Seidl: McLaren nigdy nie rozważał zbudowania własnego silnika F1
Szef zespołu McLarena Andres Seidl twierdzi, że jego ekipa "nigdy nie rozważała" możliwości zbudowania własnego silnika do Formuły 1.Zak Brown, dyrektor zarządzający McLarena w zeszłym roku pytany o możliwość zbudowania własnego silnika F1, odpierał: "To możliwe, ale bardzo mało prawdopodobne, że w sezonie 2021 będziemy mieli własny silnik."
Były szef sportowej dywizji Porsche, który pracę w McLarenie Rozpoczął w maju br. mówił dla Speed Weeka: "To nigdy nie było przez nas poważnie rozważane."
"Trzeba byłoby zainwestować mnóstwo pieniędzy. Co więcej potrzeba byłoby dużo czasu na nadrobienie tego co obecni producenci już zdążyli się nauczyć."
"Z tych dwóch powodów, to nigdy nie był temat dla nas."
komentarze
1. andrzej1966k
Usunięty
2. ahaed
Nikt nie chce robić silników, bo za duże wydatki. Proste.
Zostało Ferrari, które będzie jeszcze lata. Mercedes ... ciężko stwierdzić ile będzie. Honda, raz jest raz jej nie ma.
Jak Renault powie: żegnam. To wtedy się "właściciele F1" obudzą.
Załóżmy scenariusz po 2021:
Renault mówi żegnam.
Honda, nie widzi sensu udziału w F1.
2 dostawców silników?
RBR też się denerwuje. Nic im nie stoi na drodze, by powiedzieć: koniec, nie mamy konkurencyjnych silników.
To nie lepiej zrobić formuła Ferrari i Formuła Mercedes?
Zamiast ułatwić komuś wejście, to tylko utrudniają.
3. XandrasPL
@2
Za czasów Laudy były dwa silniki Ferrari i 18 silników Cosworth'a w stawce.
4. Andrzej369
Niestety nie zapowiada się na żadnego nowego producenta silników (nawet jako wyłącznie dostawca - jak Cosworth lub Mercedes gdy nie startował), a szkoda bo F1 przydałby się ktoś w zapasie za np. Renault które ma problemy z dogonieniem (jako zespół) czołowej trójki. Jest też taka możliwość, że Renault będzie dostawcą bez własnego teamu (2012-2015).
5. TomPo
@3
Pewnie dlatego, ze silniki nie byly kosmicznie skomplikowane, drogie, a co najgorsze, totalnie oderwane od rzeczywistosci.
@2
O to wlasnie im chodzi. Maja byc tylko jedyni sluszni dostawcy silnikow, a inni juz przed sezonem sa wyeliminowani z walki o tytuly.
Tez widze taka opcje, RBR mowi zegnam i zabiera TR, McL mowi adios, Renault mowi pass i wtedy Honda odchodzi z braku klientow i mamy 'cudowna' F1.
Ale jak Liberty chce cos zmienic (chciala) to sie oczywiscie lament zaczal, grozenie vetem itd itp.
6. Jacko
Przecież nawet jakby RB miał odejść, to nie zniszczy bolidów, nie wyburzy siedziby i nie rozgoni pracowników na cztery wiatry... Po prostu znajdą się nowi właściciele, dokładnie tak jak się dzieje z większością zespołów.
7. Grellenort
@5 i właśnie dlatego że były stosunkowo proste i tanie to było tylko 2 dostawców? Gdzie logika?
Problemem nie jest ilość dostawców, problemem jest brak niezależnego dostawcy który podjął by się stworzenia jednostki napędowej dla współczesnej F1.
Aktualnie McLaren może sobie zmieniać dostawców silników nawet co rok, koniec końców będą we współczesnych realiach tylko i wyłącznie teamem klienckim, co z grubsza oznacza mizerne szanse na podjęcie rywalizacji.
8. dexter
@ ahaed
"Nikt nie chce robić silników, bo za duże wydatki. Proste."
To nie sa tylko same wydatki. Tutaj tkwi czesc prawdy: "Co więcej potrzeba byłoby dużo czasu na nadrobienie tego co obecni producenci już zdążyli się nauczyć". Ale - sam McLaren tak czy owak nie ma takiego know-how, ani pieniedzy by zbudowac dzisiejsza jednostke napedowa. To jest utopia, aby McLaren budowal silnik do wspolczesnej F1.
Mercedes tylko na same badania i rozwoj wydal ponad 500 milionow euro. Ponadto co roku na rozwoj Power Unit (silnik, bateria, odzysk energii) producent wydaje okolo 100 mln. euro. Wlasciwie co roku silnik dla F1 budowany jest od nowa. Uwaza sie, ze Honda dzisiaj corocznie inwestuje 250 mln. euro na rozwoj silnika, aby wypelnic luke w stosunku do Ferrari, Mercedesa i Renault.
I trzeba rowniez pamietac iz bez aktualnych silnikow hybrydowych z duzym prawdopodobienstwem nie byloby dzisiaj w F1 ani producenta Honda, ani Renault, ani Mercedesa. Mozliwe, ze by pozostal tylko producent z Maranello, poniewaz Ferrari w swojej palecie samochodow ulicznych wowczas nie posiadalo silnika hybrydowego. Jednak producenci domagali sie takiego silnika. Pierwsze plany lezaly na biurku juz pod koniec 2007. Zreszta, silnik dzisiaj nie jest tematem. A z czysto technicznego punktu patrzac: dzisiejszy silnik jest najlepszym silnikiem, ktory kiedykolwiek zostal w F1 wyprodukowany.
"Jak Renault powie: żegnam. To wtedy się "właściciele F1" obudzą."
Na taki wypadek, tzn. gdyby zarzad w Paryzu w 2021 przypadkowo wyciagnal wtyczke z kontaktu, od takiego wypadku wlasnie McLaren podpisujac umowe z Mercedesem m.in. zabezpieczyl sie. Oficjalnie McLaren mowi, ze byly inne powody. Ale - w zarzadzie Renault nie ma jeszcze klarownej linii, zespol fabryczny stoi pod presja. Oni musza pokazac, ze sa warci tych pieniedzy, tzn. inwestycji. W tej chwili Renault posiadaja auto, ktore nawet moze nie jest takie zle, ale bledy sa popelniane na innych plaszczyznach. Dlatego istniej niebezpieczenstwo, ze ktos w Paryzu szybko moze pociagnac za wtyczke. Tak wiec kontrakt z Mercedesem byl bezpiecznym wariantem. No i oczywiscie cena. Tutaj McLaren oszczedza pieniadze. Mercedes produkuje wszystko sam, a Renault musi na rynku zrobic zakupy. Ich cena uzalezniona jest od dostawcy.
"RBR też się denerwuje. Nic im nie stoi na drodze, by powiedzieć: koniec, nie mamy konkurencyjnych silników."
Red Bull, posiadajac nawet konkurencyjny silnik zawsze moze postraszyc ze "odchodzi". Zreszta, takie zachowanie z historii jest dosc znane. Gdy w 2005 Dietrich Mateschitz (wspolwlasciciel i szef zarzadu austriackiego producenta oranzady) od razu nie wygral mistrzowskiego tytulu, zwiekszyl stawke. Kupil wloski zespol Minardi, nazwal Toro Rosso, dal Sebastianowi Vettelowi pierwsza szanse. Inwestycja, ktora kosztowala rocznie okolo 400 mln. euro oplacila sie. Vettel przeszedl do Red Bulla i zostal cztery razy z rzedu mistrzem swiata. W momencie gdy Red Bull na niekonkurencyjnych silnikach Renault (wczsniej z francuskim producentem wygrywal mistrzowskie tytuly) nagle jezdzil z tylu, co sie dzialo? Ludzie Mateschitza nagle domagali sie zmiany przepisow. Straszyli, ze inaczej opuszcza F1. Dzisiaj jednak Red Bull ma Honde. I to eksklusywnie.
Teraz jest inny problem: przepisy techniczne od 2021. Bolid jest podzielony na okolo 50 tak zwanych skrzynek legalnosci - tylko w tych obszarach inzynierowie maja swobode ruchu. Tutaj juz czesciowo szefowie zespolow bija na alarm, choc pierwotnie byli za zmianami. Red Bull jest takim przypadkiem. Christan Horner twierdzi, ze to jest: "GP1". Miedzy zespolami nie ma klarownej linii. Wlasciwie wszystkie topowe zespoly chca wywrocic przepisy techniczne 2021, poniewaz poprzez taki regulamin sa ograniczone, tzn. nie maja wolnosci. Kazdy topowy zespol chce mniej czesci standardowych, a bardziej rozwiniety wlasny rozwoj. Tutaj panuje dosc duza niepewnosc, poniewaz nikt jeszcze nie wie za czym stoi. W obiegu jest taki katalog z pytaniami. Celem akcji jest ustalenie, kto gdzie i za czym stoi. Chodzi o przepisy zwiazane z aerodynamika, czesci standardowe, zalecane komponenty, zmiane formatu itd. itp. Topowe zespoly chca teraz przedstawic opracowana kontrapropozycje, ktora daje technikom wiecej swobody i nie traci z oczu celow FIA. Chodzi o okolice nosa, skrzydla, skrzynie boczne etc. Tak wiec trzeba odczekac, co teraz sie wydarzy.
W kazdym razie, gdy w czerwcu projekt "2021" zostal przedstawiony zespolom, wybuchlo w F1 zbiorowe oburzenie. Zbyt mala swoboda techniczna, zbyt duza jednolitosc, zbyt mala predkosc, zbyt nudny projekt etc. Symulacje CFD wykazaly, ze pojazdy beda o 6 sekund wolniejsze. I ze w ruchu juz po pierwszej fazie rozwojowej sa bardzo wrazliwe na turbulencje. Zamiast 50 procent utraty docisku (dlugosc pojazdu za innym pojazdem) jest tylko 10. Wszyscy ostrzegaja przed konsekwencjami. Boja sie, ze DNA F1 zostanie pogrzebane i na koncu nawet cele nie zostana osiagniete. Wyprzedzanie nie bedzie latwiejsze, zespoly nie zostana polaczone etc. Brawn probuje stlumic, mowi: "Pojazdy nie beda szesc sekund wolniejsze, ale trzy sekundy".
Jedyny pomysl: pozostawic wszystko tak jak jest. Poniewaz wszystkie wyscigi od Austrii byly bardzo ciekawe i ekscytujace. Ponadto srodek stawki jest mega ciasny. FIA i Liberty twierdza, ze fuzja stawki jest tylko mozliwa poprzez ograniczenie budzetu i restrykcyjne przepisy techniczne. Szefowie topowych zespolow sa naturalnie calkowicie innego zdania. I maja takie prawo.
PS. A co do innych producentow to jedynie Porsche ma dzisiaj know-how i doswiadczenie aby szybko zbudowac dzisiejsza jednostke napedowa dla F1. Sek w tym, ze koncern samochodowy VW (do grupy Volkswagena m.in. nalezy Porsche) ma dzisiaj inne problemy niz F1. Haslo: miliardowe obciazenia z powodu skandalu zwiazanego z spalnami oraz wysokie inwestycje w przyszle technologie napedowe. Grupa VW do 2023 chce zainwestowac prawie 44 miliardy euro w elektromobilnosc, autonomiczna jazde, cyfryzacje i nowe uslugi mobilnosci. To jest znacznie wiecej pieniedzy niz 34 miliardy euro, ktore wczesniej planowano na lata 2018-2022.
Pod koniec roku 2018 wraz z anulowaniem projektu rozpadl sie rowniez zespol Porsche LMP1 (Porsche 919 Hybrid). Przyznana przez zarzad w lipcu 2017 faza oceny silnika o wysokich osiagach, zakonczyla sie w Porsche na poczatku roku 2019. Dzisiaj zarzad LMP1 kontroluje program GT od Porsche, w tym Formule E - z tym, ze przy znacznie mniejszej liczbie pracownikow. To nie jest tez przypadek, ze Andreas Seidl przeszedl z Porsche do McLaren, tylko znak, ze Porsche raczej z gry dzisiaj odpadlo.
9. dexter
"Problemem nie jest ilość dostawców, problemem jest brak niezależnego dostawcy który podjął by się stworzenia jednostki napędowej dla współczesnej F1."
Te czasy dawno sie skonczyly, gdzie niezalezny producent potrafil budowac silniki. Ale - nawet Cosworth nie byl w pelni niezaleznym producentem, poniewaz nalezal do Ford'a.
10. Grellenort
@9 dexter,
tutaj nawet nie mam na myśli małych producentów takich jak Cosworth który nie posiada takiego zaplecza a przede wszystkim pieniędzy żeby zbudować taką jednostkę jakie obserwujemy w F1.
Bardziej mam na myśli duży koncern motoryzacyjny, który może mieć realną korzyść w rozwoju takiego silnika i jednocześnie nie posiadać fabrycznego zespołu. Jednak przy aktualnym modelu w F1, jest to nierealne.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz