Szef McLarena nie był zbytnio zmartwiony osiągami swojego zespołu na torze w Austin. Włoski działacz pokusił się nawet o opinię, że bolid MCL39 dysponował tempem do wygrania amerykańskich zawodów.
Kierowcy McLarena kolejny weekend z rzędu musieli uznać wyższość Maxa Verstappena z Red Bulla, który zaczął stanowić realne zagrożenie w kontekście walki o mistrzostwo świata. Stratę do Oscara Piastriego zmniejszył do 40 punktów, a do Lando Norrisa do 26. Bardziej niepokojący wydawał się jednak brak odpowiedzi na tempo Holendra, który wygrał dwie czasówki i dwa wyścigi w Austin.
W niedzielę as Red Bulla spokojnie kontrolował przebieg zmagań i nie czuł większego zagrożenia ze strony Norrisa. Brytyjczyk stoczył z kolei dwa długie pojedynki z Charlesem Leclerkiem i na tym swój optymizm opierał Andrea Stella w powyścigowych rozmowach. Włoski inżynier był bowiem przekonany, że w czystym powietrzu Norris miał tempo pozwalające na zwycięstwo:
"Ten wyścig dodaje otuchy, bo bez walki z Charlesem - która sama w sobie była emocjonująca - Lando miał tempo pozwalające na wygraną w tym wyścigu. Oczywiście musiał do tego zyskać pozycję na torze, a to nigdy nie jest łatwe z Maxem. Ponadto przy jeździe na jeden pit stop wcale nie pojawiłoby się za wiele okazji ze strategicznego punktu widzenia", przyznał szef McLarena, cytowany przez The Race.
"Pod względem samych osiągów utwierdziliśmy się w przekonaniu, że tempo było wystarczające do tego, by walczyć o zwycięstwo. Uważam też, że oglądaliśmy Lando w najlepszym wydaniu. Musimy po prostu sprawdzić, czy w pierwszym zakręcie była szansa na utrzymanie pozycji. Mogło to bowiem potoczyć się zupełnie inaczej, gdybyśmy jechali za Maxem, a nie Charlesem."
Z drugiej strony Stella nie ukrywał, że McLaren nie mógł za bardzo ryzykować z ustawieniami prześwitu czy zawieszania, biorąc pod uwagę brak danych spowodowanych podwójnym DNF-em w sprincie. Auto Motor und Sport pokusiło się o sugestię, że przy lepszej konfiguracji Pomarańczowi mogliby być szybsi nawet o 0,150 sekundy na okrążeniu:
"Brak jazdy w sprincie wpłynął na nas negatywnie pod kątem ustawień. Z perspektywy czasu dostrzegliśmy, że mogliśmy wycisnąć więcej wydajności z tego samochodu. Nie planujemy natomiast wprowadzania poprawek i nowych części do końca tego sezonu."
54-latek wtórował także Piastriemu w kontekście dalszej rywalizacji o mistrzowski tytuł wśród kierowców. Włoch zaznaczył, że wszystko jest w rękach jego kierowców:
"Zdecydowanie leży przed nami ogromna szansa. Końcowy wynik tego sezonu i kierowców w mistrzostwach są w naszych rękach, a nie kogoś innego. To jest nastawienie, jakiego oczekujemy i takie też będzie nam towarzyszyć."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się