Do mediów przedostała się bardzo ciekawa i wiarygodna informacja odnośnie kwot płaconych przez kierowców chcących zaliczyć sesję treningową w F1. W przypadku Ryo Hirakawa ta wartość wyniosła aż 3,5 miliona dolarów.

W ostatnich dniach środowisko F1 aktywnie śledzi wydarzenia wokół batalii sądowej McLarena z Alexem Palou. Dzięki temu do mediów przedostają się różne ciekawe informacje nt. działań wewnątrz zespołowych, a jedna z nich dotyczyła kwoty, jaką zażądali Pomarańczowi od Ryo Hirakawy za okazjonalne przejazdy w 2024 roku. Ujawnił to raport Motor Sport magazine.

Jak się okazało, Japończyk zapłacił aż 3,5 miliona dolarów za pakiet obejmujący występ w treningu przed GP Abu Zabi i dwa testy z wykorzystaniem starszych konstrukcji [TPC]. Zapewne te pieniądze zostały wpłacone przez Toyotę, która wspiera zwycięzcę Le Mans z 2022 roku, natomiast pokazuje, jak duże kwoty mogą pobierać zespoły za udostępnianie treningów kierowcom chcącym się pokazać podczas weekendu wyścigowego F1.

Powyższa wartość została ujawniona w dokumentach złożonych przez obronę Palou. Była to odpowiedź na roszczenie McLarena związane ze straconymi wydatkami na dwie próby TPC i trening przed GP USA 2022 hiszpańskiego kierowcy. Aktualnych mistrzów świata miało to kosztować 703 000 dolarów, podczas gdy za jeden test TPC Hirakawy żądali od Toyoty 1 068 917 dolarów.

Obóz Palou nie chce natomiast oddawać im pieniędzy z tytułu takich jazd. Głównym argumentem za tym stojącym mają być korzyści, jakie płynęły dla samego McLarena:

"Ten wydatek nie został zmarnowany. McLaren dostał to, czego oczekiwał, czyli rezerwowego kierowcę F1 od października 2022 do sierpnia 2023 oraz możliwość sprawdzenia jego potencjału w bolidzie F1. Wiarygodność tych roszczeń jest umniejszana z powodu kwoty 3,5 miliona dolarów, jaką McLaren otrzymał lub otrzyma za wejście Pana Hirakawy w miejsce Pana Palou w programie TPC oraz wzięcie udziału w treningu przed GP Abu Zabi 2024", napisano w tych dokumentach.