Wolff został mediatorem między zespołami
Szef Mercedesa potwierdził, że stara się załagodzić spór powstały po wydaniu werdyktu sędziów i za wszelką cenę nie chce dopuścić do przekazania sprawy Międzynarodowemu Trybunałowi Apelacyjnemu.FIA w miniony piątek ukarało zespół Racing Point za skopiowanie od Mercedesa kanałów chłodzących tylne hamulce, odjęciem piętnastu punktów z klasyfikacji generalnej oraz czterystoma tysiącami euro grzywny.
Cztery ekipy - Renault, McLaren, Ferrari oraz Williams, zapowiedziały już chęć złożenia apelacji od werdyktu sędziów. Oprócz nich, naturalnie z opozycyjnym wnioskiem zgłosi się również samo Racing Point, które będzie walczyć o uniewinnienie.
Zespoły, które zgłosiły zamiar odwołania się, mają czas do środy rano na sformalizowanie swoich protestów i przekazanie ich do Międzynarodowego Trybunału Apelacyjnego FIA.
Swojego miejsca w tym konflikcie szuka szef Mercedesa, Toto Wolff. Austriak po zakończeniu Grand Prix 70-lecia przyznał, że rozmawiał już z obiema stronami i chce występować w roli mediatora, by zapobiec przekazaniu całej sprawy do wyżej wspomnianego Trybunału.
"Nie sądzę, żeby ktokolwiek był zainteresowany przeciąganiem tego w nieskończoność w Międzynarodowym Trybunale Apelacyjnym. Minie miesiąc lub nawet dwa, nim ze sprawą zapoznają się prawnicy. Każdy stara się być pragmatyczny. Zostałem poproszony o zostanie mediatorem między obiema grupami, które próbowałem zadowolić."
Wolff zapytany, czy jego działania dały realne korzyści, odpowiedział: "Wszyscy są bardzo uparci, ale myślę, że zrobiliśmy malutki progres."
"Teraz w ciągu następnych 48 godzin powinniśmy dojść do porozumienia czy odwołania zostaną wystosowane, czy może jednak nie warto iść tą drogą. Racing Point i tak już zostało ukarane."
Szef Mercedesa jest również przekonany o niewinności swojej ekipy, która - jak wykazało śledztwo FIA - dostarczyła kanały chłodząc Racing Point jako części zamienne przed przedsezonowymi testami. Sędziowie jednak ostatecznie nie uznali dostarczenia części za istotne naruszenie przepisów, ponieważ Mercedes nie przekazał Racing Point żadnych informacji, których ci wcześniej nie mieli.
"Nikt nie złożył przeciwko nam protestu. Nie zrobiliśmy nic złego, a ponadto mocno wierzę, że Racing Point również nie zrobiło niczego złego."
"Rozmawiam z Olą [Kalleniusem, prezesem Daimlera] każdego dnia, rozmawiamy o dobrych i złych rzeczach. Naturalnie nasza reputacja jest bardzo ważna, ale wciąż pozostaje nienaruszona. Jeśli ktoś sądzi, że gdzieś zawiniliśmy, to powinien złożyć protest. Będziemy wtedy szczęśliwi, by pójść do sądu."
komentarze
1. Jakusa
Toto znudził się wygrywaniem i teraz dąży do jak największej władzy. Obstawiam, że będzie z niego drugi Bernie, który za kilka lat będzie szefem całej F1.
2. hubos21
@1
Toto dostał klapsa od szefa
3. sylwek1106
Mediator Toto hehe, szef jednego i współwłaściciel drugiego zespołu, to wszystko dla dobra sportu hehe
4. yaiba83
Chyba Toto czuje pismo nosem... widać, że boi się przekazania sprawy dalej. W końcu jak podniosą karę to im też dostanie się rykoszetem.
5. ekwador15
nic im sie nie dostanie, sledztwo wykazalo ze niby 6 stycznia 2020 przekazali kanaly chłodzące hamulce do racing point, ale to bylo juz to co wczesniej przekazywali w 2018 i 2019 kiedy mozna bylo to legalnie zrobic. rowniez racing point wzorowalo sie na planach z wczesniejszych, legalnie pozyskany danych wiec caly ten protest to absurd. czekam az renault mclaren zaskrazą cos, co od lat jest zakazne i nie mozna tego kopiować np przednie i tylne skrzydla, ktore w haas od lat sa w haasie i sa łudząco podobne do tych z ferrari.
6. yaiba83
@5 nic nie zrobią hassowi bo nikt nie złożył protestu. Nie wiem czy słyszałeś ale podobno renault ma kreta który będzie powołany na świadka jak sprawa pójdzie wyżej.
7. Arjbest
Czyżby Mercedes nie był taki święty? Jeśli Ferrari czy RB byli szybcy FIA zawsze znajdowała sposób by, co najmniej, uprzykrzyć im życie. Mercedes dominuje od lat, a FIA i F1 odwracają wzrok.
8. hubos21
@7
Wsadzili jakieś skomplikowane technologie na koła to teraz nie umieją nic znaleźć. Silnik Ferrari kilka razy sprawdzali i póki kreta nie było nic nie znaleźli
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz