich występów, gdy zespoły miały do wyboru kilku producentów ogumienia. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2006, po którym ze sportu wycofało się Michelin, pozostawiając na placu boju japońskie Bridgestone, które z kolei w 2011 roku zostało zastąpione przez Pirelli. Włosi do dziś mają swoisty monopol, co nieszczególnie podoba się Coulthardowi.
"Jeździłem na Goodyearach, Bridgestonach, Michelinach i w zasadzie żadnych z nich nie mogłem nazwać «złymi oponami». Oczywiście bywało tak, że opony Bridegstone lub Michelin miały przewagę na jakimś torze, ale to były świetne firmy, z którymi można było współpracować. One przesuwały granice i wprowadzały wiele nowych rozwiązań. Nigdy nie rozmawialiśmy o czymś takim jak degradacja termiczna. Nigdy nie mówiliśmy o tym, że nie można naciskać na opony. Po prostu opony były najlepsze wtedy, gdy były świeże", wyznał wicemistrz świata z 2001 roku.
"Cała ta era Pirelli jest dla mnie po prostu myląca i nudna. Wysłuchiwanie kierowców, którzy powtarzają: «Starałem się nie naciskać zbyt mocno na opony» jest dla mnie super nudne."
"Mamy wojnę o silniki, o podwozia, wojny między kierowcami i przy tym wszystkim tylko jednego producenta opon, na którego wszyscy narzekają. Chciałbym wejścia Avonsa lub Goodyeara, którzy przygotowaliby dwie dobre mieszanki. Wtedy nie musielibyśmy słuchać tego steku bzdur."
komentarze
1. X-Y-Z
Mądrego to i warto posłuchać.
2. wariat133
Dobrze mówi, polać mu. Pirelli to porażka. Niestety i przy okazji zbawca i współtwórca sukcesu mercedesa (tajne testy pirelli i srebrnych strzał)
3. Doradca2021
Z tego co wiem to nie Pirelli nawala tylko oczekiwania F1 są takie jakie są. Wypowiadał się kiedyś szef Pirelli, że mogliby stworzyć opony jak Bridgestone, które wytrzymają cały wyścig, ale Formuła 1 zamawia u nich takie jakie zamawia i takie tworzą.
W końcu po wycięciu tankowania, tylko oponami mogą coś wskórać dla uatrakcyjnienia widowiska
4. Falarek
Stek bzdur to on gada. Kiedyś jak on jeździł to była inna F1 samochody lżejsze z silnikami wolnossącymi w wyścigach tankowanie do tego miały mniejszy docisk niż teraz to i opony inaczej pracowały. Teraz mamy silniki turbo z hybrydą większa moc i moment do tego samochody dużo cięższe dłuższe wyścig zaczynają zakorkowane pod korek co tu porównywać
5. MaselkoZ
Przecież Pirelli ma gówno to powiedzenia do tego jakie tworzą opony... FIA zarządza tym jak maja opony działać, jaka ma być mieszanka i przy jakim zużyciu wydajność opony ma drastycznie spadać. Pirelli musi sie do tego dostosować i tyle może zrobić. A powinno tak być że mają wolną rękę i jest więcej producentów, ale jednocześnie musiałyby wrócić tankowania żeby to miało jakiś sens.
6. Jacko
Trochę Coulthard przesadza, bo nigdy nie było tak, że wszyscy cisnęli na maksa od startu do mety. To zawsze zależało od strategii i ilości przewidywanych pit stopów. No może przez chwilę było tak pod koniec Bridgestona, ale wtedy znowu wszyscy marudzili że opony są za mocne i wprowadzono przymusowy pit stop, bo inaczej by ich w wyścigu w ogóle nie było. Ale znowu wcześniej, gdy dozwolone było tankowanie, ci którzy zatankowali "pod korek", też nie mogli cisnąć od razu na maksa, bo by te opony tak ciężkim samochodem szybko zajeździli i cała strategia by była bez sensu.
7. Aeromis
Przecież era Pirelli się już zakończyła, prawie dekadę temu. Od kilku lat zakres temperatur optymalnej pracy nie sprawia zespołom kluczowych problemów. Jasne, czasem się zdarza, ale incydentalnie. Zaczęło się w bodaj 2011, który był przejściowy i nic znaczącego nie zniósł. Właściwie to era Pirelli była w roku 2012, jeszcze trochę w 2013, a potem już nastąpiła era silnikowa.
8. Malmedy19
Kiedy to było to GP Wielkiej Brytanii, gdzie było 60 wuprzedzeń ze względu na problemy z oponami? No i zakazali, bo nie wiadomo kto na jakim miejscu skończy.
9. bartexar
@8 w 2013
10. Manonfire
Ja nadal nie rozumiem, po kiego ... mają być użyte w wyścigu dwie mieszanki opon. I jeszcze na dodatek (pewnie dla "atrakcyjności" wyścigu) kierowcy zamiast cisnąć, ile wlezie cały czas uważają, żeby oponki były w odpowiednim stanie, a ta degradacja jest niejako zaprogramowana w konstrukcji ogumienia. To są wyścigi F1, a nie mistrzostwa Pirelli tudzież ich poligon testowy. Jak ktoś chce jechać cały wyścig na miękkiej mieszance, to niech jedzie. Pit-stopów może sobie robić, ile chce. Nawet co 3 kółka. Bez sensu te przepisy.
11. Skoczek130
@Manonfire - gdyby nie było konieczności wymiany opon, równie dobrze można by było tworzyć tylko jeden typ mieszanki. Bo jednej mieszanki by brakło, natomiast druga być może w ogóle nie zostałaby użyta. Poza tym to element strategii w F1 - zarówno kierowcy, jak i zespoły, mają duży wpływ na degradację. To element strategii, w 2012 roku mieliśmy fantastyczny sezon. Teraz mamy niestety zbyt duże różnice między zespołami i to jest główny problem. Wcześniej różne zespoły na podium były normalnością. Teraz to ewenement.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz