Sędziowie ogłosili swój werdykt ws. piątkowego zdarzenia z udziałem aktualnego mistrza świata przy wyjeździe z alei serwisowej. Arbitrzy uznali, że Holender dopuścił się nieprzestrzegania notatek dyrektora wyścigowego, natomiast odstąpili od wymierzenia surowej kary.

Do wspomnianego incydentu doszło po restarcie drugiego treningu. Przy wyjeździe z alei serwisowej ustawiała się kolejka samochodów chcących wykonać próbny start. W ich trakcie Max Verstappen dopuścił się przewinienia i z tego powodu został wezwany na dywanik sędziowski.

Nie chodziło jednak o rzekome przeszkodzenie wyjeżdżającemu Estebanowi Oconowi, co sugerowały powtórki telewizyjne, a wepchnięcie się przed Kevina Magnussena, który również przygotowywał się do próbnego startu. Zachowanie Holendra było niezgodne z przedweekendowymi notatkami dyrektora wyścigowego.

Kierowca Red Bulla uniknął jednak poważniejszej kary. Arbitrzy wydali wobec niego tylko ostrzeżenie. A nawet jeśli otrzymałby jakąś sankcję, to w jego przypadku niewiele zmieniłoby to, ponieważ z powodu założenia nadprogramowych komponentów silnikowych i tak będzie musiał w niedzielę ruszać z końca stawki.