WIADOMOŚCI

Hamilton przeciąga negocjacje nowego kontraktu z Mercedesem
Hamilton przeciąga negocjacje nowego kontraktu z Mercedesem
Nowy kontrakt Lewisa Hamiltona najwyraźniej nie zostanie sfinalizowany przed startem sezonu jak ostatnio sugerował Toto Wolff.
baner_rbr_v3.jpg
Hamilton słynie z dyktowania własnego tempa negocjacji kontraktowych i mimo iż mało kto spodziewa się iż ten nie podpisze nowego kontraktu z Mercedesem, sam zainteresowany przyznaje, że nie jest to jego głównym priorytetem.

"Zaczęliśmy rozmawiać o tym, ale obecnie nie jest to mój priorytet" mówił 4-krotny mistrz świata dla Diario Sport. "Chcę się ścigać, więc muszę w pewnym momencie odnowić kontrakt, ale nie zrobię tego wtedy kiedy inni chcą. Zrobię to gdy wszystko zostanie przygotowane."

W ciągu ostatnich kilku dni Hamilton ponownie łączony jest z zespołem Ferrari, ale sam przyznaje, że dla niego ważna jest "lojalność".

"Czerwony to mój ulubiony kolor" mówił Brytyjczyk dla La Repubblica. "Ale dobrze mi tu gdzie jestem."

"Lojalność to wartość, której nauczył mnie ojciec. W swojej karierze zmieniałem zespoły tylko dwukrotnie, więc nie jestem typem kierowcy, który skacze z miejsca na miejsce."

Hamilton nie ma problemu ze stwierdzeniem, że otrzymuje oferty od zespołu Ferrari: "Tak, ale oni nie mogą mieć wszystkich kierowców, których chcą. I mówię to jako wielki fan Ferrari. To fantastyczny zespół i uwielbiam ścigać się przeciwko nim."

Kwestie nowego kontraktu Hamiltona ponoć wymagają już jedynie uzupełnienia kwoty oraz terminu do kiedy miałby się związać z Mercedesem.

"Nie chcę zbyt wcześnie kończyć kariery. Mogę ścigać się do 40-stki jeżeli tego zechcę, ale nie sadzę, aby tak się stało."

"Mogę pozostać tutaj jeszcze rok albo dwa, ale obecnie nie wiem czy za dwa lata będę równie podekscytowany nowym sezonem co obecnie."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

43 KOMENTARZY
avatar
PiotrasLc

19.03.2018 10:26

0

Do Ferrari Hamilton nigdy nie przejdzie przynajmniej nie w najbliższej przyszłości bo go tam poprostu nie chcą


avatar
bagat

19.03.2018 11:01

0

Przecież powiedział, że miał oferty z Ferrari... Poza tym musieliby zwolnić Vettela, bo ten nigdy nie zgodzi się na takiego kierowcę w garażu obok. Musiałby zejść na drugi plan a to dla Seba jest nie do przełknięcia. Zresztą Lewis krytycznie wypowiedział się również mówiąc, że Ferrari nie może mieć wszystkiego, czym wytknął im ich narcyzm i jasno dał do zrozumienia, że nie są pępkiem świata.


avatar
Heniek007

19.03.2018 11:38

0

Wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby Ferrari sprowadziło na ziemię kolejnego "miszcza". Kimi przez przypadek miał przyjemność swiętować majstra w tej stajni.


avatar
PiotrasLc

19.03.2018 12:10

0

@2 bagat on dużo mówi , Arivabenne sam powiedział kiedyś że Hamilton nie bedzie jezdził dla Ferrari bo nie pasuje do ich zespołu


avatar
PiotrasLc

19.03.2018 12:11

0

Gdybym był we władzach F1 Hamilton byłby numerem 1 aby jak najszybciej wylecieć z tego sportu


avatar
Rick

19.03.2018 12:23

0

@5 i wyleciałbyś szybciej niz Hamilton. On jest zbyt cenny dla F1


avatar
PiotrasLc

19.03.2018 13:17

0

@6 Odpowiem dyplomatycznie aby nie dostać bana . Zbyt cenny , bo politycznie poprawny dla większości białych kierowców


avatar
GO7

19.03.2018 13:40

0

Pamiętam gościa wiele lat temu który udowadniał mi, że Jordan wcale nie jest taki dobry, w ogóle jest do bani i powinien zniknąć z NBA... To tak trochę jak kolega powyżej na temat Hamiltona...


avatar
PiotrasLc

19.03.2018 14:29

0

@8 liga NBA to inna bajka , tam od dawna wiadomo że Jordan to była klasa sama dla siebie , a potem Deniss Rodman ,Kobi Brayan , Shaquille O'Neal czy Scottie Pippen. A Formuła 1 to inna liga , zresztą każdy ma swoje zdanie , nie cierpie goscia i już , wolę oglądać Alonso czy Verstapena za którymi tez nie przepadam niż Hamiltona


avatar
GO7

19.03.2018 15:01

0

@9 Szanuję Twoje zdanie :)


avatar
Soto

19.03.2018 17:34

0

@9 Każdy ma prawo do własnego zdania. Możesz Hamiltona lubić albo nie, ale aktualnie jest to najszybszy kierowca w stawce. Udowodnił to między innymi w deszczowych kwalifikacjach w poprzednim sezonie, gdzie był szybszy od reszty o ponad sekundę. Poza tym sam fakt, że szefowie teamów wybrali go na najlepszego kierowcę sezonu powinno dać Ci do myślenia. Także wiesz... lubić albo nie to można zupę pomidorową, tu trzeba patrzeć na fakty. Hamilton to Jordan formuły1, porównując do NBA


avatar
Vendeur

19.03.2018 18:40

0

7. PiotrasLc - a ja nie napiszę dyplomatycznie... jesteś PRZYGŁUPEM. Wybacz, ale i ty masz kur*wa lat? 12??? Wyrzuciłbyś z F1 jednego z najbardziej utalentowanych kierowców w historii, bo go nie cierpisz? A może masz kompleksy małego siusiaka, skoro ogólnie nie trawisz kierowców osiągających sukcesy?


avatar
sylwek1106

19.03.2018 18:48

0

Można Go nie lubić, ale szybkości nikt mu nie odbierze. Sam go nie lubię, ale uważam, że jest obecnie najlepszym kierowcą w F1.


avatar
zzagrobu

19.03.2018 20:12

0

@12 Niech za komentarz posłuży ten cytat: " ...a potem Deniss Rodman ,Kobi Brayan , Shaquille O'Neal czy Scottie Pippen". Wiedza gościa na poziomie 0 - zerknął w Wiki, żeby nie wyszło że nie wie o kim mowa. Po Jordanie Rodman? Pippen? O'Neal? Do twoje wiadomości ignorancie: Oni grali w tym samym czasie i nawet w tym samym teamie (Pippen i Rodman), a Bryant wtedy zaczynał. Duet Jordan - Pippen uchodzi za jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek grały ze sobą, a postawić MJ i Rodmana na jednym poziomie to już wręcz komedia. Bosze Co do Hamiltona to kontrakt pewnie podpisze. Chociaż ... już raz wszyscy byli pewni że zostanie w McL (w tym i ja. I też uważałem ostateczne przejście za wielki błąd). Jak wyszło i kto miał rację widać po dziś dzień.


avatar
Vendeur

19.03.2018 21:50

0

@14. zzagrobu - do tych bzdur o NBA nie chciało mi się nawet odnosić... On chyba faktycznie wymienił zawodników, którzy częściowo po prostu grali ze sobą. Ale nie dorastali do pięt Jordanowi. Pippen był jego tłem, uzupełnieniem, z taką rolą się pogodził, o Rodmanie szkoda pisać, choć barwna postać. Kobe Bryant'em zaś podniecały się dzieci, które nie znały prawdziwego mistrza, trudno im się zatem dziwić. Ale stawianie kogokolwiek na równi z Jordanem jest nieporozumieniem. Podobnie jak z Federerem, Usainem Boltem, Ronim O'Sullivanem i innymi, największymi gwiazdami swoich dyscyplin. Ale zostawmy inne sporty i zajmijmy się F1 :)


avatar
Jen

19.03.2018 22:05

0

@14zzagrobu Hamilton poza Mercedesem nie ma innej alternatywy. W grę wchodzi jedynie Ferrari pod warunkiem zamiany miejscami z Vettelem. Lewis prowadzi teraz grę negocjacyjną z Mercedesem o stawkę na kontrakcie. Jakoś wątpię aby Ferrari składało mu poważną ofertę mając ważną umowę z Vettelem. Zresztą każdy kierowca z głową na karku "romansuje" z innymi zespołami pomimo obowiązującej umowy ze swoim teamem. Zwiększa tym swoją pozycję podczas negocjacji i toruje sobie ewentualną drogę na przyszłość. Vettel puszczał oko do Ferrari jednocześnie zdobywając tytuły z RBR a obecnie utrzymuje kontakty z Toto Wolfem. Obaj mieszkają po sąsiedzku w Szwajcarii, a w tym roku byli razem widziani na nartach. W F1 kontakty są równie ważne co wyniki na torze.


avatar
TomPo

19.03.2018 23:36

0

Lewis do Ferrari nie trafi, bo nie chce tego ani On, ani Ferrari ani Vettel bo by musial zostac numerem dwa. Negocjacje sie pewnie przeciagaja, bo generalnie Lewis w tyle glowy ma juz zakonczenie kariery chyba.


avatar
elin

20.03.2018 00:03

0

Lewis i przedłużanie kontraktu, to już tradycyjnie " telenowela " - ciągnie się ... i ciągnie ... i końca nie widać ;-). Ostatnim razem też tak było. Hamilton doskonale wie, że jest najlepszą opcją dla Mercedesa i vice versa, więc nie ma pośpiechu. Spokojnie można dyktować warunki ... aż do satysfakcjonującego obie strony finału.


avatar
Heniek007

20.03.2018 09:00

0

@15Vandeur Hamilton nie jest najbardziej utalentowany, tylko ma największą marketingową siłę przebicia. Tylko on mógł sobie pozwolic na słowa cyt: "Dostałem karę, bo jestem czarny".


avatar
Soto

20.03.2018 10:34

0

@19 Masz rację, Hamilton ma największą siłę przebicia. A dlaczego? Dlatego że jest najszybszym kierowcą w stawce.


avatar
dexter

20.03.2018 12:35

0

@elin, @Jen Dokladnie. Wlasciwie sytuacja jest dosc klarowna. Mercedes chce koniecznie przedluzyc umowe z Hamiltonem, a Lewis gra w pokera aby wynegocjowac sobie jeszcze lepsze warunki. Sek w tym, ze pod koniec roku kierowcom Mercedesa koncza sie kontrakty i wlasciwie dla pracodawcy nie jest to wymarzona sytuacja. Choc z drugiej strony trzeba rowniez jasno zaznaczyc, ze Mercedes jest dzisiaj zespolem, ktory nie ma zadnych problemow aby znalezc kierowce wyscigowego. Maly problem jedynie moze lezec w tym, ze najlepsi kierowcy obok Lewisa Hamiltona (Sebastian Vettel i Max Verstappen) maja podpisane dlugoterminowe umowy w swoich zespolach. Takze pozycja negocjacyjna Hamiltona jest bardzo komfortowa. Ponadto Valtteri Bottas jak na razie stoi w cieniu Lewisa Hamiltona i to Fin w swoim drugim sezonie ma w Mercedesie cos wiecej do udowodnienia. Pierwszy sezon jest zawsze rokiem nauki, ale w drugim sezonie aby myslec perspektywicznie o dalszej umowie kierowca zdaje sobie z tego sprawe, ze powinien juz cos wiecej pokazac. Patrzac z perspektywy sportowej, to Lewis Hamilton nie ma tez innej alternatywy. Jaki zespol oprocz Mercedesa jest w stanie w przyszlosci zagwarantowac sportowa perspektywe oraz spelnic wymagania kierowcy wyscigowego? Dlatego Lewis chlodno kalkulujac wysyla w swiat rozne pogloski - rowniez spekulacje na temat zakonczenia kariery sportowej. Tylko takim sposobem, tzn. przedstawiajac wlasne rozne opcje, moze stworzyc presje na pracodawcy i wynegocjowac cos wiecej. Z pewnoscia istnieje gdzies prawdopodobienstwo, ze na koncu Brytyjczyk podpisze nowa dwuletnia umowe (+ rok - jako opcja), zarobi okolo 45-50 milionow euro na sezon i po podpisaniu dozywotniej umowy z Mercedesem pozegna sie ze sportem zawodowym. Pozdr.


avatar
Enelwi

20.03.2018 12:42

0

@19 no tak, przeciez wytykanie sytuacji z przed 10 lat jest takie dojrzale. czycsie to komus podoba czy nie HAM VET VES ALO to czolowka tego sportu i koniec kariery kazdego z nich bylby dla F1 niekorzystny. nie zmienia to faktu ze Lewis nie ma zbyt wielu sensownych opcji. Gdyby Ferrari dalo rade rade go skusic to praktycznie zapewniliby sobie tytul gdyz Mercedes nie jest w stanie zapewnic sobie kierowcy zdolnego do wygrywania MS. Nawet wliczajac walke Ham Vet wewnatrz jednego zespolu


avatar
elin

20.03.2018 15:04

0

Witaj dexter, Dawno nie dyskutowaliśmy ... W tym temacie zgadzamy się całkowicie, więc właściwie nie ma co dodać. Podpisanie kontraktu Lewisa z Mercedesem, to tylko kwestia czasu. Zespół gwarantuje kierowcy bolid, którym można wygrywać, duże pieniądze i swobodę, która w przypadku Hamiltona jest szczególnie ważna ... Lubi żyć po swojemu, bez grafiku przepełnionego obowiązkami PR - i to dostaje. W zamian team ma jednego z najlepszych zawodników w historii F1, piekielnie szybkiego i utalentowanego, który potrafi wycisnąć wszystko z bolidu, którym dysponuje. Lewis i Mercedes stanowią idealne połączenie ... i mnie również nie zdziwi, jeśli w tym zespole Brytyjczyk zostanie do końca swojej kariery w F1. Ale tak na marginesie, hipotetycznie ... Napisałeś : " Maly problem jedynie moze lezec w tym, ze najlepsi kierowcy obok Lewisa Hamiltona (Sebastian Vettel i Max Verstappen) maja podpisane dlugoterminowe umowy w swoich zespolach. " Prawda, w przypadku tych kierowców istnieje niewielka szansa, iż opuszczą swoje zespoły w najbliższym czasie. Jednak jest jeszcze Alonso, który po 2018 znowu będzie dostępny dla zainteresowanych Nim teamów ... Więc tak tylko teoretycznie patrząc, to Mercedes przy zbyt wygórowanych wymaganiach stawianych przez Lewisa, mógłby jeszcze pomyśleć nad zatrudnieniem Hiszpana ... - ale to już bardziej " gdybanie " ;-). Pozdrawiam


avatar
Skoczek130

21.03.2018 10:36

0

Niech sobie zdobędzie tego piątego majstra i odejdzie. W jego miejsce z chęcią zobaczę Ricciardo lub Ocona. :)


avatar
dexter

22.03.2018 20:15

0

Witaj elin! Dawno nie dyskutowaliśmy ... :-)) Fakt, ze niektorzy kierowcy zwlekaja troche z podpisem umowy nalezy do normalnej gry. Takze pod tym wzgledem nie widze problemu. Sa kierowcy (topowe gwiazdy), ktorzy znajduja sie w dogodnej (wypracowanej) pozycji. Taka pozycja umozliwia im dokonanie wyboru pomiedzy zespolami. Troche w tym wszystkim jest gry psychologicznej, troche strategii - takie szachy pokerowe. Dlatego nie mozna sie dziwic, ze kierowca zostawia sobie w negocjacjach otwarte karty. A zaden profesjonalny kontrakt nie jest tez taki sam. Roznice pomiedzy absolutnym topem, srednimi kierowcami, mlodymi kierowcami (ktorym np. przepowiada sie wielka przyszlosc) albo starszymi kierowcami (gdzie np. zespol nie moze byc pewien jak dlugo kierowca bedzie jeszcze potrafil spelnic oczekiwania zespolu) sa duze. Umowy roznia sie w zaleznosci od renomy zespolu wyscigowego i reputacji kierowcy wyscigowego. Czesto polujac na ostatnie euro rozmowy miedzy stronami tocza sie o malutkie haczyki. Rozne rodzaje ryzyka sa rozpatrywane. Jesli zespol i kierowca bedzie chcial podpisac umowe to poczatkowa sytuacja jest stosunkowo banalna. Zespol bedzie gotowy wydac bardzo duzo pieniedzy jesli kierowca bedzie w stanie wygrywac wyscigi. Z drugiej strony licencjonowany kierowca wyscigowy bedzie zawsze chcial wlasne ryzyko utrzymac na niskim poziomie. W tym sporcie wsiadajac do pojazdu wyscigowego mozna miec pechowy wypadek, slabsza forme albo mocnego konkurenta we wlasnym zespole. Dlatego kierowca tendencyjnie bedzie chcial uzyskac wysoka podstawowa gaze i nie bedzie chcial byc uzalezniony od przebiegu sezonu. Znowu manager ktory pracuje dla zespolu wyscigowego bedzie chcial zaoferowac niska gaze podstawowa, ale wysokie bonusy. Jesli zespol zbuduje konkurencyjne auto, to dobry kierowca swoje bonusy albo premie (obojetnie jak sie to nazywa) spokojnie uzyska. A zespol m.in. poprzez dobre wyniki i przychody od sponsorow moze znowu wyplacane bonusy odzyskac. Oczywiscie zakladajac hipotetycznie taki scenariusz. Zasadniczo kontrakty podpisywane przez sportowcow zwiazane sa zawsze z duza iloscia roznych warunkow. Tutaj nie chodzi tylko o pieniadze, lecz rowniez o wlasna pozycje, decydujacy glos, prawa marketingowe, zobowiazania, o sponsorow etc. Jedno jest pewne: Hamilton jest jedynym kierowca F1, ktory jest kims wiecej niz tylko kierowca wyscigowym. Brytyjczyk jest marka globalna, jest ikona mody, jest gwiazda popu. Ponadto jest grotem zespolu Mercedes: jest wybitnym kierowca, potrafi wygrywac wyscigi i zdobywac tytuly. On bedzie chcial wynegocjowac rozne prawa ktore po prostu ulepszaja jego zycie. Poza tym kazdy mistrz swiata zawsze ma pare punktow bonusowych. Z pewnoscia Hamilton nie musi sie obawiac o konkurencje jesli chodzi o wlasny fotel. Z drugiej strony Mercedes na dzien dzisiejszy moze miec spokojna glowe, poniewaz Lewis Hamilton nic lepszego nie znajdzie. Gdzie On mialby jezdzic? To jest komfortowa sytuacja dla wszystkich. Oczywiscie kazda strona zawsze moze wybrac bardziej powiedzmy ryzykowne rozwiazanie, np. decydujac sie na mniej logiczny i najlepszy wybor. Tylko jaki bedzie rezultat takiego wyboru? W kazdym razie kazda strona bedzie chciala swoje warunki w kontrakcie zoptymalizowac, a takie rzeczy wymagaja czasu. Zasadniczo kazdy zawodowy kontrakt sie negocjuje. Taka umowa ma czesto 30-40 stron. Wiekszosc to paragrafy ktore mozna okreslic jako kontrolujace urojenia. Sa tez zobowiazania kierowcy zawodowego. Po jednej stronie jest zawsze marka ktora musi swiecic; po drugiej zawodowiec ktory musi funkcjonowac. Jest nawet cos takiego jak: Disciplinary Procedure and Penalties. Umowa topowej zawodnika to duze kwoty pieniezne, bonusy, klauzule i tajemnice ktore moga wywolac u innych rozne reakcje: zazdrosc, zdziwienie i oburzenie - dlatego aktywni sportowcy o pewnych rzeczach publicznie nie mowia. "Więc tak tylko teoretycznie patrząc, to Mercedes przy zbyt wygórowanych wymaganiach stawianych przez Lewisa, mógłby jeszcze pomyśleć nad zatrudnieniem Hiszpana ... - ale to już bardziej " gdybanie " ;-)." Teoretycznie wszystko jest mozliwe, ale oprocz twierdzen sa jeszcze miekkie i twarde fakty. Ja z logicznego punktu widzenia nie moge sobie wyobrazic dlaczego Mercedes dzisiaj mialby zrezygnowac z Hamiltona. Zreszta, wyzej bardzo ladnie opisalas: "Zespół gwarantuje kierowcy bolid, którym można wygrywać, duże pieniądze i swobodę, która w przypadku Hamiltona jest szczególnie ważna ... Lubi żyć po swojemu, bez grafiku przepełnionego obowiązkami PR - i to dostaje. W zamian team ma jednego z najlepszych zawodników w historii F1, piekielnie szybkiego i utalentowanego, który potrafi wycisnąć wszystko z bolidu, którym dysponuje. Lewis i Mercedes stanowią idealne połączenie .."


avatar
dexter

22.03.2018 20:37

0

Z cala pewnoscia znajda sie w F1 i tacy kierowcy ktorzy dla Mercedesa jezdziliby za darmo. Mercedes jest tez w godnej pozazdroszczenia sytuacji. Sek w tym, ze Mercedes nie jest zespolem ktory w ostatnich latach zadowalal sie drugim miejscem. Mercedes jest topowym zespolem ktorego roszczeniem sa tytuly mistrzowskie. Aby walczyc o tytuly zatrudniani sa topowi kierowcy, a gwiazdy znaja swoja wartosc i maja wymagania. Alonso jako dwukrotny mistrz swiata negocjujac kontrakt z Mercedesem nie bedzie mial duzo mniejszych wymagan, niz powiedzmy Sebastian Vettel albo Lewis Hamilton. Poza tym z marketingowego punktu widzenia: super gwiazda w topowym zespole - nie jest takim calkiem zlym pomyslem. Mega gwiazda jest wywieszka topowego zespolu. Oczywiscie ze strategicznego punktu widzenia Mercedes bedzie rozgladac sie na rynku, poniewaz natura rzeczy jest, ze Lewis Hamilton nie bedzie tez wiecznie jezdzic dla Mercedesa. Mozliwe, ze pojezdzi jeszcze 2-3 lata, a pozniej zakonczy w F1 wlasna kariere albo zmieni zespol. Oby jezdzil jak najdluzej, poniewaz kierowca z taka jakoscia, ktory powiedzmy przez lata potrafi utrzymac nie tylko bardzo wysoka forme, ale jeszcze sie rowijac czesto sie nie zdarza. Alonso w Mercedesie, nie wiem tak do konca. Na poczatku trzeba podkreslic, ze Alonso jest bardzo doswiadczonym kierowca wyscigowym, ponadto posiada duza inteligencje wyscigowa oraz techniczne zrozumienie. Zaden inny kierowca nie jest rowniez tak pozbawiony skrupulow jak Hiszpan. Alonso rozumie w jaki sposob za kulisami pociagac za sznurki aby pokierowac lub obrocic rzeczy w swoja strone. On jest politykiem z wielka wladza. Niekiedy w swojej karierze pod tym wzgledem przesadzil. Dlatego nie jezdzi w Mercedesie, nie jezdzi w Ferrari, nie jezdzi w Red Bullu, tylko w McLarenie. McLaren byl ostatnim duzym zespolem ktory dal mu azyl. Od tamtej pory dwukrotny mistrz swiata zagrzebal sie gdzies w srodku stawki. W ubieglym sezonie na takich obiektach jak Marina Bay albo Hungaroring wykorzystal szanse i mogl wszystkim pokazac, co by bylo mozliwe, gdyby tylko jezdzil Mercedesem, Red Bullem albo Ferrari. Alonso od 2014 roku nie stal na podium. W 2012 ostani raz walczyl o mistrzostwo swiata. Jeden z najlepszych kierowcow w F1 od lat zagrzebal sie gdzies w regionie "przecietnosci". To jest tragedia jego kariery. Choc o tragedii przy dwoch wygranych tytulach, 32 zwycistwach w Grand Prix, rocznym zarobku na poziomie 38-40 milionow euro, majatku liczonym w setkach milionow, wlasnym muzeum i torem kartingowym - z pewnoscia nie mozna mowic. Sek w tym, ze Hiszpan moglby na swoim koncie posiadac wiecej tytulow, wiecej zwyciestw i wiecej zdobytych pole-positions, gdyby poza cockpitem podejmowal wlasciwe decyzje i za soba nie pozostawial tyle spalonej ziemi. Dla powiedzmy topowej gwiazdy w F1 (obojetnie czy to Alonso, Vettel albo Hamilton) problem polega na tym, ze w innch seriach wyscigowych wlasna popularnosc drastycznie spada. Indy 500 i 24h w Le Mans to sa pojedyncze rodzynki w seriach wyscigowych ktorych ogolnie mowic nikt nie zna. W prasie ludzie nie znajda wiadomosci, poniewaz prasa o tym nie pisze. Alonso wie, ze jest potrzebny McLarenowi jesli McLaren chce myslec o odbudowie zespolu. Hiszpan moze zaoferowac wysokie umiejetnosci za kierownica i uwage mediow. A takie rzeczy McLaren potrzebuje, poniewaz tylko w taki sposob moze sciagnac uwage potencjalnych inwestorow. No coz, Fernando Alonso jest zdeterminowany i chce w koncu widziec sukcesy. Hiszpan od 11 lat poluje na swoj trzeci tytul. McLaren dobrze wie, ze musi umozliwic Hiszpanowi walke o podium, inaczej pod koniec 2018 moze Hiszpana juz nie byc. Tak jak wspomnialas: w 2019 Alonso bedzie dostepny dla zainteresowanych zespolow. Sek w tym, ze pomalu Hiszpanowi ucieka czas - w lecie bedzie mial 37 lat. W takim wieku w F1 pomalu robi sie ciasno. Ostanim kierowca ktory w wieku ponad 36 lat zdoby tytul mistrza swiata byl Alain Prost. Francuz w 1993 w wieku 38 lat zostal po raz czwarty Championem. W pierwszym roku malzenstwa pomiedzy McLarenem a Renault z pewnoscia Hiszpan nie ma co marzyc o tytule. On musi juz byc szczesliwy jesli wygra jeden wyscig. Bez dwoch zdan Alonso jest glodny sukcesu. W ostatnich latach jezdzac w slabym McLaren-Honda mogl tylko sporadycznie pokazac wlasna klase. Niestety nieoficjalne tytuly rozdawane przez innych ala: "najbardziej kompletny kierowca w stawce" dla kierowcy z taka jakoscia nie sa zadna alternatywa do utraconych sukcesow. Kierowca chce swoja klase pokazac na torze, dlatego Alonso walczy jak gladiator i szuka sukcesu w innych seriach wyscigowych. On wie, ze taka droga, droga poprzez wygrany klasyk (Indianapolis albo Le Manes) moze byc jeszcze jedyna mozliwoscia aby wskoczyc na stopien na ktorym znajduja tacy wielokrotni mistrzowie swiata jak: Michael Schumacher, Juan Manuel Fangio, Alain Prost, Sebastian Vettel i Lewis Hamilton. Niestety "niesmiertelnosc" w sporcie motorowym mozna uzyskac tylko poprzez zdobyte tytuly ktore kierowca ma w swoim portfolio.


avatar
dexter

22.03.2018 20:50

0

@Skoczek13 W aktualnej sytuacji Daniel Ricciardo lub Esteban Ocon sa raczej potencjalnymi konkurentami dla Valtteri Bottasa. To Fin w drugim sezonie ma cos do udowodnienia. Lewis ma speed podstawowy: 72 razy uzyskany najlepszy czas podczas trenigu nie jest zbiegiem okolicznosci. Po pierwszych 60 wyscigach w F1 Hamilton mial na swoim koncie 13 zwyciestw, 18 pole-positions, 5 najszybszych okrazen, 4045 kilometrow na czele stawki oraz 31 miejsc na podium, takze nie mozna mowic, ze to tylko Mercedes. Oczywiscie Lewis rowniez profituje na tym, ze ma mocne auto - ale na tym ten sport polega. Hamilton tak jak kiedys Ayrton Senna w decydujacym momencie potrafi wlaczyc dopalacze. Ponadto jak zaden inny kierowca potrafi zarzadzac oponami, przy czym ma niska kwote bledu. W pojedynku "jeden na jeden" albo "kolo w kolo" jest mega silny. Jest w stanie podjac ryzyko. Jego inteligencja wyscigowa, tzn. przeglad wyscigu jest bardzo dobry. W ostatnim sezonie byl niewiarygodnie stabilny - to jest jego wiela sila. Jesli ma wysoka forme i ma motywacje to dlaczego mialby odchodzic? Oby duze nazwiska ala: Hamilton, Vettel, Räikkönen czy Alonso pozostali jak najdluzej w F1. Barwne osobowosci, wplywowi kierowcy albo gwiazdy ktore po mistrzowsku graja wlasna role sa sila napedowa tego sportu.


avatar
Heniek007

22.03.2018 20:59

0

@27 Porównywanie Hamiltona z Ayrton Senna jest jak najbardziej nie na miejscu. Ja ci to mówie- prosty człowiek ze wsi.


avatar
Heniek007

22.03.2018 21:10

0

PS NIe obrażając ludzi mieszkających na wsi. Częściej tacy ludzi mają więcej oleju w głowie niz "Panowie z miasta"


avatar
elin

22.03.2018 23:38

0

@ dexter Napisałeś wszystko w temacie, ale może jeszcze dodam ... " Jedno jest pewne: Hamilton jest jedynym kierowca F1, ktory jest kims wiecej niz tylko kierowca wyscigowym. Brytyjczyk jest marka globalna, jest ikona mody, jest gwiazda popu. Ponadto jest grotem zespolu Mercedes: jest wybitnym kierowca, potrafi wygrywac wyscigi i zdobywac tytuly. " Ostatnio udało mi się przeczytać ciekawy artykuł idealnie tutaj pasujący. " Popularność Hamiltona pozytywnie wpływa też na kontrakty sponsorskie podpisywane przez Mercedesa. Jak wyliczył "Daily Mail", loga firm prezentowanych na kombinezonie 33-latka warte są aż 112 mln funtów. Dla porównania, piłkarski Manchester City zarabia na tym polu ledwie 95 mln funtów. Najwięcej za obecność na stroju kierowcy Mercedesa płaci Petronas, który jest tytularnym sponsorem zespołu. Malezyjski koncern co roku przelewa na konta ekipy 50 mln euro. Hamilton ma też kilka sponsorów indywidualnych. Do tego grona zaliczamy m. in. Monster Energy, Tommy Hilfiger, Pumę oraz Bose. " Do artykułu dołączona była grafika pokazująca szczegółowo - logo sponsora na kombinezonie Lewisa i kwota jaką zarabia na danym kontrakcie. Kolejny przykład na to, iż bez wątpienia Lewis jest obecnie " na szczycie " i w pełni potrafi to wykorzystać. Ma swoje życie poza torem, ale nie rozprasza Go to od F1. Dostaje bolid, wsiada i jedzie tak, że nie można oderwać wzroku. Cały czas jest głodny kolejnych rekordów i w najwyższej formie ... Jak dla mnie osobowość i wielki talent ... i takich kierowców chce się oglądać w stawce. Oby jak najdłużej :-). Jeszcze odnośnie sytuacji Alonso, a raczej samego wieku kierowców ... i odbiegając od głównego tematu. " Sek w tym, ze pomalu Hiszpanowi ucieka czas - w lecie bedzie mial 37 lat. W takim wieku w F1 pomalu robi sie ciasno. Ostanim kierowca ktory w wieku ponad 36 lat zdoby tytul mistrza swiata byl Alain Prost. Francuz w 1993 w wieku 38 lat zostal po raz czwarty Championem " Prawda, Kimi i Alonso to teraz " staruszkowie ", którzy lada moment zakończą karierę w F1. Jednak kiedyś ta granica była inna - kierowcy debiutowali w późniejszym wieku i później odstawiali " kask na półkę ". Juan Manuel Fangio zdobył PP w wieku 46 lat, Mario Andretti w wieku 42 lat, Graham Hill w wieku 39 lat. Graham Hill został mistrzem świata w wieku 39 lat, podobnie Nigel Mansell. Mario Andretti w wieku 38 lat, Damon Hill mając 36 lat. Więc tak się zastanawiam - czy obecna F1 jest tak wyczerpująca, że kierowcy szybciej kończą karierę ? Czy to bardziej zespoły wolą stawiać na młodych ?


avatar
elin

22.03.2018 23:50

0

@ 24. Skoczek130 Długo Ciebie tutaj nie było ... Lata mijają ..., ale Ty chyba nigdy nie zmienisz zdania o Hamiltonie ... ;-)). @ 28. Heniek007 Jak najbardziej porównanie jest na miejscu - obaj to naturalny talent. Kierowcy z niesamowitym wyczuciem bolidu, potrafiący pojechać na absolutnej granicy. ( ale to moje zdanie, że tak się wtrącę ... )


avatar
dexter

24.03.2018 18:00

0

@elin "Więc tak się zastanawiam - czy obecna F1 jest tak wyczerpująca, że kierowcy szybciej kończą karierę ? Czy to bardziej zespoły wolą stawiać na młodych ?" Trzydziesci albo czterdziesci lat temu mlody czlowiek musial tak dlugo czekac, az wyrobi prawo jazdy i dopiero wtedy mogl uzyskac licencje wyscigowa. W tamtych czasach mlodzi ludzie dopiero od wieku 18 lat mogli sie scigac. Pozniej w sporcie motorowym weszlo na scene pierwsze pokolenie kartingowe: Alain Prost (czterokrotny mistrz swiata) i Ayrton Senna (trzykrotny mistrz swiata). To pokolenie jako nastolatkowie w okresie letnim moze startowalo w dwudziestu wyscigach. Z drugiego pokolenia kartingowego pochodzi Michael Schumacher, ktory startowal juz w zimowym pucharze. Takim sposobem mogl zamknac rok z iloscia okolo czterdziestu albo piecdziesieciu wyscigow. Dzisiaj w F1 jezdzi trzecia generacja kartingowa: Sebastian Vettel (czterokrotny mistrz swiata) i Lewis Hamilton (czterokrotny mistrz swiata). Oni sport kartingowy uprawiali jeszcze bardziej profesjonalnie. W efekcie koncowym bardzo wczesniej osiagneli szczegolny poziom umiejetnosci. A to jest wazne aby zostac topowym kierowca. Ale w latach 50-tych bylo tez 3 debiutantow w F1, ktorzy mieli 21 lat: Peter Collins, Bruce McLaren i Fritz d'Orey. Collins i McLaren zostali pozniej zwyciezcami GP. Rowniez w latach 60-tych do krolewskiej klasy sportow motorowych trafilo 3 nowych debiutantow ktorzy dopiero co zrobili prawo jazdy: Ricardo Rodrigez, Chris Amon i Peter Ryan. Obecne pokolenie jest lepiej wyszkolone. Ogolnie mowiac sport jest bardziej profesjonalny. Takim doskonalym przykladem jest Max Verstappen i Kimi Räikkönen. Max Verstappen zadebiutowal w F1 podczas GP Australii (2015) w wieku 17 lat, ale sciga sie juz od 2005. Najpierw 8 lat w kartingu, potem rok w F3. Na koncu nazbieral 400 km w starszym bolidzie F1 i w zimowych testach pokonal prawie 3000 km. To samo dotyczy sie takich kierowcow jak Carlos Sainz, Kevin Magnussen, albo Daniil Kvyat i cala batalia kierowcow testowych. Wszyscy sa niezwykle dobrze wyszkoleni i rozpoczynaja kariere w F1 juz z duzym doswiadczeniem. Oczywiscie F1 to jest troche inna bajka, ale chodzi mi glownie o ogolne przygotowanie. Niektorzy krytycy probowali zarzucic Verstappenowi, ze przed swoja kariera w F1 mial na koncie tylko 35 prawdziwych wyscigow. A ile wyscigow mial na koncie Kimi Räikkönen gdy startowal w F1? Kimi zadebiutowal w roku 2001 majac na swoim koncie tylko 23 wyscigi. A pozniej zostal mistrzem swiata. I to jeszcze w czasach, gdy w opinii krytykow bolidy byly trudne do prowadzenia. Taki fakt, ze mlodzi kierowcy szybko odnajduja sie w F1, nie ma nic z aktualna formula scigania do czynienia, poniewaz w ostatnich 20 latatach stalo sie to regula. Generacja kartingowa wchodzi do krolewskiej klasy sportow motorowych doskonale przygotowana. Jaime Alguersuari zadebiutowal w F1 podczas GP Wegier w 2009 roku w wieku 19 lat. Fernando Alonso mial 19 lat gdy zadebiutowal w 2001 roku w Australii. Jenson Button mial 20 lat. Sebastian Vettel 19 lat. Wszyscy trzej zawodnicy natychmiast odnalezli sie w czolowce, a pozniej zostali mistrzami swiata. Patrzac tak na top 30 najmlodszych kierowcow wszech czasow, to 10 z nich zadebiutowalo pomiedzy 2000 a 2009. A to byly czasy w F1, gdzie najwiecej wymagano od kierowcy wyscigowego. Wszyscy nowicjusze zdobyli pozniej punkty, Vettel, Button, Rosberg, Alonso i Kimi Räikkönen nawet zwyciestwa. Obecna pokolenie kierowcow czasami jest przez krytykow oskarzana, ze ich przodkowie po wyscigu przynajmnie na twarzy mieli zapisane znaki zmeczenia. Ale nie wszyscy. Michael Schumacher zwykle wysiadal z auta jakby byl na spacerku. A wszystko dlatego, poniewaz byl niesamowicie wytrenowany. Schumacher pod tym wzgledem byl i jest wzorem dla jego potomkow. W dzisiejszych czasach mlodzi kierowcy sa super wytrenowani. Nawet przy dzisiejszej generacji bolidow wyscigowych, ktore sa szybsze o 3-4 sekundy, aktualne pokolenie kierowcow nie ma az takich problemow. Ogolnie mowiac szkolenie kierowcow jest dzisiaj znacznie lepsze niz 20, 30 albo 40 lat temu. I tutaj tkwi roznica w porownaniu do dawnych czasow. Dzisiaj sa narzedzia ktore potrafia kierowcom bardzo dokladnie wskazac bledy i przeprowadzic analize bledow. Caly sztab roznych trenerow, dietetykow, fizjoterapeutow troczczy sie o dobro wlasnych klientow. Cala ta maszyneria poza cockpitem (zespol ekspertow) potrafi dzisiaj optymalnie i szybko przygotowac mlodego czlowieka. A czy kierowca na koncu cos z tego zrobi zalezy pozniej tylko od niego. Dawniej w sporcie motorowym tez tylko garstka wszystkich talentow zrozumiala, ze wazne jest, aby zainteresowac sie wszystkimi szczegolami calej materii. Podstawy sie nie zmienily: aby osignac sukces to trzeba z ogromna dyscyplina pracowac. Kierowca musi byc gotowy poswiecic wszystko dla swojego zawodu. Dzisiaj zespoly oferuja kierowcom takie narzedzia ktorych dawniej nie bylo, np. kiedys kierowcy byli sami odpowiedzialni za to aby stworzyc sobie odpowiednie srodowisko. Nie bylo rowniez symulatorow. Ale jeszcze raz: dzisiaj akademie produkuja bardzo dobrze wyszkolonych kierowcow. W wieku od 7 do 16 lat patrzac na rozwoj swoich umiejetnosci czlowiek jest najbardziej podatny. Pozniej przez cala kariere sportowa czerpie z tego, co sie w tym etapie zyciowym nauczyl. W tym wieku kierowca wyscigowy uczy sie wyczucia do predkosci, hamowania, predkosci od punktu hamowania do wierzcholka zakretu, przyspieszenia etc. etc. Na tym etapie kierowca zaczyna zajmowac sie tez technika, przybliza sie do limitow, uczy sie na temat opon i cisnienia w oponach, uczy sie jak radzic sobie z roznymi konstrukcjami ogumienia ktore juz w kartingu wystepuja. Podstawowa wiedza jest baza. Kto podstaw nie rozumie, nie ma szans aby zrobic kariere wyscigowa uslana sukcesami. A to nie jest koniec, poniewaz wszystko co czlowiek do tej pory sie nauczyl jest przedszkolem. Dopiero teraz kierowca zaczyna sie scigac. A marzenia o F1 sa jeszcze daleko, daleko ... Pytanie ktore ja sobie zawsze stawiam brzmi: w jakim stopniu nacisk na szkolenie osobowosci, szkolenie charakteru jest dzisiaj polozony. Chodzi o to, aby pozniej oprocz wymaganej optymalnej techniki, czytania wyscigu etc. posiadac umiejetnosci przebicia sie walczac z rywalem "jeden na jeden" lub dzialac pod presja. Chodzi o sytuacje w ktorych kierowca musi pokazac "jaja" - to jest szkolenie osobowosci, szkolenie charakteru. Dzisiaj mlodzi kierowcy wyscigowi sa bardzo, bardzo dobrze wyszkoleni, ale nie mozna na torze zawsze tylko technika wszystkiego zalatwic ...


avatar
dexter

24.03.2018 18:48

0

"Popularność Hamiltona pozytywnie wpływa też na kontrakty sponsorskie podpisywane przez Mercedesa. Jak wyliczył "Daily Mail", loga firm prezentowanych na kombinezonie 33-latka warte są aż 112 mln funtów. Dla porównania, piłkarski Manchester City zarabia na tym polu ledwie 95 mln funtów. Najwięcej za obecność na stroju kierowcy Mercedesa płaci Petronas, który jest tytularnym sponsorem zespołu. Malezyjski koncern co roku przelewa na konta ekipy 50 mln euro. Hamilton ma też kilka sponsorów indywidualnych. Do tego grona zaliczamy m. in. Monster Energy, Tommy Hilfiger, Pumę oraz Bose." Hehe, widocznie Tommy Hilfiger bardziej pasuje do Hamiltona. Mozna bylo juz na bolidach oraz na odziezy zobaczyc logo firmy. Do tej pory partnerem Mercedesa byla niemiecka marka mody Hugo Boss. Sek w tym, ze czterokrotny mistrz swiata nie mogl sie zaprzyjaznic z moda Hugo Boss'a. W rzeczywistosci nawet odzwierciedla sie tutaj kontrast pomiedzy Lewisem Hamiltonem a Nico Rosbergiem. Bardziej klasyczny styl Boss'a pasowal bardziej do Rosberga, ktory rowniez prywatnie kladl nacisk na schludne ubrania. Po zakonczeniu aktywnej kariery wyscigowej Nico nadal zapraszany jest na imprezy sponsorskie tej marki. Widocze nadal zasypywany jest najnowszymi kolekcjami Hugo Boss'a. ;-) Znowu Hamilton nawet po dlugoletniej wspolpracy z Hugo Boss'em nie mogl sie do marki przyzwyczaic, czesto nosil tez odziez innych designerow. Juz w ubieglym roku chodzily w Mercedesie pogloski, ze Hamilton chce do zespolu sprowadzic amerykanska marke Hilfiger - co oficjalnie sie tez wydarzylo. Hamilton u Tommy Hilfiger otrzymal wlasna linie mody i zostal twarza reklamowa. Teraz wszyscy w Mercedesie biegaja po paddocku z logo Hilfiger'a ;-) Bez dwoch zdan - popularnosc Hamiltona jest bardzo duza. A jeszcze 40 lat temu marketing w sporcie byl wyrazm obcym - rowniez dla kierowcow wyscigowych. Kiedys kierowcy prowadzili marketing poprzez sukces na torze i gotowosc bycia komunikatywnym, tzn. udzielania wywiadow. Kto nie chcial mogl sie rowniez zamurowac. Ale byli tez tacy kierowcy jak Jeckie Stewart, ktory potrafil zrobic z wlasnej osobowosci ikone popu. Przed mikrofenem i przed kamera byl takim samym wirtuozem jak w samochodzie wyscigowym. Dopiero pod koniec lat 80-tych zespoly zaczely instalowac rzecznikow prasowych. Rzecznicy prasowi kontroluja jakie informacje oraz ile informacji moze wyjsc na zewnatrz, okreslaja rowniez zasady jak sportowiec ma sie zachowywac. Z tym, ze nie zawsze sie to sprawdza, poniewaz topowe gwiazdy graja wlasna gre: tzn. zatrudniaja wlasnych rzecznikow prasowych. Ale zasadniczo czym wiekszy zespol tym wazniejszy jest obraz lub efekt zewnetrzny. A w zespolach fabrycznych obraz na zewnatrz to jest A i O. Kierowca ktory pracuje w zespole fabrycznym czesto musi biegac po paddocku jak zdalnie sterowany. Ponadto wsadzony jest do szuflady i musi coraz czesciej rozmawiac jak polityk. Caly aparat prasowy monitoruje swoich najwazniejszych pracownikow na kazdym kroku. Kazdy wywiad przed publikacja zostaje najpierw przeczytany ... Z tym, ze dzisiaj jest jeszcze internet. Poprzez internet sportowcy otrzymali nowa platforme na ktorej moga prowadzic wlasny PR, tzn. maja wlasne witryny internetowe na Twitterze, Facebooku, Instagramie i Snapchacie. Dzisiaj sportowcy moga zaprosic fanow aby brali udzial w ich prywatnym zyciu - oczywiscie kazdy sportowiec pokazuje tylko tyle ile chce pokazac. Siec spolecznosciowa jest nastepnym poziomem przekazu informacji, czasami bez znaczenia, czasami tylko informacyjnymi. Jedni wykorzystuja mozliwosc sporadycznie inni sa bardzo aktywni. Najbardziej popularnym jest wlasnie Lewis Hamilton - Facebook: ponad 4 miliony, Instagram: 6 milionow, Twitter: ponad 5 milionow follower/likes. Na drugim miejscu jest Fernando Alonso - Facebook: okolo 1,9 mln. Instagram: 1,9 mln. Twitter: 2,5 mln. follower/likes. Nawet Kimi jest juz na Instagramie i ma prawie 500.000 follower. Oczywiscie tutaj rowniez dzial prasowy zespolu wyscigowego ma swoich kierowcow pod calkowita obserwacja i czasami bywa tak, ze pod naciskiem z gory, kierowcy musza wymazac swoj wpis. W kazdym razie dla samych sportowcow aktywnosc w sieciach spolecznosciowych jest oplacalna. A propos: serduszko z pewnoscia musi sie cieszyc ;-) Kimi w pierwszym rzedzie. Popatrz, o popatrz... Pozdrawiam


avatar
elin

25.03.2018 23:25

0

@ dexter, Zastanawiałam się, jak to jest z tym wiekiem kierowców - dawniej i obecnie ... A wychodzi, że od razu powinnam Ciebie zapytać :-). Dziękuję za wyjaśnienie. Obecna F1 jest ciekawa, ale bardzo interesuje mnie też historia tego sportu, więc tym bardziej dziękuję. Doskonale się czyta to co piszesz. " Pytanie ktore ja sobie zawsze stawiam brzmi: w jakim stopniu nacisk na szkolenie osobowosci, szkolenie charakteru jest dzisiaj polozony. Chodzi o to, aby pozniej oprocz wymaganej optymalnej techniki, czytania wyscigu etc. posiadac umiejetnosci przebicia sie walczac z rywalem "jeden na jeden" lub dzialac pod presja. Chodzi o sytuacje w ktorych kierowca musi pokazac "jaja" - to jest szkolenie osobowosci, szkolenie charakteru. " Myślisz, że taki charakter i osobowość można wyszkolić ? Jak dla mnie to raczej cechy wrodzone - albo to masz, albo nie. Szkoleniem można jedynie wzmocnić dane cechy, Ale podstawy musisz mieć w sobie od urodzenia. Są kierowcy, którzy od razu " rzucają się w oczy " i wiadomo, że mają to " coś " - determinację w dążeniu do celu, których presja dodatkowo motywuje do osiągnięcia sukcesu. I są też tacy, którzy tych " jaj " nigdy nie pokażą - doskonale wyszkoleni, jednak czegoś brakuje ... i to widać na torze. Szczególnie podczas walki " jeden na jeden ". " Hehe, widocznie Tommy Hilfiger bardziej pasuje do Hamiltona. Mozna bylo juz na bolidach oraz na odziezy zobaczyc logo firmy. Do tej pory partnerem Mercedesa byla niemiecka marka mody Hugo Boss. Sek w tym, ze czterokrotny mistrz swiata nie mogl sie zaprzyjaznic z moda Hugo Boss'a. W rzeczywistosci nawet odzwierciedla sie tutaj kontrast pomiedzy Lewisem Hamiltonem a Nico Rosbergiem. Bardziej klasyczny styl Boss'a pasowal bardziej do Rosberga, ktory rowniez prywatnie kladl nacisk na schludne ubrania. Po zakonczeniu aktywnej kariery wyscigowej Nico nadal zapraszany jest na imprezy sponsorskie tej marki. Widocze nadal zasypywany jest najnowszymi kolekcjami Hugo Boss'a. ;-) " Racja ;-). Rosberg zawsze robił wrażenie eleganckiego dżentelmena - pasującego do marki Hugo Bossa. Podczas gdy Hamilton to raczej " typ niepokorny - chodzący swoimi ścieżkami " i dopasowujący się do standardowego wizerunku kierowcy F1 tylko w stopniu w jakim sam tego chce. Trochę jak Raikkonen, którego w czasach McLarena, Ron Dennis próbował dostosować do Hugo Bossa, podczas gdy ten zdecydowanie wolał luźny styl, tak w stroju jak i zachowaniu ;-). Ogólnie wizerunek sportowca, to temat ciekawy, na który by można długo dyskutować ... " A propos: serduszko z pewnoscia musi sie cieszyc ;-) Kimi w pierwszym rzedzie. Popatrz, o popatrz... " Po kwalifikacjach - TAK :-)), ale niestety po wyścigu - już znacznie mniej. Moim marzeniem jest oglądanie Kimiego na pierwszym miejscu podium. Szkoda, że tak mało realne ... Pozdrawiam


avatar
dexter

26.03.2018 15:47

0

Czesc elin! Na poczatku jak zawsze dziekuje za mile slowa :-) "Myślisz, że taki charakter i osobowość można wyszkolić ?" Pewne cechy czlowiek po prostu ma juz w genach, ale poprzez indywidualne i odpowiednio ukierunkowane wsparcie rozwoj mozna wzmocnic. To nie jest tak, ze osobowosc nie jest podatna na zmiany. Osobowosc w zaleznosci od doswiadczen przez cale zycie moze byc rozwijana. Dzisiaj takie rzeczy sie szkoli. Osobiste cechy np. w postrzeganiu wartosci obiecuja udany rozwoj, ale nie sa oczywiscie gwarancja, ze mlody czlowiek bedzie mial pelna sukcesow kariere zawodowa jako licencjonowany zawodowy kierowca wyscigowy. No wiesz, ogromna mentalna sila jest baza na ktorej opiera sie sukces. Obojetnie czy to jest sport, czy firma kora zarzadzasz. Sila woli, dyscyplina, odwaga, zdolnosc wytrwania - to sa podstawowe cechy. Z takiego materialu zbudowana osoba bedzie odnosic sukces. Z boku sukces zawsze wyglada pieknie i latwo. Tylko, ze ludzie ktorzy w takich kategoriach mysla, czesto nie wiedza co tak naprawde kryje sie pod pojeciem "sukces". A sukces w pierwszej linii to ciezka i dlugoletnia praca. W F1 tacy kierowcy ala Lewis Hamilton albo Sebastian Vettel siedzieli juz gokarcie zanim rozpoczeli w szkole nauke. Zaden z nich nie pochodzil z bogatej rodziny, ktora mogla finansowac ich sport az do F1. Jeden potrzebowal McLarena, drugi potrzebowal zespol Red Bulla aby po drabinie kariery wspiac sie na sam szczyt. Wiedzieli, ze maja tylko jedna szanse. Z tego powstala ambicja, aby zawsze wygrywac, nie rozgladac sie na lewo i prawo, wszystko przyslonic, co nie sluzy sprawie. "Ogólnie wizerunek sportowca, to temat ciekawy, na który by można długo dyskutować ... " Jesli bedziesz czesciej zagladac na portal ... ;-)) "Po kwalifikacjach - TAK :-)), ale niestety po wyścigu - już znacznie mniej. Moim marzeniem jest oglądanie Kimiego na pierwszym miejscu podium. Szkoda, że tak mało realne." Hehe, tak przypuszczalem. No coz, zespol Ferrari juz w pierwszym wyscigu pokazal Räikkönenowi gdzie jest jego "miejsce". Patrzac na wybrana strategie wyscigowa - Kimi musial zostac "poswiecony". Wyglada na to, ze Sebastian Vettel rozpoczyna pierwszy sezon w nowym trzyletnim kontrakcie. Kimi Räikkönen poraz trzeci oczekuje przedluzenie umowy - znowu z takim niebezpieczenstwem, ze na koncu straci miejsce w cockpicie. Jego nastepca Charles Leclerc jest juz w Sauberze przygotowywany ... Co Ty na ten temat myslisz? Pozdr.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu