Wolff: lider mistrzostw może spróbować wyeliminować swojego rywala
Szef Mercedesa wietrzy różne scenariusze na końcówkę rywalizacji o mistrzowski tytuł, która rozgrywa się pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Maxem Verstappenem. Austriak pokusił o kontrowersyjną opinię - jeśli losy mistrzostwa świata miały rozstrzygnąć się w Abu Zabi, to lider "generalki" może spróbować wyeliminować swojego rywala.Batalia o mistrzowską koroną wkracza w decydującą fazę. Na pięć wyścigów przed końcem sezonu to Max Verstappen ma przewagę 12 punktów nad Lewisem Hamiltonem, aczkolwiek tegoroczna rywalizacja przyzwyczaiła nas do tego, że wszystko może się zmienić w ciągu ułamku sekundy.
Tak wydarzyło się choćby podczas rundy na Silverstone, gdy pierwszy raz w tym roku obaj pretendenci zderzyli się. Wówczas Holender z ogromnym impetem uderzył w barierki, a 36-latek mógł kontynuować swoją jazdę, dzięki czemu wygrał domową rundę, zmniejszając stratę z 33 do 8 punktów.
Obaj kierowcy mieli swoje "przygody" również w trakcie zawodów na Monzy. Wtedy to zawodnik Red Bulla przeszarżował w zakręcie numer 1, co poskutkowało tym, że zarówno on, jak i Brytyjczyk musieli wycofać się z rywalizacji.
Część obserwatorów już zaczęła doszukiwać się analogii między walką Verstappena oraz Hamiltona a tą, którą w przeszłości toczyli Ayrton Senna i Alain Prost. Obaj wielcy zawodnicy w latach 1989-1990 rozstrzygali swoje rywalizacje, zderzając się ze sobą podczas ostatniego wyścigu w Japonii.
Niewykluczony więc jest scenariusz, w którym zawodnik Red Bulla lub Mercedesa będzie chciał wyeliminować swojego przeciwnika. Doskonale wie o tym Toto Wolff, choć zarzeka się, że nigdy nie poleciłby swojemu kierowcy takiego manewru:
"Jeżeli miałoby dojść do takiego scenariusza, że losy tytułu rozstrzyga runda w Abu Zabi, to ktokolwiek będzie z przodu, z pewnością spróbuje zrobić to samo, co za swoich lat Senna i Prost", mówił Austriak w wywiadzie dla Daily Mail.
"Co wydarzyło się na Monzy? Verstappen wyeliminował Lewisa, bo ten chciał go wyprzedzić i był od niego szybszy. To oczywiście zrozumiałe. Obserwowaliśmy to podczas pojedynku Schumachera z Villeneuve'em i dwukrotnie z Senną oraz Prostem."
"Nigdy nie wydałbym polecenia, żeby zderzyć się z kimś innym. Gdy pojadą na ostatni wyścig, to ten, kto będzie z przodu, zdobędzie tytuł, więc będą ścigać się ostro."
"Nie sądzę, by można było to kontrolować i przede wszystkim nie wydaje mi się, abyśmy chcieli to kontrolować, gdyż oni są gladiatorami w swoim maszynach. Dzięki temu ten sport jest tak interesujący."
komentarze
1. CzerwonyByk
Wszystko zależy od tego, jak dużą przewagę punktową miałby jeden nad drugim i jak układałby się wyścig, czyli chodzi mi o to, czy owa dwójka byłaby na miejscach 1 i 2. Jeżeli tak by było, a któryś z nich miałby większą przewagę, niż punkty, które może stracić przegrywając pozycję, to wątpię, żeby chciał ryzykować kolizję, z niewiadomymi skutkami, jakie tak kolizja mogłaby przynieść.
Natomiast, jeżeli przewaga wynosiłaby tylko kilka punktów i stracona pozycja, oznaczałaby przegrane mistrzostwa, to scenariusz kreślony przez Wolffa jest bardzo możliwy, bo zarówno Hamilton (Silverstone) i Verstappen (Monza), udowodnili już w tym sezonie, że są do tego zdolni.
2. Vendeur
Plotek.pl
3. hubertusss
Szkoda, że Toto zapomniał podać przykłady Węgier i UK. Zwłaszcza UK mogło by być przykładem tego o co mu chodziło. Bo tam eliminujący odjechał spokojnie. Węgry też mogły by być nie głupim przykładem tego, że wyeliminować może zespołowy kolega by ułatwić zdobycie tytułu.
4. CzerwonyByk
@2
Nie rozumiem, co masz do tego newsa? Uważam, że wypowiedź szefa konkurującego o mistrzostwo teamu, na temat ewentualnego scenariusza ostatniej rundy mistrzostw świata jest czymś ciekawym. Nie chcesz, to nie czytaj. Mi się to podoba.
5. CzerwonyByk
@3
Rozumiem kolego pokusę przedstawiania GP Węgier, jako przykład umyślnego eliminowania konkurenta, ale to nie to. Bottas nic tam umyślnie nie zrobił, za to bezmyślnie już tak.
6. Hans1970
Wolff mierzy chyba wszystkich swoją miarą.
Ale takie sytuacje w F1 nie są nowością. Mistrzem w tym zderzaniu o tytuł był chyba Michael Schumacher. Jak mu coś nie pasowało, to walił w konkurenta i tyle. Tylko czasami sam na tym wychodził dość słabo. Ale akurat z Hillem w 1994 mu się udało, bo sam poleciał w bandy, a Damon pojechał dalej. Gdyby nie złamane zawieszenie Hilla, to by się Schumacher przejechał na tym manewrze.
Dla mnie "najlepszym", który nieraz pomógł się rozwalić innym był Juan Pablo Montoya. Oczywiście mamy całą listę takich kierowców, którzy przyciągają inne bolidy do siebie bardziej niż ktoś inny. Np. Kwiat, Groszek. A teraz może Mazepin też wozi jakiś magnes ?
7. Aeromis
Wolff: "Co wydarzyło się na Monzy? Verstappen wyeliminował Lewisa, bo ten chciał go wyprzedzić i był od niego szybszy."
To Verstappen był szybszy i chciał wyprzedzić. Skowyt Wolffa.
8. CzerwonyByk
Abstrahując od słów Wolffa na temat lidera mistrzostw i ewentualnego spowodowania kolizji, to chciałbym zaznaczyć, że przegrywający wicelider, również taką kolizję może chcieć spowodować. Nie jest trudno sobie wyobrazić scenariusz, w którym ten, który musi wygrać, lub być lepszy od rywala, nie potrafi tego zrobić i w przyplywie desperacji, walcząc koło w koło, uderza w niego, licząc, że w ten sposób go wyeliminuje, samemu już nic nie mając do stracenia.
9. CzerwonyByk
@6
Na myśl o Montoya'i, aż usmiech pojawił się na mojej twarzy XD. Ten to był prawdziwy wariat, oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Szkoda, że już nie ma takich kierowców. Temperament Verstappena, czy Alonso, to pikuś przy Kolumbijczyku.
10. CzerwonyByk
@7
Przy mojej całej sympatii do Verstapenna, to jego trzeba winić za kolizję na Monzy, a nie Hamiltona.
11. Aeromis
@10. CzerwonyByk
A to czemu? Przed drugą częścią szykany Lewis nie miał na tyle wyraźnej przewagi by móc w pełni dyktować warunki, a w pierwszej części Max nie wciskał się "pod łokieć", bo atakował po zewnętrznej. Obaj mogli uniknąć zderzenia, obaj mieli prawo być gdzie byli, obaj poszli na starcie.
12. Glorafindel
7. Aeromis
A Hamilton był szybszy w UK i też chciał wyprzedzić....
Jednemu wolno, a drugiemu już nie? Temu komu kibicujesz wolno ale temu któremu nie kibicujesz już nie? Idź być zakłamanym człowiekiem gdzieś indziej.
13. Aeromis
@12. Glorafindel
Tak dokładnie, jednemu było wolno - Verstappen walczył bok w bok. W UK Hamiltonowi nie było wolno bo zahaczył o tył Maxa, który co najlepsze - zostawił mu miejsce. Cieszę się, że temu co w mistrzostwach kibicuję wolno było, a temu co nie kibicuję nie wolno było. Zakłamanie jest u ciebie poprzez sprowadzenie dwóch różnych sytuacji do: "Jednemu wolno, a drugiemu już nie? Temu komu kibicujesz wolno ale temu któremu nie kibicujesz już nie? "
Jad ci cieknie bo brodzie - umyj zanim rodzina się dowie. xD
14. Frytek
Obaj są siebie warci, ani jeden ani drugi nie ma zamiaru odpuszczać. I bardzo dobrze, to jest walka a nie oddawanie pozycji. Gdyby Lewis nie był taki zawzięty to nie walnąłby w Maxa w UK, gdyby Max nie był taki uparty to nie myślałby że ma waski bolid aby się tam zmieścić razem z Lewisem na Monza. To jest prawdziwa walka i raz jest jeden winny a raz drugi.
Jeśli jednak ktoś ma klapki na oczach i widzi tylko swojego idola to nigdy nie zauważy ze ten też popełnia błędy. To jest akurat przykre, bo zamiast dyskusji powstaje przepychanka na swoje racje
15. CzerwonyByk
@Aeromis
W każdym momencie tego manewru Hamiton był przed Verstappenem. Zostawił miejsce Holendrowi. Ten jednak maksymalnie opóźnił moment hamowania i wyniosło go na krawężnik i go podbiło. Tak, obaj mieli prawo być tam gdzie byli. Jednak to nie Lewis najechał na krawężnik i to nie on wjechał w rywala rujnując mu wyścig.
16. giovanni paolo
"Co wydarzyło się na Monzy? Verstappen wyeliminował Lewisa, bo ten chciał go wyprzedzić i był od niego szybszy."
Freud piałby z zachwytu, z Wolffa mógłby czytać jak z książki.
Pożyjemy, zobaczymy czy i kto w kogo wjedzie. Wolff wieszczył tragedię gdy wprowadzali dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie, poczekajmy jeszcze 10 lat a może jego proroctwo jednak było trafne, kto wie.
17. Cube83
Szanowny Toto chyba zaraził się hipokryzją od swojego uciśnionego podopiecznego. Po GP Uk był zbulwersowany teoriami, iż Hamilton mógł celowo wpakować Maxa w bandę i go wyeliminować, a teraz... sugeruję, że coś takiego może mieć miejsce. :) Kryształ nie człowiek.
18. Aeromis
@15. CzerwonyByk
Verstappen pojechał linią, którą zostawił mu Hamilton, to nieprawda że wyniosło go na krawężnik, skąd w ogóle coś takiego?
19. CzerwonyByk
@Aeromis
Przepraszam, podbiła go tarka, co nie zmienia faktu, że to Lewis był z przodu, a Max powinien tam odpuścić. On jednak tego nie zrobił i najechał na tarkę, która go podbiła i stracił panowanie nad bolidem i dosłownie "wleciał" w Hamiltona.
20. Aeromis
@19. CzerwonyByk
Ale to jest część właśnie nie do rozwiązania. Lewis był nieco z przodu, ale po zewnętrznej, a tarka podbiła Maxa, bo Lewis nie umożliwił mu utrzymanie się na torze.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz