Kubica: byłem bliski zrezygnowania ze startu w Ronde di Andora
Robert Kubica w oficjalnym podcaście Formuły 1 zatytułowanym "Beyond the Grid" potwierdził, że przed wypadkiem w rajdzie Ronde di Andora miał w kieszeni podpisany już kontrakt na występy w zespole Ferrari u boku Fernando Alonso.Kubica od tamtej pory nie ścigał się bolidem F1, ale w zeszłym roku po blisko siedmiu latach rozłąki z F1 postanowił spróbować powrócić. W sezonie 2017 pełni rolę oficjalnego kierowcy rezerwowego Williamsa, mimo iż przez długi czas wydawało się iż przypadnie mu już w tym roku wyścigowy fotel.
Od dłuższego czasu mówiło się również, że Polak miał zagwarantowane starty w zespole Ferrari od sezonu 2012, ale oficjalnie nigdy nie zostało to potwierdzone.
W obszernym wywiadzie dla Formuły 1 Polak zdradził, że był bliski wycofania się z feralnego rajdu, ale nie chciał zawieść zespołu, który dopiął na ostatni guzik organizację występu na włoskiej trasie.
Kubica przyznał również, że był w pełni świadomy faktu iż "kolejny jego zespół nie pozwoli mu ścigać się w rajdach".
Dociskany przez Toma Clarksona o to czy chodziło o kontrakt na jazdy dla Ferrari u boku Fernando Alonso, odpierał: "Tak."
Kubica przyznał, że podpisywał umowę z byłym już szefem zespołu, Stefano Domenicalim i że kwota kontraktu była niższa niż ta jaką udało mu się wynegocjować w Sauberze czy Renault.
"Pierwszym celem każdego kierowcy jest dostanie się do F1" mówił Polak. "Drugim jest uzyskanie stabilnej formy w F1, aby mieć dobrą wartość i dobrą reputację, co często bywa trudniejsze niż samo wejście do tego sportu."
"Trzecim celem jest wygranie mistrzostw świata lub zostanie kierowcą Ferrari. Nie wygrałem mistrzostw świata i ostatecznie nie zostałem także kierowcą Ferrari, ale byłem bardzo bliski tego celu."
Kubica przyznał, że świadomość tego iż mógł zostać kierowcą Ferrari nie utrudniała mu życia po wypadku, ale dodał, że obecnie stanowi dla niego "pewien ból".
"Moja rehabilitacja była tak ciężka, że przez pierwsze 16 - 18 miesięcy nic mnie nie bolało" mówił. "Walczyłem, skupiałem się na odzyskaniu sprawności, przechodząc przez trudny okres."
"Im więcej czasu mijało, tym trudniej mi było, gdyż zanikała nadzieja iż wszystko będzie można wyprostować."
"Były momenty kiedy odzyskiwałem zdrowie wyjątkowo dobrze, a były też długie miesiące kiedy operacje szły źle i cofałem się o sześć miesięcy zamiast iść do przodu."
"Ciężko było mi [bez ścigania się w F1], ale nie było mi trudniej tyko z powodu iż wiedziałem, że mogłem ścigać się dla Ferrari."
Kubica powtórzył, że nie brał udziału w rajdach tylko dla swojej własnej zabawy, ale szukał w nich dyscypliny , gdyż "chciał stać się bardziej kompletnym kierowcą, aby znaleźć coś czego inni nie mają i próbować się w ten sposób poprawić."
"Nie byłem zadowolony z tego jak byłem dobry. Potrzebowałem czegoś więcej. Sądziłem, że rajdy mi w tym pomogą. I pomogły. Problemem jest to, że zapłaciłem za to zbyt wysoką cenę."
komentarze
1. BAR 82_MCE
Właściwie wszyscy wiedzieli że miał umowę z Ferrari tyle,że nieoficjalnie.Jako jednym z pierwszych ludzi,którzy pojawili się w szpitalu po wypadku był właśnie Stefano Domenicali więc było jasne co jest na rzeczy.Wielka szkoda że tak się to potoczyło,ale niestety zycie taki scenariusz napisało,że można tylko gdybac gdzie dzisiaj znajdowałby sie Robert.
2. kubota123
i tak dziekuje panie RK, oby kazdy sportowiec mial tyle samozaparcia w sobie, POKORY i sily do walki o sukces (patrz pilkarskie WM i naszch "orlow")
3. Jacko
@2. kubota123
Pokory, to mu właśnie trochę brakowało. No i jakby nie patrzeć, odpowiedzialności. Sam przyznaje, iż wiedział, że w kolejnym zespole już mu nie pozwolą na rajdy, więc chciał się wyszaleć dopóki może. To niestety nie było do końca profesjonalne...
Większość fanów zdaje się też zapominać, że chodzi tu nie tylko o prywatne sprawy kierowcy, ale o cały zespół. Jakby mocno nie lubić Kubicy i mu nie kibicować, to trzeba głośno powiedzieć, że zawiódł setki (jeśli nie tysiące) ludzi, którzy uczestniczyli w przygotowaniach i byli zaangażowani w ten cały projekt. Zrobił to na ostatniej prostej, tuż przed startem sezonu...
4. charli3
@3. "..., więc chciał się wyszaleć póki może." - coś przeoczyłem, czy ten fragment akurat sam sobie dopisałeś, żeby Twoja teza się zgadzała ?
5. PiotrasLc
Sam lekarz który operował Roberta powiedział w jednym z wywiadów że zaraz po operacji w szpitalu pojawili sie wszyscy najwazniejsi z Ferrari z Domenicallim na czele. Że wtedy myślał że Kubica już jest ich kierowcą.
6. Kanthen
@3
Mógłbyś tak pisać gdyby Kubica zrobił to umyślnie ale tak przecież nie było.
Miał prawo podnosić swoje umiejętności i nie robił tego dla zabawy.
Zawsze był ambitny.
To był wypadek które nie miał prawa się wydarzyć .
7. gt1
Ludzie nie śmigał passatem TDI po polskich wiochach tylko startował w rajdzie w samochodzie do tego stworzonym, bezpiecznym zdawało by sie. Ale stało się to co się stało co ciężko zrozumiec i tyle zostawcie chłopa w spokoju nikogo nie zawiódł wręcz przeciwnie pokazał niesamowita determinację i wolę walki.
Ps. Shumi też pewnie nie powinien na nartach jeździć
8. wolf77
3.@Jacko poświęć godzinę i posłuchaj do końca ( pada tam ważne zdanie ) co Robert ma do powiedzenia ( ze zrozumieniem) a potem wypisuj te swoje "mądrości". Polecam wywiad :)
9. Jacko
To nie są żadne "mądrości", tylko w miarę trzeźwy pogląd na te zdarzenia, bo zawsze staram się być obiektywny i rozpatrywać sytuację od różnych stron. Ale oczywiście rozumiem zagorzałych kibiców, którzy mają przeważnie klapki na oczach i są zaślepieni, więc nie mam pretensji :)
10. Mariusz_Ce
Zawsze zastanawiałem się " po chuj Ci to chłopie było? mało Ci ? i kto Ci na to pozwolił? " dziś już wszystko wydaje się jasne i z jednej strony szacun za samodoskonalenie się , a z drugiej wzmacnia się moje przekonanie, że kierowcy na tym poziomie powinni mieć całkowity zakaz takich eksperymentów. I nie osadzam czy to było słuszne czy nie, nie powinno mieć po prostu miejsca, ale takie jest życie i wierzę, że przypadek Roberta sprawił że każdy kontrakt ana dzień dzisiejszy ma odpowiedni paragraf.
11. turismo
Świetny jest ten podcast. Polecam każdemu posłuchać, szczególnie hejterom.
12. Soto
Nie ukrywam że byłem bardzo zły na Roberta kiedy dowiedziałem się o wypadku w 2011 roku. Czekałem wtedy na jego starty w nowym sezonie z niecierpliwością. Pomyślałem sobie, jak można być tak głupim żeby ryzykować intratny kontrakt w F1 dla zabawy w rajdach. Jednak po przeczytaniu tego wywiadu moje podejście się zmieniło. Robert za doskonalenie swojego talentu zapłacił zbyt wysoką cenę. Szkoda że tak się stało. Kubica obok Alonso w ferrari, brzmi nieźle.
13. tomasz_zbronski
Nadal wierzę, iż 3 magiczne litery KUB pojawią się w lewym górnym ekranie mojego telewizora podczas niedzielnego GP. Na tą chwilę dla mnie osobiście nie ma znaczenia w jakim zespole i na którym miejscu.
14. kiwiknick
Ciekawe czy by skończył jak Alonso.
15. Miki42
Wszyscy plujący tu na Roberta niech się zastanowią co piszą jak osiągniecie to co on osiągnął a potem wypad na drzewo banany prostować
16. Jacko
@15. Miki42
Ty plujesz jako jedyny w tym temacie. Wyrażenie swojego zdania w kulturalny i rzeczowy sposób, nawet jeśli Ci się ono nie podoba, jest jeszcze tu na szczęście dozwolone i żadne Twoje pokrzykiwania tego nie zmienią.
over and out.
17. Gloomy
@10 Trochę bym polemizował ze stwierdzenie, że należy kategorycznie zakazać kierowcom tego typu eksperymentów. Fakt, zawsze jest ryzyko odniesienia kontuzji czy poważniejszego uszczerbku na zdrowiu, które może utrudnić lub uniemożliwić wypełnienie podstawowych obowiązków wynikających z kontraktu. Ale równie dobrze można zakazywać testów na symulatorze (bo to rękę można zwichnąć) czy chodzenia po ulicach (no ktoś może potrącić na przejściu), a w skrajnym przypadku zakaz może dotyczyć konsumpcji śliwek i zapijania mlekiem...(sr..ka gotowa;-)). Do mnie mimo wszystko trafia argument RK, że to był pomysł na samorozwój. Każdy sportowiec szuka doskonalenia swojej formy nie tylko w obrębie swojej dyscypliny, ale także ćwicząc swoją ogólną sprawność, wytrzymałość czy odporność psychiczną. Po to np. piłkarze dźwigają ciężary na siłowni czy grają w siatkonogę, a przykład Glika jest kolejnym dowodem, że nieszczęście zawsze się może przydarzyć. Glik się wylizał szybko i bez większych konsekwencji (no, może poza miernym wynikiem polskiej drużyny jako takiej), a Robertowi się niestety przydarzył większy pech (przecież jego pilot wyszedł z tego wypadku niemal bez szwanku). Darzę go ogromnym szacunkiem nawet nie za to, co osiągnął do 2011 roku, ale zwłaszcza za to, co zrobił potem. I tak jak wszyscy, na czele z samym Robertem, żałuję, że nigdy nie dowiemy się, gdzie byłby dziś, gdyby nie ten nieszczęśliwy wypadek.
18. Vendeur
Kubica z Raikonnenem w Ferrari to byłby piękny widok! :)
Ale cóż, roztrząsanie, wspominanie i wypominanie tej całej sytuacji jest moim zdaniem zupełnie bez sensu. Zapomnijmy, po prostu. I życzmy Robertowi jak najlepiej.
19. Jacko
@17. Gloomy
Ale przykład Glika, jest właśnie doskonałym przykładem lekkomyślności i nieodpowiedzialności, bo właśnie zabawa w dość niebezpieczne jednak przewrotki, tuż przed rozpoczęciem dla większości z nich najważniejszego turnieju w życiu, zbyt mądra nie była.
20. roj
Nie mogę tego czytać..
Jeśli ktoś kocha ten sport to uprawia go ile może.
Alonso jeździ w F1, w WEC, Indy etc.
Równie dobrze mógł mieć wypadek podczas wyścigu F1 lub jadąc gokartem itp.
KUBICA NIE ZAŁOŻYŁ SIĘ DLA ZABAWY, ŻE ZJEDZIE NA ROWERZE Z NAJBARDZIEJ STROMEJ GÓRY ANI NIE ROBIŁ SALTA DO TYŁU ZE STOŁU PO PIJAKU! Brał udział w profesjonalnych zawodach.
Jak ktoś nie kuma, że
1. Jeśli naprawdę masz ambicję być najlepszym jakim możesz być to wykorzystujesz każdą okazję i każdy aspekt szkolisz do oporu
2. Jeśli naprawdę kochasz to co robisz to robisz to kiedy tylko możesz
to powinien zamknąć japę i kibicować takim ludziom jak Rosberg, który woli aparaty fotograficzne niż jazdę samochodem.
21. Jacko
@20. roj
Brał udział w pół-profesjonalnych zawodach (a właściwie amatorskich).
A w tych punkcikach, to brakuje mi jeszcze:
3. jeśli podpisujesz zawodowy kontrakt i jesteś profesjonalistą, to bierzesz odpowiedzialność nie tylko za siebie i za swoje wyniki, ale także za cały zespół, który umożliwia ci starty
22. hill
czy ktoś wie? czy są jakieś wyjazdy zorganizowane na GP.WĘGIER .mieszkam pod opolem
23. Vendeur
@21. Jacko - zrozum w końcu idioto, oraz inni podobni, że wypadek i jego konsekwencje nie były winą wzięcia udziału w wyścigu, bo normalnie nigdy by się to nie przytrafiło. Winę ponoszą debile, którzy rozkręcili barierę ochronną i organizator, który tego nie zweryfikował.
Sam start Kubicy w tym wyścigu powodował równie duże zagrożenie dla jego życia jak prawdopodobieństwo, że trafi go piorun...
24. Jacko
@23. Vendeur
Wiedziałem, że zawsze można na was liczyć :) Też Cię pozdrawiam :)
25. roj
@21
Amatorskie to są wyścigi od świateł do świateł.
Startowałeś kiedyś w KJS, RPP, superosesie, brałeś udział w trackday jakimś?
To, że ten rajd to nie WRC to nie znaczy, że był amatorski (to po prostu druga edycja mniejszej imprezy normalnie, profesjonalnie przygotowanej).
A jak Massa dostał sprężyną (nota bene mimo braku powikłań po powrocie do zdrowia nigdy nie wrócił do formy z przed zdarzenia!) w F1? Też amatorskie ściganie, skoro się takie rzeczy dzieją, co?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz