WIADOMOŚCI

Tsunoda wskazał jedną rzecz, której żałuje w związku z dołączeniem do Red Bulla
Tsunoda wskazał jedną rzecz, której żałuje w związku z dołączeniem do Red Bulla © Red Bull

Yuki Tsunoda przyznaje, że jedyną rzeczą jakiej żałuje w związku z podjęciem wyzwania, jakim było dołączenie do zespołu Red Bulla po zaledwie dwóch rundach tegorocznych mistrzostw, jest to iż w Racing Bulls zostawiał "cholernie dobry bolid".

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Japończyk przed domową rundą na torze Suzuka zastąpił w szeregach Red Bulla zdegradowanego do Racing Bulls Liama Lawsona. Towarzyszyły mu wtedy ogromne nadzieje iż uda mu się uniknąć wpadki poprzedników, którzy nie potrafili nawiązać równorzędnej walki z Maksem Verstappenem.

Szybko jednak te nadzieje prysły. Jego sezon to seria frustrujących wyścigów i zmiennej formy. Nie można zarzucić mu braku robienia postępów, ale podczas gdy Max Verstappen do końca walczy o tytuł mistrzowski z kierowcami McLarena, brak wizyty na podium oraz najlepszy wynik w postaci szóstego miejsca w Azerbejdżanie stawia Japończyka w niezbyt dobrym świetle.

Jako punkt zwrotny trudnego sezonu Japończyk wskazuje potężny wypadek do jakiego doszło na torze Imola, przez który w kolejnych rundach miał problem z częściami zamiennymi w swoim bolidzie.

Przed ostatnią rundą mistrzostw świata ekipa Red Bulla podjęła przesuwaną kilka razy decyzję i postanowiła odsunąć Tsunodę do roli kierowcy testowego i rezerwowego. Na jego miejsce powołany został fenomenalny do tej pory Isack Hadjar, a w Racing Bulls obok Liama Lawsona pojawił się Arvid Lindblad.

Tsunoda zapytany o wymarzoną promocję do głównego zespołu, która kończy się ostatecznie brakiem fotela wyścigowego na sezon 2026, przyznaje, że nie wyobraża sobie, żeby nie skorzystał z takiej okazji. Od razu jednak wskazuje na jedną rzecz, której żałuje.

"Prawdopodobnie mówiłem, że niczego nie żałuję, ale tak naprawdę jedyny żal, jaki mam, to to, że straciłem szansę na pojeżdżenia tym całkiem dobrym, cholernym bolidem VCARB" mówił Japończyk.
"To jak odrzucanie własnych dzieci, swojego dziecka - bo to jest bolid, który rozwijałem z zespołem przez lata, odkąd obowiązują te regulacje. Jestem pewien, że jest w nim także część mojego DNA."
"Więc brak możliwości dokończenia tego projektu i osiągnięcia poziomu, którego chcieliśmy, to coś, czego mi brakuje. Ale jednocześnie, tak, nadal nie żałuję decyzji [o dołączeniu do Red Bulla]."

Tsunoda przyznał, że hiobowe wieści już w niedzielę po wyścigu w Katarze przekazał mu sam Helmut Marko. Japończyk przyznaje, że czuje się "rozczarowany", ale dodaje, że jeszcze w pełni nie dociera do niego fakt, że najbliższy weekend będzie jego ostatnim.

"Prawdopodobnie nie do końca zdaję sobie sprawę z tego, że to będzie ostatni wyścig" mówił. "Być może poczuję to bardziej już po Abu Zabi."

Zapytany o przyczyny swoje porażki z Red Bullem kierowca cały czas ma w pamięci kosztowny wypadek na torze Imola.

"Imola to z pewnością coś, do czego wracam myślami i co wciąż mnie bardzo frustruje. Wypadek, który miałem, był kompletnie niepotrzebny i również taki, którego nie mogłem uniknąć. Na pewno sprawiło to, że miałem potem problemy z częściami zapasowymi."

O tym, że Tsunoda walczy o swoją przyszłość doskonale wiedział od przynajmniej połowy sezonu kiedy to w mediach zaczęły pojawiać się pierwsze informacje o tym, ze Red Bull rozważa zakończenie z nim współpracy, a fenomenalnie w Racing Bulls spisywał się tegoroczny debiutant, Isack Hadjar.

Pierwotnie decyzje personalne miały zapaść w okolicy GP Meksyku, jednak szefostwo Red Bulla zdecydowało się przesunąć ten termin na końcówkę sezonu.

To przesunięcie postawiło Japończyka w trudnym położeniu. W Abu Zabi przyznał bowiem, że miał pewne kontakty od innych ekip, ale klauzule zawarte w jego umowie z Red Bullem nie pozwalały mu w ogóle ich podjąć.

"Miałem ważny kontrakt, więc nie mogłem wiele zrobić" tłumaczył. "Było pewne zainteresowanie z zewnątrz, ale mój kontrakt naprawdę nie pozwalał mi rozmawiać z innymi zespołami czy cokolwiek w tym stylu."
"Dlatego byłem w pełni skupiony na Red Bullu. Tak czy inaczej, to była moja priorytetowa sprawa przez ostatnie kilka lat. Red Bull to miejsce, w którym się wychowałem i tyle."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.