Leclerc wygrał po walce z Albonem, kolejne problemy Norrisa
Charles Leclerc okazał się najlepszy w wirtualnej rywalizacji na torze w Szanghaju, ale tym razem musiał mocniej powalczyć o końcowy triumf.Do Wirtualnego Grand Prix Chin przystąpić chciało łącznie siedmiu kierowców Formuły 1 - Charles Leclerc, Alex Albon, George Russell, Nicholas Latifi, Antonio Giovinazzi, Carlos Sainz i Lando Norris. W grze pojawiło się jednak sześciu z nich, ponieważ trzeci raz z rzędu problemy techniczne dotknęły młodszego z zawodników McLarena.
Brytyjczyk nie zdołał połączyć się i nie przejechał ani jednego okrążenia w kwalifikacjach. Zabrakło go też na starcie.
W czasówce najlepszy okazał się faworyt, Charles Leclerc. Za nim uplasował się George Russell, który jednak otrzymał karę przesunięcia o 3. miejsca i był z tego powodu bardzo niezadowolony. Obok Monakijczyka na starcie ustawił się więc Alex Albon.
Gdy zgasły światła, kierowcy Ferrari udało się utrzymać prowadzenie. Chwilę wcześniej, gdy rozpoczęło się okrążenie formujące, nieco się przestraszył, zapominając, że ta opcja jest włączona.
Do wyścigu gorzej ruszył George Russell, który stracił kilka miejsc. Z tego powodu już na 3. okrążeniu zdecydował się zmienić miękkie opony na twarde i pojechać do mety, robiąc "podcięcie swojego życia".
Na następnym kółku w alei serwisowej pojawił się Alex Albon, próbujący podciąć Charlesa Leclerca. Monakijczyk zareagował na to na 5. okrążeniu, ale został przytrzymany przez innego kierowcę i wyjechał za Tajem.
Ferrari z numerem 16 od razu rozpoczęło pościg za Bykiem z numerem 23. Do walki kierowców doszło już po chwili. Leclerc zahamował bardzo późno po najdłuższej prostej, uderzając w bok Albona, ale uznał to za nieczysty manewr i pozwolił rywalowi utrzymać prowadzenie.
Przez następne kilometry Charles naciskał równie mocno. Na 10. okrążeniu udało mu się zbliżyć do Alexa, by na prostej startowej wymusić wciśnięcie się na wewnętrzną do długiego pierwszego zakrętu i awansować na pozycję lidera.
Ostatecznie Monakijczyk bezproblemowo dojechał do końca wyścigu na 1. pozycji, odnosząc drugie zwycięstwo z rzędu w cyklu Wirtualnych GP. Podium uzupełnili Alex Albon i Guanyu Zhou. Przed Chińczykiem na metę wpadł Stoffel Vandoorne, ale został on ukarany, spadając na 5. miejsce, aż za George'a Russella.
He won in Melbourne... he wins in Shanghai! ????@Charles_Leclerc makes it back-to-back #VirtualGP wins!#F1Esports #RaceAtHome pic.twitter.com/MPzMnaATKO
? Formula 1 (@F1) April 19, 2020
Za dwa tygodnie odbędzie się kolejny wyścig z cyklu Wirtualnych Grand Prix. Następna w kalendarzu jest wizyta w Holandii, ale toru Zandvoort nie ma w grze F1 2019. W związku z tym kierowcy będą musieli skorzystać z innego obiektu. W produkcji Codemasters dostępny jest m.in. Hockenheimring, który nie znalazł się w tegorocznym kalendarzu.
komentarze
1. magic942
Coraz lepiej to wygląda, aczkolwiek czas włączyć jakieś uszkodzenia bo jednak mamy tu doczynienia w 90% z świetnymi kierowcami napewno są wstanie to ogarnąć mając odpalone absy trakcje itd.
2. Michael Schumi
Ps. Nie żeby coś, ale czy u Lando Norrisa jest prawidłowy sprzęt i dobre połączenie z internetem? Nie chce mi się wierzyć, żeby wina leżała typowo w grze, skoro inni potrafią się połączyć.
3. Pszf
Notoryczne ścinanie zakrętów kuło w oczy, tytuł od Codemasters ogólnie słabo nadaje się do poważnej e-sportowej rywalizacji, no ale ich gra jest promowana jako oficjalna ze względów licencyjnych...
4. Raptor202
McLaren musi zaopatrzyć swojego chłopca w porządny sprzęt, żeby nie musiał usuwać gry co wyścig.
5. magic942
@3 to jest kwestia ustawień danej sesji. Gdyby organizatorzy ustawili zasady rygorystyczne to każdy taki wyjazd to 3 sekundy kary. No ale znów wygladałoby by to słabo wizerunkowo gdyby przy stosunkowo małych róznicach czasowych wygral gość z 4-5 miejsca bo miałby najmniej kar.
6. XandrasPL
@5
W profesjonalnych ligach gdzie wiedzą, że gra to kaszana dla "tryhardów" są kary rygorystyczne i to w jakiś sposób normuje wszystko czyli jazdę i wszystko wokół. Ta liga sezonowa, która leci teraz na F1 gdzie każdy zespół ma swoich to są kary zwykłe bo pseudo esportowcy tną na potęgę. Inaczej nie potrafią bo muszą zyskiwać na czasie gdzie się da tnąc albo wprowadzając bolid w niemożliwe stany podczas jazdy aby tylko zyskać.
Tutaj to jest zabawa i takie kary mogą być ale chętnie chciałbym uszkodzenia. Zalecałbym aby profesjonalni kierowcy wyłączyli w 100% asysty. Piłkarze czy inni mogą mieć.
Polecam zobaczyć film na kanale Williamsa jak zostali brutalnie zweryfikowani i ich pseudo umiejętności. Grali w F1 18 kręcąc same rekordy na Hungaroringu a potem wsadzili ich w symulator Williamsa. Kręcili 6, 7 sekund gorsze czasy od ówczesnego kierowcy symulatora Olivera Rowlanda. Śmiech na sali.
7. skilder3000
Nawet nie samą produkcję a ustawienia obsmiał ostatnio Kubica nawet. Brak uszkodzeń. Hahaha
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz