Siedmiokrotny mistrz świata opowiedział nieco o swoich działaniach związanych z poprawą formy Ferrari. Brytyjczyk podkreślił, że nie chciałby podzielić losu poprzednich utytułowanych kierowców, którzy ścigali się dla Scuderii.
Premierowa połowa sezonu w barwach Ferrari nie należała do zbyt udanych dla Lewisa Hamiltona. Z wyjątkiem przebłysku w sprinterskich zmaganiach w Szanghaju Brytyjczyk nie może dostosować się do bolidu SF-25. W związku z tym ciągle aktywnie pracuje nad wszelkimi słabościami - i jak ujawnił podczas czwartkowej konferencji prasowej - robił to także w czasie minionej trzydniowej przerwy:
"Byłem w fabryce w ostatnich dwóch tygodniach, po kilka dni w tygodniu. Zajmowaliśmy się przygotowaniami, analizując to, gdzie byliśmy w ostatnim wyścigu i co musimy zmienić. Odbyłem wiele spotkań i sam zaaranżowałem sporo takich z najważniejszymi członkami teamu. Parę spotkań miałem z Johnem Benedetto i Fredem [Vasseurem], powiedział zawodnik Ferrari.
"Miałem też rozmowę z szefem ds. rozwoju naszego bolidu, Loicem [Serrą] oraz dowodzącymi innymi departamentami. Rozmawialiśmy o silniku na kolejny sezon, przednim i tylnym zawieszeniu, o tym, co trzeba zmienić oraz problemach, jakie mamy z obecnym autem. Przesłałem też odpowiednie dokumenty. Po pierwszych paru wyścigach już miałem przygotowaną taką dokumentację dla ekipy."
"W czasie tej przerwy przesłałem kolejne dwa dokumenty i później chciałem nad tym popracować. Niektóre z tych rzeczy obejmowały zmiany strukturalne. Musimy je wprowadzić jako team, by poprawić się we wszystkich obszarach. Druga kwestia dotyczyła bolidu i aktualnych trudności. Kilka rzeczy chcę zastosować w przyszłorocznym bolidzie, a nad kilkoma muszę jeszcze popracować."
"Zajmowaliśmy się też kwestią rozwoju, testując po raz pierwszy samochód na sezon 2026. Zaczęliśmy nad nim stricte pracować. W pokoju mieści się 30 inżynierów i z każdym z nich wszystko analizujemy. Trzeba mocno naciskać. Oprócz tego pojawiły się także treningi, dość ciężkie. Być może nawet za ciężkie."
Wątek przesyłanych dokumentów do Ferrari zainteresował naturalnie dziennikarzy siedzących na konferencji, którzy zapytali Hamiltona o powody za tym stojące. Brytyjczyk wyjawił, że w ten sposób chce uniknąć losów Fernando Alonso czy Sebastiana Vettela, którzy nie wywalczyli tytułu we włoskich barwach:
"Powód jest taki, że dostrzegam ogromny potencjał w tym zespole. Nic nie może się równać z tą pasją. Jest to jednak ogromna organizacja i wiele składowych części, a nie wszystkie z nich działają na pełnych obrotach. To jest właśnie przyczyna, dla której ten zespół nie odniósł sukcesu, na jaki zasługuje. Czuję, że moją pracą jest stawianie wyzwań w każdym obszarze i każdemu w zespole."
"Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy są na górze i podejmują decyzje. Patrząc na ostatnie 20 lat tego teamu, mieli tu takich znakomitych kierowców jak Kimi [Raikkonen, on akurat zdobył tytuł w 2007 roku], Fernando czy Sebastian. Każdy z nich to mistrz świata, a mimo to nie wygrali tutaj mistrzostw. Nie zgadzam się po prostu na to, by miało mnie to też spotkać."
"Miałem ogromne szczęście, że mogłem doświadczyć ścigania się dla dwóch innych świetnych ekip. Chociaż niektóre kwestie czy kultura są inne, trzymasz się tej samej ścieżki, osiągając te same rezultaty. Z tego powodu rzucam wyzwanie niektórym rzeczom, a są w tym niesamowicie wyczuleni."
"Poprawiamy się naprawdę w wielu obszarach, począwszy od marketingu i tego, co dajemy sponsorom, po sposób pracy z inżynierami. Wciąż pozostaje wiele do poprawy. Staram się znaleźć sojuszników w tej organizacji i zmotywować, a wręcz zmusić ich do działania. Jestem tu po to, aby wygrywać."
"Nie mam tyle czasu, co [tutaj wskazanie palcem na Andreę Kimiego Antonellego], więc to kluczowy czas. Naprawdę wierzę w potencjał tego zespołu i to, że mogą w przyszłości wygrać wiele mistrzostw świata. Już posiadają kapitalny dorobek, ale podczas mojego pobytu tutaj to jest właśnie cel."
25.07.2025 10:22
1
1
Czyli plotki o włoskich konserwach mają jednak coś z prawdy...
25.07.2025 13:06
0
Akurat Sebastian był blisko wygrania w 2018 r., ale popełnił zbyt wiele błędów. Bolid też mieli niezły. Największą jednak ich bolączką są niezroumiałe strategie.
25.07.2025 14:34
0
@Michael Schumi Był też blisko w 2017, może nawet bliżej niż w 2018. Przynajmniej punktowo oraz też wtedy był dłużej liderem w klasyfikacji niż w 2018. No, ale Vettel i Ferrari zrobili co zrobili.
Alonso był blisko w 2010 i 2012. Za pierwszym razem błędy Alonso i Ferrari, za drugim tylko Ferrari.
25.07.2025 15:30 zmodyfikowany
0
@Supersonic Wreszcie ktoś pisze jak było naprawdę w latach 17-18. Wtedy Vettel naprawdę mógł zdobyć tytuły. Jeden powinien na pewno. W 2018 Hamilton miał piorunującą końcówkę sezonu. Vettel też był na pewno podłamany swoimi amatorskimi błędami . Seb w tamtym sezonie miał wszystko żeby wygrać w Azerbejdżanie, w Niemczech na Węgrzech we Włoszech i Singapurze. Każdy z tych wyścigów wygrał jednak Hamilton. Vettel zdobył w nich 57 punktów przy 125 Lewisa. Różnica kolosalna. Może i Sebastian finalnie przegrałby tytuł ale na pewno nie różnica 88 pkt a co najwyżej kilkunastu gdyby ustrzegl się wielu błędów jakie wtedy popełnił.
To trochę podobna sytuacja jak w 2021 roku . Gdyby Hamilton przejechał bezbłędny sezon to zdecydowanie pokonałby Maxa i nawet zielony stolik nie byłby w stanie pomóc Verstappenovi. Lewis wtedy stracił przez błędy własne i zespołu koło 80 pkt.
25.07.2025 16:52
0
Najbliżej tytułu był Alonso w 2010 roku. Tak spieprzyć ostatni wyścig to tylko Ferrari potrafi. W 2012 roku Alonso jechał sezon życia. 4 bolidem w stawce robił wyniki ponad stan. Pechowe GP Belgii spieprzyło sprawę bo bodajże przed tym wyścigiem miał 47 pkt przewagi. Lata 17-18 to brak rozwoju bolidu w drugiej części sezonu podobnie jak w 2022 roku. A i Vettel popełniał szczególnie w 2018 roku karygodne błędy. Podsumowując jedynym który tak naprawdę był blisko tytułu dla Ferrari był Alonso. Vettel bez dominującego bolidu albo pod presją zwyczajnie był kierowcą średnim. Jest wielu kierowców którzy mają mniej tytułów MS od niego ale wg mnie jako kierowcy są półkę wyżej jak choćby Kimi, Hakinen i wspomniany już wcześniej Alonso. Vettel to dla mnie poziom Buttona, Barrichello czy Massy
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się