WIADOMOŚCI

Mekies zdradził kulisy swojego awansu i odniósł się do tematu przyszłości Verstappena
Mekies zdradził kulisy swojego awansu i odniósł się do tematu przyszłości Verstappena © Red Bull

Nowy szef Red Bulla odhaczył już pierwszą konferencję prasową po swoim przejściu. Na dzień dobry zmierzył się z pytaniami o powody zwolnienia Christiana Hornera oraz przyszłość Maxa Verstappena.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

W czwartek Laurent Mekies po raz pierwszy pojawił się w trykocie Red Bulla podczas weekendu wyścigowego F1. O ile jeszcze wtedy uniknął licznych pytań ze strony dziennikarzy, o tyle już podczas piątkowej konferencji prasowej nie miał innego wyjścia. Zdradził m.in., że propozycję zostania szefem Byków otrzymał zaledwie kilka godzin przed oficjalnym ogłoszeniem:

"Jeśli chodzi o mnie, nie różniło się to zbytnio w porównaniu z innymi. Dostałem telefon kilka godzin przed tym wszystkim. Zadzwonili do mnie Oliver [Mintzlaff] i Helmut [Marko] z zapytaniem, czy byłbym zainteresowany taką pracą. Oczywiście było to dla mnie zupełnie niespodziewane. Byłem wtedy w Wielkiej Brytanii w fabryce Racing Bulls i było to zupełnie nieoczekiwane", przyznał 48-latek.
"Poprosiłem ich o danie mi kilku godzin na zastanowienie się i oddzwoniłem. Trudno to pojąć, ale pierwsza myśl przychodząca do głowy to: "chwila, to Red Bull, dzwonią do ciebie i proszą, żebyś podjął się tej pracy, a wiadomo, co Red Bull oznacza - ta energia, duch zespołowy i sposób prowadzenia zespołów wyścigowych". Wtedy odbiera się tylko telefon i mówi się, że to zaszczyt i przywilej."
"Moje pierwsze myśli były też skierowane w stronę Christiana, bo nie było to coś, czego mogłem się spodziewać. Naprawdę pomagał mi przez ostatnie dwa lata i nie jest tajemnicą, że to on wspólnie z Oliverem i Helmutem ściągnęli mnie z powrotem do Red Bulla kilka lat temu."
"Towarzyszyła temu mieszanka emocji, natomiast znaczący był fakt, iż to Red Bull właśnie dzwonił. Tutaj chodzi o kwestię lojalności względem marki i trzeba w takich sytuacjach powiedzieć, że jeśli mnie potrzebujecie, wchodzę w to."

Francuz wyjawił też, że rozmawiał kilkukrotnie z Hornerem od czasu jego zwolnienia:

"Tak, rozmawialiśmy. Okazywał wsparcie mimo trudnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Był pierwszym, który napisał SMS-a i zadzwonił. Dziś rano lub wczoraj też pisaliśmy. Okazał wsparcie, a to imponujące w tej sytuacji. Nikt nie zastąpi go w taki sam sposób. Przychodzę tutaj jako CEO i szef zespołu, ale czy jest jakiś sposób, by pełnić te funkcje tak samo jak Christian? Nie."
"Przynajmniej ja nie jestem taką osobą. Będziemy bazować na niesamowitych atutach tego teamu. Wszyscy dają z siebie wszystko, więc to okazja do tego, by wlać jeszcze większą moc w naszych ludzi. Zawsze jak rozmawiamy z Jonathanem [Wheatleyem], mówimy o sile i głębi tego zespołu. Na pewno ten etap potraktujemy jako sposób na zachęcenie tych osób do działania i wspólnie stworzyć przewagę względem konkurencji w kolejnej erze regulacyjnej."

Mekies jasno podkreślił też, że nie zostały mu przedstawione powody, dla których Horner został zwolniony z Red Bulla:

"Krótka odpowiedź to nie. Nie rozmawialiśmy o przyczynach, natomiast uwypuklono cele, jakie zostały postawione zespołowi pod kątem przyszłości."

Były szef Racing Bulls nie chciał również ustosunkować się do ostatniej sugestii Helmuta Marko, że jego zadania w Milton Keynes będą mniejsze niż w przypadku Hornera:

"Biorąc pod uwagę to, o czym wspólnie rozmawialiśmy odnośnie próby poznania zespołu, zrozumienia dynamiki, mocnych i słabych stron, jest nieco za wcześnie, aby mówić o strukturze. Nasz priorytet to właściwe skupienie się i pewność, że unikamy wąskich gardeł w biznesie we wszystkich obszarach."
"W ramach ducha zespołowego analizujemy, co musimy zrobić dalej. Na pewno F1 pozostaje na pierwszym miejscu. Mamy przecież działania związane z podwoziem i silnikiem. To będzie główny cel, czyli zespół wyścigowy. Ludzie w tym teamie uwielbiają wyścigi i to jest powód, dla którego w nim są. Na tym będziemy się głównie koncentrować."

Mekies nie uniknął także pytania o długość swojej umowy z Bykami, aczkolwiek i tutaj uciekał od jednoznacznej odpowiedzi:

"Nie mam pewności co do tego, ile mogę zdradzić. Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał wątpliwości co do celów Red Bulla w F1. Nie sądzę też, by ktokolwiek wątpił w cele samego zespołu i to te krótkoterminowe, średnioterminowe oraz długoterminowe, czyli walkę o zwycięstwa oraz mistrzostwa."
"Czy w perspektywie średnio i długoterminowej różni się to od tego, co było wczoraj? Nie. Czy ktokolwiek ma kontrakt gwarantujący pozostanie gdzieś na zawsze? Nie. Ja też nie, natomiast to dość normalne w F1."

Nowy szef Red Bulla został także zapytany o przyszłość Maxa Verstappena, która ciągle jest tematem szeroko zakrojonych dyskusji w padoku F1:

"Pod względem samych priorytetów jestem przekonany, że Max chce szybkiego bolidu. Jeśli takowy mu zapewnimy, wszystkie inne kwestie przestaną mieć znaczenie. Jak już zatem wcześniej mówiliśmy, priorytetem jest jak najszybsze poznanie zespołu i to, jak możemy zapewnić mu wsparcie i jak możemy wejść na kolejny poziom konkurencyjności. Wszystko po to, żeby mieć szybki bolid, a to ułatwi wybór Maxowi."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.