Ricciardo dołącza do grona zwycięzców F1
Zespół Red Bulla przybywając do Montrealu nawet nie liczył na to, że na tak długich prostych będzie w stanie ograć zespół Mercedesa. Daniel Ricciardo wykorzystując problemy niemieckiego zespołu zrealizował jednak niemożliwy plan. Australijczyk został dzisiaj 105 zwycięzcą Formuły 1 i pierwszym nowym triumfatorem F1 od czasu GP Hiszpanii 2012, kiedy to sensacyjne zwycięstwo odniósł Pastor Maldonado. Ricciardo w tej prestiżowej roli dołączył także do grona trójki swoich rodaków: Jacka Brabhama, Alana Jonesa oraz Marka Webbera.„Jestem zwycięzcą Grand Prix! Myślę, że to cały czas brzmi bardzo surrealistycznie. To dlatego, że pod koniec wyścigu wszystko wydarzyło się tak szybko. Przez chwilę byłem trzeci a potem wszystko potoczyło się w bardzo ekscytujący sposób. Jak tylko wyprzedziłem Pereza wiedziałem, że muszę jechać czysto i dopaść Rosberga w strefie DRS, potem było już tylko wspaniale. Finiszowanie za samochodem bezpieczeństwa było dla mnie nieco dziwne, ale zanim zacząłem świętować chciałem dowiedzieć się, że obaj kierowcy zaangażowani w ten wypadek są cali. Dzisiaj osiągnęliśmy wspaniały wynik za sprawą pierwszej i trzeciej lokaty- cieszmy się nim. Nadal mamy jednak sporo pracy. To zmotywuje ludzi do jeszcze wytrwalszej pracy, więc jestem pewny, że w kolejnych wyścigach będzie jeszcze lepiej.”
Sebastian Vettel, P3
„Gratulacje dla Daniela za pierwszą wygraną, która zawsze jest bardzo wyjątkowa. Cieszę się razem z nim i zespołem, zwłaszcza, że mieliśmy tak ciężką przerwę zimową. Dobrze jest móc w końcu się przełamać i wygrać, wykorzystując problemy Mercedesa. Uważam, że mogliśmy podjąć większe ryzyko w strategii ale ciężko jest ocenić sytuację, gdy nie siedzi się na pit wall. Mocno poprawiliśmy auto w tym roku, więc zmierzamy w dobrym kierunku, ale nadal musimy je jeszcze mocniej rozwinąć zwłaszcza jeżeli chodzi o proste. Nadal mamy sporo pracy przed sobą. Jesteśmy tutaj, aby naciskać i dawać siebie to co najlepsze.”
komentarze
1. devious
Vettel potwierdził dzisiaj, że jest chyba najbardziej fartownym kierowcą nie tylko w stawce ale być może w całej historii F1. Ile razy został wyrzucony z toru, staranowany itd. w całej swojej karierze w F1? Podpowiem - zero.(no chyba, że o jakiejś kraksie nie z jego winy za czasów STR zapomniałem). Sam za to wiele razy niszczył wyścigi innym - a to Kubicy (Aus. 2009), a to Buttonowi (Spa 2010), a to Webberowi (Chiny 2007, Turcja 2010).
A nawet jak miał raz kolizję (znowuż ze swojej winy) w Brazylii 2012 - to pojechał dalej i pomimo kolejnych "przygód" i tak wywalczył tytuł.
Cóż, prawdziwy mistrz musi mieć wszystko - w tym szczęście. I Vettel ma go pod dostatkiem :)
2. Yogson
1@
Dobrze prawi polejcie mu
3. Deejw
Myslaem ze masa go zgarnie, po tym jak wpadl na Pereza. Ale ten skubaniec ma takiego farta ze tylko obaj o omineli. Nieziemskie szczescie.
4. Anuk
Trochę temu szczęściu chyba pomógł z tego co było widać z kamery z kokpitu, ale fakt...
Wynik Bulli zdecydowanie lepszy niż się spodziewałam, a przez chwile wydawało się, że Force India ich wyrucha. :)
Swoją drogą ile VET brakowało do ROS zaraz przed tym jak całe życie razem z Filipe M. przeleciało mu przed oczyma?
5. Michael Schumi
@1 Farta to miał bardziej Alonso, bo ukończył 6 tylko dlatego, że na ostatnim kółku doszło do kraksy. Miał też szczęście w 2010: wygrana w Bahrajnie mimo awarii Vettela, mimo spinu na pierwszym kółku z jego winy w Australii szybko nadrobił straty, bo wyjechał safety car. Udało mu się uniknąć kraksy, gdy pod koniec gonił go Hamilton z Webberem. W Chinach to on miał szybszą zmianę opon, bo wepchnął się na siłę przed Massę w pit lane, w Monako mimo startu z pit lane pomogły mu neutralizacje (kraksa Hulkenberga, awaria Buttona, kraksa Barichello, kraksa Chandoka), a w Niemczech wskutek team orders dostał łatwe zwycięstwo + wygrana w Korei mimo awarii Vettela. Lecz nie pamiętam, by miał tyle fuksa co w GP Wielkiej Brytanii 2013, gdy po średnim starcie z P9 był trzeci. Zyskał na kapciu Hamiltona, Massy, Vergne'a, Pereza i jeszcze na awarii Vettela.
6. Greek
@1
Dokładnie. Jak Massa leciał to liczyłem na to że go zgarnie, ależ to byłby piękny dzwon :)
7. Anuk
@6 Dzwony być może i byłby efektowny ale co mogło by się stać kierowcom.- nie dziękuje.
Po za tym VET miałby już tyle DNF co Webber wciągu całego sezonu 2013.
8. Anuk
Ups sorry, zaćmiło mnie z tymi DNF.
9. devious
@5
Co ma Alonso do tematu? I przykład "fartownego" 6 miejsca jest bez sensu - bo każdy od 4 miejsca w dół miał w takim razie "farta" więc czemu pijesz akurat do Alonso?
Naprawdę zły przykład podałeś - Alonso nie ma szczęścia od 2006 roku. W 2007 przegrał tytuł 1 punktem bo McLaren nie potrafił poukładać spraw wewnątrz zespołu (do czego przyczynił się też oczywiście Alonso ale jednak to Dennis powinien umieć zapanować nad atmosferą w zespole), od 2008 ma co sezon bardzo kiepskie bolidy - a do tego pechowo przegrał tytuły w 2010 i 2012 - w obu sezonach m.in. był taranowany na Spa a ostatni, kompromitujący strategów Ferrari wyścig w 2010 każdy chyba pamięta... Alonso od 2006 nie wygrał tytułu więc jak może być "farciarzem"?
To jeszcze napisz, że może Kubica miał farta - choć było zgoła odwrotnie. Swoją drogą uważam Roberta za największego pechowca w F1 w "nowej erze" czyli od 2 maja 1994 roku... A tego pechowca zastąpił w 2007 w BMW farciarz - i to jest ta delikatna różnica pomiędzy Kubicą i Vettelem - bo umiejętnościami na pewno się nigdy nie różnili (ba, stawiam wyżej Kubicę) ale jeden po prostu miał dużo więcej szczęścia od drugiego.
PS
Słowa "szczęście" (czy też "fart") oczywiście używam w kontekście ogólnym bez zagłębiania się w definicje co jest szczęściem a co już nie - np. czy awaria auta rywala to szczęście czy raczej błąd zespołu itd.
10. Orlo
@devious
Zgadzam się w 100%. Od siebie dodam, że niegdyś takiego farta miał Hamilton - w swoich pierwszych trzech sezonach w F1 miał tylko jedną awarię i to w ostatnim GP(Abu Zabi) trzeciego sezonu(2009)... No i przez te 3 lata tylko raz nie ukończył wyścigu z winy innego kierowcy - ktoś go skasował na starcie na SPA 2009. W tym samym czasie jeżdżący z nim przez dwa lata Heikki miał mnóstwo przygód. Pamiętam nawet jak podczas jednego z GP w 2008 roku Hamilton ewidentnie najechał na jakieś leżące na torze części czyjegoś bolidu - ktoś inny na bank by złapał kapcia, a tu nic. Ale w przyszłości akurat pod tym względem "los" upomniał się o swoje;)
@Michael Schumi
Właśnie uczyniłeś z obiektywizmu cnotę...
11. Skoczek130
@devious - szczęście sprzyja lepszym... ;) Poza tym sam dobrze wiesz, iż kierowca bez bolidu i to dobrze do niego pasującego jest nikim. Tyczy się to każdego i tylko Alonso pokazał coś więcej z tej stawki... ;) Reszta nie wychodzi ponad normę... ;) Równie dobrze klasyfikację kierowców można uznać za umowną... bo co za sens ma, kiedy są takie dysproporcje... ;)
12. RMFG SV KS 2001
Kurde gadacie tylko ze vettel ma szczescie ze szkoda ze go massa nie zgarnal i ze ma samochod dobry ( przynajmniej mial ) a zapominacie o czyms takim jak talent i praca. A tak po za tym wielkie brawa dla vettela i riciardo ale wiadomo ze stalo sie NIESTETY tylko dlatego ze merci mialy problemy. GO VETTEL !!!
13. Michael Schumi
@9 Uważasz, że Vettel "jest chyba najbardziej fartownym kierowcą nie tylko w stawce ale być może w całej historii F1". Ja podałem Ci przykłady, że w porównaniu z Alonso to jednak coś innego. Hiszpan też miał farta, lecz w 2010 miał go chyba najwięcej, lecz nie ustrzegł się też błędów. Alonso w mojej ocenie miał dużo farta, wtedy gdy miał największe szanse na tytuł w 2010, nie to co Vettel (awaria w Bahrajnie, Australii, Korei). W tym 2010 mimo nawet konkurencyjnego samochodu miał wiele sprzyjających okoliczności.
14. luka55
devious nr1
Co Ty z tym szczęściem Vettela w ten weekend? Miał kupę szczęścia że się w niego nie wpakowali, rzeczywiście ale takich fartownych akcji to już chyba wiele oglądaliśmy czyż nie? Czy Seba ma szczęście w swojej karierze? No oczywiście że ma. A czy to jego wina, wada, bo nie rozumiem. Tak naprawdę nie rozumiem za bardzo sensu wywoływania po raz n-ty w ciągu kilku godzin tego samego tematu zastępczego o nie wielkiej w sumie wartości merytorycznej.
Jak analizować to rzetelnie. Vettel miał tez pecha w tym wyścigu, bo chyba wszyscy wiemy że wielce prawdopodobne że on by wygrał gdyby właśnie nie troszeczkę pecha (złej strategii).
A tak wogóle to wychodzi na to że Vettel powinien skakać z radości że go szaleńcy z tyłu nie rozwalili. No błagam. Ach ten Vettel skubany ma czelność uciec spod topora. Jak mógł tak zrobić.
Pisze to w dobrej wierze bo nie pogniewaj się ale to była zagrywka na emocjach z Twojej strony. Przyzcepiłes sie do szczęścia Seby i zestawiasz to z wypadkami które spowodował i które rzekomo spowodował. Po komentarzach patrząc częściowy sukces chyba osiągnąłeś.
Pozdrawiam.
15. Orlo
@luka55
Gratuluję rozumowania typowego hejtera szukającego dziury w całym, by nie powiedzieć h...do d... . Jak można w ogóle mówić, że szczęście lub pech to czyjaś wina? Przecież na tym właśnie to polega, że nie są to rzeczy od nas niezależne. Ale niektórzy zawsze muszą znaleźć winnych i rzucić kamieniem... @devious stwierdził fakty. Vettel nie raz kogoś skasował, natomiast sam nigdy nie odpadł z wyścigu z powodu winy innego kierowcy. Kropka. Ale i tak nie przebiłeś tego co wypisuje tu @Michael Schumi. Rozumiem, że Vettel jest święty, więc napisze(idąc jego tokiem rozumowania) tak:
2009 - Button wygrywa tytuł fartownie, bo np Vettel miał dwie awarie(GP Węgier i Europy).
2008 - Hamilton miał farta, bo Massa miał awarie tu i tam.
2007 - Kimi miał farta, bo Hamilton miał..., bo Alonso..., bo Massa oddał mu pozycję
1990 - Senna miał farta, bo sędziowie nie ukarali go za wjechanie w Prosta.
Parodia co ten koleś wypisuje...
16. devious
@11 Skoczek130
Nie gadaj, że w F1 poza Alonso w ostatnich latach nikt nie pokazuje "czegoś specjalnego" - np. Hamilton zawsze potrafił błysnąć (ale tylko w pojedynczych wyścigach), tak samo Kubica czy Hulkenberg notowali/notują wyjątkowe rezultaty jak na sprzęt, jakim dysponowali/dysponują.
W F1 - tak jak i w KAŻDEJ innej odmianie motosportu - wynik zależy od kombinacji auto+kierowca przy czym w F1 faktycznie nacisk jest w dużej mierze na auto - ale to też wynika z poziomu zawodników. W czołówce jest po prostu tak ciasno, że decydują niuanse - czyli bolidy.
Ty ciągle lansujesz teorie, jakoby w Mercedesie obecnym "każdy wygrał mistrzostwo" co jest oczywistą bzdurą - bo primo bolidy są jednak dwa i trzeba partnera z zespołu pokonać (a kierowców kalibru Lewisa i Nico jest w stawce góra 5-6), a secundo - różnice pomiędzy kierowcami też sa jednak widoczne. Wystarczy przypomnieć sobie jazdę Badoera i Fisichelli w Ferrari w 2009 czy D'Ambrosio i Kovalainiena w Lotusie odpowiednio w 2012 i 2013. Pokazali cokolwiek? Niezbyt. A Fisi czy Koval to nie byle leszcze...
17. devious
@13
Jak pisałem wiele razy - nie traktuję awarii jako pecha. A już szczególnie awarii, które nie przeszkodziły w zdobyciu mistrzostwa i to 4 razy z rzędu.
Vettel miał w swojej karierze masę szczęścia - i praktycznie żadnych wyjątkowo pechowych zdarzeń (np. przegranie tytułu z powodu kolizji lub błędu zespołu).
Debiut w F1? Szczęśliwy bo zastąpił Kubicę i szczęśliwie zdobył w tym debiucie 1pkt pomimo dość nijakiej jazdy.
Pierwsza wygrana? Dość szczęśliwy zbieg okoliczności (i oczywiście świetna jazda też).
Pierwszy tytuł? Masa szczęścia, wręcz gigantyczny "fart" - tyle czynników "zagrało" że aż ciężko w to uwierzyć...
Kolejne sezony - fantastyczny bolid. Który inny kierowca w historii przez 5 lat z rzędu miał "boski" bolid? Nawet Schumacher nie miał - bo Ferrari w 2000-2004 nie zawsze było takie mocne jak RBR.
Finisz 2013 i wyścig w Brazylii - to już kwintesencja szczęścia Vettela - pomimo jego błędu, kolizji, błędu zespołu (fatalny pitstop) Sebek i tak finiszował w punktach i obronił tytuł.
Stąd moje twierdzenie, że Vettel to chyba najfartowniejszy kierowca w historii. To nie żadne obrażanie - to stwierdzenie faktu.
Jeżeli się nie zgadzasz - to podaj większych farciarzy. Chętnie poczytam i dowiem się czegoś nowego o historii F1 ;)
18. Anuk
@Devious normalnie jakbym czytała wpis z nosensopedii:
" W 2008 Vettel przypadkiem wygrał wyścig GP Włoch na torze Monza.
W 2009 przypadkiem został wicemistrzem świata.
W 2010 przypadkiem został mistrzem świata, po ogłoszeniu wyników rozpłakał się jak mała dziewczynka.
W 2011 przypadkiem ponownie został mistrzem świata, po ogłoszeniu wyników rozpłakał się jak mały chłopczyk. W tym sezonie pobił też kilka rekordów zdobywając przypadkowo m.in. 392 punktów oraz 15 pole position. Red Bull przez pomyłkę przedłużył jego kontrakt do 2014 roku. "
19. Anuk
Wszystko szczęście, wszystko przypadek, siedział na dupie i nie robił nic - właśnie tak można wywnioskować z twojego komentarza.
20. luka55
Orlo nr 15
Nie jestem hejterem. Ale masz prawo stawiać takie opinie. Ja mam jedynie wewnętrzne przekonanie iż tak nie jest.
Co do sprawy. Szczerze nie do końca Cie rozumiem, bo napisałeś we wpisie nr 15 wiele trafnych uwag które nie są wogołóe sprzeczne z tym co napisałem wcześniej. Po pierwsze to zgadzam się w zupełności że szczęscia nie można rozpatrywać w aspektach winy, wady itd. Przecież napsikam to wcześniej z ironią dla jasności. Tylko powiedzi mi jedno co ma na celu ciągle wytykanie Vettelovi sześcia. Przecciez z psychologicznego punktu widzenia ma to się stać jego wadą, skazą. Chyba wiadomo o czym mówię.
Dla mnie szukanie dziury w całym to jest skupienie się na Vettelu po wyścigu w którym ten nic dziwnego, sensacyjnego, nadzwyczajnego, niezwykłego nie dokonał. Ot tak sobie dla rozwiązania dyskusji. Niech devious miał rację że Seba ma dużo szceścia w swojej karierze (co zresztą potwierdziłem już wcześniej) tylko jakie to ma znaczenie w tej konkretnej sytuacji, w ten konkretny weeknd. Otóż nie ma żadnego. Powiem wprost ból jest o to że Vettela ,,nawet rozbić'' nie umieli choć brakło milimetrów. Może co po niektórym by było lepiej.
To tak jak bym sobie następnym razem wyskoczył ni z gruszki ni z pietruszki i zaczął opisywać np.Grosjeana ile to kraks narobił a w niego niego nie chcą wjeżdżać. No błagam naprawdę.
Tak jak mówiłem wywołanie takiego tematu w sytuacji gdy nie było ku temu zadncyh przesłanek jest majstersztykiem dziennikarskim(dyskusja się rozwinęła) i łączącym w sobie cwaniackie cechy polityka i współczesnych mediów.
21. Orlo
@luka55
Ok, to sporządź proszę listę tematów na jakie można rozmawiać i nie będzie to dla Ciebie szukanie dziury w całym. Info jest o opiniach kierowców RBR po wyścigu, w którym to bardzo niewiele brakowało, a Vettel zostałby skasowany przez Massę/Pereza. I devious odnosząc się do tego stwierdził, że to kolejny przykład na to, ile szczęścia ma w F1 Vettel. W czym masz problem? Co to, już nawet nie można stwierdzić faktów, przytoczyć statystyk odnośnie Vettela, bo przecież "z psychologicznego punktu widzenia ma to się stać jego wadą, skazą"... Nie było ku temu żadnych przesłanek? A te centymetry które dzieliły go od zgarnięcia przez Masse/Pereza to co? Chcesz chyba znaleźć drugie dno w tym co napisał devious, stąd stwierdziłem, że szukasz h.. do d...
Z tym hejtowaniem to chodziło mi o to, że sugerowałeś, że pech albo szczęście to czyjaś wina. I próbowałeś wetknąć komuś, że sam tak uważa. Innymi słowy próbowałeś ludzi zmanipulować zarzucając komuś manipulację...
22. Skoczek130
@devious - to, że każdy z tegorocznej stawki mógłby wygrywać W05 jest oczywistą prawdą. Nie mówię o porównaniu kierowców, tylko o możliwościach maszyny. Moim zdaniem Chilton mógłby w tej maszynie walczyć o PP i zwycięstwa. Co innego, kiedy jeździłby u boku Brytyjczyka Alonso czy inny zawodnik z czołówki. ;) Oczywiście nie chodzi o wejście do bolidu z marszu - bo trzeba się przygotować do jazdy w danym pojeździe. Z marszu to można iść na przejażdżkę, a nie ściganie. ;) I oto mi chodzi. To żadne lansowanie, to po prostu fakt. W05 to maszyna kosmiczna, dystansująca wyraźnie swoich konkurentów. I nie potrzeba w nim najlepszego kierowcy, by był szybki i walczył. ;)
Moim zdaniem tylko Alonso pokazał na przestrzeni sezonu coś więcej w słabszej maszynie, niż jakikolwiek kierowca. Kubicy nie ma w stawce - chyba nie sądzisz, że bym go pominął? Faktycznie Hulkenberg pokazał potencjał, ale właśnie w kilku wyścigach. Poza tym nie posiadał w swojej karierze na prawdę dobrego sprzętu na przestrzeni sezonu. Alonso w pełni wykorzystał pojazd w 2012 roku. W 2013 także. Co do Hamiltona - ten gość nigdy nie posiadał niekonkurencyjnego sprzętu na przestrzeni całego sezonu. Nie uważam, by McLaren nie był w stanie walczyć o tytuł w większości sezonów, w jakich startowali. W 2011 roku Button był wicemistrzem świata, w 2010 i 2012 MP4 był momentami najszybszy. Ale oczywiście możesz mieć inne zdanie. Było wprawdzie kilka wyścigów w 2009 roku, ale wtedy właśnie nie pokazał kokosów. A to potwierdza teorię, że zawodnik bez bolidu nie znaczy nic.
23. Skoczek130
P.S. W 2012 roku tak na prawdę McLaren był najszybszym bolidem w stawce. ;)
24. Skoczek130
@devious - i przypominam - chodzi oczywiście o sytuację, w której kierowca jest przygotowany do danego bolidu. Przykład FIsico w Ferrari czy tym bardziej Badoera potwierdza także, iż bez odpowiedniego przygotowania wiele nie zdziałasz... ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz