Clarkson wytłumaczył zachowanie Verstappena z konferencji prasowej
Gospodarz konferencji prasowych F1 i znany dziennikarz, Tom Clarkson pokusił się o wyjaśnienie "wybuchu złości" Maxa Verstappena po kwalifikacjach do GP Węgier. Holender było mocno podminowany pytaniami żurnalisty.Weekend na torze Hungaroring był pierwszym od czasu pamiętnego GP Wielkiej Brytanii, kiedy zderzyli się obaj pretendenci do mistrzowskiego tytułu. Nikogo nie powinien więc dziwić fakt, że był to główny temat konferencji prasowych podczas dni spędzonych na węgierskim obiekcie.
W czwartek tę sprawę komentowali zarówno Max Verstappen, jak i Lewis Hamilton, a w piątek swoje trzy grosze dorzucili szefowie Red Bulla oraz Mercedesa. Gdy wydawało się, że kwestia tej kolizji się zakończyła, to jednak nawet po sobotniej czasówce Tom Clarkson odważył się zadać kolejne pytanie dotyczące tego zdarzenia.
Słowa Brytyjczyka mocno poirytowały Verstappena:
"Czy możemy już przestać?! Było już tyle pie********* pytań na ten temat. To po prostu niedorzeczne. Przez cały czwartek odpowiadaliśmy na głupie gó***, więc możemy już przestać. Jesteśmy kierowcami, będziemy się ścigać i toczyć zaciętą, ale uczciwą walkę", mówił Holender.
Clarkson na falach podcastu F1 Nation wyjaśnił, dlaczego zdecydował się zadać takie pytanie:
"Działaliśmy według następującego schematu: musimy zrobić wszystko, żeby o ten tytuł walczyli bardziej kierowcy niż szefowie zespołów. Sobotnia konferencja była pierwszą, kiedy Lewis i Max byli w tym samym pokoju, więc pomyślałem sobie: "trzeba porozmawiać o tym, co może wydarzyć się na pierwszym okrążeniu", oznajmił dziennikarz F1.
"Zadałem pytanie obojgu, ale nie spodziewałem się, że Max mi przerwie i powie, abym to skończył. Wkurzyłem go."
"Potem zaczął używać wulgaryzmów i pomyślałem, że lepiej będzie, jak przeproszę za ten język. Jednak nie mogłem zrobić tego natychmiast, gdyż on znowu zacząłby przeklinać, więc zrobiłem to na samym końcu."
"Na koniec powiedziałem: "chciałbym przeprosić za trochę innego języka". Z kolei Max, gdy przechodził obok mnie, rzucił tylko: "nie przepraszaj za mój język"."
komentarze
1. Michael Schumi
Nie no, temat jest już przewałkowany i serio nudzi. Każdy chyba ma dość wałkowania tego samego tematu non stop. Nie dziwię się Maxowi. Jego charakter nie ma tu nic do rzeczy, bo zaraz pojawi się rzesza komentujących, że ten niedobry Maxio jest taki wulgarny, agresywny i niegrzeczny i jak tak może brzydko mówić? Ten temat jest już strasznie umęczony i szkoda czasu na to. Była kolizja, Max odpadł, Lewis dostał karę, Red Bull nie przedstawił nowych dowodów, więc sprawa jest zamknięta.
2. ekwador15
tłumaczy się pismak. zadaje te same pytania bo nie ma pomysłu na inne. jak te całe śmieszne Eleven. zlikwidowac medialne czwartki i konferncje w piątek. zamiast tego kierowcy niech wychodza do kibicow.
3. Jacko
Temat niby "przewałkowany", tylko kto go bez przerwy wałkował i grzał? To przecież właśnie Max i dowodzący RBR dzień w dzień to komentowali, mieli coraz to inne pretensje do Lewisa oraz Mercedesa i wymyślali jakieś niestworzone historie... Skoro się tak postępuje, to trzeba być też przygotowanym na pytania...
4. hubertusss
Przecież wiadomo, ze chciał włożyć kij w mrowisko. Myślał, ze wywoła jatkę miedzy kierowcami a dostał opier..l.
5. Majk-123
Max jest taki jak Vendeur. Sam po sobie jezdzi. Dobry kierowca :-)
6. Vendeur
@5. Majk-123
Bardzo lubię, gdy ktoś publicznie chwali się swoim bezmózgowiem. Dzięki temu łatwo i szybko można dodać do ignorowanych. Co niniejszym czynię.
7. Majk-123
Wiem. Zauważyłem, że lubisz się tym chwalić. Nie dosyć, że po sobie jeździsz to jeszcze sam siebie wpiszesz do ignorowanych. Dobrze, że mnie to nie obchodzi :-)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz