WIADOMOŚCI

Lawson zaskoczony oskarżeniami ze strony meksykańskiej federacji po incydencie z Meksyku
Lawson zaskoczony oskarżeniami ze strony meksykańskiej federacji po incydencie z Meksyku © Red Bull

Liam Lawson zdradził, że otrzymał bezpośrednie przeprosiny ze strony FIA za incydent do jakiego doszło na początku wyścigu w Meksyku.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Nowozelandzki kierowca już na pierwszym okrążeniu miał problemy i zjechał do boksu, co samo w sobie nie było niczym nadzwyczajnym. To co wydarzyło się jednak kilka chwil później, a zostało kompletnie pominięte w transmisji telewizyjnej mogło jednak zmrozić krew w żyłach.

Zawodnik Racing Bulls wyjechał na tor chcąc jak najszybciej gonić oddalającą się stawkę, ale na swojej drodze niespodziewanie napotkał porządkowych, którzy przebiegali w poprzek toru chcąc uprzątnąć resztki włókna węglowego zalegającego w okolicy pierwszego zakrętu.

Incydent mimo iż całkowicie pominięty w globalnym przekazie telewizyjnym uznany został za poważne naruszenie zasad bezpieczeństwa, a FIA potwierdziła, że przeprowadzi pełne dochodzenie w tej sprawie.

W niedzielę po wyścigu Federacja poinformowała jedynie, że porządkowi początkowo otrzymali pozwolenie na wejście na tor, aby uprzątnąć zalegające na nim części, ale gdy Liam Lawson zjechał o boksu, pozwolenie to zostało odwołane.

Na chwilę obecna nie wiadomo, dlaczego ludzie pracujący przy obsłudze nie otrzymali lub dlaczego zignorowali drugi przekaz od dyrekcji wyścigu.

Liam Lawson z koli nie krył swojego oburzenia już przez radio wykrzykując do inżyniera, że "mógł ich zabić".

Pikanterii całej sprawie dodało wydane kilka dni później oświadczenie meksykańskiej federacji samochodowej, OMDAI, w której winą za zaistniały incydent próbowano obarczać kierowcę, sugerując, że ten nie zwolnił wystarczająco przy żółtych flagach.

Oświadczenie to nie stanowiło jednak oficjalnego komunikatu FIA, która nie opublikowała jeszcze wyników swojego własnego śledztwa. Federacja zareagował jednak na oświadczenie OMDAI, podkreślając, że zachowanie kierowcy przy żółtych flagach na torze nie budziło zastrzeżeń.

Temat powrócił podczas sesji medialnych w Sao Paulo, ale Lawson nie dał się wciągnąć w przepychankę słowną.

"Byłem bardzo zaskoczony" odpierał pytany jak zareagował na oskarżenia sugerujące, że całe zajście było jego winą. "Myślę, że oświadczenie FIA było bardzo jasne i bardzo dokładne. Nie muszę nic więcej mówić, niż to co było podane w oświadczeniu."
"Oczywiście wszystko zostało dokładnie przeanalizowane - to, co doprowadziło do tej sytuacji, fakt, że oni zostali tam zaskoczeni, a także wszystko, co zrobiłem w kokpicie, żeby zwolnić, ominąć ich i obrać zupełnie inną linię jazdy niż przez cały weekend. Ale tak, byłem ogromnie zaskoczony. Nadal jestem bardzo zaskoczony!"

Lawson przyznał, że jeszcze w niedzielny wieczór po wyścigu w Meksyku otrzymał od FIA przeprosiny.

"Rozmawiałem z nimi i bardzo to doceniam. Rozumiem, że uczestniczymy w sporcie, w którym jest mnóstwo zmiennych i takie rzeczy, choć nie mogą się więcej zdarzyć i nie powinny się zdarzać, zawsze mogą się jednak wydarzyć."
"Oczywiście najważniejsze jest to, żeby podjęte teraz działania zapobiegły podobnym sytuacjom. Więc nie miałem z tym żadnego problemu. Chodziło tylko o to oświadczenie, w którym próbowano mnie o coś oskarżyć."

Mimo braku oficjalnego wyniku śledztwa FIA w tej sprawie, Lawson skłania się ku tezie iż sytuacja ta była następstwem błędów w komunikacji.

"Myślę, że teraz oczywiście trwa znacznie większe dochodzenie w tej sprawie i jestem pewien, że również poznam więcej szczegółów, które obejmą zespół i inne tego typu rzeczy, ale w tamtym momencie to była po prostu pomyłka w komunikacji."
"Z tego, co rozumiem, zostali wypuszczeni na tor, a następnie odwołani, ale z jakiegoś powodu nie otrzymali tej wiadomości, albo już zdążyli wybiec. Tak to przynajmniej rozumiem."

Kierowca został również zapytany o to czy cała sytuacja początkowo nie wzbudziła w nim jeszcze większych frustracji. Już na początku wyścigu musiał bowiem zjechać do boksu, tracąc dystans do czołówki, a po wyjechaniu z alei został dodatkowo spowolniony przez porządkowych mimo iż mógł liczyć na wyjazd samochodu bezpieczeństwa, który pozwoliłby mu łatwo powrócić do walki.

"Bardziej martwił mnie fakt, że ci dwaj ludzie biegli przez tor tuż przede mną" odpierał. "W tamtej chwili nie miałem pojęcia, w którą stronę zamierzają pobiec. Starałem się w zasadzie wykonywać jak najmniej zmian kierunku, żeby ich nie przestraszyć i żeby nie zmienili toru biegu."
"Więc w tamtym momencie to właśnie o tym myślałem. Tak czy inaczej, mieliśmy bardzo uszkodzony bolid i nie miało to żadnego znaczenia dla naszego wyścigu."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.