Red Bull wydał już prawie cały dostępny budżet na sezon 2022?
Po wypowiedzi Mattii Binotto na temat poprawek i limitu budżetowego Red Bulla zaczęły pojawiać się doniesienia, jakoby Austriacy nie mieli już za wielu pieniędzy na kolejne ulepszenia. Prawda wydaje się jednak zupełnie inna, ponieważ do Hiszpanii planują przywieźć następny taki pakiet."Czapa budżetowa" dawała się we znaki już w zeszłym roku, a w 2022 jest to jeszcze większy problem. Nie dość, że została ona zmniejszona do 140 milionów dolarów, to na dodatek w tym sezonie zespoły - z racji wprowadzenia nowych reguł technicznych - agresywnie rozwijają swoje bolidy, co oczywiście pochłania dużo pieniędzy.
Najbardziej cierpią na tym największe ekipy, czyli Mercedes, Ferrari i Red Bull. Najlepiej świadczyły o tym kombinacje ekipy z Brackley z obcinaniem tylnego skrzydła, które trwały aż do weekendu na Imoli. Nowe pojawiło się dopiero w Miami.
Według wyliczeń Guenthera Steinera z Haasa, budżet tych ekip na kwestie rozwojowe wynosi 10 milionów dolarów. Biorąc pod uwagę tak małą kwotę, powinno się docenić chłodne podejście Scuderii do tej sprawy. Od wyjazdu z Bahrajnu F1-75 nie zmienił się za dużo, a pierwsze poważne zmiany zawitają dopiero w Hiszpanii. Wówczas mają pojawić się zmodyfikowane sidepody i części zmniejszające opór aero oraz 2 kilogramy lżejsze.
Na zupełnie innym biegunie w tej kwestii jest Red Bull. Po początkowej stracie do Ferrari Austriacy dość szybko wyszli na czoło stawki pod względem czystych osiągów, natomiast wymagało to od nich naprawdę agresywnego rozwoju, co oczywiście wiązało się z olbrzymimi kosztami.
Dlatego też nie powinny dziwić ostatnie słowa Mattii Binotto, który wprost zasugerował, że jego rywale nie wytrzymają takiego tempa aktualizacji. Powołując się na swoje źródła, włoski Motorsport przekonuje, że byki wydawały już 75% swojego dostępnego budżetu na ten sezon. Podobny problem ma dotyczyć też Mercedesa, dla którego spory pakiet ulepszeń w Hiszpanii może być ostatnim w 2022 roku.
Jeśli chodzi o Red Bulla, nie musi być to jednak prawda, na co wskazuje szybka kontra ze strony Helmuta Marko i holenderskiego The Telegraaf, które blisko trzyma się z rodziną Maxa Verstappena. Serwis ten informuje o tym, że doniesienia o rzekomych problemach z austriackim budżetem są kompletnym nonsensem.
Stajnia z Milton Keynes oszczędza bowiem tam, gdzie tylko to możliwe. Na weekendy wyścigowe mają przywozić m.in. mniej części zapasowych, a w garażu ma pracować mniej pracowników niż w przeszłości. Dodatkowo, Austriacy planują kolejną "dietę" dla bolidu RB18 pod Barceloną. Ulepszone części mają przynieść zysk na poziomie około 3-5 kilogramów. Sam Helmut wydaje się spokojny o dalszą części sezonu w wykonaniu swojego teamu:
"Ferrari i my jesteśmy na tym samym poziomie. W przyszłości różnice będą zależeć tylko od tego, kto lepiej wykorzysta swój pakiet na danym torze. Możemy kontynuować tę "wielką" rywalizację i mamy pełne zaufanie do FIA, że wszystko będzie przebiegać zgodnie z zasadami", mówił Marko dla F1Insider.com.
komentarze
1. Harman1997
Liczylem ze Alo powal zy w tym sezonie ale widze ze alpina to klapa kompletna
2. Aeromis
Moim zdaniem to ściema/rewanż po słowach Marko, który mówił, że nie wierzy, że ekipie z Maranello uda się utrzymać tempo rozwoju Red Bulla w tym roku.
3. hubertusss
Nie wiem czy wydali całą forsę czy nie. Ale pakiet przywieziony do Hiszpanii to nie jest żaden argument. Bo ten pakiet jest już pewnie wyprodukowany. Nikt teraz nie projektuje pakietu na Hiszpanię. On jest gotowy. Lub ewentualnie w produkcji. Ale na pewno pieniądze na jego zaprojektowanie zostały już wydane.
4. Grzesiek 12.
Baju baju jestem w raju....
5. I_am_speed
Serio ktoś wierzy, że jeden z najlepiej funkcjonujących i zorganizowanych zespółów po 5 rundach wywalił prawie całą kasę? To, że RB postawiło na agresywny rozwój nie ulega wątpliwości, sporo zaryzykowali na Imoli ale jak najbardziej się opłaciło, na pewno mają porządny zapas bezpieczeństwa. Pamiętam jak pod koniec zeszłego sezonu pojawiały się głosy, że RB w tym roku nie będzie zdolne do walki o zwycięstwa, a w ogóle to będzie walczyć w środku stawki, po tym jak intensywnie rozwijali zeszłoroczną konstrukcję do ostatniej rundy.
Wiem, że sporo osób tutaj ma krytyczne podejście do Byków ale czy się ich lubi czy nie, nie można im odmówić tego, że w zakresie aerodynamiki są na absolutnym topie, są też niezwykle skuteczni i bardzo efektywni w tym co robią.
6. olejny
Co komu do tego i jaki zespół wydał tyle,a tyle z limitu.Każdy sobie rzepkę skrobie w różnym czasie i za ile.
7. Gumek73
No bo w RBR to pracują idioci i liczyć nie potrafią, choćby taki Newey, co to się na komputerach nie zna i wszystko rysuje na papierze, więc księgowość też zapewne też mają na karteczkach przypiętych do korkowej tablicy i pewnie wiatr im kilka porwał, tych z wydatkami i teraz myślą że mają więcej niż mają.
8. Vampir707
"części zmniejszające opór aero oraz 2 kilogramy lżejsze." - piękne zdanie Kacprze
"mamy pełne zaufanie do FIA, że wszystko będzie przebiegać zgodnie z zasadami" - zniedołężniały staruch już zaczyna swoje podchody pt. "jest to nielegalne żeby ktoś wymyslił coś innowacyjnego co sprawi ze będą szybsi!!!"
Ogółem to nie liczyłbym jakoś szczególnie na mądre, przemyślane plany ze strony RB w kwestii rozwoju (tak, wiem też ze Ferrari to Ferrari). Odkąd Vettel przestał wygrywać to co roku rozwijali bolid aż do końca żeby ich kierowcy mogli wygrać sobie 2 wyścigi na koniec sezonu (kiedy Mercedes już dawno wygrał mistrza) zamiast skupić się tak jak Merc i Ferrari na rozwoju bolidu na następny sezon - rok do roku RB był nigdzie na początkowych etapach sezonu. W zeszłym sezonie podpasowały nowe regulacje które uderzały w bolidy z low-rakiem to się jakoś udało walczyć z Mercedesem. Także w tym sezonie rozwiną bolid w pierwszej części sezonu a później będą siedzieć i płakać do FIA ze poprawki konkurencji są nielegalne haha
BTW - RB jest w stanie wygrać z Ferrari tylko wtedy kiedy jest to tor wysokich prędkości z gigantycznymi prostymi - czyli od tego momentu - Baku, raczej Kanada, Francja, Spa, Monza, Meksyk (chociaż tam brak docisku będzie problematyczny) i Abu Dhabi - 7/17.
Czyli będzie tak jak z Ferrari w 2017/18 - skończy się Monza i będą problemy z wygrywaniem wyścigów
9. Davien 78
Ciekawe jak to jest monitorowane? Wyprodukowanie nowego skrzydła w Italii to taki sam koszt jak w Anglii? FIA umieściła w każdym zespole rzeczoznawcę? W zeszłym sezonie Ver uszkadzał przednie lub tylne skrzydła w co 3cim treningu + doszczętna kasacja na Silverstone a poprawki mieli nawet w Abu Dhabi. Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić że można tego upilnować w dobie kreatywnej księgowości. No cóż może puszkarze nie śpią już w czasie wyścigów w 5ciogwiazdkowych hotelach tylko w namiotach (w 2019 wrzaskun i dziad podjechali w sobotę wynajętym Mercem do Four seasons hotel Palace Budapest który do najtańszych nie należy). I stąd ta kasa na ciągły rozwój. A teraz śpiwory i dwuosobowe namioty mają a na wyścigi jeżdżą rowerami (do Miami płynęli 10 dni kajakami, to by tłumaczyło kiepską formę fizyczną Ver po wyścigu, gdyż wiosłował na ostaniej znianie podczas gdy Per spał sobie smacznie).
10. Szczery90
Prawda jest taka, Verstapen wygra drugie mistrzostwo a RB konstruktorów, Hamilton bez bolidu szybszego o sekundę nic nie wart Verstapen, Russell, Leclerc o poziom wyżej od niego
11. Glorafindel
9. Davien 78
Problem chyba w tym że tegoroczne zmiany w większym stopniu wymagały od zespołów stawiania na nowe projekty, produkcję nowych elementów. Modyfikacje i poprawki pewnie są tańsze niż postawienie np całkowicie nowej podłogi czy skrzydła. Ten sezon będzie bardzo wymagający pod tym względem
12. ekwador15
narzekano kiedyś ze f1 to rywalizacja inżynierów, dziś to rywalizacja księgowych...
13. Eoeoeoe
Widzę że tu sami eksperci nad ekspertów i każdy myśli że wie więcej niż same zespoły
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz