Vasseur zabrał głos ws. łagodnej kary Red Bulla i planów rozwojowych SF-23
Nie tylko temat dalszej walki o odzyskanie punktów Carlosa Sainza został poruszony przez Frederica Vasseura na czwartkowym spotkaniu z wybranymi mediami. Szef Scuderii niespodziewanie odniósł się też do wpływu kary Red Bulla na osiągi RB19, a także udzielił jednoznacznej wypowiedzi odnośnie plotek o wprowadzeniu wersji "B" czerwonego bolidu.Ferrari z dużymi nadziejami przystępowało do sezonu 2023, ale błyskawicznie zostało sprowadzone na ziemię przez Red Bulla i nie tylko. Austriacki zespół przygotował zdecydowanie najlepszy bolid w stawce, o czym dobitnie świadczą 123 punkty zdobyte w pierwszych trzech rundach. Dla porównania w analogicznym okresie Scuderia wywalczyła raptem 26 "oczek".
Taka druzgocąca przewaga jest o tyle zastanawiająca, że Włosi znacznie wcześniej zakończyli rozwój zeszłorocznej maszyny, by skupić się na tej tegorocznej, mając dodatkowo o wiele więcej czasu w narzędziach symulacyjnych. Takowego sporo bowiem zabrano bykom, a wszystko z powodu 10-procentowej redukcji, która była pokłosiem przekroczenia limitu budżetowego w kampanii 2021.
Dość nieoczekiwanie wątek ten został poruszony przez Frederica Vasseura na czwartkowym spotkaniu z mediami, na którym dyskutowano głównie o planach rozwojowych SF-23. Francuz dał jednak do zrozumienia, że nie uważa, aby sankcja Red Bulla była adekwatna do skali jego wykroczenia:
"To w zasadzie nie była kara, bo była bardzo niska. Jeśli weźmiesz pod uwagę fakt, iż zasadniczo poprawiamy się 0,1 sekundy na polu samej aerodynamiki w ciągu jednego sezonu i otrzymujesz 10-procentową karę, to wychodzi z tego owa 0,1. To nie jest progresja liniowa, więc prawdopodobnie wartość ta jest jeszcze mniejsza, a te pieniądze można i tak wydać gdzie indziej. Dla mnie to wszystko oznacza, że kara jest po prostu marginalna", tłumaczył szef Ferrari, cytowany przez włoski i globalny Motorsport oraz Formu1a.uno.
Szef Ferrari został też zapytany o to, czy to właśnie za łagodna kara pozwoliła zrobić taki progres Red Bullowi czy jednak zespół wykonał świetną pracę minionej zimy:
"To i to. Chociaż wykonali znakomitą robotę, nadal twierdzę, że kara była za niska. Biorąc pod uwagę tempo rozwoju w trakcie sezonu i 10-procentowe saldo na koniec, wpływa to na osiągi. To, co zaoszczędzisz w tunelu aero, możesz wydać w innych obszarach jak np. zmniejszanie wagi. Nie mam pewności, czy to ma mega efekt."
"Przewaga na początku sezonu bierze się jednak z tego, że rok wcześniej wydałeś więcej. Nie chcę mówić, że nie wykonali dobrej pracy, gdyż szczerze mówiąc, uważam, że takową się popisali. I to nie jest też sposób na szukanie wymówek, bo to nie o to chodzi. Jeżeli natomiast zapytacie mnie, czy kara jest za niska, odpowiem, że tak."
Vasseur wskazał też obszary, w których Red Bull ma obecnie niemałą przewagę nad Ferrari. Oprócz oczywistej wzmianki o postępie Austriaków między czasówką a wyścigiem 54-latek nie omieszkał poruszyć kwestii tzw. potrójnego DRS-u w maszynach RB19:
"Mają bardzo wydajny DRS - wydajniejszy od reszty stawki. Musimy zrozumieć, jak byli w stanie skonstruować coś takiego. Oczekiwaliśmy większej poprawy na tym polu, ale [ich] przewaga okazała się jeszcze większa niż w zeszłym roku. Owszem mamy miejsce do poprawy tutaj, aczkolwiek nie ma wątpliwości, że Red Bull zrobił coś zupełnie innego, co daje im przewagę."
🔧 | Red Bull's "Triple DRS"
— RBR News 🇳🇱🇲🇽 (@redbulletin) March 25, 2023
Red Bull's DRS efficiency is one of the talking points of the season
The car manages to gain a ridiculously high amount of speed with DRS open
Red Bull uses the whole rear end of the car to increase its DRS effect and understands their car the best pic.twitter.com/74FwbaKXHy
Po zakończeniu dość długiego wywodu nt. dyspozycji Red Bulla Vasseur skupił się na postępach (planach rozwojowych) swojego teamu, którego pierwsze oznaki miały pojawić się już w Melbourne. Wszystko za sprawą świetnego tempa wyścigowego Carlosa Sainza. Odstawał nim tylko od holendersko-meksykańskiego duetu:
"W Australii zrobiliśmy krok naprzód, natomiast nie zdawaliśmy sobie sprawy z pełnego potencjału bolidu. Wobec tego w samej końcówce towarzyszyło nam dziwne uczucie. W Melbourne poszliśmy w nieco innym kierunku i wydaje się, że to się opłaciło. Jednakże nie wykorzystaliśmy też pełnego potencjału tej maszyny - szczególnie w kwalifikacjach."
"Źle nimi zarządziliśmy. Charles nie zdążył przejechać tzw. okrążenia przygotowawczego, zaś Carlos popełnił błąd w "jedynce". W innym wypadku znaleźlibyśmy się w pierwszym rzędzie. I tutaj chodzi o niewłaściwą pracę wykonaną przez cały zespół, a nie coś między kierowcami czy pojedynczymi błędami."
"W wyścigu samochód był już bardziej wyważony i mniej nieprzewidywalny. To pozwoliło Carlosowi - niestety Charlesowi już nie - mocniej naciskać i zbliżyć się do Red Bulla. To był niezły wyścig, a kierunek, w jakim poszliśmy, prawdopodobnie był tym odpowiednim. Teraz musimy to wszystko potwierdzić w Baku."
W dalszej części Francuz obalił ostatnie sugestie, jakoby Ferrari przymierzało się do diametralnej zmiany swojej koncepcji samochodu i pójścia w kierunku tej austriackich rywali. Plotki te nasiliły się po przedweekendowej wypowiedzi Sainza, w której ten otwarcie kwestionował obecny projekt SF-23:
"Mamy program rozwojowy dotyczący różnych pakietów docisku, chociaż w Baku nie wprowadzimy nic nowego ze względu na weekend sprinterski. Jednakże już na zawody w Miami, Imoli i Barcelonie będziemy mieć poprawki do samochodu, co było częścią wspomnianego programu."
"Dokonaliśmy kilku zmian w kwestii ustawień w Melbourne i to się sprawdziło, więc będziemy szli w tym kierunku. Nie ujrzycie żadnej wersji "B", bo czegoś zupełnie innego po prostu nie będzie. Będziemy kontynuować plan dot. ulepszeń, robiąc to na masową skalę."
Ostatnim wątkiem poruszonym przez pryncypała Scuderii była motywacja Charlesa Leclerca, która została wystawiona na próbę po katastrofalnym dla niego początku sezonu:
"Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości związanych z motywacją Charlesa. Owszem początek sezonu nie był taki, jaki chcieliśmy i jaki on sam chciał. Był przecież DNF w Bahrajnie, kara w Dżuddzie i DNF w Melbourne. Nie było to planowane, ale motywacja się nie zmieniła."
"Mam dobre relacje z Charlesem i jestem tego pewny. Rozmawiając z nim czy Carlosem na gorąco tuż po wyjściu z kokpitu, nie mogą być zadowoleni i dodam od siebie, że byłbym bardzo sfrustrowany, gdybym zobaczył ich zadowolonych z obecnej sytuacji."
komentarze
1. Jacko
Największym problemem w tym wszystkim, to jest czas weryfikacji tych wydatków i wielomiesięczne ukrywanie, ze coś takiego jest w ogóle na rzeczy. W dodatku w tym czasie prowadzono jakieś zakulisowe negocjacje dotyczące wysokosci kary.
To jest jak zwykle parodia i kolejna kompromitacja.
2. hubertusss
FIA tworzy regulamin który ją przerasta i którego nie jest w stanie kontrolować przykład Ferrari to pokazał. Teraz mamy kolejną aferę. W księgowości można kombinować jak w aerodynamice. A potem nei wiadomo jak karać. Skoro przekroczono budżet to tak jak to traktować tak jak przekroczenie wymiarów np skrzydła. Jak karać. Wszystko jest płynne i względne.
3. Krukkk
Jezeli Fred wie co w trawie gnije, to kto zabroni mu dokonac takiego samego przekretu z limitem budzetowym?
4. TomPo
Dobrze gada, bo ta kara to kolejna kompromitacja F1. Jak bolid ma zla wage to jest dyskwalifikacja. Jak nie zostanie dosc paliwa to jest dyskwalifikacja. A tutaj za przekroczenie budzetu o 10% kara jest zadna.
Pieniadze ktore zaoszczedza na krotszym czasie w tunelu wydadza gdzie indziej i efekt koncowy bedzie znikomy lub zaden. Tylko czekac az jakis zespol znajdzie sponsora i powie "pieprzyc to w takim razie, zwiekszamy naklad i przekraczamy budzet o 50%, bo warto". Inne zespoly beda sie ograniczac, a ci beda produkowac 100 nowych czesci do nowych koncepcji co miesiac i co rusz montowac poprawki, ktore ulepszaja bolid.
Jaka kara bylaby adekwatna? Nie wiem, ale na pewno nie ta, ktora zostala przydzielona. Moze odbior 10% punktow w klasyfikacji konstruktorow i kierowcow? Moze dyskwalifikacja z ostatnich 10% wyscigow jakie mialy miejsce? Byly 20+ wyscigi, no to dyskwalifikacja z ostatnich 2 wyscigow z ubieglego sezonu, bo gdy inne ekipy staly juz w miejscu, ci ciagle sie rozwijali zyskujac nieuczciwa przewage.
5. Mariusz80
Co to by zmieniła kara dyskwalifikacji z 1 czy 2 rund MS jak Max miał mistrza klepnięty wcześniej i to samo RB tytuł w konstruktorach,
Nawet śmiem twierdzić, ze już na 5 wyścigów przed końcem nie wprowadzali żadnych poprawek i nie zdziwię się jakby nie wydali całej kasy, albo ja przeznaczyli na coś co zadziałało na tegoroczny bolid, dlatego maja taka przewagę w samym wyścigu, może ten drs jest przez to tak skuteczny, bo już pracowali nad nim w października zeszłego roku.
6. TomPo
@5 jak napisalem, nie znam odpowiedzi, ale na pewno kara ktora dostali jest bezsensu.
Byc moze lepsza bylaby taka:
przekroczyles budzet o 10%? No to przez kolejne dwa sezony masz budzet o 20% mniejszy.
Cokolwiek innego byloby chyba lepsze, niz te ograniczenie tunelu.
7. Krukkk
Panowie TomPo i Mariusz80. Toto nie walczyl o dyskwalifikacje Bykow z 1 czy 2 rund, On walczyl o dyskwalifikacje z calego sezonu.
Wysokosc kary nie ma nic tutaj na rzeczy, bo takie zepoly jak Ferrari, Mercedes albo Aston Martin nawet gdyby przekroczyly limit o 50% to i tak nie byloby widac tego na torze.
8. Gumek73
Vsseur mówi tak:
RB19:"Mają bardzo wydajny DRS - wydajniejszy od reszty stawki. Musimy zrozumieć, jak byli w stanie skonstruować coś takiego. Oczekiwaliśmy większej poprawy na tym polu, ale [ich] przewaga okazała się jeszcze większa niż w zeszłym roku. Owszem mamy miejsce do poprawy tutaj, aczkolwiek nie ma wątpliwości, że Red Bull zrobił coś zupełnie innego, co daje im przewagę."
Czyli potwierdza, że nie koniecznie duże pieniądze decydują o sukcesie, a kreatywność inżynierów.
Wszyscy pamiętają taki zespół jak Toyota, góra pieniędzy a efektów żadnych, zresztą samo Ferrari też może dołączyć do tego klubu.
Nie można ganić Redbulla za to że mają na swoim pokładzie Neweya, bo wiadomo że ten robi różnicę.
9. Ksys
Problemem wg. mnie jest to, ze skoro dostali kare to powinna to nie być 7milionow kary do zapłacenia, a powinno to być 5milionow odjęte od budżet na przyszły rok, i te 5milionow powinno być wpłacone jako kara do FIA. 5milionow to ~2x tyle co przekroczyli budżet. 7milionow dla większych firm to pikuś nie kara, ale odjęta z czapy budżetowej potrafi zrobić różnice.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz