Montoya: Max nie zamierzał zmieścić się w zakręcie - dążył do kolizji
Juan Pablo Montoya pokusił się o ocenę najgłośniejszego incydentu z GP Sao Paulo, czyli rywalizacji Maksa Verstappena z Lewisem Hamiltonem w zakręcie numer 4. Kolumbijczyk uważa, że Holender w ogóle nie zamierzał zmieścić się w zakręcie.To nie koniec kontrowersji związanych z tym tematem. Lada moment ekipa Mercedesa powinna dowiedzieć się czy zgromadziła wystarczająco mocne, nowe dowody na to, aby incydent z 48. okrążenia GP Sao Paulo ponownie mogli zbadać sędziowie.
Szanse na to są ogromne, gdyż Michael Masi z FIA po zeszłotygodniowym wyścigu sam przyznał, że decyzja o tym, aby nie przekazywać sprawy sędziom do dalszego rozpatrywania została podjęta bez dostępu do nagarnia z kamery umieszczonej na bolidzie Maksa Verstappena i skierowanej do przodu.
Zespół Mercedesa po wyścigu również mocno krytykował FIA za odpuszczenie całej sprawy, zważywszy na to, że to nie pierwszy taki pojedynek pretendentów do tytułu.
Juan Pablo Monotya, charyzmatyczny Kolumbijczyk, który również nie przebierał w środkach jakie stosował na torze, jeszcze nie tak dawno bardzo pochlebnie wypowiadał się na temat Holendra, ale po GP Sao Paulo w mocnych słowach określił jego strategię.
Zdaniem Kolumbijczyka Verstappen broniąc się zażarcie przed Hamiltonem miał w głowie skutki jakie niesie jego walka z Lewisem Hamiltonem w mistrzostwach, a hamując tak późno nigdy nie miał zamiaru zmieścić się w zakręcie. Zimną krew natomiast jego zdaniem zachował Hamilton, który wyszedł z opresji cało i w dodatku i tak sięgnął po zwycięstwo.
"Szczerze, myślę że Maks pomyślał sobie: jeżeli się rozbijemy zyskam punkty" mówił. "Tak długo jak Lewis nie ukończy wyścigu przed nim, znajdzie się w lepszej sytuacji w mistrzostwach."
"Lewis był obok niego i w strefie hamowania wyprzedził go. Po tak późnym hamowaniu nie było mowy, aby on pokonał ten zakręt normlanie. Nie sądzę, aby w ogóle myślał o zmieszczeniu się w nim."
"Nie mam nic przeciwko Maksowi. Tak naprawdę lubię go i Red Bulla. Wykonują świetną robotę walcząc z Mercedesem. Myślę jednak, że zostali zakończeni tym jak dobry był tam Mercedes."
Montoya zwrócił również uwagę na brak konsekwencji u sędziów, przypominając to co działo się podczas GP Austrii z Lando Norrisem i Sergio Perezem.
"W Austrii, gdy ludzie jechali obok siebie a kierowca, który jechał po zewnętrznej nie miał miejsca w zakręcie, gdyż był tam żwir, kierowcy po wewnętrznej zostali ukarani. A tutaj ten facet wywiózł go kompletnie poza tor. Jak można to usprawiedliwić?"
Montoya dalej zastanawiał się: "Jak to możliwe, że Maksowi takie coś uchodzi, a innym nie? Zastanawiam się, czy przepisy są tak samo egzekwowane od wszystkich? Czy Max jest traktowany inaczej ze względu na to, że jest młody czy jakkolwiek chcecie to nazwać? Pozwolę sobie użyć innego nazwiska. Gdyby [Nikita] Mazepin zrobił coś takiego zostałby ukarany?"
Co ciekawe Montoya mimo iż uważa, że dokładne wyjaśnienie incydentu było konieczne, twierdzi również, Max miał prawo bronić się w ten sposób przed Hamiltonem.
"Gdybym to ja tak zrobił, miałbym kłopoty!" mówił były kierowca F1. "Czy Max dobrze zrobił broniąc się? Tak. Max zrobił dobrze broniąc się w tej sytuacji i swojej pozycji."
"Można było albo walczyć, albo przepuścić go po zwycięstwo. Ostatecznie i tak wygrał. Czy mógł w strefie hamowania sobie na takie coś pozwolić? Myślę, że spodziewał się, że Lewis skręci i dojdzie do najgorszego scenariusza, w którym Lewis nie ukończy wyścigu. Lewis jechał po zewnętrznej. Miał więc wiele do stracenia."
"Uważam, że Lewis wykazał się sprytem. Nie próbował skręcać, bo Max dążył do kolizji. To był trochę taki odwrotny manewr jak na Silverstone. Tak to dużo wolniejszy zakręt, ale precedens był podobny. Przestrzelił szczyt. Zobaczcie jak Lewis został skrytykowany za wypadek na Silverstone- za przestrzelenia szczytu w naprawdę szybkim łuku. Max nawet nie próbował skręcać."
komentarze
1. Max3
Podobnie myślę. To było dobre zagranie Maxa, ale się nie udało trafić Lewisa. Na Monzy się udało :)
2. berko
Ostatni akapit mówi wszystko. Ale fanboy'e Maksymiliana będą uparcie tkwić przy swoich racjach.
3. Skoczek130
Odezwał się gość, który także nigdy nie zamykał przepustnicy w trakcie walki. ;) Max szedł na granicy faulu i nikt tego nie powinien zaprzeczyć. Ale sędziowie nie powinni ingerować w wyniki. Ewentualnie np. trzy pozycje na starcie w Katarze. ;)
4. Tom66
Verstappen to typowy cwaniaczek holenderski. Oszukuje po cichu tak jak TU Nationale-Nederlanden.
5. TomPo
Max byl, jest i bedzie burakiem.
Niestety otoczenie (ojciec oraz toksyczne RBR) skrzywilo jego psychike nieodwracalnie.
6. orto
Powtórzę to co napisałem w innym artykule:
Max wcale nie musiał odbijać w prawo. Zobaczył co się święci i po prostu "na małpę" opóźnił hamowanie zamykając drogę Hamiltonowi i doskonale wiedział, że nie zmieści się w zakręcie ale uniemożliwi wyprzedzenie. Swoją drogą, powinien być świadom, że właśnie dąży do kolejnego buuuummm, do którego, na szczęście, nie doszło, dzięki Hamiltonowi, bo Max już nic nie mógł więcej zrobić w tym momencie.
7. Rn09
Montoya widzi to w ten sposób, a np. Massa i Pietrow zupełnie inaczej. Więc nie ma co się dziwić, że również na tym forum są takie różnice w widzeniu całej tej sprawy.
Dobrze, że jutro już weekend;)
8. Obcy
Moim zdaniem Pablo. ..powinien darzyć...do zmiany dilera...bo pi.....li od rzeczy ,gorzej jak mądry inaczej Totuś.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz