FIA dała więcej czasu Hamiltonowi na usunięcie biżuterii ze swojego ciała
FIA na dwa wyścigi udzieliła Lewisowi Hamiltonowi wyjątku od konieczności usunięcia biżuterii w trakcie jazdy bolidem po tym jak ten wytłumaczył przedstawicielom medycznym Federacji, że posiada dwa kolczyki, których nie jest w stanie od tak usunąć.Międzynarodowa Federacja Samochodowa w Miami rozpoczęła dalsze działania mające na celu wyegzekwowanie na kierowcach przestrzegania regulaminu sportowego, który od lat zakazuje im korzystania z biżuterii podczas jazdy i wymaga używania atestowanej, ognioodpornej bielizny.
Lewis Hamilton na dzisiejszą konferencję prasową stawił się przyozdobiony trzema zegarkami, ośmioma pierścionkami oraz kolczykami i naszyjnikami. 7-krotny mistrz świata próbował przekonywać, że działania FIA w tym względzie są "niepotrzebne", a całe zamieszanie w zasadzie dotyczy "mało istotnej kwestii".
Brytyjczyk znajduje na padoku poparcie w tej sprawie. Oprócz Pierre'a Gasly'ego, któremu również nie podobają się nowe zasady FIA, Sebastian Vettel stwierdził, że kwestie biżuterii są jawnie "wymierzone" w Hamiltona. Chcąc iść dalej tym tokiem rozumowania można zacząć zastanawiać się czy nie jest to pokłosiem wydarzeń z końcówki zeszłego sezonu kiedy to po przegranym w kontrowersyjnych okolicznościach sezonie, Brytyjczyk wraz ze swoim zespołem udzielili kilku gorzkich słów pod adresem Federacji oraz nie stawili się na gali wręczenia nagród.
Hamilton próbował tłumaczyć, że dwie sztuki biżuterii, której nie może ręcznie usunąć są wykonane z platyny i nigdy nie przysparzały mu problemów podczas badań medycznych.
Doszło do tego, że 7-krotny mistrz świata został zapytany o to czy jest gotowy odpuścić ściganie jeżeli FIA nie pozwoli mu zachować jego ozdób. Hamilton pół żartem, pól serio, odpierał: "Jeżeli mnie powstrzymają, niech tak będzie. Mamy przecież kierowcę rezerwowego."
Po konferencji prasowej Hamilton miał spotkać się z przedstawicielami komisji medycznej FIA. Podczas tego spotkania przedstawiciele FIA mieli wytłumaczyć mu, że nie jest to nic osobistego, a jedynie kwestia przestrzegania standardów bezpieczeństwa.
Hamilton zgodził się usunąć wszelką biżuterię, którą może ręcznie zdjąć przed wyścigiem w Miami i otrzymał do FIA zgodę na odroczenie wymogu usunięcia "wszystkich" ozdób do czasu wizyty w Monako.
Zespół Mercedesa, który przed każdym weekendem zobligowany jest wypełnić deklarację zgodności swojego bolidu z przepisami technicznymi, a od GP Miami również deklarację zgodności w zakresie ubioru swoich kierowców początkowo nie złożył jej w pełnym zakresie. Dopiero po tym jak FIA pozwoliła Hamiltonowi na odstępstwo, potwierdzono, że spełnia on wymagane kryteria.
Wygląda więc na to, że FIA dopnie swego i wymusi na wszystkich kierowcach dostosowanie się to nowych wytycznych, ale do czasu wizyt w Monako temat zapewne będzie jeszcze wiele razy podgrzewany.
komentarze
1. LeadwonLJ
No i dobrze że Lewis i FIA poszli na ustępstwa. Dzięki temu problem jest rozwiązany, a sprawa zamknięta
2. Globtrotter
Wszelkie zegarki, sygnety, pierścienie, naszyjniki - zgoda, na czas wyścigu można zdjąć, ale z kolczykami to nie jest tak prosto.
Znam przypadki, że ludzie nosili przez lata i dochodziło to tego, że wrastały w ucho i nie dawało się ich zdjąć, jedynie chirurgicznie.
3. Aeromis
@2. Globtrotter
Srebro czy złoto wrosło komuś w ciało? No nie wiedziałem, że ono żyje. Jeśli już to jest odwrotnie.
Hamilton lubi się stroić i często zmienia ozdóbki, więc jego to na bank nie dotyczy.
4. I_am_speed
@2
Zapis o zakazie noszenia wszelkiej biżuterii w bolidzie istnieje odkąd Lewis jest w F1.
Trzeba było nie robić sobie ozdób ciała, których nie da się szybko i bezproblemowo ściągnąć, to tylko i wyłącznie jego problem i szczerze śmieszą mnie te wszystkie teorie, które mają usprawiedliwiać Lewisa czy jakiegokolwiek innego kierowcę, który ma problem z przestrzeganiem regulaminu.
5. belzebub
@4 A mnie śmieszy nadgorliwość takich osób jak Ty. Przez tyle lat był przepis, ale de facto był martwy, jak i pewnie część innych w regulaminie. Są, ale pewnie FIA przymyka na to oko, bo po prostu nie można do wszystkiego podchodzić aż tak rygorystycznie.
W tym konkretnym przypadku Hamilton nie ma tych kolczyków od wczoraj i nikt do dzisiaj nie robił z tego problemu, a nagle nie wiadomo dlaczego przyczepili się. Są ważniejsze sprawy w poprawie przejrzystości przepisów.
6. devious
3 zegarki? Serio? Jeden na prawy nadgarstek, drugi na lewy a trzeci w odbycie, jak u Tarantino? :)))
Noszenie 3 zegarków kojarzy mi się - jako Polakowi - jednoznacznie: z sowiecką swołoczą. U sowietów ilość zegarków - najlepiej ukradzionych z "wyzwalanych" terenów - wyznaczała zawsze status społeczny. Stąd słynne zdjęcia czerwonoarmistów z jak największą liczbą zegarków na rękach... Dlatego parsknąłem śmiechem, jak zobaczyłem Lewisa z 3 zegarkami :)
A już tak na poważnie - cóż, przepisy są przepisami i podoba mi się konsekwencja FIA - w końcu. Wcześniej było tak, że niby istniały przepisy i cała "szara strefa" podlegająca interpretacjom. Niby nie można było mieć kolczyków, ale "nikt nie wnikał" - a stosując takie podejście potem też "nikt nie wnikał" czy można dotykać bolidu rywala po kwalifikacjach, albo czy można kogoś wypychać z toru, ścinać zakręty albo wykonywać testowe starty spoza pitlane itd. itp.
Ostatnie lata w F1 to był jeden wielki cyrk związany z sędziowaniem - irytowało to strasznie, ale też jak sięgam pamięcią to zawsze były takie kontrowersje, tyle, że ostatnio się nasiliły. Sezon 2021 to była już istna kumulacja, od 1 wyścigu, gdzie Lewis wyjeżdżał prawie 40 razy poza tor w jednym zakręcie, po czym nagle pod koniec wyścigu zostało to zakazane - aż po cyrki w GP Brazylii, trwające godzinami dywagacje kogo ukarać i za co, z cyrkiem z Maxem wypychającym rywala na kilka szerokości bolidu poza tor, z kolizją podczas "oddawania pozycji" w Katarze czy słynnym finałem - cały sezon pięknej walki Maxa z Lewisem i Merca z RBR przysłoniły te kontrowersje, dziwne decyzje sędziów i cały ten bałagan wokół F1. Więc cieszę się, że teraz postanowiono zrobić z tym porządek na wielu płaszczyznach. Co oczywiście nie stanie się w jeden dzień, tydzień, miesiąc czy nawet rok. Ale to krok w dobrym kierunku: jak w lotnictwie, jest procedura, przepis i jest to rzeczą świętą. Jak zaczniemy naginać reguły, to w końcu skończymy naginając jakąś bardzo ważną, np. taką by nie podchodzić do lądowania w gęstej mgle, bez naprowadzania... Łamanie procedur zawsze zaczyna się od niewinnych kroków, a kończy prędzej czy później jakąś tragedią. Akurat w F1 wszyscy powinni doskonale o tym wiedzieć - wystarczy przypomnieć sobie śmiertelny wypadek Julesa. Było to przecież tak niedawno?
Dla przykładu w piłce nożnej - gdzie ryzyko "poważnego wypadku" zagrażającego życiu jest nieporównywalnie mniejsze - nie ma żadnej tolerancji dla biżuterii. Całkiem niedawno był nawet przypadek piłkarza, który zapomniał zdjąć kolczyk i nie mógł wejść na boisko. Czekał już przy linii bocznej, by zmienić kolegę na boisku, ale sędzia zauważył kolczyk i nie wpuścił delikwenta. Ten nie był w stanie zdjąć biżuterii - ostatecznie menedżer zdecydował sie wpuścić innego zawodnika. Proste i oczywiste. Choćby sam papież chciał wejść na boisko - nie może w biżuterii. Koniec i kropka.
Ale oczywiście nie dla Lewisa. On widocznie jest "ponad prawem" - a przynajmniej tak mu się zawsze wydawało, przez całą karierę miał "taryfę ulgową" - jest choćby jedynym kierowcą w nowożytnej historii F1, który po wypadnięciu z toru został wyciągnięty - w trakcie trwającego wyścigu(!)- dźwigiem ze żwirowej pułapki - i to tak, że miał 4 koła w powietrzu - i dokończył wyścig i nie został zdyskwalifikowany.... Choć przepisy są jasne w tej materii od wielu lat - żadnej pomocy z zewnątrz poza pitlane, żadnego pchania, a już na pewno nie dźwigów. Plus taki, że Lewis wtedy i tak nie zdobyl punktów za 9 lokatę i przegrał tytuł 1 punktem... (Z kolei Schumacher w 2003 roku podczas GP Europy został przez porządkowych wypchnięty z pułapki żwirowej i zdobył punkty za 5 miejsce, które dały mu tytuł MŚ... Wtedy tłumaczono to tym, ze zatrzymał się w niebezpiecznym miejscu i dlatego pozwolono go wypchnąć - jak wiemy "równi i równiejsi". O tym się jakoś nie mówi dzisiaj, że ten tytuł w 2003 MS dostał niejako w prezencie od sędziów i porzadkowych... Równi i równiejsi byli w sporcie od zawsze).
Teraz też robi się z tego "dramę" trochę na siłę. Przepisy są jasne i ponoć od wielu lat nie zmienione. Po prostu sędziowie teraz zaczęli je egzekwować. I oczywiście nikt poza Lewisem nie ma z tym problemu.
Ostatecznie dobrze, że udało sie pójść na kompromis obu stronom bo medialna zawierucha wobec tak prozaicznej sprawy to nic dobrego dla F1.
7. fistaszeq
@6 ta kolizja jak lewis nie wyprzedzał żeby max dostał karę była w arabii
8. fpawel19669
@7 A jakie ma to znaczenie.
9. Glorafindel
7. fistaszeq
Masz na myśli to wężykowanie po całej szerokości toru i przyhamowanie podczas "próby" oddania pozycji Hamiltonowi?
10. I_am_speed
@5
Jak to niewiadomo dlaczego? Wiadomo, w związku ze zmianami w strukturach FIA i nowa dyrekcją wyścigów (o co, jak ma ironię przecież tak bardzo zabiegał Mercedes). Mi również nie podoba się nadgorliwość nowego dyrektora wyścigu w różnych aspektach, o czym pisałem przy okazji weekendu na Imoli, ale nie zmienia to faktu, że taki zapis w regulaminie istnieje i dyrektor ma pełne prawo go egzekwować. Poza tym, jakby nie patrzeć ma ku temu logiczne argumenty związane z bezpieczeństwem kierowców.
Sorry ale dla mnie to co odstawił Lewis na tej konferencji i jakieś gadanie o ograniczaniu wolności to po prostu przesada.
11. belzebub
@10 "Poza tym, jakby nie patrzeć ma ku temu logiczne argumenty związane z bezpieczeństwem kierowców."
To wyjaśnij nam w czym jest niebezpieczny kolczyk - kółko wrośnięte w uchu? Bo o to chodzi głównie Hamiltonowi. Poza tym jego głos nie jest odosobniony, podobne zdanie ma również Vettel.
Podobnie odpowiedz, czy w którymkolwiek wypadku biżuteria odegrała jakąkolwiek rolę w obrażeniach kierowcy, bo jakoś sobie to nie przypominam.
Jak napisałem wcześniej to jest zwykła nadgorliwość, a nie realne dbanie o bezpieczeństwo. Jeśli chodzi o ogniotrwałą bieliznę to jak najbardziej tutaj popieram. Ale obrączka którą nosi Vettel, no bez jaj...
12. I_am_speed
@11
Czyli idąc Twoim tokiem myślenia trzeba czekać aż coś komuś się faktycznie z tego powodu stanie i dopiero potem można zakazywać? Przecież właśnie po to są przepisy i normy bezpieczeństwa żeby zapobiegać potencjalnemu zagrożeniu.
Jakie niebezpieczeństwo niesie za sobą noszenie biżuteria w trakcie jazdy bolidem? Takie, że w razie ewentualnego wypadku skutkujacego pożarem, którego oczywiście nikomu nie życzę, może dojść do dodatkowych, niepotrzebnych obrażeń i oparzeń. Ponadto różne ozdoby ciała wykonane z różnych metali mogą stanowić problem przy próbie pomocy takiemu delikwentowi i mogą skutecznie utrudniać przeprowadzenie koniecznych badań po wypadku.
Naprawdę nie chodzi tu o Lewisa i jego kolczyki czy cokolwiek innego, chodzi o to, że jest przepis i tyle, tak samo dotyczy każdego, Vettela i jego obrączki również i tak samo się z nim nie zgadzam mimo że darzę go o wiele większą sympatią niż Lewisa, ponadto jego paradowanie w bokserach założonych na kombinezon w ramach "protestu" było w moim odczuciu żałosne...
Naprawdę nie rozumiem o co tyle szumu, to są profesjonalni sportowcy i powinni doskonale zdawać sobie sprawę z tego do czego są zobowiązani wsiadając do bolidu, takie są wytyczne, dyrekcja jak najbardziej ma pełne prawo je egzekwować, nie jest to żadne widzimisię, trzeba się dostosować i tyle, a nie odstawiać jakieś szopki i gadać o ograniczaniu wolności i możliwości wyrażania siebie. Serio? W jaki sposób wyrażasz siebie poprzez noszenie kolczyków, których nie widać bo masz na sobie kask...
Wsiadając do bolidu każdy kierowca powinien być traktowany tak samo i powinien spełniać takie same wytyczne, nie można robić wyjątków bo zaraz się pojawią głosy typu "a dlaczego on może mieć swoje kolczyki a ja nie mogę mieć swojego łańcuszka? Jaka jest granica tolerancji?" Itp. To jest sprawa zero-jedynkowa.
Jakoś w innych sportach nikt nie płacze bo nie może mieć na sobie biżuterii w trakcie zawodów.
13. FanForFun
Widzę, że wychodzi tu na forum nienawiść do Hamiltona. Ludzie wam się Lewis po nocach śni, tak go nienawidzicie.
14. KolczastyKaktus
Przecież to są jakieś jaja aby garstka kierowców kwestionowała decyzje dotyczące bezpieczeństwa. Jest regulamin i trzeba się dostosować. Jak Hamilton taki cwany to dlaczego nie protestował przeciwko np. szczepieniom na COVID-19? Nie protestował bo nie miał komu podskoczyć, jak poczuje braki w portfelu to usiądzie spokojnie na tyłku. A to co Vettel sobą prezentuje to już całkowite odklejenie. Zamiast zakładać gacie na kombinezon, niesłusznie zresztą to zajął by się swoją mierną jazdą na torze, czyli akurat tym w czym jest prefesionalistą.
15. Manik999
@FanForFun - jaka nienawiść? Po prostu nie ma świętych krów. Czepiają się Hamiltona, bo to on nie przestrzega przepisów. Przepisy to przepisy. Głupi kolczyk może np. utrudnić zdjęcie kasku w razie wypadku. Poza tym rozpalony kolczyk lub inna biżuteria może przyczynić się do dodatkowych poparzeń i obrażeń. Ile to osób nie narzekało, że SC wyjeżdża, kiedy na torze pojawi się dźwig. Gdyby pojawił się w Japonii w 2014 roku to Jules był żył... Ludzie zawsze tak mają, że narzekają na coś... ale kiedy przyjdzie tragedia to lament i szukanie winnych. Słabe to... Jeżeli ktoś się nie dostosuje, to ban na wyścig. Tak jak napisał @devious - piłkarz z kolczykiem nie został dopuszczony do meczu i basta. Raczej nie byłby to fajny widok, gdyby ktoś mu uszkodził ucho z kolczykiem...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz