Marko ripostuje Ferrari: ciekawe ile kosztowały wypadki Carlosa Sainza?
Zespół Red Bulla stanowczo zaprzecza jakoby miał mieć w dalszej części sezonu problemy z przekroczeniem limitu budżetowego po tym jak na początku sezonu wdrożył do RB18 pokaźną liczbę poprawek.Ekipa z Milton Keynes rozpoczęła sezon nieco za Ferrari, ale po serii poprawek to Max Verstappen świętował zwycięstwa na Imoli i w Miami, stając się jednocześnie pierwszym kierowcą, któremu w tym roku udała się sztuka wygrania dwóch wyścigów z rzędu.
Ferrari dla odmiany rozpoczęło sezon mocno, ale powstrzymało się od wdrażania większych zmian do F1-75, zasłaniając się kwestiami finansowymi. Pierwszy większy pakiet usprawnień Czerwoni otrzymają dopiero w Hiszpanii.
Szef Scuderii w międzyczasie był wieloletnie pytany o strategię opóźniania wdrażania poprawek, gdy gołym okiem widać, że Red Bull zaczyna robić niebezpiecznie duże postępy ze swoim autem. Mattia Binotto zasugerował wtedy, że Red Bull chcąc utrzymać takie tempo rozwoju może mieć problemy z limitem budżetowym pod koniec roku. Przypomnijmy, że w tym roku zespoły mają na rozwój i funkcjonowanie limit obniżony do 140 milionów euro.
Helmut Marko zaprzecza jednak takim stwierdzeniem, sugerując, że skala poprawy osiągów bolidu, która robi wrażenie na wszystkich jest podyktowana między innymi zrzucaniem nadprogramowych kilogramów z konstrukcji.
Marko zapytany czy Red Bull wydał do tej pory więcej pieniędzy niż Ferrari w tym roku, odpierał: "Nie sądzę. Planujemy nasze poprawki w ten sposób, abyśmy z każdą zmianą redukowali także masę, gdyż cały czas nie osiągnęliśmy jeszcze minimalnej wagi. Nie osiągniemy jej także kolejnymi poprawkami."
"Nie sądzę, że nasza sytuacja jest drastycznie inna niż Ferrari w tym względzie. Zwłaszcza, że zastanawiam się jaki wpływ na ich finanse miały wypadki Carlosa Sainza. Nie były one tanie."
Marko zdradził, że jedyne obawy Red Bulla o kwestie budżetowe wynikały z problemów, które w jednakowym stopniu dotykają wszystkich, a mianowicie rosnących kosztów transportu.
"Prawdą jest, że rosnące koszty logistyki stanowią problem" mówił. "Ale to nie dotyczy tylko nas, ale także Ferrari i innych zespołów."
Christian Horner z kolei podkreślał, że jego ekipa cały czas ma na uwadze limit budżetowy, dlatego starannie dobiera wdrażane poprawki, aby przynosiły one jak największe korzyści w przeliczeniu na każdego wydanego dolara.
"Trzeba uważnie wdrażać poprawki, mając na względzie tegoroczny limit budżetowy" mówił szef zespołu. "Upewniamy się po prostu, że wdrażamy wartościowe poprawki."
komentarze
1. Tomek_VR4
Panie Marko a ile kosztowaly awarie Red Bulla ?
2. Damianekkkkk
Tak szczerze to dziad Marko jest odklejony od rzeczywistości i jego hipokryzja prawdopodobnie już sięga poziomu Hamiltona
Red Bull w Bahrajnie przywiózł zupełnie zmienioną konstrukcję bolidu (w porównaniu do testów w Barcelonie) do tego wielkie poprawki na Imoli czy też naprawy ich awaryjnego silnika, a nadaje na Ferrari gdzie poprawek i ulepszeń jak na lekarstwo i do tego mówi, że są na ich poziomie z wydatkami.
Owszem na wypadki Carlosa trzeba było trochę wydać ale chyba nie będą musieli przez to rezygnować z poprawek, bo wydaje mi się że w każdym zespole jest pula pieniędzy przeznaczona właśnie na wypadki, a do tego Verstappen sam ma szczęście że nie przydzwonił w ścianę w Miami, gdyż naprawdę było blisko.
Ferrari ma w Barcelonie przywieźć poprawki dające 0.3s na każdym okrążeniu i mam nadzieję, że ta przewaga nad red bullem zamknie usta temu staremu dziadowi.
3. xdomino996
Zaczyna się, tak mówili o złych relacjach z mercedesem w zeszłym roku, a jak dla mnie to właśnie Red Bull jest najbardziej toksyczny. Jakoś Ferrari z Mercedesem w 2017 i 2018 walczyły na torze i nie padały jakieś wredny teksy. A Marko to zwykły buc, do Hornera mam szacunek bo zna się mega na swojej pracy, ale jest bardzo podobny do Wolfa, plus tata Jos który jak cos palnie to ręce opadają.
Wystarczy 1 incydent na torze między Maxem a Charlesem, ale musi być Red Bull poszkodowany (bo Ferrari jest normalne i nie będzie o tym rozmawiać przed pół roku) i się zacznie lament i płacze do końca sezonu.
4. patryko92
Akurat awarie układu paliwowego to nie usterka stricte silnika, to samo dotyczy się hydrauliki z którą Max miał problem na treningach w Miami, więc te usterki wcale nie muszą być tak kosztowne jak wam się wydaje. Za to dwukrotnie roztrzaskany bolid Carlosa i stłuczka Charlesa to już gruba strata. Alonso poszedł oring za pare groszy i wylądował w bandzie. Najbardziej płynie Mercedes, który przywiózł do Bahrainu całkowicie odmieniony bolid i na ich nieszczęście jest niekonkurencyjny. Poprawki są, efektów dużych nie ma a kasa leci. Wydaję się że puszki mają wszystko pod kontrolą i to oni teraz rozdają karty.
5. Krukkk
Panie i Panowie, to nie jest wina RBR, ze Harry Potter bajki opowiada i poklada nadzieje w wyczerpaniu limitu budzetowego Bykow.
@3. W sezonie 2017 i 2018 nie bylo zadnej walki, tylko Mercedes pekal ze smiechu widzac to co odstawial Vettel i caly zespol Ferrari.
6. Krukkk
PS. Juz to widze, ze byle pieprzenie Dr Marko albo Hornera wplywa na prace inzynierow badz strategow jakiegokolwiek zespolu.
Ludzie, pora wydoroslec! Sami nakrecacie toksyczna spirale a potem zdziwienie.
7. poppolino
@2 Spojler - rozczarujesz się :)
8. Aeromis
M. Binotto atakuje RBR
xdomino996: "jak dla mnie to właśnie Red Bull jest najbardziej toksyczny"
Bez komentarza.
9. berko
No i się zaczęło, jeszcze 4-5 wyścigów i będzie w mediach taki gnój pomiędzy RB a Ferrari, jaki był pomiędzy RB a Mercem.
10. Jacko
@6. Krukkk
Skoro i tak nie wpływa, to po co "pieprzyć" ciągle te głupoty i psuć atmosferę?
Można by to odnieść do naszych "narodowych" rywalizacji z ostatnich lat w sportach zimowych. Tak jak z wielką przyjemnością oglądało się walkę Adama Małysza z Hannawaldem czy Smithem, bo oni się wzajemnie szanowali, a Adam pomimo tak ogromnych sukcesów pozostał skromny, tak nie cierpiałem rywalizacji Kowalczyk z Bjorgen i tych ciągłych oskarżeń oraz pyskówek
Obóz RBR zachowuje się niestety jak obóz Justyny, wprowadzając ciągły ferment. Oczywiście to jest też jakiś sposób walki (również psychologicznej), ale przestańcie w końcu wmawiać wszystkim, ze nic takiego się nie dzieje i że to jest eleganckie.
Nie, nie jest.
11. hubos21
@2
RBR też przywozi poprawki, 0,3s może być słabo
12. Krisu40
Pytanie czy poprawki w zespołach beda na + czy na -
Znamy juz takie,ktore tylko pogorszyły sytuacje
Mysle,ze jak Ferrari nic nie spieprzy (a niestety mysle,ze jednak predzej czy pozniej ich strategowie cos katastrofalnie spieprzą tym samym odbierajac szanse na MŚ kierowcy i zespołowi) to powinni ten sezon wygrac bo ich bolid jest naturalnie bez zadnych poprawek lepszy niz konkurencji
Ale mysle tez,ze jednak RB bedzie gora bo maja wieksze doswiadczenie w konkurowaniu do ostatniego kilometra sezonu,a Ferrari kiedy ostatnio konkurowało o MŚ do ostatniego zakretu? dawno temu!!
Mimo wszystko i tak jestem za Ferrari bo juz czas na zmiane wygrywających a nie tylko RB albo Merc
13. Krukkk
@10. Wedlug Ciebie to jest psucie atmosfery a wedlug mnie nie. Pismaki wypytuja Dr Marko i Hornera, to ci odpowiadaja.
Gdzie jest psucie atmosfery? Chyba tutaj w dziale komentarzy, bo napewno nie w Maranello. Tak samo w poprzednim sezonie, tak RBR jak i Mercedes cedzili glupoty a inzynierowie w fabrykach robili swoje.
14. BekowySzyderca
@3
Przez takich jak ty, pewne konkurencyjne forum umarło. Teraz przerzuciłeś się tutaj i znowu to samo obstawiasz. Z drugiej strony to zrozumiałe, wszak tutaj jest nieoficjalnie kółko uwielbienia Hamiltona...
A tak na serio, ktoś jeszcze bierze na serio cynika Helmuta? Przecież on robi to specjalnie. Takich jak on po prostu się ignoruje.
15. Sebco
Słychać kwiiik Hamiltonków. Miło tego posłuchać. Kwiiik kwiiik :) A Maks i Helmut robią swoje. Miło bardzo miło :)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz