Ugoda Ferrari, układ sił, czasy i koronawirus - kilka słów po testach
Tuż przed zakończeniem testów, po ogłoszeniu FIA, sezon rozpoczął się na dobre. Auta jeszcze nie ustawiły się na polach startowych, a już jest kontrowersyjnie. Jaki będzie to rok, ile wyścigów zobaczymy i kto wygra?Prezentacje, testy i zaraz już jedziemy, oby. Szybko poszło, chociaż dni na torze do najkrótszych nie należą. Nie, żeby był to jakiś minus, bo zawsze smutno stamtąd wychodzić, ale dobrze w końcu zobaczyć przed snem, że budzik zadzwoni za trochę więcej niż 5 godzin.
Chyba wszyscy opuścili Circuit de Barcelona-Catalunya z poczuciem, że człowiek się pofatygował, zrobił swoje, a tuż pod koniec dowiedział się, że o jednej z najważniejszych spraw prawie nie ma pojęcia. I taka jest Formuła 1 - my tu sobie gadamy, analizujemy, a nagle spada bomba i sytuacja się zmienia.
Celowe i bardzo sprytne zagranie
Mowa oczywiście o ugodzie FIA i Ferrari, która wywołała ogromne kontrowersje i zdziwienie, także na miejscu. Co prawda tuż przed 18:00 każdy był zajęty czymś innym, ale dało się zauważyć pewne poruszenie. Sprawa wygląda dziwnie i wydaje się być bardzo gruba.
Praktycznie pewne jest, że ktoś celowo wybrał sobie taki moment na publikację wiadomości. Wszyscy myśleli już o wyjściu, niektórzy byli już w trasie, a media wrzucały wyniki i podsumowanie dnia, przy okazji kierując się na trzy ostatnie sesje. Świetny moment, by nie narobić rabanu. Gdyby taka informacja pojawiła się w ciągu dnia, wszyscy zostawiliby inne sprawy i pobiegli na konferencję.
W piątek Ferrari przełożyło sesję dla mediów o ponad godzinę. Zmiana praktycznie żadna, tematów nie było i wiele osób uznało, że szkoda czasu na słuchanie jak Mattia Binotto będzie opowiadał, że Mercedes jest szybszy. Nikt przecież nie wyskoczyłby o 18:05 z taką aferą do George'a Russella, który ledwo ściągnął kask.
Czemu celowe zagranie? Bo pewne było, że nikt niczego się nie dowie, wszystkie zakulisowe rzeczy wypłyną do internetu, a Federacja i Ferrari zdążą się perfekcyjnie przygotować na pierwsze spotkanie z mediami. Tam na pewno dojdzie do ofensywy. Ludzie z mediów generalnie dobrze władają językami i na pewno będą umiejętnie pytać, uderzając w każdy punkt, szczególnie u Włochów. Wystarczy poszukać pytań do Sebastiana Vettela ze środowej konferencji, by przekonać się, jak to działa.
Czy FIA potwierdziła, że doszło do jakiegoś oszustwa? Intuicja sugeruje, że tak, ale jest to bardzo złożony temat. Wątpliwe, by było to bezpośrednie łamanie regulaminu, bo za to są dyskwalifikacje. Prawdopodobnie Ferrari kombinowało, znalazło wielką lukę, szarą strefę, ale między tym a oszukiwaniem jest spora różnica. Gdy ja puszczałem bramkę w piłce ręcznej i chciałem urwać czas, a nie mogłem przytrzymać piłki, przypadkowo zaplątywałem ją w siatce i nieudolnie wyjmowałem. Bawiło tak samo z każdą zyskaną sekundą i nikt nie mógł mi nic zrobić.
Dbanie o własny interes
Są już raporty, że Czerwoni mają całkowicie przebudowany silnik, są rok w plecy i tak dalej. To się jeszcze okaże, chociaż praktycznie pewne jest, że coś znaleziono - inaczej FIA napisałaby, że są czyści i tyle. Możliwe, że regularne mówienie o poprawie docisku kosztem prędkości na prostych i inny program testów miały też stworzyć zasłonę nie dla osiągów, ale dla afery. Gdyby straty były ogromne, inni krzyczeliby jeszcze głośnej, a tak mają mniej dokładne informacje, a Włosi całkiem fajną, sprytną wymówkę.
Tylko po co wypuszczać takie oświadczenie, które tylko wszystkich wkurzy i nic nie powie, a nawet zasugeruje wszystko to, co najgorsze? Niech odpowie na to inne pytanie - a czy mieli pokazać technologię innym producentom i zachęcić ich do podobnego kombinowania w tej samej strefie?
Faktycznie, po przeczytaniu tych dwóch akapitów chyba każdy pomyślał, że to jakiś żart i się oburzył. Niestety w F1 nie ma dżentelmenów. Ktoś dzisiaj protestuje, ale czy to oznacza, że jutro nie zacznie pracować nad tym samym, średnio legalnym rozwiązaniem? Nie. To, co wypracowało Ferrari, musiało być bardzo sprytne, skoro przeszło tyle razy. Widocznie Federacja woli poprawić kontrolę, niż dać komuś solidnie po łapach i potem mieć ten sam problem z innymi. Musieli ich tam zdrowo zaskoczyć.
Czy to uczciwe? Nie, ale optymalne. Możemy się wkurzać, rzucać czymś w ściany, krzyczeć, ale ktoś tam pomyślał pragmatycznie, broniąc swoich interesów. A skoro dwie strony mogły jednocześnie tracić, walcząc ze sobą, to wolały współpracować i coś zyskać lub straty zminimalizować, nie ponieść kolejnych - Federacja poprawi kontrolę, a Ferrari ma pewność, że ktoś w podobny sposób niczego nie zyska i nawet nie wie jak to zrobić. Gra o sumie niezerowej, prosta sprawa.
Nagonka będzie, bo to Ferrari, a najwięcej wyświetleń z powodu obecnego wyglądu świata mają ci, którzy im nie kibicują. Wystarczy popatrzeć, kto ile pisał o nich, a ile o dużo gorszym zagraniu Williamsa po GP Rosji. To taka dygresja o rzekomym obiektywizmie w mediach, który czasem jest nawet nieosiągalny. Wypada pisać, że to fakt, a nie opinia?
Za winę powinna być kara, ale... Właśnie takich "ale" może być wiele, pewnie było. Jeśli jednak faktycznie przegięli to chociaż tyle, że nie wygrali. Bardzo interesująco będzie się patrzyło na nich na początku sezonu, bo to powinno przynajmniej częściowo wyjaśnić sytuację.
"Zobaczymy w Melbourne"
Powyższe słowa były chyba najchętniej wypowiadanymi w trakcie testów. Praktycznie nikt nie chciał ocenić, gdzie jest w stawce. Tutaj ogromny plus dla Gunthera Steinera, który z nudnej odpowiedzi zrobił show i zabłysnął, gdy stwierdził, że póki co to jest przed garażem. Swoją drogą, gdy wyłączy się nagrywanie, jest tak samo ciekawym człowiekiem i ma normalne podejście do mediów, które chcą coś wiedzieć.
Faktycznie, w podsumowaniach testów trzeba być ostrożnym, ale coś tam jednak można wyczytać. Sergio Perez wprost powiedział, że im dłużej siedzimy przy czasach, tym więcej czasu marnujemy. Nie jest to takie zerojedynkowe. Jeśli kierowca słyszy, że auto wygląda na podsterowne w wolnych zakrętach i od razu o tym opowiada - coś w tym jest. Jeśli dyrektor słyszy pytanie o walkę z lepszymi zespołami i nie owija, że bardzo by chciał - chyba wie, że powalczy.
Na takie elementy starałem się zwracać uwagę, bo po prostu dużo trudniej jest to oszukać lub coś zagrać. Przejęzyczenie przecież może być bardzo niebezpieczne, tu akurat nie było, ale komuś zdarzyło się pomylić przywiezienie zeszłorocznego samochodu z wyprodukowaniem go. Czasem nietypowe pytania lub pierwsze reakcje zdradzają ciut więcej. Była też taka sytuacja, związana z wizerunkiem i podążaniem za obecnymi, choć słusznymi, ale jednak trendami, ale wystarczy niszczenia dobrej zabawy. To kto w takim razie wygra?
Cóż, najszybszy pewnie jest Mercedes, ale jego silniki równie szybko się psują. Do tego stopnia, że widząc dymek, który sporadycznie wydobywał się z W11 w różnych miejscach, w głowie zapalała się lampka. Skoro mowa o tym, zasłonę dymną zrobiło Ferrari. Może zakładają przygotowanie kibiców na przeciętność lub miłą niespodziankę. Red Bull chyba jest pomiędzy nimi, ale tutaj już trzeba byłoby analizować czasy, a jego ostatnio mi brakowało, więc może lepiej zaufać Perezowi.
W zasadzie to zaufam nie tylko jemu, ale też Carlosowi Sainzowi, który zarzucił Mercedesowi, temu różowemu, ukrywanie tempa. Nie biorę tego za pewnik, był to pierwszy raz i sam się przekonam, na ile mam racji, ale RP20 przy torze się wyróżniał, podobnie jak prawdziwy Mercedes. W McLarenie chyba wiedzą, co mówią, bo pomarańczowy samochód wyglądał gorzej od różowego w akcji.
Wspomniane wcześniej pytanie o walkę z lepszymi zespołami padło na sesji z Andym Greenem, dyrektorem technicznym Racing Point. Oni wyglądali bardzo pewnie w dwóch kwestiach - dobrych wyników i legalności swojego samochodu. Nie trzeba chyba dodawać, że rywalom się to nie podoba i chętnie wlepiliby im karę, ale nie mogą, bo nikt im nie udowodni, nawet jeśli niektórzy podejrzewają (a podejrzewają), kto i jak z kim współpracuje. Zupełnie jak z tą piłką, która sama się zaplątała w siatkę. Ciekawe czy też się tak dobrze bawią.
Przyznam, że mimo wszystko jakieś wyliczenia widziałem. Jeśli Carlos Sainz ma rację i Racing Point, również wzorem Mercedesa sprzed lat, wozi worki z piaskiem, to będą mocni i koło pierwszej trójki. Swoją drogą, genialne zagranie Lawrence'a Strolla, o ile nikt się do tego auta konkretnie nie przyczepi. Mogą sobie pluć w brodę ci, którzy nie chcieli go słuchać. Chociaż wątpliwe, że plują - przecież nie tęsknią za doświadczeniem.
Stawkę powinien zamykać Williams. Nie będzie aż tak daleko, ale będzie na końcu. Tak można było zrozumieć wypowiedź George'a Russella o powinięciu się czyjejś nogi i jednoczesną niechęć do potwierdzenia, że Q2 przy dobrym dniu jest osiągalne. Czyli jednak te jego zakłady nie puściłyby go z torbami. Ciekawe jak poradzą sobie z czymś zupełnie nowym za rok, bo ostatnia zmiana koncepcji, a nie rewolucja, zrzuciła ich z 10. miejsca na ostatnie, że tak to ujmę.
Pierwszy, ale nie od dołu
Od środy minęło już trochę czasu, ale trzeba do niej wrócić. Żartowaliśmy na miejscu z polskiego zwycięstwa, ale dla kibiców na pewno jest to miła odmiana, nawet na testach, na C5 i tak dalej. Fajną rzecz na ten temat powiedział Daniel Ricciardo - jeśli wyjeżdża się na miękkiej mieszance, z małym zapasem paliwa i widzi 6. miejsce - jest się rozczarowanym. Lepiej być na szczycie.
Wynik idzie w świat, poszło też nagranie i zestawienie z onboardem z kwalifikacji z maja. Do tego więcej szpilek niż w kobiecej garderobie, dużo subtelnych porównań z 2019 rokiem i kilka osób zauważyło, że ktoś tu jednak umie jeździć oraz nie jest wiecznym narzekaczem. Nie tylko Polacy na miejscu żartowali - tuż przed sesją z Robertem Kubicą ktoś z dobrym angielskim powiedział, że George Russell pewnie zrobiłby 1:14. Nie było to naśmiewanie się z Alfy Romeo.
Dobrze było widzieć uśmiech u Roberta, nie tylko na ściance czy w garażu. Może to środowisko nie zostało mu obrzydzone na dobre. Fascynujące, jak świetnym człowiekiem jest. Jeśli go kiedyś spotkacie (chociaż polecam to z każdym) i będzie nawet chwilka, nie róbcie tylko selfie, ale porozmawiajcie, bo warto.
"Zobaczymy w Melbourne" - czy na pewno?
Na koniec krótko o sytuacji na świecie, bo tak jak kierowcy ciągle powtarzali, że zobaczą układ sił w Australii, tak dziennikarze non stop pytali o koronawirusa i jego wpływ na Formułę 1. Nie ma tu żadnej filozofii - jest to zagrożenie i trzeba brać pod uwagę, że nie tylko Chiny zostaną "przełożone". Skąd cudzysłów? Bo nawet ludzie na miejscu, odwołując coś, porównywali swoje działania do przełożenia GP Chin, tak jakby nie wierzyli, że odwiedzą Szanghaj w tym roku.
Tylko, że tu nie ma żartów. Wystarczy spojrzeć na to, jakie kraje są w kalendarzu i w których epidemia się rozwija. O ile do GP Włoch zostało jeszcze sporo czasu, tak sami Włosi są liczną grupą, bez której F1 nie pojedzie. Może być to wyjątkowy, niestety negatywnie wyjątkowy sezon dla całego sportu, nie tylko jednej serii. W trakcie pisania tego tekstu odwołano MotoGP w Katarze.
Na torze w Hiszpanii o wirusie więcej się mówiło, czy też o niego pytało, ale nie było jakiejś paniki. Ludzie normalnie pracowali, zresztą co innego mieliby robić. Chociaż Formuła 1 jest dość zamknięta, tak przemieszcza się po całym świecie i mniej więcej ci sami ludzie spędzają mnóstwo czasu w padoku, więc gdyby ktoś się zaraził i wszedł do środka, byłoby nieciekawie. Sytuacja jest dynamiczna i trudno ocenić, na ile F1 będzie w stanie coś wywalczyć (oczywiście w granicach rozsądku), jeśli któryś kraj powie "nie". Trzeba brać pod uwagę kolejne zmiany w kalendarzu, niestety.
komentarze
1. iceneon
Jeśli inne kraje zrobią to samo co władze Kataru, przez co odwołano zawody MotoGP, to Ferrari i AlphaTauri mogą mieć problemy z udziałem w mistrzostwach.
2. marcelo9205
Ferrari znalazlo taki sposob na obejscie przepisow, ze jakby go ujawnili to FIA spalila by sie ze wstydu.
3. TomPo
@1
Jesli sytuacja dalej sie bedzie tak rozwijac, to mistrzostw moze na razie nie byc wcale.
Raz ze masowe imprezy sa odwolywane, ale zaraz Wlochy oraz UK moga dostac miedzynarodowy zakaz podrozowania, tzn nie beda wpuszczani do innych krajow. A wiekszosc ekip ma tam fabryki.
@2
Moze i tak byc. Natomiast zespoly typu RBR, McL itd nie zostawia tego tak latwo.
Gdyby Ferrari dostalo jakies kary czy dyskwalifikacje, to koncowa punktacja (jak i kasa) moglaby byc inna. Pytanie tylko czy obeszli przepisy (co jest dozwolone), czy je po prostu zlamali, tylko FIA boi sie kompromitacji by to ujawnic.
4. bazi22
Ferrari raczej znalazło lukę, niż złamało przepisy. FIA musi mieć świadomość, że skoro o ugodzie powiedzieli, to prędzej czy później jej treść wypłynie - więc nie mogło go być złamanie przepisów.
5. hubos21
@3
No i gdzie pójdą do Trybunału Sprawiedliwości? :D
6. marcelo9205
FIA chcac zrobic to z sensem musiala by wyjasnic na jakiej zasadzie Ferrari ich wykiwalo, a to by oznaczalo pokazanie rywalom dokladne szczegoly silnika Ferrari. Na dobra sprawe, to bardzien FIA sie osmieszyla niz Ferrari. Oni tylko pewnie na swoj sposob zinterpretowali przepisy tak jak Marcedes z DAS. Tylko, ze tutaj mamy zachwyt, a u Ferrari potepienie. Tak sprawa wyglada wedlug mnie.
7. orto
@6 Prawdopodobnie Mercedes na granicy przepisów, ale trafnie, zinterpretował przepisy a Ferrari przekroczyło je. Wydaje mi się, że FIA nie miała narzędzi by móc udowodnić bezspornie Ferrari "przekręt". Kiedy już opracowali w FIA narzędzia i metodykę sprawdzania, była końcówka sezonu. Dlatego wybrali taki a nie inny sposób. Możemy oceniać czy to dobre czy złe, czy sprawiedliwe i w ramach fair play. Powstało szereg teorii wśród fanów . Kiedyś, na pewno, oliwa na wierzch wypłynie :-)
8. XandrasPL
Ferrari znalazło szarą strefę ale nie przekroczyli przepisów wg regulaminu. Ustępstwo jest takie, że nie dostali DSK i razem z FIA będą kontrolować aby nikt inny nie dorwał się do tego sposobu.
9. hubos21
Zobaczymy czy teraz na początku sezonu będą musieli zrobić zasłonę i tracić więcej tempa co by znowu krzyku nie było bo nie jest powiedziane, że teraz na pewno mają dużo gorszy silnik ale fajnie, że przed startem jest tyle różnych kwestii i niewiadomych oby tylko wszystkich wirus nie pogodził
10. skilder3000
Jest gdzieś może całościowe zestawienie czasów że wszystkich dni testów?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz