Andretti ponownie odpowiedział na niechęć Wolffa ws. jego projektu
Mistrz świata z 1978 roku po raz kolejny odniósł się do zachowania szefa Mercedesa, który skutecznie blokuje wejście zespołu jego syna do F1. Amerykanin domyśla się, skąd biorą się obawy Austriaka, ale sugeruje też, że ma za duży wpływ na działania mistrzowskiej serii.Plany rodziny Andrettich o wejściu do królowej motorsportu mocno wyhamowały. Chociaż w padoku panuje przekonanie, że F1 potrzebuje 11 zespołu w stawce, to jednak nie wszyscy z tym się zgadzają. Chodzi głównie o większość z obecnych ekip, które nie chcąc stracić zagwarantowanych, potężnych premii, skutecznie blokują wejście Amerykanów.
Na największego zwolennika tego pomysłu wyrasta od dłuższego czasu Toto Wolff, czyli szef Mercedesa. Austriak powtarza jak mantrę, że Andretti Global musi najpierw udowodnić, iż będzie "wartością dodaną" dla całego sportu, aczkolwiek już takich wątpliwości nie miałby przy ewentualnym wejściu Audi, które obecnie rozważa kupno Saubera i produkcję jednostek napędowych od sezonu 2026.
Mario Andretti udzielił ostatnio wywiadu serwisowi MotorLAT, w którym odniósł się do kwestii dotyczących producenta z Ingolstadtu. 82-latek zwrócił uwagę na jedną znaczącą różnicę między projektami Audi a jego syna:
"Napotykamy opór spowodowany tym, że producenci [silnikowi] mają tutaj wejść. I zawsze są oni mile widziani i dlaczego w ogóle mieliby nie być? Toto mówi o Audi, że wolą ich jako jedenasty zespół. I moim zdaniem Audi byłoby mile widziane wszędzie. Natomiast oni nie będą ekipą, która chce mieć tutaj własny biznes na dłużej", mówił mistrz świata z sezonu 1978.
"Audi woli połączyć się z najlepszym zespołem jako dostawca silników i powiem, dlaczego tak się dzieje. Dzięki temu lepiej możesz uzasadnić swoją inwestycję. Ponieważ jako dostawca silników w dowolnym teamie, jeśli wygrywasz wyścigi, to i silnik je wygrywa, a jeśli ich nie wygrywasz, jest to wina tego teamu. My natomiast jesteśmy jednym z zespołów, które byłyby otwarte na innych producentów. Nawet już teraz współpracujemy z nimi, aby wspólnie podjąć właściwe decyzje."
"Wszyscy witacie producentów, aczkolwiek oni przychodzą i odchodzą. My tego nie chcemy robić. Zamierzamy przyjść i zostać. Poza tym producenci nie są uzależnieni od sportu, a my już tak. To nasze życie i tym oddychamy. Dlaczego nas deprecjonują? Naprawdę podchodzimy do tego na poważnie."
Trzy dni po opublikowaniu tego wywiadu ludzi związanych z F1 zainteresował również wpis starszego z Andrettich na Twitterze. Odpowiadając na pytanie: "czy Toto Wolff jest zbyt potężny dla F1", 82-latek zareagował: "trzeba było to powiedzieć. W samą porę". Wiele osób uznało to za jasny komunikat, że szef Mercedesa osobiście próbuje blokować amerykański projekt.
This needed to be said; it's about time https://t.co/RR3ZUeB9fN
— Mario Andretti (@MarioAndretti) August 11, 2022
Mario nie rozumie tego postępowania głównie dlatego, że jego rodzina jest zdecydowanie bardziej znana w środowisku sportów motorowych niż chociażby Gene Haas, którego team wszedł do stawki F1 w 2016 roku:
"Dlaczego nie F1? Gene Haas to zrobił, a on nie jest w 100% osobą związaną ze ściganiem. My natomiast jesteśmy nimi w 100%. Dodatkowo, [Michael, syn Andrettiego] ma niesamowite wsparcie od ludzi, którzy są naprawdę utalentowani. I wszystko to jest zaplanowane w perspektywie długoterminowej."
"Oczywiście na tę chwilę napotykamy pewien opór i jest to trochę rozczarowujące. Jednakże czy się poddajemy? Nie. Uważam, że zasługujemy na to, żeby tutaj się znaleźć."
komentarze
1. Jacko
"Na największego zwolennika tego pomysłu wyrasta od dłuższego czasu Toto Wolff"
Chyba przeciwnika...
2. belzebub
Trochę tego nie rozumiem. Liberty Media to firma z USA, w przyszłym sezonie będą trzy wyścigi w tym kraju, to w mordę, żeby to dopiąć potrzeba jeszcze amerykańskiego zespołu. Blokowanie przez Wolffa i jego argumenty są niepoważne i pozbawione racjonalnych argumentów. Można byłoby mieć obawy o taki projekt USF1 który kiedyś otarł się o tą serię, bo nic z tego nie wyszło. Ale to byli amatorzy, ale Andretti oni są częścią sportów motorowych od dziesięcioleci. To nie jest firma, która wypadła sroce spod ogona. Dołączenie ich do stawki zwłaszcza jeszcze z amerykańskim kierowcą byłoby jeszcze lepszą promocją w USA.
Dlatego pewnie wszystko rozbija się o kasę, jednak dla mnie to niepojęte żeby w zasadzie jeden człowiek blokował wejście kolejnego zespołu do F1. Dlaczego władze F1 nie widzą, nie chcą widzieć problemu?
3. Raptor Traktor
Andretti powinien tu odwalić jakąś konkretną akcję marketingową, tak żeby wszyscy wokół uwierzyli, że jego ekipa to będzie ten tak zwany "next big thing". Wtedy F1 nie miałaby wyjścia.
4. Roxor
@2 w F1 jest już amerykańskie zespół - Haas. F1 bardziej by się przydał amerykański kierowca.
Osobiście chętnie bym ujrzał nowy zespół w F1, raczej nie byłoby powtórki z sezonu 2010, gdy dołączyły trzy ogórki.
5. Jacko
@2. belzebub
"w zasadzie jeden człowiek blokował"
To jest niestety kolejna próba wywołania gównoburzy przez tego pożal się boże "redaktora" i kolejne naciąganie czy nawet przeinaczanie faktów. Nawet tutaj ze 3 miesiące temu był o tym artykuł, a i w innych miejscach można to znaleźć bez problemu. Za ich wejściem do F1 są w zasadzie tylko McLaren i Alpine, a wszyscy inni mocniej czy słabiej, ale są raczej przeciwni.
Przecież nawet sam szef F1 Stefano Domenicali powiedział całkiem niedawno publicznie, na oficjalnej konferencji, że F1 nie potrzebuje kolejnego zespołu.
6. belzebub
@4 Haas? Patrząc na wyniki to raczej są wartością ujemną nawet jeśli mieli lepsze momenty. Myślę, że gdyby do stawki wszedł Andretti to dla Haasa byliby mocniejszym konkurentem.
@5 To zależy czy mówimy oficjalnie czy nieoficjalnie? Patrząc na to co się dzieje, pomimo tego że oficjalnie niechęć jest z większej ilości stron, to Andrettiemu chodziło że tak naprawdę za sznurki tutaj pociąga Wolff, który ma duże wpływy.
7. CzerwonyByk
Już kiedyś o tym pisałem, że Wolff jest bardzo wpływowy. On ma wielu krytyków, ale nie można mu odmówić wielkiego talentu do zarządzania. Z powodzeniem mógłby kierować każdą firmą z rankingu "Fortune 500". Mam nadzieję, że to będzie przyszły szef F1. On wniósłby ten sport na jeszcze większy poziom.
8. xandi_F1
USF1 kiedyś już miał wszystko gotowe pod reklame, ale nawet nie mieli wytycznych w listopadzie co mają zbudować i nie zbudowali do lutego.
9. Jacko
@6. belzebub
Teoria, że Wolff steruje wszystkimi szefami zespołów, całą FIA oraz zarządem Liberty na czele z Domenicalim, jest lekko naciągana...
10. belzebub
@Jacko to nie jest tylko teoria. Nie chodzi o to, że Wolff ma jakieś wpływy wśród wszystkich szefów zespołów (pomijając tych, z którymi Mercedes współpracuje), ale ma je gdzie indziej, gdzie podejmowane są kluczowe decyzje. Weźmy cyrk z porposingiem, kto stał za tym żeby FIA coś z tym zrobiła i przez to zespoły będą musiały podnieść swoje bolidy chociaż to tylko Mercedes na tym tracił?
11. mik_72
Wejście Audi poprzez przejęcie istniejącej ekipy nie zwiększa liczby zespołów w stawce. Stanowisko Wilda jest więc w pełni racjonalne.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz