Kubica - Wyjątek potwierdza regułę
Czy narodowe cechy mogą pomóc czy wręcz przeciwnie?W takiej oto scenerii przychodzi pilotom bolidów Formuły 1 ścigać się na najlepszych torach na całym świecie. Zazwyczaj pamięta się i chce się pamiętać o tych jasnych stronach kariery zawodnika – kierowcy, ale F1 to nie tylko bajeczne nagrody i szampan na podium. Ostatnim, który zginał podczas Grand Prix Formuł 1 był wielki nieodżałowany brazylijski kierowca Ayrton Senna da Silva, wypadek miał miejsce na torze Imola w 1994 roku. Od tego czasu minęło już 12 lat „Wielki Cyrk”, jak nazywana jest Formuła 1, nie zbiera ostatnio śmiertelnego żniwa i oby tak pozostało. W historii F1 wcześniej zdarzało się znacznie więcej poważnych katastrof. W roku 1955 na torze Monza miał śmiertelny wypadek wieki Alberto Ascari. W 1970 roku zginął Jochen Rindt, który jako jedyny kierowca zdobył tytuł MŚ pośmiertnie. W tym samym roku życie stracili także Bruce McLaren oraz Piers Courage. Pechowy pod tym względem był rok 1982, na torach zginęli Gilles Villeneuve oraz Ricardo Paletki. Wypadków śmiertelnych było oczywiście więcej ale może dość tej smutnej wyliczanki.
Przepisy, regulacje i ograniczenia wprowadzane w ostatnich latach a zwłaszcza nowe - bezpieczniejsze tory ograniczają ryzyko groźnych wypadków do minimum. Jednak śmiało można powiedzieć, że piloci Formuły 1 to Herosi naszych czasów, podziwiani i uwielbiani na całym świecie. W tym miejscu można dodać, iż Austriak Gerhard Berger, następca wielkiego Niki Laudy, znany i lubiany kierowca F1 jeżdżący w latach 1984 – 1997, w stajniach ATS-BMW, Benetton, Ferrari oraz McLaren, został uhonorowany w rodzinnym Wörgl pomnikiem jeszcze jako aktywny kierowca F1! Co nam Polakom może przywodzić na myśl najciemniejsze karty z historii PRL, gdzie stawiano pomniki wg dziwnego nakazowego klucza a społeczności miejscowe musiały akceptować to i jeszcze wiwatować na cześć „wielkich rewolucjonistów”. Grand Prix formuły 1 to obok MŚ w piłce nożnej, najliczniej oglądane w mediach, imprezy sportowe na świecie. Na wyścigi F1 przychodzi nierzadko po 200 000 widzów i więcej aby obejrzeć na żywo pędzące ponad 300 km/h, 700 konne ultranowoczesne potwory, ważące mniej od „malucha” których ryk silników słyszalny jest wiele kilometrów poza torem. Czuć spaliny i gumę, choć to akurat może nie każdemu fanowi F1 przypada do gustu. A to wszystko obecnie przy pojemności silnika zaledwie 2,4l bez doładowania. („cywilne” auto przy tej pojemności dysponuje mocą do 200 KM).
Piloci F1 otaczani są wielką estymą a popularność ich dorównuje popularności gwiazd Hollywood. W tym elitarnym gronie współczesnych Herosów gościmy od niedawna naszego rodaka Roberta Kubicę. Formuła 1 była marzeniem Roberta wiadomo nie od dziś. „Dreams come true” i teraz pojawiają się naturalne pytania. Czy Polak da sobie radę w tym specyficznym i trudnym świecie F1, czy wytrzyma presję i czy będzie pomocny dla zespołu BMW-Sauber w doskonaleniu bolidu? Jak widać po akcji z Villeneuvem, wiążące umowy czasami zostają rozwiązywane, kiedy na horyzoncie pojawiają się lepsze opcje dla zespołu.
Wiadomo jaka jest obiegowa opinia o Polakach, z resztą często lansowana przez nas samych. Często się kłócimy: „Gdzie dwóch polaków tam trzy zdania”, nie mamy systematyczności a częste romantyczne i rozpaczliwe zrywy sportowe opatrzyć można komentarzem: „I znowu nasi z szabelką na czołgi” *. Częsty brak konsekwencji w działaniach i ogólnie panujący bałagan powodują, iż wiele szans na rozwój przechodzi nam koło nosa. No i grzech kardynalny: Patriotyzm od święta, na co dzień czubek własnego nosa. Oczywiście w sposób naturalny przed oczy wciska się obraz naszej piłki nożnej, gdzie już od dziesięcioleci przywołujemy „Gdzie te nasze Orły Górskiego”. Przykładów na żałosne zachowania polskich sportowców można mnożyć niemal w nieskończoność np. polscy siatkarze: „grali dobrze, starali się ale znowu nie wyszło” Najczęściej w momentach próby po prostu polscy sportowcy zawodzą, nie mają prawdziwej wiary w swoje umiejętności, pewności siebie i oczywiście zawsze inni są winni a nie oni sami. Oddzielny problem stanowią nasi krajowi działacze sportowi - nie jest tajemnicą, iż wcześniej często prominentni członkowie PZPR. Przykładem na to jak działacze i trenerzy mogą zepsuć najlepszy talent i obniżyć formę jest nasz Orzeł Adam Małysz – choć najbliższy sezon zapowiada się obiecująco, oby tak było.
Na tym smutnym tle można powiedzieć, iż Kubica miał już sporo szczęścia rozwijając swój talent poza granicami naszego kraju, gdzie wszystkie okoliczności zewnętrzne tylko mu pomagały a nie wręcz przeciwnie. To w połączeniu z osobistymi predyspozycjami i pewnością siebie pozwala mieć nadzieję, że będziemy mieli Polaka na długie sezony w Formule 1 a nawet Mistrza Świata? Może właśnie romantyczna, ułańska dusza w tym konkretnym przypadku okaże się bardzo pomocna? Niech tak będzie. Z pewnością potwierdzeniem tych przypuszczeń jest odporność jaką wykazał się Robert się podczas wyścigu w Monza, kiedy po profesorsku taktycznie rozgrywał wyścig radząc sobie z Ferrari Massy. Gdyby mechanicy BMW-Sauber byli lepiej wyćwiczeni to pech Alonso byłby prawdopodobnie nie potrzebny do osiągnięcia trzeciego miejsca.
„Wyjątek potwierdza regułę” jeżeli większość naszych sportowców nie osiąga zamierzonych wyników – mówiąc delikatnie, to może Asy takie jak Kubica czy Małysz są podwójnie zdeterminowani do zwycięstw. Jak wiadomo nam Polakom potrzeba sukcesów.
* W rzeczywistości nigdy takie zdarzenia nie miały miejsca w trakcie wojny. W filmie „Lotna” reż. A. Wajda, scena ataku kawalerii na niemieckie czołgi to fikcja, dyktowana okolicznościami politycznymi PRL.
Tomek Bednarz [email protected]
komentarze
1. adamoo
Profesjonalme słowa
2. lichy
To co tu przeczytałem to się nadaje na jakiś referat o patriotyźmie i osiągnieciach polskich sportowców. Długi, ale ciekawy tekst.
3. Cahir
Fajny artykul
4. Kazik
No niby ładnie napisane tylko nie wiem po co te szable i czolgi na końcu artykułu.Niektórym "fanom F1" potem to działa na chorą wyobrażnię.
5. snaki
Długie :( ale wciągające i ciekawe :) zgadzam sie z tym.Tylko Małysz i Kubica do czegoś doszli bo znaleś sie w elicie kierowców F1 to jest już wielkie osiągnięcie a to żę pare wyścigów mu nie wyszł to nie znaczy że jest słaby. Małysz tesz miał jeden słaby sezon a potem sie podniósł i wygrał MŚ
6. zawit1
Bardzo ciekawy artykuł
7. CreativePL
Ciekawy i interesyjacy art chyba najdluzszy jaki czytalem w tym serwisie duzy plus dla autora
8. zet_usun
Bardzo dobry artykuł:) Miło że mogę tu takie poczytać:) Brava dla Pana Tomasza! Pozdrawiam.
9. Dr.Thiem
Poruszając jednak temat sportu w Polsce. Uważam, że obecnie jest dobrze. Autor pisze, że siatkarze nie zrealizowali celu. Drugie miejsce na mś. to za mało ? Tyle jest tutaj krytyki PRL - u, a sam nie wiesz ile tej polski ludowej (specjalnie z małych liter ) jest w Tobie samym. Propaganda sukcesu. Nic tak jak wyniki sportowe nie potrafi zadowolić społeczeństwo. Jesteśmy wtedy dumnie z "naszych". Jesteśmy dumni z Polski. Władza komunistyczna doskonale wiedziała jak wykorzystywać sukcesy "orłów górskiego" I naprawdę cieszę się, że teraz politycy mają inne priorytety niż sukcesy sportowe polskich sportowców. Trochę zboczyłem na inny temat – skąd w Polakach taka wielka żądza sukcesów, ale go już lepiej zostawić dla socjologów.
10. reikorp
:/
11. Kazik
reikorp,proszę jeszcze raz przetłumaczyć.
12. lania01
Bardzo mi sie podoba ten felieton cała czarna okrutna prawda o naszych sportowcach ale begio dobrze pisze oby to wszystko tylko pomogło naszemu rodakowi. Pozdro, narka :-)
13. inzPydlak
Cały zastęp euroludzi ludzi nie wie czym żyje słoń, a co dopiero małpa! Wydaje się, że łatwo jest manipulować opinią społeczeństwa tak zmanierowanego jak nasze i ututłanego w Lugolu aż po same uszy. Ba, lecz czy aby na pewno skutecznie działa to na wyobraźnię i bojaźń twórczą łapczuchów dręczonych myślą o karierze w autach szybszych od strzały łucznika, bumerangu buszmena czy harpunu Posejdona? Słyszę już te głosy współczesnych pseuodofaryzeuszy napadających na mnie za chęć służenia bożkom z gumy arabskiej. Nic to dla mnie nowego! A dla pana Kubicy - może? Nie jest wcale pewne, że autor tego artykułu to młody, wesoły chłopak chodzący w czarnej skórze i uprawiający sporty ekstremalne, jak np. nurkowanie na bezdechu w beczce smoły. Może to być i surowy emeryt szukający złomu, a wyścigi F1 śledzący wyłącznie w wybranych witrynach sklepowych na wystawionych tam matrycach LCD o przekątnych dajmy NATO 42 cali. To może być i sam... Kubica, o czym świadczyłyby użyte w tekście zwroty: "na tym smutnym tle" oraz "w momentach próby". Nie wykluczam i takiej możliwości, że autorem nie jest człowiek, lecz maszyna działająca na olej, gwoździe, wkrętki i nakrętki. W takim przypadku wszelkie neopogańsko-germańskie uwagi jak - cytuje - "Bosche drogi" świadczyłyby o tym, iż recenzent należy prawdopodobnie do kasty używającej swych i cudzych ciał wyłącznie do skrajnych celów anarchosyndykalistycznych, takich jak np. lepienie samochodzików z plasteliny. Nie warto zbyt wcześnie szargać imieniem autora tego felietonu. Zna się na on rzeczy; wie jak szybko jedzie wyścigówka Formuły 1, zna historię opisywanego sportu i nie waha się zaintonować szyderczym gestem wszystkich karczemnych zachcianek skrywanych w otchłani duszy naszych litewskich pradziadów. Felieton ciekawy, pisany zapewne pod koniec poprzedniego sezonu F1, przed sukcesami naszych siatkarzy i skoczka Małysza, lecz bemoli ostrych wiraży i szybkich prostych uświadczysz w nim wystarczająco wiele, by kierowcy autobusów wiozący zaspanych stoczniowców, chemików i górali do pracy na bananowo-włoszczyznowych plantacjach współczesnego europejskiego koryta śpiewali go wyniośle w tonie wesołym i optymistycznym, można rzec - sarkastycznym, z pewną nutką liturgicznej zadumy ofiarowanej nam przez ten sam przeszczep piastowski, który lat temu z górą 1000 i 50 gnębił bandy szabrowników żerujących w naszych puszczach na takich wadach narodowych neandertalczyków jak łakomstwo, próżność i gadulstwo. Tak rozumieć należy ten felieton, a inne jego nadinterpretacje służą jedynie grabarzom naszej kultury i tradycji ludowej czterolatków obświnionych makaronem, dżemem i smalcem, przed czym każdego z was chciałem w ten sposób ostrzec!
14. LordFatrer
inzPydlak no już dobrze też ładnie umiesz pisać i ciekawie no ale przestań prosze!!
15. inzPydlak
DOBRZE.
16. margdoc
A tak w kwestii formalnej, to Senna nie był chyba ostatnią ofiarą? przypomnijcie sobie - jakiś kierowca testowy, chyba Austriak czy coś parę lat temu zabił się na treninagach w Kanadzie czy w Australii? Czy ja mam jakieś omamy, czy ktoś z szanownych kolegów pamięta taki fakt??
17. Morte
Ricardo Paletti nie Paletki ! Jak tak można :(
18. poter
Przykład polskich siatkarzy jest co najmniej nie na miejscu. A z wychwalaniem Kubicy i stawianiem go na równi z Małyszem poczekałbym aż zostanie mistrzem świata. Na razie bliżej tego tytułu byli choćby nasi siatkarze... Pozdrawiam autora - potrafi chłop pisać ale kompletnie sie z nim nie zgadzam
19. kuba43212
Przy okazji autor
20. AsssIoReK15
Ciekawe :)
Brawo dla autora;)
21. yantar
Autor felietonu jest napewno fanem F1, ale chyba slabo sie orientuje w osiagnieciach polskich sportowcow poza ta dziedzina. Zapomnial jakos o zlotych olimpijskich krązkach, zwyciestwach na mitingach lekkoatletycznych i wielu innych. Jedyne czego brakuje kibicom w naszym kraju to spektakularnych zwyciest w sportach zespolowych i utrzymaniu przez jakis czas dominacji wsrod najlepszych, a te sa co by nie mowic najwyzej cenione.
Niestety zwyciestwa indywidualne zawsze stanowia wieksza presje pozniej dla zawodnika niz w przypadku zespolu, a media, ktore sa posrednikiem pomiedzy zawodnikiem i kibicami potrafia drobny problem np z dyspozycja rozdmuchac do rozmiarow tragedii narodowej.
A to, ze narzekanie rozbija sie to glownie o pilke nozna to zrozumiale przy dlugiej tradycji tej dyscypliny w naszym kraju. W koncu jesli sie cos osiagnelo raz, to mozna to powtorzyc i na to kibice czekaja juz dlugo. tymbardziej nikt sie nie cieszy jesli sport jest zarzynany "politycznie".
Kazda nacja jest glodna sukcesu w sporcie, kwestia zasadnicza jest tylko to jak sie te sukcesy spoleczenstwu przedstawia, czego przykladem jest powyzszy artykul, ktory jest najzwyczajniej w swiecie malkontencki. Bo teraz juz sam nie wiem czy wypada mi kibicowac takiemu Kubicy chocby na miare moich skromnych mozliwosci. Bo to przeciez obrzydliwy "patriotyzm od swieta".
22. Kristof
witam : Kubica nie jest jeszcze żadnym asem , poczekajmy . Stawianie Kubicy obok Adama Małysza jest jak na razie zwykłą pomyłką.
23. Kristof
a tak na marginesie : nie odczułem po żadnym z wyścigów , żeby Kubica był "naszym sportowcem". Chwalmy człowieka za jego osiągnięcia , on tylko przy okazji jest Polakiem , gdyby jeździł słabo ( o ile nadal by jeździł), na pewno wrócilibyśmy do naszych poprzednich ulubieńców .
24. MaciejErKubica
łee tam długi..
mam sposób dla leniwców takich jak ja..
A wiec tak włączamy syntezator mowy wklejamy tekst i słuchamy ;]
25. matidj
małysz to pikuś przy robercie dosłownie i w przenośni
26. Viggen2
No i Robert wraca :D
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz