WIADOMOŚCI

Verstappen wygrywa w Japonii i zdobywa drugi mistrzowski tytuł!
Verstappen wygrywa w Japonii i zdobywa drugi mistrzowski tytuł!
Kierowca Red Bulla pewnie wygrał deszczowe i kontrowersyjne GP Japonii. Po niemałym zamieszaniu okazało się także, że już dzisiaj przypieczętował swoją drugą mistrzowską koronę. Podium uzupełnili Sergio Perez oraz Charles Leclerc.
baner_rbr_v3.jpg

Nie po raz pierwszy w tym sezonie deszcz nawiedził tor F1 przed startem wyścigu. Tym razem zgodnie z oczekiwaniami obfite opady - podobnie jak w piątek - pojawiły się na powracającej do kalendarza japońskiej Suzuce. Ku uciesze kibiców, w przeciwieństwie do wydarzeń z Monako i Singapuru - FIA zdecydowała się nie opóźniać procedury startowej, dzięki czemu kierowcy mieli okazję do pokazania swoich umiejętności w trudnych oraz zdradliwych warunkach.

Wszyscy zawodnicy postawili na przejściowe opony, co było o tyle zaskakujące, biorąc pod uwagę ich komunikaty z okrążeń zapoznawczych o stojącej wodzie na torze. Jeśli chodzi o zmiany na pozycjach startowych względem sobotniej czasówki, takowa była tylko jedna. Z alei serwisowej musiał startować Pierre Gasly z powodu naruszenia zasad tzw. parku zamkniętego.

Start, pierwsze obroty i czerwona flaga

Samo ruszenie z pól startowych przebiegło bezproblemowo. Najwięcej działo się na samym czele stawki, gdzie lepszą reakcją od Maxa Verstappena popisał się Charles Leclerc. Holender jednak nie odpuścił i tak opóźnił hamowanie do pierwszego zakrętu, że po wyjściu z niego znajdował się już na prowadzeniu. Dzięki temu kolejność na dwóch pierwszych miejscach pozostała taka sama. Na 3. lokatę wskoczył za to Sergio Perez. Najbardziej aktywny był natomiast Lance Stroll, który przesunął się z 18. na 11. pozycję.

Pierwsze okrążenie i deszcz oczywiście oznaczały liczne przygody kierowców. Pierwszą z nich już w "jedynce" zaliczył Sebastian Vettel, który po kontakcie z Fernando Alonso znalazł się w żwirze. Kolejne incydenty miały miejsce po wyjściu z nawrotu.

Tam swoje zawody zakończyli Carlos Sainz oraz Alex Albon. Hiszpan całkowicie rozbił tył maszyny F1-75, podczas gdy Taj doznał kosztownej awarii silnika. W podobnych rejonach toru obrót zaliczył także Zhou Guanyu. Pamiątkę w postaci reklamy jednego ze sponsorów F1 na swoim przednim skrzydle zabrał natomiast Gasly. Francuz zjechał naturalnie do boksu i jako pierwszy założył pełne "deszczówki".

Fani długo jednak nie nacieszyli się rywalizacją zawodników, ponieważ już na 2. okrążeniu FIA podjęła decyzję o wywieszeniu czerwonej flagi, tłumacząc to koniecznymi zabiegami kosmetycznymi oraz pogarszającymi się warunkami pogodowymi. Gdy stawka zameldowała się w pit-lane, swoimi umiejętnościami - jak zawsze w takich sytuacjach - zaczęli popisywać się Bernd Maylander i Bruno Correia.

W międzyczasie wyjaśniła się też olbrzymia frustracja Gasly'ego, którą realizator często pokazywał podczas zatrzymania sesji. Okazało się, że po tym, jak wyjechał z alei serwisowej, przejechał na torze obok stojącej lawety. Zważywszy na tragiczne incydenty z przeszłości na Suzuce, zdenerwowanie 26-latka było jak najbardziej uzasadnione. Jak na ironię, sędziowie postanowili wezwać go na rozmowę z powodu przekroczenia prędkości w warunkach czerwonej flagi.

Po kilku minutach przerwy FIA wydała komunikat o restarcie lotnym o 14.50 czasu lokalnego i nakazie korzystania z opon oznaczonych niebieskim paskiem. Deszcz jednak nie przestawał padać, a stojące kałuże robiły się coraz większe. Federacja postanowiła więc przesunąć powrót do zmagań.

Gdy realizator zamienił liczbę okrążeń na odliczanie czasu, widzom oczywiście przypomniały się wydarzenia z pamiętnej zeszłorocznej farsy ze Spa. Na szczęście po godzinie oczekiwania i obserwacji różnych zabaw mechaników FIA wreszcie podjęła decyzję o wznowieniu rywalizacji i natychmiast rozpoczęły się błyskawiczne przygotowania do restartu. Uczestników czekało jeszcze około 40 minut rywalizacji.

Dalsza część zmagań

Po pozytywnych komunikatach ze strony Lewisa Hamiltona, Estebana Ocona czy Sergio Pereza Federacja zarządziła lotny start za samochodem bezpieczeństwa. Dzięki temu Verstappen zaczął dyktować tempo i nie miał problemu z utrzymaniem prowadzenia. W tym samym czasie znaleźli się pierwsi śmiałkowie, którzy zjechali do boksu po przejściowe opony. Byli nimi Sebastian Vettel oraz Nicholas Latifi.

Warunki zaczęły się faktycznie poprawiać, przez co kolejni kierowcy - łącznie ze ścisłą czołówką - meldowali się w alei serwisowej. Na torze pozostali jedynie Fernando Alonso, Daniel Ricciardo, Mick Schumacher oraz Zhou Guanyu. Z perspektywy czasu były to jednak błędne decyzje, gdyż cała czwórka straciła na tym wiele pozycji.

Po zjazdach wszystkich zawodników wyścig zrobił się niezwykle spokojny. Każdy skupiał się na "czystej" jeździe, a czołówka trójka odjeżdżała reszcie. Swoich najbliższych rywali szybko dogonił jedynie duet Mercedesa. Jako pierwszy skuteczny atak przeprowadził narzekający na problemy z hamulcami George Russell. Chwilę później Brytyjczyk wyprzedził Norrisa i Latifiego. Hamilton natomiast toczył interesującą walkę z Oconem i ostatecznie nie znalazł sposobu na wyprzedzenie swojego oponenta.

Jeśli chodzi o przód stawki, tam Verstappen rozgrywał swój wyścig, chociaż jego tempo było słabsze niż kierowców znajdujących z tyłu stawki, którzy zjechali po nowy komplet "przejściówek". Do Leclerca zbliżył się natomiast Perez. Najwięcej emocji dostarczał jednak Alonso. Po założeniu świeżego ogumienia z zielonym paskiem Hiszpan wręcz "fruwał" po japońskim torze, goniąc i wyprzedzając kolejnych kierowców. Jego pogoń zakończyła się na 7. miejscu.

Koniec końców, chociaż Verstappen nie przejechał co najmniej 75% zakładanego dystansu wyścigu, to jednak po zawiłych tłumaczeniach ze strony FIA okazało się, że Holender już dzisiaj zapewnił sobie drugą mistrzowską koronę. Przyznano bowiem pełne punkty, a nie jak wcześniej sugerowano - te z tabelki zakładającej przedwczesny finisz zmagań. Zestawienie to odnosi się tylko do zawodów zakończonych czerwoną flagą, a w Japonii kierowcy ujrzeli flagę w szachownicę.

24-latkowi pomogła także 5-sekundowa kara dla Leclerca. Monakijczyk otrzymał ją za ścięcie szykany przed samą linią mety, gdy bronił się przed atakami Pereza. I chociaż ostatecznie wjechał na metę przed nim, to jednak arbitrzy szybko zadecydowali o zamianie ich miejsc. W związku z tym Red Bull wywalczył piąty dublet w tym sezonie - na dodatek na domowej ziemi Hondy.

Tuż za podium uplasował się Ocon, a za nim Hamilton. 6. miejsce przypadło świetnie spisującemu się na Suzuce Vettelowi, który wjechał na metę zaledwie 0,011 sekundy przed Alonso.

8. lokatę zajął Russell, a 9. Latifi, który dzięki temu wyprzedził Nycka de Vriesa w klasyfikacji kierowców. Czołową dziesiątkę zamknął Norris.

Warto dodać, że żaden zawodnik nie zdobył punktu za najszybsze "kółko". Takowe przejechał bowiem Zhou, który nie znalazł się w pierwszej dziesiątce. Chińczyk uplasował się dopiero na 16. lokacie.

Wyniki

Poz. Kierowca Zespół CzasPunkty
1 nl Max Verstappen Red Bull 3:01:44.004 25
2 mx Sergio Perez Red Bull +27.066 18
3 mc Charles Leclerc Ferrari +30.104 15
4 fr Esteban Ocon Alpine +39.685 12
5 gb Lewis Hamilton Mercedes +40.326 10
6 de Sebastian Vettel Aston Martin +46.358 8
7 es Fernando Alonso Alpine +46.369 6
8 gb George Russell Mercedes +47.661 4
9 ca Nicholas Latifi Williams +1:10.143 2
10 gb Lando Norris McLaren +1:10.782 1
11 au Daniel Ricciardo McLaren +1:12.877
12 ca Lance Stroll Aston Martin 1:13.904
13 jp Yuki Tsunoda +1:15.599
14 dk Kevin Magnussen Haas +1:26.016
15 fi Valtteri Bottas +1:26.496
16 cn Zhou Guanyu 1:27.043
17 de Ralf Schumacher Haas +1:32.523
18 fr Pierre Gasly +1:48.091
19 th Alexander Albon Williams DNF
20 es Carlos Sainz Ferrari DNF
Galeria

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

98 KOMENTARZY
avatar
poppolino

09.10.2022 12:14

0

@65 Piona byq!


avatar
Brzoza2

09.10.2022 12:16

0

Dobrze , że kibicuje rożnym kierowcom i trudno będzie mi coś przypisać :) Ver mistrzem już został przynajmniej kilka wyścigów temu . Dziś tylko przypieczętowanie nastąpiło na papierze. Kiedyś napisałem że nie powinno być żadnych szykan tylko żwir . Przestrzeliłeś to masz problem a tak to ryzykujesz i liczysz że będzie bez kary. Oco świetnie. Od Ham można było oczekiwać więcej . Alo mógł zmienić opony okrążenie wcześniej . Rus i Vet fajnie się dziś prezentowali. Jak wam nie szkoda zdrowia tak się nakręcać !


avatar
Manik999

09.10.2022 12:18

0

Żal mi hejterów Maxa. Jakże słabe mają życie, że taka z nich frustracja się wylewa. Może pora zmienić zainteresowanie? Bo na waszą niekorzyść mieszanka Max + RBR obecnie jest poza zasięgiem rywali. Dwa w pełni zasłużone tytuły z jego strony i żadna wasza żałosna paplanina tego nie zmieni.


avatar
kiwiknick

09.10.2022 12:59

0

@73 czy ten pierwszy tytuł był w pełni zasłużony? Bo ten drugi to wygrał z palcem w tyłku, bez dwóch zań!


avatar
Kamil7

09.10.2022 13:25

0

Max jest najlepszym kierowcą w obecnej stawce a prawdopodobnie stanie się nim także w całej historii tego sportu. Ludzie zawistni, szukający wszędzie teorii spiskowych powinni odpuścić sobie ten sport na najbliższe 10 lat bo nic się nie zmieni.m:) A jak Max będzie zdobywał 7 czy 8 tytuł mogą poleciec samobójstwa. W każdym bądź razie jakby co, w necie są dostępne darmowe telefony zaufania i możecie śmiało tam zadzwonić po pomoc.. zdrowie psychiczne jest bardzo ważne.


avatar
hubos21

09.10.2022 13:25

0

@73 Do tytułu konstruktorów też już dużo nie braknie, PER niech się jeszcze postara to dewianty w Tworkach wylądują


avatar
Manik999

09.10.2022 13:38

0

@kiwinick - powinien zostać mistrzem już w Katarze. Co los (a raczej rywale) odebrał mu na Silverstone i Hungaroring, oddał w Abu Zabi. Był bez wątpienia lepszy w skali sezonu od Lewisa. Pozdrawiam


avatar
X-Y-Z

09.10.2022 13:41

0

A jutro opublikują raport o limicie budżetowym za 2021r ...... No ale skoro Max już sobie zapewnił tytuł, to dla "dobra sportu" niech już tak zostanie. Nie przypominam sobie większego cyrku w F1 niż ten trwający od ubiegłego sezonu.


avatar
andy_chow

09.10.2022 13:57

0

Kamil7 Uważaj bo już tak było wróżone Vetttelowi


avatar
Slazak

09.10.2022 14:51

0

@ 75. Kamil7 Mało wiesz o życiu i sporcie, pamiętaj że fortuna kołem się toczy i MAX potrzebuje najlepszego bolidu, a to nie sprzyja widowisku więc FIA przestanie być FIABULLem i o tytułach MAX będzie mógł pomarzyć, nie życzę mu tego ale patrząc na sezon 2021 widać, że FIA jest w stanie zrobić wszystko by wskazać palcem mistrza, taki life


avatar
zawist

09.10.2022 15:00

0

Prawda to jest taka że F1 już naprawdę zeszło na psy. Gdzie ten klimat prawdziwego ścigania itd a kończąc na idiotycznych przepisach w ogólnym bałaganie. Żałosne to wszystko.


avatar
hubos21

09.10.2022 15:46

0

@81 Klimat prawdziwego ścigania był na ostatnim okrążeniu w Abu Zabi rok temu


avatar
ryan27

09.10.2022 16:29

0

Gratki dla VER za jego pierwszy wygrany tytuł i dla RB za znakomity bolid. Oby w kolejnym sezonie była jakaś walka.


avatar
kiwiknick

09.10.2022 16:32

0

@81 to był sztucznie stworzony trujący klimat. ;)


avatar
mich11

09.10.2022 17:42

0

Brawo Max, wygrana, deklasacja rywali, zasłużony tytuł. VER ma wszystko co potrzebne do bycia mistrzem - talent, cierpliwość, upór i kontrolowaną agresję. Patrząc na dotychczasowych mistrzów przypomina mi ALO i SEN. HAM mimo multiosiągnięć zrobił to dominującą maszyną i patrząc na jego jazdę w tym sezonie kiedy pierwszy raz od wielu lat nie miał dominującej maszyny nie potrafił gonić tak stawki jak wcześniej wymieniona trójka.


avatar
Slazak

09.10.2022 17:56

0

@85. mich11 - wymieniłeś wszystkie atuty MAX'a pomijając najważniejszy fakt: bolid RB/Newey'a jest z innej ligii i to dzięki niemu każdy zrobiłby majstra w tym roku - patrz początek sezony Pereza


avatar
ryan27

09.10.2022 17:59

0

@85 A VER to niby jaką maszyną zdobył majstra? :D:D:D Nie dość, że najlepszy sprzęt to na dodatek błędy strategiczne Ferrari w wielu wyścigach :-) W obecnej erze, majstra zdobywa się tylko i wyłącznie dominującą maszyną. Ostatnim mistrzem, który wygrał tytuł bez posiadania dominującego sprzętu to był Kimi :-) Nie umniejszam sukcesu VER ale bawią mnie takie komentarze jak powyżej. Na pierwszym miejscu liczy się bolid, potem forma kierowcy która wynika z ciężkiej pracy nad przygotowaniem do sezonu, ustawienia bolidu itd a na samym końcu talent. Talent to jest ten element, który decyduje w sytuacjach stykowych, kiedy są porównywalne osiągi.


avatar
sismondi

09.10.2022 19:36

0

Gratulacje za pierwszy tytuł ....chociaż i tu nie wiadomo czy sprawiedliwy zobaczymy co jutro FIA nakłamie .


avatar
undertaker

09.10.2022 19:45

0

Haha i znowu trzeba było załatwić przy stoliku. Czy oni mając taką przewagę nie mogą normalnie wygrać? No cóż, można tylko powiedzieć....MISZCZ jest tylko jeden...


avatar
Iron Man

09.10.2022 19:58

0

@undertaker, @sismondi, @ryan27 i inni hamiltoniarze, zamilczcie już przygłupy


avatar
TZ4Z

09.10.2022 21:00

0

Brawo Max!!! Udało się juz teraz Tobie wywalczyć drugi tytuł mistrzowski!!! Jej!!! Radość i świętowanie była, może jeszcze dłużej będzie...;-)? Cieszy również 6 pozycja Vettela, nie wiele brakowało, a spadłby za Alonso, ale na szczęście się obronił..:-)


avatar
Kamil7

09.10.2022 21:03

0

80. Slazak Zabawne są takie określenia, ze ktoś mało wie o życiu i sporcie:) widać ze wróżenie z fusów takim ludziom przychodzi z łatwością, tak samo jak bez żadnych dowodów twierdzenie ze Red Bull przekroczył o 10 mln limit finansowy. Nie mogę się także zgodzić z Twoja oceną, jakoby FIA mogli skutecznie mogła w dalszym ciągu wskazywać mistrza. Przez wiele lat udawało im się to z mercedesem, natomiast Red Bull przełamał dominację i okazał się sprytniejszy. Nawet w tym sezonie chcąc znowu powrócić na szczyt Hamiltona i spółkę w trakcie sezonu zmienili regulamin bo mercedes sobie nie radził. To także nie pomogło dlatego teraz mamy limity budżetowe.. FIA w dalszym ciągu jest FIAcedes ale Red Bull nauczył się przeskakiwać pod kłody rzucane im pod nogi, mające na celu faworyzowanie mercedesa. Przykładów jest mnóstwo. Dla tych co tak zdecydowanie twierdzą iż Mac zdobył swój pierwszy tytuł, proponuje przejrzeć Wikipedię czy inne strony związane z tematyka F1 i sprawdzić jeszcze raz ile Max ma tytułów:) Naprawdę zaklinanie rzeczywistości nie sprawi, że te mżonki staną się faktem. Trzeba żyć dalej. Jak Was zostawi dziewczyna, żona to nieznaczny, ze dalej jesteście w związku bo według Was nie miała racji:)


avatar
devious

09.10.2022 21:24

0

@86. Slazak "wymieniłeś wszystkie atuty MAX'a pomijając najważniejszy fakt: bolid RB/Newey'a jest z innej ligii i to dzięki niemu każdy zrobiłby majstra w tym roku - patrz początek sezony Pereza" Gdyby bolid był jak twierdzisz "z innej planety" to w 18 wyścigach Max i Sergio mieliby 16-17 Pole Positions z czego co najmniej połowa to dublety. A tymczasem mają 6 PP i ani jednego dubletu na starcie - ba, nawet ani razu nie mieli na starcie 1 i 3 pozycji jednocześnie. Dwa razy udało im się zdobyć PP i jednocześnie 2 rząd (4 miejsce). "Z innej planety" bolid to miał Merc w latach 2014-2016 - wtedy zdobyli bodajże 56 PP na 59 startów. Rzecz niebywała w całej historii F1! Nigdy nie było takiej dominacji jednego zespołu tak długo. Ludzie już zdążyli zapomnieć, bo Rosberg rzucił rękawicę Hamiltonowi. No i Lewis popełniał błędy i miał wzloty i spadki formy, klasyczne u Lewisa. Wsadzić do Merca 2014-2016 jakiegoś mocnego zawodnika typu Alonso i do pary mu jakiegoś "woziwodę" typu Massa i pewnie mielibyśmy pewnie ponad 50 PP i ponad 50 wygranych Alo w 59 startach. Tak kosmiczną maszyną był wtedy Merc. Zresztą i później też, 2017-2020 w końcu tez wygrywali seryjnie, ale wtedy już Ferrari i RBR trochę odrobili straty i chociaż czasami "podgryzali" Merca, z lepszym kierowcą Ferrari mogłoby nawet myśleć o walce o tytuł w 2017 i 2018... A wracając do 2022: Przypomnę tylko, że po pierwszych 3 wyścigach wszyscy twierdzili, że to Ferrari ma auto z innej planety a Leclerc był murowanym faworytem do tytułu - miał po 3 GP aż 71 pkt, drugi Russell tylko 37 pkt, Perez był czwarty z 30 pkt, a Max ledwie szósty z 25 pkt. Wtedy nikt nic nie pisał o bolidzie z innej planety. I de facto jakby Ferrari seryjnie nie zawalało - na zmianę z kierowcami - to walka o tytuł trwałaby pewnie dalej. Leclerc przecież stracił pewne wygrane w Hiszpanii (awaria), Monaco (zawalona strategia) i Baku (awaria), popełnił błąd na Imoli tracąc podium, rozbił się we Francji prowadząc w wyścigu, stracił wygraną w Wlk. Brytanii po błędzie zespołu, przegrał walkę koło-w-koło z Maxem w Miami, stracił szanse na wygraną a potem i na podium po błędzie strategicznym na Węgrzech, a potem też słabo pojechał po karze przesunięcia - a i tak frajersko stracił pozycję na rzecz Alonso i punkt za Fastest Lapa na Spa. Na Monzy Charles i Ferrari mieli PP i tempo na wygranie wyścigu, ale dali się wydymać taktycznie Red Bullowi i super Maxowi, w Singapurze Charles przegrał start z Perezem i już nie odrobił strat - a wyścig był ponownie do wygrania. Dzisiaj Charles znowu oddał kolejne 3 pkt na rzecz Pereza. Suma małych i wiekszych błędów dała finalny efekt - Leclerc i Ferrari roztrwonili co najmniej 100 pkt, jak nie więcej. Same 3 nieukończone wyścigi, gdzie Charles odpadał prowadząc - to 75 pkt. A do tego wszystkie 3 wygrywał potem Max, czyli zysk byłby jeszcze większy: +75 pkt dla Leclercka, minus 21 dla Maxa. Monaco 13 pkt stracone, Silerstone kolejne 13 pkt, itd. itp. Fakty są takie, że Ferrari zbudowało świetny bolid i spokojnie mogli mieć 9-10 wygranych w pierwszych 12 występach - a mieli 4, z czego tylko 3 Leclerc. A w ogóle w ost. 7 wyścigach Ferrari nie wygrało ani razu, ostatnia wygrana w Austrii na początku lipca - żenada. A mieli szanse na wygraną też po przerwie wakacyjnej - tyle, że jakby zeszło z nich powietrze. Więc to nie Max miał bolid z innej planety - bo Ferrari zbudowało równie mocny, jak nie lepszy sprzet - ale po prostu cały pakiet Max+RBR był mega mocny, zaś Ferrari poza świetnym bolidem i szybkim kierowcą w kwalifikacjach - miało masę wad. Tak naprawdę mogliśmy w tym sezonie mieć powtórkę z 2021 i walkę o tytuł być może do ostatnich okrążeń ostatniego wyścigu - ale Ferrari to nie Mercedes, zaś Leclerc - przy całej mojej sympatii dla niego - to nie Hamilton. A przynajmniej jeszcze nie :)


avatar
Manik999

10.10.2022 11:19

0

W F1 zawsze decydującą rolę odgrywał sprzęt. Gdyby Lewis został w McLarenie, nie zostałby wielokrotnym mistrzem (bo byłby nim zapewne Rosberg lub jego inny team-partner - możliwe, że wówczas taki Hulk byłby legendą, bo miał papiery na świetnego drivera, jednak nigdy nie miał konkurencyjnej maszyny). Fernando natomiast, gdyby trafił do RBR lub Merca, teraz mógłby mieć i 10 tytułów. Podobnie teraz jest z Maxem - ma znakomity sprzęt i zespół, ale to w pełni wykorzystuje. Sukcesy w F1 to zawsze była wypadkowa powyższych okoliczności. Czas pokaże, ile tytułów w karierze wywalczy, ale bez sensu jest deprecjonować sukcesy danego kierowcy, skoro dobrze wiemy, jak to wszystko działa. A już deprecjonowanie sukcesów jednego obozu przez drugi (tj. "hamiltoniarzy" przez "verstappeniarzy", albo odwrotnie) jest już zwykłą obłudą i hipokryzją.


avatar
Konradv15

10.10.2022 11:24

0

Porównywanie do "starych, dobrych" czasów wydaje mi się trochę chybione. Mamy teraz zupełnie inne konstrukcje, inne opony, co skutkuje dużo większą ilością wyrzucanej wody. Przez to - tor nadawał się do jazdy, ale widoczność była masakryczna. Dobrze to widać na onboardach jak mijali Sainza czy ten nieszczęsny traktor i porządkowych (jeden stał na torze!!). Jak dla mnie to sytuacja, która nie ma prawa się zdarzyć, szczególnie w takich warunkach. Teraz nic się nie stało, ale w przeszłości tak. I tak jest czerwona flaga więc niech poczekają aż kierowcy zjadą. Po prostu ryzyko jest bardzo duże, że zdarzy się tragedia. I po co? Przecież finalnie chodzi o ściganie, które samo w sobie jest niebezpieczne. Ostatnio mamy tylko sytuacje, że "prawie" coś się zdarzyło i niech tak zostanie, nie czekajmy do kolejnej śmierci czy kalectwa. Przecież Cały świat F1 jest w szoku i oburzeniu, jak ten traktor mógł stać na torze w takich warunkach. Wiem, że ciekawie się ogląda takie ekstremalna, ale trzeba pamiętać, że tam są ludzie, sportowcy. To nie jest gra surwiwalowa. Także jak dla mnie decyzje o wstrzymaniu i wznowieniu wyścigu były całkiem ok, może mogli trochę wcześniej wyjechać i zrobić kilka kółek za safety carem żeby rozjeździć tor. Ale wiadomo, w idealnym świecie powinna być możliwość po prostu przesunięcia wyścigu w czasie, skoro jest wiadome, że najgorsze warunki trafią prosto w czas wyścigu, a bolidy coraz mniej nadają się do ścigania w ekstremalnych warunkach.


avatar
olejny

10.10.2022 11:44

0

Teraz gdy Verstappen ma już tytuł najlepszego,to powinien wspomóc Pereza aby mógł powiększyć przewagę punktową nad Leclerc.A czy tak zrobi,to zobaczymy.Perez wspomagał go,to, teraz w ramach wdzięczności Verstappen powinien pomóc Perezowi.A czy tak zrobi,to się zobaczy.Zapowiada się ciekawa walka pomiędzy Leclerc,a Perezem.


avatar
Vendeur

10.10.2022 12:03

0

"zdobywa drugi mistrzowski tytuł" Że co? A kiedy on niby zdobył pierwszy??? W zeszłym roku tytuł dostał w prezencie, poza torem, w skandalicznych okolicznościach. Zatem obecny jest jego pierwszym, a tym bardziej "zdobytym"...


avatar
kembry

13.10.2022 19:25

0

@93 devious Święta prawda. W 2021 Verstappen wygrał z Hamiltonem, pomimo tego, że to Hamilton miał lepszy bolid. Gdyby nie punkty stracone przez eliminowanie z wyścigu przez kierowców Mercedesa, choćby na Silverstone to walka o tytuł rozstrzygnęła by się wcześniej. W tym roku dopiero po przerwie wakacyjnej Red Bull ma bolid, albo niewiele wolniejszy, albo tak samo szybki jak Ferrari. Widać to po kwalifikacjach. Niestety bolidy Ferrari chyba szybciej zżerają opony. Verstappen w tym roku jest poza zasięgiem rywali i mam na myśli klasę kierowcy. Przez cały sezon popełnił zdecydowanie najmniej błędów. Szczególnie widoczne było to w GP Japonii. Na mokrej nawierzchni zmiażdżył rywali. Szkoda, że walka o tytuł już jest zakończona. Może w przyszłym roku Ferrari się ogarnie , Mercedes dołączy do stawki, a gdyby jeszcze McLaren .... Niestety Mercedes zdaje się ,że większą wagę przywiązuje do tego , aby Hamiltona wepchnąć na siłę przed Russela, zamiast do walki z Ferrari o drugie miejsce. Gdyby Russell skończył sezon przed Hamiltonem , to narracji o boskości Hamiltona nie dałoby się utrzymać, nawet u największych jego wyznawców. Czyżby filozofia Black Driver Matters ?


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu