Montezemolo: teraz jest lepiej siedzieć cicho niż mówić o Ferrari
Zespół Ferrari w ostatnim czasie nie może liczyć na dobrą prasę, ale po kompromitującym występie w domowym wyścigu dochodzą do tego głosy, sugerujące, że Włosi stworzyli niebezpieczny bolid.Sezon Formuły 1 osiągnął już półmetek, więc kibice przyzwyczaili się, że Ferrari plasuje się w drugiej dziesiątce wyników, zamiast walczy o zwycięstwa z Red Bullem i Mercedesem.
Na domowym torze w Monzy zespół ten osiągnął kolejny poziom dna, po tym jak oba bolidy nie dojechały nawet to mety wyścigu. Sebastian Vettel wycofał się z rywalizacji w bardzo widowiskowy sposób. Awaria hamulców w najszybszej części okrążenia, przy dojeździe do pierwszej szykany, sprawiła, że te przestrzelił ją i roztrzaskał w pył styropianowe bloczki nakazujące kierunek poruszania się na wypadek opuszczanie w tym miejscu toru.
Charles Leclerc również widowiskowo i jeszcze bardziej niebezpiecznie zakończył swój udział w GP Włoch w chwili, gdy wydawało się, że jest cień szansy, aby Ferraro chociaż zdobyło drobne punkty na domowym torze. Monakijczyk stracił panowanie nad swoim bolidem w Parabolice i roztrzaskał się na bandzie. Szczęśliwe nic mu się nie stało, ale uderzenie było na tyle duże, że w poniedziałek musiał udać się na dodatkową kontrolę medyczną.
Luca di Montezemolo, były prezes firmy z Maranello w ostatnim czasie chętnie wypowiadał się problemach Ferrari, ale po GP Włoch postanowił wstrzymać się z komentowaniem poczynań ekipy.
"Dla tych, którzy kochają Ferrari, a ja je bardzo kocham, nadszedł moment kiedy lepiej jest siedzieć cicho" mówił Montezemolo dla agencji ANSA.
Sebastian Vettel po niedzielnym wyścigu przyznał, że "nigdy czegoś takiego nie doświadczył". Charles Leclerc wziął co prawda winę za wypadek na swoje barki, ale mistrz świata F1 z 2016 roku, Nico Rosberg, analizując zachowanie się jego bolidu przed wypadkiem stwierdził, że było ono "przerażające".
Dla stacji RTL zasugerował także, że bolid Ferrari "nie prowadzi się i jest niebezpieczny".
"Problemem jest to, że nie ma na to rozwiązania" mówił z kolei uznany insider Ferrari, Leo Turrini. "Dla wszystkich, którzy pracują dla najbardziej znanej włoskiej firmy na świecie, ta sytuacja jest boleśnie bezprecedensowa."
Nick Heidfeld dla Sky Deutschland mówił: "Pytanie jest teraz jak dużo czasu powinien otrzymać Mattia Binotto?"
"Jest dobra szansa, że uda mu się odwrócić tę sytuację w przyszłym roku albo za dwa lata, ale czy w Formule 1 mamy tyle czasu?"
"Nie jest lepiej, gdy mówi się, że zatrzymujemy naszych pracowników dla stabilności, gdy wiesz, że nie są to właściwi ludzie. Jasne zaczyna być to, że Ferrari obecnie nie ma właściwych ludzi na właściwych stanowiskach."
Inną kwestią poruszaną przez media jest motywacja Sebastiana Vettela do dalszej jazdy takim bolidem. Niemiec z końcem roku odchodzi z Ferrari, ale niektórzy sądzę, że może to zrobić jeszcze wcześniej.
Ralf Schumacher uważa, że taka sytuacja ta może nawet sprawić, że Vettel po prostu zakończy swoją karierę.
"Obecnie ich bolid jest bardzo zły" mówił były zawodnik F1. "Jestem w stanie wyobrazić sobie, że on zrobi sobie roczną przerwę od ścigania. Sam doświadczyłem czegoś takiego. Po trzech latach z Toyotą, nie czułem już tego."
komentarze
1. belzebub
Włochy to dziwny kraj. Rozumiem, że Włosi kochają sport motorowy, a zwłaszcza Ferrari - stąd tłumy włoskich kibiców podczas dotychczasowych wyścigów F1 w tym kraju. Jednocześnie włoskie media potrafią mocno skrytykować wyniki zespołu, nie pozostawiając suchej nitki. Dziwi postawa Fiata, który de facto jest przecież właścicielem Ferrari nie reagując patrząc na słabe wyniki. Ok. Ferrari jest wielką i znaną wszędzie marką, ale jej wizerunek mocno został nadszarpnięty szczególnie w tym sezonie. Sama wymiana szefa zespołu nic w zasadzie nie zmieniła, a nawet jest jeszcze gorzej niż za czasów Arrivabene. Jak pisano tutaj wielokrotnie, potrzeba jest zrobienia generalnych porządków w całej strukturze firmy. Inaczej przez wiele kolejnych lat, Ferrari będzie lawirować wokół co najwyżej 10 tego miejsca albo jeszcze gorzej. Dziwi to podwójnie, że nikomu nie przeszkadza marnotrawienie kilkaset milionów Euro/USD co roku na funkcjonowanie tego zespołu. Oczywiście po ostatnich ustaleniach, max budżet będzie mniejszy, ale nie zmienia to faktu że jest wydawana duża kasa, a nie ma wyników. Tzn. są, ale wtedy kiedy się oszukuje, co było jeszcze w poprzednim sezonie. Dzisiaj mamy do czynienia z prawdziwymi osiągami Ferrari. Zespół spadł z podium i spadł by dużo niżej, gdyby nie fakt że takie zespoły jak Haas czy siostrzana Alfa, pomijając Williamsa są jeszcze słabsze. Mało tego, z tego co przypominam z ostatnich wypowiedzi Binotto, nie ma żadnego kryzysu, a z kolei sam szef Ferrari twierdzi, że nie ma co liczyć na powrót do czołówki w ciągu paru następnych lat. To sorry, to z czym mamy tutaj do czynienia???
2. sliwa007
Dziwią mnie te komentarze "ekspertów". Wiadomo, że nic z tym bolidem w tym sezonie nie zrobią i bardziej lub mniej, ale jednak będą się męczyć w każdym kolejnym wyścigu.
Niby każdy wie, że rozwój bolidów jest praktycznie zamrożony ale po każdym wyścigu jest coraz więcej krytyki, tak jakby ludzie w Ferrari mogli teraz coś z tym problemem zrobić tylko im się nie chce...
Awaria u Vettela to nic nowego w F1, hamulce czasem nawalają, pożary bolidu też nie są nowością.
Leclerc przesadził i wyleciał. Bolid słabo się prowadzi, ale tak samo słabo prowadził się przez cały weekend a w takim Williamsie słabo się prowadzi już od kilku sezonów i też można powiedzieć, że jest niebezpieczny.
Dalsza krytyka Ferrari nie ma uzasadnienia, spaprali projekt bolidu, wyrzucili nielegalne rozwiązania z silnika i jest jak jest. Rozwój praktycznie zamrożony, sezon w całości idzie na straty i nie ma co liczyć na szybkie rozwiązanie tych problemów. Trzeba czekać do nowego sezonu.
3. Schumi83
Spa i Monza tylko potwierdziły plotki i o błędzie całej konstrukcji bolidu Ferrari . Wiedząc że mogą byc w tyle z mocą silnika mogli pozostawić zeszłoroczną konstrukcje ewentualnie delikatnie poprawić w miejscach gdzie się dało . Obecnie są w czarnej d...... . Jako Fan Ferrari od wielu lat , w tym sezonie naprawdę boli gdy się patrzy na wyniki .
4. Malmedy19
Ferrari to przecież niemiecki zespół i włoskie kierownictwo mu tylko zaszkodzi. Domenicali niech tak teraz nie cwaniakuje, bo pracuje u Niemców i dopiero teraz się czegoś nauczył.
5. belzebub
@2 A niby dlaczego krytyka nie ma uzasadnienia? Bo co? Bo jesteś pewnie wielkim fanem tego zespołu. Możesz sobie dalej nie chcieć czytać krytyki, ale fakty są takie że to nie tylko efekt oszukiwania, ale nawarstwiający się problem od lat i nie licz na to, że w przyszłym sezonie będzie dużo lepiej, a wręcz przeciwnie. Marazm może potrwać dużo dłużej.
I właśnie dlatego krytyka tutaj jest jak najbardziej uzasadniona. Nie podoba Ci się, nie czytaj. Żyj dalej w ułudzie, że to chwilowe problemy.
6. ahaed
Chwalić tak, krytykować nie?
Każdy by tak chciał, ale rzeczywistość wygląda inaczej.
Mówię o konstruktywnej krytyce oczywiście.
7. sliwa007
5. belzebub
Krytyka jest dobra, ale jeśli przez pierwsze kilka wyścigów prezentowali się beznadziejnie a sezon mamy taki, że rozwój silników jest zamrożony a rozwój bolidu mocno ograniczony przez brak czasu pomiędzy kolejnymi rundami oraz tokeny to chyba jasne jest, że w dalszej części sezonu także będą beznadziejni.
A teraz mamy wysyp ekspertów pokroju Rosberga, którzy będą analizować sytuację po każdym wyścigu. No nic się nie zmieniło i nie zmieni się, bo nie da się poprawić formy, jeśli rozwój jest praktycznie zamrożony.
Montezemolo dobrze powiedział, dajcie sobie już z tą krytyką spokój. Lepiej nie będzie o czym wiadomo mniej więcej od początku sezonu.
Ferrari pracuje nad nowym silnikiem, bolid też pewnie mniej więcej wiedzą jak poprawić przed kolejnym sezonem. Binotto dostał kredyt zaufania, przynajmniej oficjalnie i teraz trzeba czekać na efekty przynajmniej do kolejnych testów przedsezonowych.
8. mentos11
@7 zgadza się, nie ma co się pastwić, w tym sezonie nic się nie zmieni, poczekajmy do następnego sezonu rewolucji nie będzie ale może jakiś postęp zobaczymy.
9. Jacko
@1. belzebub
De facto, to Fiat od 3 czy 4 lat nie jest właścicielem Ferrari, tylko teraz są nimi fundusze inwestycyjne i inwestorzy prywatni. De facto, na papierze, to dyrekcja Ferrari znajduje się teraz ... w Holandii.
10. Marcin 1977
Witajcie jako fan Ferrari jest mi smutno... Pamiętacie jak Honda się męczyła z Alonsa w McLarenie ile tu było hejtu szkoda było tematu ale teraz dojeżdżają do 3 lub 4 miejsca.. Tak spaprali silnik i kers że ja pokazując w byłem szkole samochodowej uczę nauczycieli oni to nie rozumieją.. MERCEDES niezawodność i żelek Hamilton wygrywa.. Teraz musiał się przebijać i co tylko 7 miejsce wstyd pamiętam wyścigi od 90 roku senna Schumi Mansel Alessi. Raikonen przykłady można mnożyć na palcach. Tak Mercedes ma to co Ferrari straciło w zeszłym roku czuje ze oszukują w Mercedesie.. Jak oni a koszty wv2021 to co nagle Williams wygra no nie coś tu śmierdzi tylko nie wiem co przecież w Ferrari nie pracują głupki Vettel odchodzi i m aż wyjebane leclerc mój idol zamarłem jak uderzył w bandy.. Rok temu wygrał w tym roku pocałowała go śmierć bo formula jest nieobliczalna piękna w swej dramaturgi. McLaren i silniki Hondy odradzają się.. Jako dam Ferrari tęsknie za czasów Schumiego... Może Leclerc nie krytykujmy spokojnie ogkdajmy wyścigi
11. Jabba1979
7@ przypominam tylko, że Rosberg to były mistrz świata.
Teraz muszą wdrożyć nowy silnik, który już podobno jest testowany od zeszłego roku.
Chodzą plotki, że tak samo jak Renault dostali wsparcie od Merca w usprawnieniu silnika. Ile w tym prawdy to nigdy nie wiadomo ale Francuzi już przyspieszyli. Pora na Włochów.
12. Ocato
@10
Jeżeli mówisz w taki sam sposób jak piszesz, to nie ma się co dziwić, że "uczę nauczycieli oni to nie rozumieją".
"Teraz musiał się przebijać i co tylko 7 miejsce wstyd"
Pamiętaj, że miał tylko niecałe pół wyścigu, nie miał mokrego toru jak Button i tak naprawdę miał tylko dwie opcje: braknie mu czasu na zwycięstwo lub braknie mu na nie opon. Gdyby miał jeszcze z 15 okrążeń, to pewnie stanąłby na pudle lub wręcz wygrał.
13. hubertusss
@11 tak Rosberg to były mistrz świata. Ale teraz zajmuje się socjal mediami a tam potrzebny jest rozgłos i podkręcające atmosferę i zainteresowanie tytuły. Tak by o nim się mówiło. Ferrari Leclerca nie straciło jakoś nagle swoich właściwości aero. Po prostu kierowca przegiął. Za szybko wjechał w zakręt wyniosło go na pobocze. Przy wyjściu z zakrętu wcisnął gaz do podłogi, a że przyczepności nie było to stracił tył pojazdu i się zaczęło. Ferrari na Monze okroiło aerodynamikę, samochód stał się trudniejszy w prowadzeniu. Ale nie było to jakieś nagłe. Kierowca miał czas się dostosować i zapoznać. Więc Rosberg nazywając Ferrari niebezpiecznym szuka zwyczajnie rozgłosu. Awaria Vettela była niebezpieczna. Ale nie jest to jakieś nagminne w Ferrari a w f1 awarie hamulców zwłaszcza tylnej osi spowodowane problemami z systemem odzyskiwania energii to nic nowego.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz