Mercedes wciąż nie rozumie problemu z podskakiwaniem swojego bolidu
Inżynierowie w Brackley dwoją się i troją, aby poradzić sobie z ogromnym podskakiwaniem konstrukcji W13. Mimo wdrożenia w życie różnych pomysłów to zjawisko nadal przeszkadza Lewisowi Hamiltonowi oraz George'owi Russellowi. Dopóki Mercedes nie odnajdzie jego przyczyny nie zamierza przywozić nowych poprawek.Mimo iż klasyfikacja konstruktorów na to nie wskazuje, Mercedes ma zdecydowanie największe kłopoty ze swoim bolidem, odkąd w F1 pojawiły się silniki hybrydowe. 2. pozycję w tym zestawieniu zawdzięcza tylko problemom z niezawodnością Red Bulla i odpowiedniej strategii, a nie czystym osiągom. Na tym polu Niemcy wyraźnie tracą do byków, nie wspominając już o liderującym Ferrari.
Ich największą bolączką nadal jest porpoising. Dyskutuje się o nim od początku sezonu 2022 i choć większość ekip sobie z tym poradziła, to jednak "Srebrne Strzały" nie należą do tego grona. Podskakiwanie ma kamuflować prawdziwy potencjał W13 i świadomi tego są niemieccy inżynierowie. Natomiast mimo licznych prób wciąż nie znaleziono złotego środka:
"Przeprowadziliśmy ponad 100 eksperymentów z ustawieniami samochodu, z podnoszeniem i zniżaniem prześwitu, mniejszym oporem czy różnymi konfiguracjami tylnego skrzydła. Wciąż nie mamy jednak rozwiązania. To złożony problem", mówią niemieccy specjaliści, cytowani przez Auto Motor und Sport.
Podczas weekendu w Australii uważniejsi kibice zwrócili uwagę również na to, że podskakiwanie mocno objawia się także w samochodach Ferrari, które nie traci z tego powodu aż tylu osiągów. Do tej kwestii również odnieśli się przedstawiciele Mercedesa:
"Ferrari również ma kłopot z podskakiwaniem, ale nie jest ono w ich przypadku tak agresywne. W związku z tym mogą sobie z tym poradzić. Red Bull w ogóle nie podskakuje. Co ciekawe, dzieje się tak od momentu, w którym przywieźli duże poprawki aero [w Bahrajnie]."
Mercedes nadal więc uczy się szkodliwego zjawiska. W tym celu w Melbourne maszyna Lewisa Hamiltona została wyposażona w specjalne czujniki, które - według Jamesa Vowlesa - pozwoliły zebrać potrzebne dane. Informacje AMuS jednak nie do końca wpisują się w jego słowa. Brytyjczyk twierdził bowiem, że waga bolidów oznaczonych numerami 44 i 63 nie różniła się znacząco, ale niemiecki serwis przekonuje, iż przez wspomniane urządzenia auto siedmiokrotnego mistrza świata "przytyło" 1,5 kilograma.
Nadwaga to kolejny kłopot stajni z Brackley. Z doniesień, które przewijają się w mediach, wynika, że jej konstrukcja jest trzecią najcięższą w stawce i znacząco odbiega od wagi minimalnej ustawionej na poziomie 798 kilogramów. Spekuluje się, że znajduje się ona w tym zestawieniu za Astonem Martinem i Red Bullem (jej bolid ma ważyć 805-806 kilogramów).
Mercedes nie zamierza jednak tak walczyć z nadwagą, jak chociażby ekipa z Milton Keynes. Priorytetem jest rozwiązanie problemu z porpoisingiem:
"Rozwiązanie kłopotu z podskakiwaniem zajmie trochę czasu. Być może będziemy mieć to pod kontrolą przed końcem sezonu. Natomiast odważne byłoby obecnie stwierdzenie, że wówczas będziemy na poziomie Ferrari. Mają świetny samochód niezależnie od konfiguracji toru."
Nieznana przyczyna podskakiwania bolidu zmusiła Toto Wolffa i spółkę do zmiany swoich planów związanych z wprowadzaniem poprawek na kolejne wyścigi. Do Australii nie przywieźli nic nowego i obecnie na Imolę nie są planowane większe aktualizacje. Inżynierowie liczą, że nitka toru Autodromo Enzo e Dino Ferrari bardziej będzie im pasować:
"To, co najlepszego możemy obecnie zrobić, to zniwelować naszą stratę do najlepszych do około 0,5 sekundy."
komentarze
1. carrera 2013
Po takich słowach można zrozumieć, że Mercedes przestał się liczyć w stawce. Skoro do końca sezonu będą walczyć z podskakiwaniem. Wcześniej nie zrobili poprawek ze względu na podskakiwanie. Jakoś się to wszystko nie trzyma całości. Bo skoro do końca sezonu będą walczyć z podskakiwaniem to do końca sezonu wprowadzanie poprawek będzie bezcelowe zgodnie z ich myśleniem w Australii.
2. Tomek_VR4
Nie wykluczone, że wcześniej je wyeliminują
3. Hans1970
Ferrari na prostej podskakuje o wiele bardziej niż Merc moim zdaniem, a jednak dają radę.
4. Tomek_VR4
@3
Mercedes skacze cały czas Ferrari tylko na prostych.
5. Jameson
Mercedes musi przenieść się na silniki od Ferrari i po problemie :-)
6. Andrzej369
@3 Z tego co pamiętam to w Australii Ferrari miało bardziej pozwolić bolidowi na podskakiwanie, aby zwiększyć docisk, a negatywne skutki podskakiwania odczuwali dopiero na dojeździe do T11. Wygląda na to że u każdego poziom zrozumienia i charakter podskakiwania się różnią.
7. Hooman
Wrócą do aktywnego zawieszenia i będzie po problemie, FIA na pewno się zgodzi.
8. markak
Dokładnie o tym pomyślałem xd
9. Fan Russell
Russell sam naprawi i problem zniknie :-)
10. Glorafindel
7. Hooman
F1 pozwoliła w zeszłym sezonie jeździć z nie regulaminowym skrzydłem na początku sezonu, a później z trzepoczącym się tylnym skrzydłem, więc czemu mieliby nie pozwalać Mercowi na aktywne zawieszenie. Jednym wolno, a drugim nie?
Fałsz i obłuda. Zarzucać jednym ze będą łamać regulaminy ale ani słowem się nie zająknąć gdy łamał regulamin ten komu kibicujemy? Wtedy jakoś nie widziałem Twoich komentarzy potępiających to co robił RB.
11. carrera 2013
Jeżeli Mercedes nie wróci do rywalizacji, a Ferrari odjedzie RBR to będziemy mieć kiepski sezon. Dobrze byłoby, aby rywalizacja trwała podobnie jak w poprzednim sezonie.
12. Manik999
Eliminacja porspoisingu to jedno, ale dalszy rozwój i gonienie stawki to drugie. Możliwe, że w drugiej połowie sezonu coś uda im się zdziałać, jak np. McL i Ferrari w 2009 roku. Ale "czerwone bolidy" też podskakują, a mimo to mają fenomenalne tempo i spore rezerwy. Poza tym nie skupiają się na wyeliminowaniu tego problemu, lecz zwyczajnie rozwijają mocne strony bolidu. Kto długo ogląda F1, ten raczej jest świadomy, że przed Mercem wiele pracy. To nie lata 2014-2021, kiedy przy problemach górowali nad innymi. Już łatwiej poradzić sobie z niezawodnością, jak RBR, niż rozwiązanie pierwotnych problemów z bolidem (bo zapewne cała koncepcja bolidu Merca może być do kosza!) i uczynienie bolidu szybszym.
13. jan_ka
Pomierzyli kiedy "zrywa się" efekt przyziemienia i dadzą radę opanować to szybko. Gorzej jeśli są inne problemy. Kształt nadwozia to jeden wielki eksperyment. Fajnie, że nie wszyscy poszli w tym samym kierunku !
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz