WIADOMOŚCI

Ferrari tłumaczy się z decyzji o oddaniu pozycji Albonowi: mieliśmy złe przeczucia
Ferrari tłumaczy się z decyzji o oddaniu pozycji Albonowi: mieliśmy złe przeczucia © Ferrari

Szef ekipy Ferrari, Frederic Vasseur wytłumaczył, dlaczego jego zespół nakazał Charlesowi Leclercowi przepuścić Alexa Albona, z którym wcześniej zaciekle walczył o pozycję.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Rozwój wydarzeń podczas Grand Prix na torze Imola sprawił, że końcówka tego wyścigu była niebywale interesująca - część kierowców, za sprawą neutralizacji samochodu bezpieczeństwa, jechała na dużo świeższych oponach niż ich rywale, dzięki czemu, gdy rywalizacja została wznowiona, doszło do kilku ciekawych pojedynków.

Jednym z nich był bój o czwarte miejsce, w którym Charles Leclerc zmuszony był odpierać ataki Alexa Albona. Taj dysponował dużo lepszym tempem za sprawą znacznie świeższego ogumienia, dzięki czemu co okrążenie nakładał na rywala z Monako ogromną presję.

W pewnym momencie kierowca Williamsa podjął odważną próbę ataku od zewnętrznej w pierwszym zakręcie szykany Tamburello. Albon nie znalazł jednak wystarczająco miejsca u boku Leclerca, który skutecznie 'zamknął mu drzwi'.

Sędziowie postanowili rozpatrzeć ten incydent, aby ocenić, czy kierowca Ferrari zachował się zgodnie z zasadami. Dochodzenie jednak najprawdopodobniej zostało przerwane w momencie, gdy Monakijczyk, zgodnie z poleceniami otrzymanymi od zespołu, oddał pozycję Alexowi.

Decyzję włoskiej ekipy wytłumaczył po wyścigu Frederic Vasseur. Szef Scuderii przyznał, że zespół spodziewał się otrzymania kary czasowej i nie chciał ryzykować jej otrzymania:

"Mieliśmy złe przeczucia co do dochodzenia w sprawie Charlesa, więc woleliśmy oddać pozycję Albonowi."

Warto zauważyć, że incydent pomiędzy dwoma kierowcami miał miejsce w samej końcówce wyścigu, kiedy to stawka była dość mocno zbita po neutralizacji samochodu bezpieczeństwa. W takich okolicznościach, nawet najniższy wymiar kary czasowej oznaczałby najprawdopodobniej utratę więcej niż jednej pozycji w przypadku Leclerca.

Vasseur wytłumaczył również decyzję o pozostawieniu Charlesa na torze przy ostatniej neutralizacji - kierowca nie miał już dostępnych świeżych opon o mieszance innej niż miękka - a ta nie nadawała się zdaniem Francuza na dystans dłuższy niż trzy okrążenia:

"Założenie miękkich opon na końcu było ryzykiem. Trzy okrążenia to byłoby dużo, a osiem to już było blisko granicy wytrzymałości."
"Ostatecznie była to jednak dobra decyzja."
"Oczywiście zawsze chcemy więcej, ale samochody bezpieczeństwa nie działały na korzyść Charlesa. Musimy zawsze starać się wycisnąć maksimum z samochodu i uważam, że właśnie to zrobiliśmy."

W temacie incydentu z Albonem po wyścigu wypowiedział się również sam Leclerc. Monakijczyk przyznał, że jego zachowanie było na granicy, lecz nie uważa, aby jego manewr przekraczał to, co jest dozwolone:

"Z Alexem było to zdecydowanie na granicy. Uważam, że biorąc pod uwagę sposób, w jaki przepisy są napisane, byłem dokładnie na ich limicie."
"Muszę jeszcze raz obejrzeć nagrania, ale nie żałuję niczego, co zrobiłem. Dzisiaj chodziło o to, żeby dać z siebie wszystko.:

Kierowca Ferrari jeszcze w trakcie rywalizacji na torze dopytywał swego inżyniera o szczegóły dotyczące decyzji o oddaniu pozycji rywalowi. "Czy tak nie wygląda teraz ściganie? Co zrobiłem nie tak?" - komunikował Monakijczyk.

Leclerc odnosił się wtedy zapewne do nowych wytycznych dotyczących ścigania w takich sytuacjach. Według nich, kierowca jadący po wewnętrznej, mając przednią oś co najmniej na wysokości lusterek rywala, ma tak zwane 'prawo do zakrętu' co oznacza, że jest on uprawniony do dyktowania swojej linii jazdy pod warunkiem, że robi to w sposób bezpieczny, mając pełną kontrolę nad samochodem.

W przypadku incydentu z Albonem, Charles zdawał się spełniać te postulaty, przy czym nie był on kierowcą wyprzedzającym, a broniącym się. Poza tym, jego manewr sprawił, że Albon stracił pozycję na rzecz Lewisa Hamiltona, której później nie był już w stanie odzyskać. Potencjalna decyzja sędziów, w sytuacji, w której Leclerc nie oddałby pozycji pozostaje zatem w strefie domysłów. Dobrze jednak byłoby, gdyby arbitrzy ścigania doprecyzowali to, w jaki sposób należy interpretować taki incydent.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

1 KOMENTARZ
avatar
Vendeur

20.05.2025 00:57

0

Postąpili prawidłowo. Istniało duże prawdopodobieństwo kary 5s, która miałaby znacznie gorsze konsekwencje...


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.