komentarze
  • 20. fanAlonso=pziom
    • 2011-05-09 19:45:49
    • *.rzeszow.mm.pl

    wystarczą V10 i brak ograniczania opon skrzyni biegow itp.

  • 21. Jacu
    • 2011-05-09 21:26:55
    • *.dynamic.chello.pl

    Kempa007 - :) efekt uziemiania ?? ;) Nie to żebym był uszczypliwy ale uziemić to można prąd albo kogoś ;D. Na nasze się mówi "efekt przyziemienia". Taka uwaga bez szyderstwa, na przyszłość tylko. Pozdrówka dla Ciebie za całą robotę którą odwalasz dla nas.

    A skoro jesteśmy w temacie to dziwne tłumaczenie te względy bezpieczeństwa, które owszem w początku lat 80-tych miały uzasadnienie o tyle, że opony często nie dawały rady, a poziom bezpieczeństwa torów też był z innej bajki. Przecież "ground effect" jest z powodzeniem od lat stosowany w amerykańskich IRL (dawniej Indy/Champ Carach). Na przełomie wieków ta seria była ciekawsza od F1. Moce silników podobne lub większe, żadnych wspomagaczy i mniejsze aero bazujące właśnie na efekcie przyziemienia. Wielu czołowych kierowców uciekało z F1 mówiąc, że jazda w IndyCarach dawała więcej frajdy. Sam N. Mansell tak twierdził. Więc co to za zachowawcze gadanie i brak odwagi w kręgach F1. F1 naprawdę potrzebuje wielkich zmian - niech wszyscy startują niemal od zera...no ale tym wysoko stojącym w tabeli to nie na rękę zapewne :P:P:P - zamiast tego jakimś DRS-em nas karmią. Wstyd skoro F1 musi uciekać się do sztucznych metod uatrakcyjniania widowiska.

  • 22. pjc
    • 2011-05-10 08:48:10
    • *.unknown.vectranet.pl

    @rahfa chyba nie pamiętasz m.in.sezonów 92 i 93 w jego wykonaniu.

  • 23. pjc
    • 2011-05-10 08:49:42
    • *.unknown.vectranet.pl

    Poza tym uważam,że sezon 1995 był jednym z najlepszych w jego karierze.

  • 24. swirek
    • 2011-05-10 09:01:43
    • *.internetdsl.tpnet.pl

    Co do IRL. Link z wyścigu z tego roku. Popatrzcie gdzie tu jest bezpieczeństwo i durne zasady (kierowcy o mniejszych umiejętnościach ale za to z jajami). F1 jest za grzeczna, za bezpieczna, a zmiany w złym kierunku aby pogarszają ten stan....... niestety :(
    http://ww w.youtube. com/watch?v=GrxJ8p7AKb0&feature= player_embedded#at=353

  • 25. beltzaboob
    • 2011-05-10 10:33:28
    • *.play-internet.pl

    Nareszcie została poruszona kwestia fundamentalna dla przyszłości F1.
    I trudno się nie zgodzić z @Jacu(pozdr!). Po pierwsze bez złośliwości, ale słowotwórstwo red. bywa ostatnio daleko posunięte(jak z "Indyjczykiem). Efekt przyziemny lub zdecydowanie efekt przyziemniania.
    No i przykład INDI, ChampCar czy wcześniej Cartów z silnikami 2,6na turbinie i z wykorzystaniem niepłaskiej podłogi w celu stworzenia podciśnienia i NA OWALACH potrafili zachować bezpieczeństwo, a to dlatego, że nie kombinuję bez sensu tylko stosują proste zasady. Np30s na pojawienie się karetki po wypadku (30s!!!!!) a nie Vide Kubica Kanada 2007. Dalej to oni wymyślili system HANS i jeszcze wiele innych pożytecznych i praktycznych rzeczy w kwestiach bezpieczeczeństwa nie KOMBINUJĄC BEZ SENSU w czym specjalizuje się od lat FIA.
    Słowem, skoro w Stanach efekt się sprawdza, tory i technologia poszły do przodu w kwestiach bezpieczeństwa powoływanie się na nie w tym wypadku wydaje się robieniem po raz kolejny idiotów z fanów F1.
    @24. swirek - pełna zgoda.
    Tyle.
    Pozdr!

  • 26. lukasz1
    • 2011-05-10 16:49:48
    • *.adsl.inetia.pl

    25. beltzaboob Zgadzam się, ale weź pod uwage że akurat na owalu nie trudno by karetka przyjechała w 30 sekund, bo ma bliżej. A tory gdzie rozgrywane są wyścigi f1 są rozciągnięte. Chociaż FIA pewnie stać na karetkę co 200 metrów, ale to już inna sprawa :)

  • 27. Jacu
    • 2011-05-10 20:26:12
    • *.dynamic.chello.pl

    @23. pjc - no faktycznie w 1995 tak było, ale też główni wielcy konkurenci wcześniej opuścili F1 i na tle tamtej stawki już łatwiej było niż w okresie dominacji Senny i Prosta, od których troszkę jednak odstawał. Oczywiście to był bardzo dobry kierowca, który wykorzystał swoją szansę i na tle osłabionej stawki prezentował się szczególnie dobrze właśnie w 1995 roku. Ale i wtedy już miał sporo kontrowersyjnych wpadek w dorobku ;). Czarne flagi, dyskwalifikacje, jazda nielegalnym bolidem w '94. W tamtym czasie F1 bez dawniejszych tuzów raczej przeżywała pewien regres - przynajmniej w moim odczuciu. W owym czasie właśnie wspomniane Carty były znacznie ciekawsze i to nie tylko dla kibiców. Poza tym w wypowiedzi @rahfa jest sporo racji bo przecież największe sukcesy osiągał przy wykorzystaniu strategii R. Brawna, które to nabrały szczególnego znaczenia od 1994 roku. Jednak czasem krytyka jest zdecydowanie za sroga, bo pomimo mojej antypatii to kierowca kompletny, a błędów nie popełnia tylko ten kto nic nie robi. Pozdro.

    @24. swirek - ładny przykładzik i kolejny dowód, że zamorskie serie są niemniej ciekawe i obecnie. Jednak z tymi umiejętnościami kierowców to bym tak nie szastał słowami ;). Historia pokazała, że to równie wymagająca seria tylko o innej specyfice. Wielu kierowców obu serii startowało tu i tam. Najczęściej transfery nie wychodziły w obu kierunkach. Z kierowców F1 tylko chyba Fittipaldiemu i Manselowi się udało wygrać obie serie. Kierowcy z INDY też dawali radę w F1 chciażby na przykadzie J.P Montoy'i (pomimo braku tytułu). Ciężko tak jednoznacznie ocenić, którzy są lepsi bo pewnie to zależy od tego gdzie i czym jadą.
    Taki przykład z ostatnich miesięcy. Podczas Gp Australii Mclaren przywiózł zeszłoroczny bolid i Buttona na słynny tor Bathurst. W Australii najbardziej prestiżowe są wyścigi 620 konnych V8 Supercars. Więc akcja reklamowa umożliwiła jazdę obu autami obu kierowcom na przemian. Ich champion Craig Lowndes od 1997 roku nie siedział w bolidzie jednomiejscowym, a pojechał tylko 1sek gorzej od Buttona. Gdy się zamienili pojazdami i obaj pojechali V8 Supercars - Button poległ różnicą aż 6 sekund!!!!!!!!!!. Ja rozumie, że nie był wjeżdżony w sprzęta, ale przecież obaj nie byli. 6 sekund to jest przepaść biorąc pod uwagę, że Craig w bolidzie był tylko sekundę z tyłu. Także jak widać, jest wiele serii światowego formatu gdzie jeżdżą zawodnicy z najwyższej półki nie ustępujący tym z F1. Chociaż nic się nie może równać samemu splendorowi Formuły. Pozdro :)

    @25. beltzaboob - dokładnie jak piszesz. Poza tym z INDY przeszło sporo ciekawych pomysłów do F1 i to ze sporym opóźnieniem. Weźmy do tych przez Ciebie wymienionych dorzućmy chociażby, doładowanie (boots chyba 60-sek dodatkowej mocy)-taki odpowiednik dziejszych Kersów i DRS (z tą różnicą, że można było się bronić :P), dwie mieszanki opon (tyle, że tam były lepiej oznaczone !!), itd. Swego czasu naprawdę się zastanawiałem, która seria jest topowa ;).
    Pozdro dla kolegi :].

    @26. lukasz1 - tyle, że Carty i Champ Cary nie tylko na owalach się ścigały, a w zasadzie mniej na owalach niż IRL. Wyścigi odbywały się przecież i na europejskich klasykach. Pozdro

  • 28. arof
    • 2011-05-11 03:01:23
    • *.static.petrus.pl

    Cholernie się cieszę z poruszenia tematu serii Cart/ChampCar/Indy/IRL/IZOD i diabli wiedzą, jak to się jeszcze nazywało, bo uważam, że to zacna seria i oglądam ją na równi z formułą. Chętni znajdą transmisje live na stacji Versus (u nas przez net) i FoxSports 3. Zgadzam się, że F1 z tą całą popeliną dąży wprost do metaforycznej dupy, choć mam nadzieję, że zawróci, zanim tam dotrze. IRL jest na dzień dzisiejszy o wiele bardziej naturalna, jest wprawdzie boost, ale nie jakaś hybryda i nikt oprócz kierowcy nie decyduje gdzie można tego użyć. Nie ma jakichś DRS-ów, są tankowania w trakcie wyścigu, właściwie wszystko, jak w starej, dobrej F1. Śmieszy trochę ceremonialne odśpiewywanie amerykańskiego hymnu przez np.gwiazdy "idola", fajerwerki, czy też Grand Marshall (np. kucharz Ramsay), ale to taki typowy amerykański blichtr.

    27.Jacu - do zawodników, którzy wygrali obie serie trzeba dorzucić Jacquesa Villeneuve'a, natomiast w tym sezonie jeździ tam Takuma Sato i Sebastian Burdais (czterokrotny mistrz świata zresztą - a w F1 szło mu tak cienko). W F1 z kolei swój zespół wystawił kiedyś Roger Penske, bardzo utytułowany w IRL. Co do torów - na 17 wyścigów jest 8 owali, w tym roku były cztery wyścigi, ale jeszcze ani jednego owalu. Zastanawiam się tylko, po kiego grzyba konus Bernie chce im tam jeszcze GP F1 wcisnąć. Kilkukrotnie się to już nie udało i tym razem lepiej nie będzie.

    Co do Formuły 1 - uważam, że jak najbardziej powinni pozwolić na korzystanie z efektu przyziemienia, lecz bez stosowania dodatkowych źródeł nawiewu, jak np. w Brabhamie 46 "fancar". Jeśli chodzi o opony, wystarczy skończyć z monopolem i jak kiedyś wpuścić kilku producentów ,a nie sztucznie zmniejszać żywotność mieszanek. Dobrze, że chociaż jeszcze producentów silników można sobie wybierać. Z całego syfu typu KERS, DRS nie powinno się korzystać, bo tworzy tylko iluzję ścigania i bajzel na torze, który ze współzawodnictwem ma mało wspólnego, choć może się wydawać widowiskowe. Co do turbodoładowywanych czterocylindrowych jednostek 1500ccm, myślę, że to kolejna wtopa. Nie zapominajmy o tym, że w 1997 Renault RS01 używał właśnie takich jednostek, mimo, że miał do wyboru trzylitrowe bez turbo. I osiągnęli... zero punktów i 19 miejsce w klasyfikacji konstruktorów!

    W momencie, kiedy gruchnęła plotka o przejęciu praw do F1 przez Murdocha, przeszło mi przez głowę, że mogłoby to pójść lepszą drogą (choć niekoniecznie) i nie martwi mnie perspektywa braku możliwości oglądania F1 na Polsacie HD. Wolę męczyć się z internetowymi streamami i oglądać prawdziwą rywalizację, niż zastanawiać się np. czy panu x łaskawie dadzą pozwolenie na aktywację DRS, lub czemu kierowcy RB nie używają KERS, choć jeżdżą cały wyścig z pełną bateryjką. Paranoja.



  • 29. arof
    • 2011-05-11 03:24:19
    • *.static.petrus.pl

    I jeszcze jedno - w 1972 roku w serii Can-Am jeździło Porsche z 1100 konnym pięciolitrowym silnikiem turbo. V-max przekraczała 400km/h. Po czterdziestu latach żaden bolid w żadnej z serii nawet do tego się nie zbliża, za to ciągle wprowadzane są jakieś restrykcje, wymuszenia. Wcale się nie zdziwię, jak w niedalekiej przyszłości w F1 nastąpi jakiś rozłam i powstanie alternatywna seria, która rozłoży F1 na łopatki. W tym roku kończy się Concorde Agreement, a już poprzednio były takie próby. Do tego jeszcze chyba jesienią startuje A10 World Series z 600 konnymi V10-tkami na pokładzie. Jednym słowem, niech się Bernie i FIA wreszcie obudzą, bo może być za późno.

  • 30. devious
    • 2011-05-11 03:56:52
    • *.nplay.net.pl

    kolejna ciekawa dyskusja :)

    -kolejny zawodnik, który wygrywał mistrzostwa po obu stronach Atlantyku to Mario Andretti ;) przy okazji trzeba też wspomnieć Tony'ego Stewarta, który chyba jako jedyny w historii wygrał mistrzostwa zarówno INDYCAR jak i NASCAR - jakby nie patrzeć to jednak dość różne serie wiec wielki szacun dla niego ;)

    -też mnie uderzył "efekt uziemienia" - brzmi jak opis piorunochronu :) w PL przyjęło się mówić o "przyziemieniu" i tego się trzymajmy :)

    -co do samego efektu natomiast - od dawna się dziwię, czemu ten patent nie może wrócić do F1... dla mnie zwykłego prostego inżyniera bolączki FIA są dziwne i durne, od dawna wiedziałem, że podstawą poprawienia widowiska są:
    a) zwiększenie degradacji opon (wprowadzone dopiero teraz i super)
    b) odpowiednie tory (na szczęście i o tym zaczyna się mówić, nawet sam Bernie to zauważył)
    c) zmniejszenie wpływu aero (o tym też się mówi od dawna ale efekty zmian są takie sobie)

    i cóż, teraz dzięki oponom i DRS zrobiło się całkiem ciekawie ale niestety też chaotycznie - wyprzedzanie czasem jest banalnie łatwe ale pamietajmy, że w takiej Turcji też tworzyły się korki i np. jeden za drugim jechał przez 10-15 okrążeń więc minimalna korekta strefy i byłoby idealnie ;) ale i tak nie jestem fanem tego rozwiązania, jest ciekawe ale można sie obejść bez niego... teraz to nowość i ciekawostka, na dłuższą metę wolałbym jednak inne rozwiązanie a o tym niżej:

    -moim zdaniem F1 byłaby bardzo atrakcyjna dla widza gdyby zamiast DRSów auta wykorzystywały efekt przyziemienia a do tego miały mocno ograniczone aero - szczególnie przednie skrzydło mogłoby zostać jedynie w formie ozdobno-zderzakowej (bo bez niego brzydko i głupio jakoś) - jakieś takie masywniejsze, by czasem mozna było się "stuknąć" bez dramatu... brak mocnego aero z przodu połączony z gigantyczną przyczeponością wynikającą z "efektu przyziemienia" pozwoliłby na jazdę na ogonie nawet w zakrętach - a kierowcy nie bojąc się już tak o swoje niewidoczne przednei skrzydło ryzykowaliby chętniej... zamiast wyprzedzania przy użyciu DRS (każdy się zgadza, że sztucznego) mielibyśmy znowu wielkie pojedynki i walki (choć nadal się zdarzają ostatnio, w 2010 i 2011 było ich już calkiem sporo).

    -co do silników to 28) arof coś bredził o Renault RS01 ale to jakieś bzdury - to były same początki turbo, lata 70-te i silniki wybuchały... mieli zero punktów w pierwszym sezonie ale zaraz zaczęły się zwycięstwa i wszyscy poszli w stronę turbo... od początku lat 80-tych były możliwe silniki 1,5 turbo albo 3,0 (od 1987 nawet 3,5) wolnossące i co? i czołówka miała turbo i wygrywała... i mi się ta idea bardzo podoba, ze F1 wróci znowu do tych czasów - teraz w innej trochę formie.... R4 mi się nie podoba ale takie silniki tez już były i dramatu nie było... także "zielona" strona to nie jest dla mnie dramat - to znak czasów i F1 musi przodować także w takich technologiach jak odzyskiwanie energii... osobiście wolę oglądać bolid, który jest nowatorski w dziedzinie napędu, ma najlepszy silnik/baterie/system odzysku energii i dzięki temu wygrywa - niż bolid, który ma nieregulaminowy dyfuzor jak Brawn w 2009 i głównie (bo nie tylko) dzięki temu wygrywa... ostatnio niestety F1 bardziej zbliża się do lotnictwa niż do motoryzacji - i choć lubię aerodynamikę to jednak chciałbym bardziej to zrównowazyć, niech rozwój dzieje się nie tylko w tunelach aero ale też na hamowniach, w silnikowniach, w laboratorium - bo na tym skorzystają wszyscy w przyszłości...

    -aha i obowiązkowo nowe bolidy turbo powinny mieć ograniczenia silnikowe na tyle liberalne, by dało się uzyskać co najmniej 1000 koni mech. - wtedy byłaby zabawa dla kierowców, bo obecnie wszyscy podkreślają, że bolidy są bardzo łatwe w prowadzeniu... co potwierdzają różne przykłady, czy to Loeba, który wsiadł i wymiatał, czy Zanardiego bez nóg, który też sobie radził, czy wyżej opisywanego Lowndesa z V8 Supercars (też mnie to zaszokowało lekko - ale z drugiej strony różnica też wynika z tego, że on znał tor, nie byle jaki ale legendarny... i trudny... i Button miał tutaj chyba kłopoty w aucie V8... choć jak się śledzi wyczyny chłopaków z F1 np. po przejściu do DTM to widać, że mają duże problemy - Hakkinen jakoś sobie radził ale bez szału jak na MŚ... Coulthard i Ralf Schumacher to już w ogóle bryndza, a przykłady można mnożyć...)

    reasumując chciałbym mocniejszych bolidów z turbo, z efektem przyziemienia i ograniczonym aero np. poprzez rezygnację z przedniego skrzydła i ograniczenie tylnego...KERS powinien zostać ale "uwolniony" tzn. nie jakieś marne kilka koni przez kilka sekund tylko full rozwój i żeby to było znacznei więcej koni rozłożonych na normalną moc - więc nei jako dopalacz ale jako hybryda - i wtedy byłoby pole do popisu dla inżynierów a nie tylko aerodynamików ;)

  • 31. arof
    • 2011-05-11 12:51:59
    • *.static.petrus.pl

    30 devious - skoro jesteś "prostym inżynierem", to nie traktuj innych z góry (chodzi mi o to bredzenie), bo wykształcenie zobowiązuje, a negację czyjegoś zdania można określić w bardziej przyjaznej formie. Poza tym dobrze prawisz - technologia turbo szybko rozwinęła skrzydła i rządziła w F1. Natomiast to, co napisałem o RS01 to nie żadne bzdury, lecz próba uświadomienia, jak wyglądało przejście na taką technologię. Teraz będzie wyglądało podobnie, gdyż co prawda, turbo już okrzepło, ale technologia wolnossących od wtedy też wykonała wielki skok. Poza tym śmieszy mnie ta proekologiczna argumentacja FIA, gdyż idąc tą drogą najbardziej ekologiczna byłaby likwidacja F1. W skali globalnej zanieczyszczenia generowane przez F1 pewnie są w granicach błędu statystycznego nawet po uwzględnieniu wszystkich źródeł energii związanych z całym tym biznesem. Do tego nikt nie bierze pod uwagę prostego bilansu - energii zużytej np. do produkcji KERS w porównaniu do energii wygenerowanej przez to urządzenie. Wyjdzie na to, że z ekologią nie ma to nic wspólnego, do tego jeszcze bywa zawodne, choć to już drugi sezon z hybrydą. Prostszym rozwiązaniem byłoby tu zastosowanie N2O i po kłopocie.
    Slogan, że F1 jest królową sportów motorowych zdaje się być coraz bardziej nie na miejscu. Do tego jeszcze plany z R4 1500. Nie w tym rzecz, żeby jeździły tam jakieś dziesięciolitrowe V16, ale nie popadajmy w skrajności.

  • 32. devious
    • 2011-05-11 13:39:06
    • *.nplay.net.pl

    @31 ojejku jak tak się uraziłeś to przepraszam :) ale Twoja arguentacja jest bez sensu bo równie dobrze mogę napisac, że silniki wolnossące są kiepskie bo w 1900 roku silnik Mercedesa był bardzo słaby i się psuł :) chyba sam zauważasz, że to bez sensu...

    i mogę Ci zagrwaranować, że nowe silniki nie będą tak wybuchać bo technologia projektowania i wytwarzania poszła strasznie do przodu - w latach 70-tych Renault robiło silniki jakby po omacku, nie mieli żadnego doświadczenia, nie mieli komputerów do symulacji itd itp - to był inny świat...

    i jeszcze w kwestii silników - mi też się nie podoba narzucenie 4 cylindrów ale pisanie, że F1 przez to się cofa zakrawa na kpinę skoro "złotymi czasami" F1 nazywa się właśnie erę, kiedy dominowały jednostki 1.5 litra turbo 6 cylindów lub - uwaga - ledwo 4! (BMW czy Zakspeed mieli takie silniki)

    obroty wtedy też były w granicach 12-14 tysięcy bo zwyczajnie silniki wyżej się kręcąc - by wybuchały... teraz ma być silnik 1.6 turbo z podobnym limitem obrotów i wszyscy płaczą - nie rozumiem tego :) chyba po prostu płaczą dla zasady, tak samo jak płakali gdy wchodziły zmiany w 2009 - że bolidy będą brzydkie itd... albo jak wchodził DRS wszyscy płakali a teraz sporo osób się cieszy... norma ;) turbo jak wejdzie to też wszyscy się przyzwyczają szybko :)


    co do "ekologii" to też chyba nie rozumiesz o co chodzi - tu nie chodzi o to, że bolidy zanieczyszczaja środowisko tylko o to, by dawały przykład i wyznaczały nowe trendy... F1 powinna być królową motosportu więc powinna mieć najnowsze technologie jako pierwsza a obecnie często auta cywilne mają często bardziej zaawansowane rozwiązania... przyszłość to minimalizacja silników, turbiny, hybrydy i maksymalizacja wydajności energetycznej - i F1 też musi wejść na te pole, inaczej za 5-10 lat pozostanie karykaturą motoryzacji...

    inaczej mówiąc F1 musi iść naprzód a z wolnossącymi silnikami V8 2.4 litra już nigdzie dalej nie pójdzie - więc potrzebne są zmiany...

  • 33. beltzaboob
    • 2011-05-11 19:49:55
    • *.play-internet.pl

    @jacu-oboje dobrze pamiętamy tamte czasy po drugiej str. oceanu i powiem więcej, Carty ówczesne w połączeniu z Superbikami ówczesnymi i z Moto GP(wtedy jeszcze nie moto GP)zaspokajały w pełni mój głód wyścigów. I, chociaż zabrzmi to jak herezja, F1 było dodatkiem, który charakteryzował się "przerostem formy nad trescią". Z F1 zostałem jak sierota poniekąd w wyniku pewnych czynników niezależnych i miłości osobistej do pewnego kierowcy(który mnie zawiódł), Carty poszły na owale(a same owale to dla mnie jednak nieco za daleko idące uproszczenie), Superbiki straciły na znaczenie, od kiedy powstało Moto GP i dla mnie w momencie, kiedy KING Carlo zakończył karierę.... Do czego zmierzam. Dyskutujemy, pasjonujemy się, pochłaniamy w miarę skromnych możliwości wiedzę, omawiamy każdy najdrobniejszy aspekt, który urasta do rangi meritum bo....sytuacja, choć jest o niebo lepiej niż jeszcze 7 lat temu, wciąż nie uległa zmianie. "Przerost formy ...."powoduje, że wypełniamy przestrzeń wyścigową tematami "pokrewnymi" ściganiu, które zastąpiły samo ściganie. Jeśli wiesz, o czym mówię (trochę to mętne) " za mało sportu w sporcie"
    W celu naprawy tej nieco frustrującej sytuacji przegieli w drugą str, czyli uczynili wyprzedzanie równie atrakcyjnym i trudnym, co na owalach.... W ten sposób pogłebia się sytuacja, kiedy mamy słuszne wątpliwości, na ile królowa wciąż panuje, co doskonale opisuje przykład lubianego przeze mnie skądinąd Buttona opisany w ost. F1Racing i przywołany przez Ciebie. Hermetyczna, osobnaq liga, która daleko odeszła od sportu i poniekąd przestała być miarodajna np w ocenie kierowców. Całe szczęście, była już gorzej i w sumie nie narzekam aż tak....
    W kwestii wielkiego Szu również podzielam Twoje poglądy. W 2002 J.P.M. powiedział, że gdyby jeździł w Minardi, dojeżdżałby 18.
    Sprawdza się po czasie.
    I tak źle, i tak niedobrze

    Nie boję się 4cyl. na turbinie imuszę tu akurat podzielić opinię @deviusa (pozdr). Nie do końca mi to pasuje (V6)przy tej pojemności9 byłoby optymalne, natomiast o działanie doładowania nie obawiam się, bowiem przykład silnika Renault to zamierzchła prehistoria. A 1,5l to we mnie sentyment budzi, bo za Alfe 159 z 1951 z 1,5l. jednostką dołądowaną Rootsem oddałbym wiele jako kolekcjoner....
    @devius - z całym szacunkiem, ale Mario Andrettiego wymieniłem przy poprzedniej okazji.
    Dzięki Panowie. To naprawdę swoista uczta fana F1 poczytać rzeczową wymianę poglądów.
    Sor. za nieco chaotyczną wypowiedz i skróty myślowe. Pływam trochę w mętnej wodzie z tymi teoriami o semiotyce F1 na tle innych sportów moto, ale mam nadzieję, że się zrozumiemy.;)))
    Pozdrawiam!

  • 34. Jacu
    • 2011-05-11 21:17:36
    • *.dynamic.chello.pl

    @arof i @devious - ło raju julek...ja tylko ogólnikowo sobie naszrajbowałem przy browarku i przypomniałem pewne aspekty związane z kierunkiem, w którym mogłaby pójść F1, nie licząc na większy odzew a Wy niemal nowelkę napisaliście :).
    Panowie...złota era f1 związana z turbo trwała ponad 10 lat i doprowadziła do niesamowitego rozwoju silników turbo. Osiągi tych jednostek zmusiły FIA do systematycznego ograniczania ich osiągów. Poszły ograniczenia pojemności zbiorników, później ciśnienia doładowania. Jednak gdyby nie przepisy moce spokojnie powędrowałyby do ponad 1500 KM (przynajmniej w qualu). I tak oscylowały blisko tych wartości na przełomie 85 i 86 roku (ponoć najsilniejsze było właśnie 4-ero cyl. M12/13 BMW - ok. 1350-1400KM w qualu przy doładowaniu rzędu 5 bar!!). Często po przejazdach kwalifikacyjnych zostawały zowalizowane łożyska skrzyń biegów !!! Takie to były potwory :D. Obecnie mają być jednostki 1,6l, a nie 1,5l a ich moce będą blisko połowę mniejsze (ok. 650KM przy jakiś 2,5bar) resztę blisko 150 KM (ale przecież chwilowo) ma załatwiać nowy KERS. Także same silniki nie będą, aż tak mocno wysilone jak dawniejsze jednostki, więc ich bezawaryjność będzie zupełnie przyzwoita (poza normalnymi wyjątkami wieku dziecięcego).
    Jednak ogólnie w motorsporcie ja tęsknię za prawdziwymi potworami, trudnymi w prowadzeniu i na klasycznych torach w stylu dawnej Grupy 5, Grupy C, czy turbo ery F1. Ale to se ne wrati....
    Nie ta mentalność, nie te czasy i za dużo polityki w tym wszystkim.

    Co do amerykaskich serii to niestety IRL też już nie jest tym czym kiedyś była seria Cart - ze swoimi metanolowymi turbodoładowanymi 2,65l v8 z mocą ok.950 KM. Co prawda po wielkim amerykańskim rozłamie to seria Tony George'a przetrwała i wchłonęła czołowych zawodników i teamy (Penske w 2002 chyba przeważył szalę zwycięstwa serii IRL - chociaż Camp Cary wymiatały bardziej) i teraz przeżywa swój renesans. Ale 650 KM w wolnossących V8 Hondy to już nie to samo. Obecne nadwozia też nie są tych lotów co ostanie z Champ Carów (Panoza DP01). Ale tam seria umierała więc trzeba było zrobić jedną zamiast dwóch konkurencyjnych. Jednak patrząc szerzej moc i mega osiągi to nie wszystko i jak widać po obecnym sezonie zamorska seria świetnie się broni. I czy dla atrakcyjności wyścigów potrzeba niebotycznie wykręconych czasów okrążeń. Chyba nie, bo nawet jeśli byśmy mieli w F1 bolidy wolniejsze o 10 sek ale trudniejsze w prowadzeniu i bardziej nerwowe, to wymagania dla kierowców były by większe lub podobne, a dynamika widowiska nie mniejsza.
    należy jednak pamiętać, że w seriach z USA jest znacznie więcej standaryzacji (nadwozia, silniki) na co F1 raczej nie przystanie bo indywidualność jest w jej genach. Ale przecież wystarczy poprawić przepisy w strone tych z USA nie zabijając ducha F1.
    Pozdro.

  • 35. Jacu
    • 2011-05-11 21:31:08
    • *.dynamic.chello.pl

    @29 - No to była tylko inna wersja Porsche 917/30 (odkryta), która po ograniczeniach na starym kontynencie musiała odejść do lamusa. Jednak znalazła po pewnych modyfikacjach (np. wywalony dyfer bo żaden nie przenosił takich obciążeń ;) - nowe życie w Cam-Am gdzie moce liczyły się przede wszystkim. Jednak nie prawda, że żadna seria się nie zbliżała do tamtych prędkości. W połowie lat 80-tych właśnie słynne auta Grupy C w Le Mans osiągały ponad 400 km/h na Mulsanne. Rekord to 407 km/h, no ale wtedy prosta była bez szykan. Co by jednak nie pisać grupa C była pewnym rozwinięciem wspomnianych aut z Cam-Am. Nawet Porsche 956/962 bazował koncepcyjnie na 917-stce. Swoją drogą przywołany przez Ciebie przykład pokazuje, że dawniej było mnóstwo topowych serii i nie koniecznie wolniejszych od F1 - Pedro Rodrigez w le mans był chyba w 1970 roku o 10 sek szybszy niż w bolidzie F1!!! No ale wiadomo inna specyfika pojazdów.
    Swoją drogą skoro jesteśmy przy efekcie przyziemienia to warto wspomnieć, że właśnie bolidy grupy C bazujące na silnikach z F1 (po 90-tym roku jako klasa C1) miały potężne dyfuzory które generowały na szybkich torach nawet do 5g!!! W 1991 roku Toyota testowała swojego TS010 i na Monzy i okazała się szybsza od zdobywcy pp z F1....McLarena Artona Senny.
    Pozdro.

  • 36. Jacu
    • 2011-05-11 21:51:04
    • *.dynamic.chello.pl

    @33. beltzaboob - dokładnie Cię rozumie i jak wiesz mam niemal identyczne odczucia - już o tym gadaliśmy w przeszłości. Ehhh coś czuje, że byśmy nie mogli się nagadać przy browarku ;). Może kiedyś się uda jakoś.. Swoją drogą z innej beczki ostatnio wspominałem Gp500 z moim wielkim faworytem przełomu lat 80-90 - znaczy Wayne'm Rainey'em. Był świetny, a tak mało się go obecnie wspomina. Potem po jego wypadku, odejściu Schwantza i innych czołowych graczy, na polu bitwy pozostał jeden świetny gracz Doohan (trochę jak w owym czasie było z F1 i MSC). Brakło pierwszoligowych tuzów i seria straciła. Zbiegło się to z niesamowitym wzrostem popularności świetnych SBK i dla mnie również gp zostało zdetronizowane podobnie jak nudnawa i odhumanizowana F1. A jeszcze wyczyny king Foggy'ego.. Slighta, Kocinskiego i reszty po prostu rozwalały. ehh miło powspominać.
    Co do przykładu z felietonu Murraya to aż postawiłem oczy w słup jak to czytałem :).Pięknie pokazuje prostu jak często ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że F1 to często wielkie, pieniądze, marketing, polityka ale samego czystego ścigania w innych seriach bywa znacznie więcej, i jest to często znacznie bardziej wartościowe - podobnie jak zawodnicy tam walczący.
    Wielkie Pozdro!!

  • 37. arof
    • 2011-05-11 22:00:33
    • *.static.petrus.pl

    33 beltzaboob - dzisiejszy CART, czyli IRL większość rund rozgrywa na klasycznych torach, nie na owalach i naprawdę jest na co popatrzeć (abstrahując od trzech panien tam jeżdżących, choć Danica Patrick jest niczego sobie:). Jedyny mankament to brak transmisji w polskiej tv, choć takiego wysypu kanałów sportowych jeszcze nigdy nie było.
    Co do tego mojego przykładu z Renault - nie chodzi mi o wybuchające silniki, lecz o problemy z wdrożeniem jakichkolwiek innowacji (przykład KERS), tym bardziej, jeśli są odgórnie narzucone. Pocieszające jest tylko to, że wszyscy sprawiedliwie będą się z tym męczyć. Jednak w pewnym stopniu przekonaliście mnie, że wcale nie musi być aż tak źle.
    Co do szopki z ekologią - absolutnie rozumiem, że cała F1 w dzisiejszych czasach to jedna wielka reklama, więc intencje są tu zupełnie jasne. Natomiast wg mnie, tu właśnie jest pies pogrzebany - albo mamy do czynienia ze sportem, albo z zakamuflowanym (?) marketingiem. I tu określenie "za mało sportu w sporcie" jest właściwie esencją tego, co i ja chciałem powiedzieć. Zresztą robienie wody z mózgu to chyba przypadłość współczesnego świata, wszystko musi "wyglądać". A dla mnie F1 nie powinna być "wybiegiem dla modelek", lecz nieskrępowaną rywalizacją teamów i zawodników. O ile mogę się zgodzić, że przeciętny użytkownik auta widząc mały silnik z wielkim kopem, może celować w coś podobnego, o tyle chyba DRS, lub szybko degradujące opony mają się nijak do kwestii wyznaczania trendu.

    Również cieszę się z naszej wymiany poglądów mimo pewnych różnic - bez tego nie byłoby przecież dyskusji. Pamiętacie tematy z lutego? Zalew "fanów" Roberta, głupie przepychanki słowne, wzajemne obrzucanie się błotem. Robertowi życzę jak najlepiej i cieszę się, że to już minęło. Dziękuję i pozdrawiam.

  • 38. Jacu
    • 2011-05-11 23:01:42
    • *.dynamic.chello.pl

    @37. arof - CART i IRL to były przez lata konkurencyjne serie ;). CART'y były bliższe naszemu rozumieniu wyścigów bo rzadko gościły na owalach w przeciwieństwie do IRL. Obecnie zmieniono formułę IZOD (kontynuacja IRL) ze względu na brak Cartów (później Champ Car'ów). Powstała niejako nowa seria IZOD, która (wchłonęła stawkę z Champ Car'ów) wypośrodkowała ilość wyścigów na owalach i obiektach klasycznych (głownie ulicznych) jak wiesz. Tak tylko w gwoli małego sprostowania. Swoją drogą ogólnie zwane Indycary przeszły spore zawirowania historyczno-organizacyjne i łatwo się było w tym wszystkim zapętlić.
    Dzięki za cynk gdzie można obecnie pooglądać Indy bo od dwóch lat tylko pobieżnie zdarza mi się jakieś skróty wyhaczyć. A widzę, że sporo niezłych nazwisk tam powroty zaliczyło lub po prostu przeszło z innych serii.
    Jeszcze raz pozdrawiam.

  • 39. McLfan
    • 2011-05-12 00:43:53
    • *.dynamic.chello.pl

    No to efekt U(?)ziemienia został Upupiony. :]

  • 40. Jacu
    • 2011-05-12 20:08:38
    • *.dynamic.chello.pl

    @beltzaboob i @arof - tak na zakończenie pogawędki puki jeszcze wątek wisi w tematach coś z owali, za którymi żaden z nas chyba nie przepada, jednak i tam są czasem emocje - taki sympatyczny przykładzik:
    ht tp:/ /ww w.youtube. com/ watch?v=sZQZ6MjtGPQ&feature=related

  • 41. porhe
    • 2011-05-12 20:09:27
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    35. Jacu. Wydaje mi się, że troszeczkę to nie tak pisząc "bolidy grupy C bazujące na silnikach z F1", grupa c powstała w roku 1982 i znam jeden przykład silnika bazującego na silniku bolidu, warto wspomnieć, że zdarzyła się sytuacja odwrotna gdzie właśnie w lm testowano silnik dla dla formuły. Pozdrawiam.

  • 42. Jacu
    • 2011-05-12 23:20:09
    • *.dynamic.chello.pl

    @41. porhe - Co jest nie tak??? Grupa C trwała od 1982 roku zastępując Grupę 6 i blisko dekadę były tam auta z jednostkami o najróżniejszych pojemnościach i konfiguracji nie bazujące na F1. Jednak w 1990 roku FIA wydała nowe regulaminy na następny sezon gdzie podzieliła grupę C na dwie klasy. C1 i C2. C2 bazowała na klasycznej grupie C, natomiast C1 miała być nowością i przyszłością WSC. W tej klasie regulaminy silnikowe były żywcem przeniesione z F1 (wolnossące 3,5l) a limit masy mniejszy aby utrzymać konkurencyjność względem starszych aut grupy C z większymi i silnijszymi motorami. Limit masy dla nowej klasy to zaledwie 750 Kg. Niestety koszty utrzymania takich aut były na tyle wysokie, że uśmierciły grupę co było na rękę FIA...która w tamatym czasie nie chciała konkurencji dla F1, a grupa C przez dekadę rosła w siłę...
    A najsłynniejsze auta Grupy C z silnikami od F1 to - Jaguar XJR-14 (V8 Coswortha HB - to samo co np.: w Benettonie) czy Peugeot 905 (z którego silnik trafił później do F1). Były jeszcze np. Mazda MXR-01z silnikiem (Judd-a też z F1), czy Toyota TS-010. A to tylko część aut tej klasy. Także jak widzisz wszystko się zgadza.
    Pozdro ;)

  • 43. arof
    • 2011-05-13 03:34:37
    • *.static.petrus.pl

    Jacu - wiem, że chyba 7 sezonów był i CART i IRL, zaś do 1996 CART istniał jako IndyCar. Potem nazwali się ChampCar. Od niedawna to IZOD IndyCar, bo w 2008 IRL wykupiło ChampCar, czyli dawne CART. Jednym słowem zakręt maksymalny. Ale trzeba przyznać, że nazwiska tasowały się między tymi seriami i w zasadzie znaczącą różnicą były właśnie tory. Ja siedziałem w tym bardzo za czasów Vassera, DeFerrana Andrettiego. I to był wtedy CART. Potem jakoś emocje opadły i przez ładnych kilka sezonów w ogóle do tego nie wracałem bazując na F1 i MotoGP, choć tu też z nostalgią wspominam czasy dominacji Doohana (500ccm) i Biaggiego (250ccm) . Moje zainteresowanie amerykańskim Open Wheel wróciło jakby trochę za sprawą nudnego sezonu F1 2010. Widać jednak, że prestiż Indy w Europie drastycznie spadł, transmisji, jak na lekarstwo, informacji jeszcze mniej. A szkoda. Ci sami sponsorzy (np. bolid Sato wygląda identycznie, jak Lotusy od Fernandeza), ten sam target - nie rozumiem, czemu obydwie serie traktowane są po macoszemu na drugim brzegu "wielkiej wody".
    Teraz rzeczywiście będą cztery serie na owalach - pierwszy 29 maja Indianapolis500 ale transmisja dla odmiany nie na Versus a bodaj na ESPN. Pozdrawiam.

  • 44. porhe
    • 2011-05-13 10:03:31
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    42. Jacu. Tak jak napisałeś w grupie C pojawiały się różne jednostki przez lata, a tylko niektóre były związane z bolidami, może to ja źle zrozumiałem zdanie sądząc, że chodzi o większość silników, myśląc o całej grupie od początku do końca jej istnienia 1982-1994. Pozdrawiam.

  • 45. Jacu
    • 2011-05-13 15:43:00
    • *.dynamic.chello.pl

    @43. arof - Amerykańskie wyścigi open wheel'erów mają niemal tak bogatą tradycję jak zmagania Grand prix (a po wojnie F1). Nazwa IndyCar przylgnęła do tych zmagań już chyba w latach 60-tych - jeśli nie wcześniej. Historia rozłamów organizacyjnych też była dość burzliwa ale do prawdziwego podziału na dwie serie doszło właśnie w 1996. Na skutek nieporozumień między CART (Championship Auto Racing Teams - czyli takim odpowiednikiem FOCA) a zarządca toru Indianapolis Tony George. Stworzył on właśnie serię IRL ( Indy Racing League ). Od tamtej pory w USA mieliśmy dwie serie równoległe (całą dekadę!!). Jednak to CART (ChampCary) były bardziej prestiżowe i dzierżyły dziedzictwo oryginalnych IndyCar series. Obie serie się różniły nie tylko proporcją torów (owale-klasyczne) ale też konstrukcją aut (związanych głównie z obiektami po jakich jeździli) i silnikami (Champ Cary były znacznie mocniejsze - turbo vs. wolnossące w IRL). IRL naturalnie to głównie owale, a Champ Cary były rozgrywane głównie na klasycznych obiektach i to często międzynarodowych. Niestety po 2003 roku większość sponsorów uciekła z Champ Car do IRL i odeszło dwóch dostawców silników, co spowodowało zmiany i było początkiem końca serii, która ostatecznie zbankrutowała w 2007 roku (pomimo prób ratunku przez trzech czołowych właścicieli zespołów i zmiany nazwy). W międzyczasie IRL urosła w siłę i zmieniła nazwę na IZOD. W 2008 roku w końcu wchłonęła Champ Cary, ale też aby zachować jakieś proporcje wyśrodkowano ilość zawodów na owalach i klasykach. Tym sposobem mamy w USA znowu jedną Indy Car. Chociaż uczciwie trzeba przyznać, że wielu zawodników (np.Paul Tracy) opierali się mocno przed przejściem do IRL. Ostatecznie jednak musieli się poddać chcąc dalej startować. Pomimo jednak zawiłości organizacyjnych od strony sportowej i widowiska są bardzo ciekawą serią i mało popularną w Europie. I to się raczej nie zmieni. Ameryka sobie, a Europa sobie. Tylko w okresie kiedy ja i jak widzę ty :) oglądaliśmy te zawody czyli 98-2003 było sporo transmisji za sprawą głównie Eurosportu. Później faktycznie tak jak piszesz CC osłabły a stawka stopniowo kruszała. Seria zaczęła umierać i emocje przygasły. Teraz jednak chyba na nowo się odradza. A już na sezon 2012 wszystko ma być odświeżone. Jednak mi brakuje tych turbo potworów na metanolu ;). Pozdro

  • 46. beltzaboob
    • 2011-05-14 12:51:07
    • *.play-internet.pl

    Dwa dni odpuściłem a tu lektura na mnie czeka porównywalna (sor za odnisienie poza F1, ale taka moja natura)z najnowszym Markiem Krajewskim. Wytłumaczę si trochę, bo nic merytorycznego nie jestem w stanie wnieść do dyskusji z racji całkowitej abstynencji od TV trwającej przez bez mała 6lat (tylko F1 na Polshicie)stąd potężne zaległości, które od miesiąca staram się nadrobić.
    i tu, przyznam Wam Panowie szczerze, pierwszeństwo ma Moto GP....nie jest tak źle, jak myślałem. W klasie Moto2 jestem zielony (podobnie 125), ale Moto jestem już na bieżąco. Rossolak słabo na Ducati....
    Nie wiem zupełnie, jak SbK (jak tam Haga?) nie wspominając o IZOD (dzęki za adres transmisji, niestety N tv nie ma tego programu w ofercie - a platformę dobierałem właśnie pod kątem wyścigów, bo życie bez wyścigów nie ma sensu...;)). Postaram się nadrobić, tym bardziej, że smaka mi narobiliście. Laguna, Elkhart Lake, Sebring....Ha...!!!!\
    Niestety, jako człek starej daty nijak nie potrafię korzystać z livestreamingu w necie....jakoś tak niekonfortowo...cóż, nieprzystosowanie.

    Jedna uwagai. Etanol, nie metanol, o ile się nie mylę....proszę o sprostowanie...

    Dzięki Wielkie!!!!
    Pozdr!

  • 47. beltzaboob
    • 2011-05-14 13:00:42
    • *.play-internet.pl

    @Jacu - mam tego trochę na VHS. Miedzy innymi pamiętny finisz mmichigan 2000. Zacytuję jedno:
    Welcome here at Laguna Seca, beautyfull raceway here near Monterey, California.
    łza się w oku kręci, kurde....Na sentymenty mi się zebrało

    I nie zapomnę zielonego Eckl Kawasaki....na korkociagu. Nie wspominając, co tam Nori tam wyczyniał Bo Carlo tak średnio w Stanach...

    Pozdr. Sedeczne!

  • 48. Jacu
    • 2011-05-14 18:05:19
    • *.dynamic.chello.pl

    @46. beltzaboob - no witka ponownie. Najpierw sprawa paliwa w Champ Car' ach...dobrze było METANOL ;))).
    Co do moich priorytetów to zamorskie serie zawsze były tylko na dostawkę, ale głównie przez brak czasu i często dostępu. Teraz nawet sobie czasem obejrzę takie V8 Supercars na Motors TV, a to już egzotyka na maxa dla większości europejczyków chociaż australijska seria jest pod patronatem FIA. Dla mnie priorytetem dawniej cieszyła się F1 i Gp500 ale to było od połowy lat 80tych do gdzieś końca 1993 (czyli Senna i Rainy). Później i F1 i 500tki przysiadły jak dla mnie. Oczywiście Le Mans i DTM też bardzo mi podchodziły (Klaus'owi Ludwig'owi kibicowałem) ale to rzadkie kalendarium było ogólnie, więc jak się dało to się oglądało. Od połowy lat 90-tych dostałem fioła na punkcie SBK i niemieckiej Pro Superbike...ehhh ten czarny kask z białymi kulkami Hoffmana na ZXR-750 :)... dawali chłopaki w palnik. W światowym SBK kawasaki zawsze będzie mi się głównie kojarzyć z Yanagawą i ZX-7RR i faktycznie na korkociągu wyglądał kozacko :D. Ta Carlowi za wielką wodą nigdy nie szło ale za to gdziekolwiek indziej nadrabiał z nawiązką, często nazywając "nieudolnych" konkurentów żeńską częścią ciała hehe. Haga teraz słabo przędzie ale ostatnio się nawet zbliżył do podium. Żal mi go bo tytuł mu się należy chociażby za zasługi w przeszłości. W 2000 roku by zgarnął wszystko ale za doping!! mu zabrali masę punktów. W tym sezonie Checa wymiata i Biaggi. Haslam na BMce też zaczyna się rozkręcać. Co do MotoGp to zawsze wolałem SBK, ale na krótko po roku 2000 przejeło u mnie pałeczkę pierwszeństwa jak Rossi, któremy zawsze kibicowałem najpierw wymiótł tytuł w 500kach potem w Motogp a później pokazał niesamowite cohones przechodząc do słabszej Yamahy i zdobywając kolejne laury. W połowie dekady SBK trochę przygasła, ale teraz na nowo się rozkręca, chociaż nie ma w niej już innego mojego ulubieńca...Bayllisa.
    Ogólnie w TV teraz serii jest więcej niż czasu na nie ;).
    Pozdro

  • 49. arof
    • 2011-05-14 18:16:13
    • *.static.petrus.pl

    46.beltzaboob - Platforma N nie ma tu nic do rzeczy, tak samo, jak i cała reszta platform:(. Napisałem ESPN, ale chodzi o ESPN America z platformy ABC, a tego żadna polska platforma tego nie ma w ofercie. Tylko streamy. Ale nie jest to aż taki problem. Podpinasz lapka/kompa do TV, odpalasz stream w przeglądarce, maksymalizujesz okno i tyle. Przynajmniej ja to tak robię.
    Panowie - w komencie nr.29 pisałem o moich przypuszczeniach odnośnie rychłego rozłamu w F1. Dziś wchodzę na stronę, a tu - ni mniej ni więcej - wpis , który je niejako potwierdza. Sam już nie wiem, czy się nie zatrudnić w roli wróżki w TV:). Żarty, żartami, ale coś jest na rzeczy i zaczyna wydzielać coraz bardziej nieprzyjemną woń. Mam tylko nadzieję, że my, jako fani zyskamy na tym. Przypuszczam jednak, że o ile rzeczywiście powstanie konkurencyjna seria, pójdzie w kierunku klasyki, a nie R4, KERS, DRS etc. Pożyjemy, zobaczymy. Czołem.

  • 50. Jacu
    • 2011-05-14 18:42:39
    • *.dynamic.chello.pl

    @46. beltzaboob - a zapomniałem jeszcze dodać , że na równi z wyścigami były u mnie zawsze rajdy, ale też cenię znacznie bardziej te z okresu walki Kankkunena, z Sainzem, Auriolem i później McRae czy Makkinena, - o grupie B nie mówiąc - niż po 2005/6 kiedy to wykruszali się kolejni rywale i pozostał w zasadzie Loeb. Jednak obecnie sezon zapowiada się znowu ciekawie. Jednak podobnie jak z F1 secesyjna seria eurosportu czyli IRC pod względem rywalizacji niczym nie ustępuje obecnym WRCom, a w kalendarzu ma Monte. Do tego komentuje Grzegorz Gac wiec jest super. Z wyścigowych serii też nie można pominąć WTCC ;). Pozdro

    @49. arof - myślę, że to tylko zwykłe przepychanie propagandowe o jak największe ugranie dla siebie. Takie rozłamy zazwyczaj więcej szkody danej dyscyplinie przynoszą niż korzyści. Zobaczymy jak będzie ale to nie pierwsze takie straszonko i wątpię aby do tego doszło. Obyś się mylił ;).
    Pozdrawiam.


Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo