Szef Astona Martina postanowił wziąć w obronę czterokrotnego mistrza świata po tym, jak ten zaliczył fatalny weekend w Australii. 50-latek przekonuje, że jego problemy wynikają z bardzo trudnego samochodu AMR22.
Powrót Sebastian Vettela po przymusowym urlopie spowodowanym pozytywnym testem na Covid-19 okazał się kompletną porażką. Niemiec przez całe zmagania w Melbourne zmagał się z olbrzymimi kłopotami ze swoim bolidem, co widocznie odbiło się na jego dyspozycji.
W piątek stracił praktycznie dwie całe sesje treningowe z powodu awarii silnika. W sobotę sam przysporzył sporo pracy swoim mechanikom, rozbijając zieloną konstrukcję w trzecim treningu. Astonowi Martinowi udało się ją odbudować na kwalifikacje, ale 34-latek przejechał w nich tylko jedno okrążenie i odpadł już na etapie Q1.
Niedzielne zawody były poniekąd podsumowaniem jego problemów. We wczesnej fazie rywalizacji popełnił kosztowny błąd, wjeżdżając w żwir, a na 25. okrążeniu stracił panowanie nad bolidem w zakręcie numer 4, przez co rozbił swój bolid.
Na Vettela oczywiście wylała się spora fala krytyki, a niektórzy zaczęli się nawet zastanawiać się, czy jego powrót był korzystny dla zespołu. Mick Krack, a więc szef Astona Martina, postanowił jednak stanąć w obronie swojego podopiecznego, część winy przypisując trudnemu bolidowi AMR22:
"Na pewno coś z tego wyciągniemy. Na szczęście Seb czuje się dobrze po tych wszystkich incydentach, aczkolwiek myślę też, że jeśli ktoś taki jak on, czyli czterokrotny mistrz świata, miał takie kłopoty w ten weekend, to nie chodzi już o zwykłą jazdę. Musimy koniecznie przyjrzeć się temu, co tak naprawdę zapewnia ten samochód, jakie są informacje zwrotne na jego temat", mówił 50-latek, cytowany przez RacingNews365.
Krack obiecał też, że jego zespół zrobi wszystko, aby zapewnić, jak najlepszy sprzęt Vettelowi:
"Nie wydaje mi się, by miało to związek z jego dwoma opuszczonymi wyścigami. Wielokrotnie zwyciężał przecież w Melbourne. Wie dobrze, gdzie, co tutaj jest i miał kilka testów z tym autem. Łatwo można mówić, że nie było go w nim przez dwa weekendy wyścigowe. Gdy mamy kierowcę tej klasy, musimy dobrze sprawdzić, jakie narzędzia mu dajemy."
Ogólnie początek nowej ery regulacyjnej w F1 jest koszmarny dla Astona Martina. Po trzech rundach brytyjska stajnia jako jedyna nie zdobyła jeszcze punktu i oczywiście zamyka stawkę. Tłumacząc tak słabą formę swojego zespołu, Krack przekonuje, że ma to związek z aerodynamiką AMR22:
"Jeżeli w F1 coś jest nie tak, zwykle dość łatwo jest sprawdzić, dlaczego niektóre zespoły radzą sobie dobrze, a inne nie. Trzeba przyjrzeć się aerodynamice i wadze samochodu. Poczyniliśmy już pewny postęp na tym drugim polu, ale wciąż walczymy z aerodynamiką."
"Musimy się na tym skupić. Nie zamierzam wchodzić w drobne szczegóły, ale przyczyny takich, a nie innych osiągów zazwyczaj znajdują się w tym obszarze. To samo dotyczy nas i wszystko staje się zdecydowanie trudniejsze. Im lepsze masz aero, tym wszystko inne jest łatwiejsze. Kierowcy są zadowoleni i wyniki też są. A jeśli nie, wszystko podajesz w wątpliwość."
11.04.2022 13:54
0
Myślę że on już wie że tą taczką nic nie pojedzie. To chyba jego ostatni sezon w F1. Może jeszcze jakiś delikatny przebłysk mistrzowskich umiejętności i tyle. Kasa jednak to nie wszystko.
11.04.2022 14:23
0
@1 Patrząc na nagranie z auta Strolla na okrążeniu zjazdowym to kierowcy AM nie będą walczyć o pkt a o przeżycie.
11.04.2022 14:33
0
" (...) jeśli ktoś taki jak on, czyli czterokrotny mistrz świata (...)" No taka średnia ta próba wybielenia, bo wszystkie mistrzostwa wynikają z miażdżącej przewagi RB nad resztą stawki i teammate'a-pazia, który dostawał komponenty drugiej kategorii. Przyszedł RIC, akurat skończyła się dominacja puszek i Australijczyk raz po raz wyjaśniał "czterokrotnego". Później chudsze lata w Scuderii, gdzie też dostał pół-emeryta Kimiego do pary jako pomocnika, w 2018 miał realną szansą na zakończenie dominacji Mercedesa, ale od słynnego błędu na Hockenheim wszystko się posypało i te niesławne spiny zaczęły pojawiać się coraz częściej. Gdy dziadek Kimi został zastąpiony obiecującym Leclerkiem, znów mieliśmy weryfikację umiejętności Seba. Cóż, z pozytywów przynajmniej żaden z tych tytułów nie został bezczelnie ukradziony, tak jak ten z 2021 roku...
11.04.2022 14:45
0
Nie wiem o co to całe halo, na prawdę tak trudno zrozumieć że Vettel lubi być blisko publiczności? Po co to psuć?
11.04.2022 17:28
0
Ja nadal nie rozumiem ujmowania zdobytych tytułów Sebastiana. Przecież RedBull w tamtym okresie nie dysponował taką przewagą jak Mercedes w erze hybrydowej (2 sekundy przewagi i skręcanie silnika). Dodatkowo w sezonie 2012 w pierwszych siedmiu wyścigach na najwyższym stopniu podium stało siedmiu różnych kierowców.
11.04.2022 17:40
0
@3 Czekaj czekaj, przecież to chyba Ty gloryfikujesz Hamiltona jako super świetnego kierowcę. A właśnie sam sobie odpowiedziałeś na temat jego siedmu tytułów :D
11.04.2022 17:40
0
@Weltmeister Też tego nie rozumiem 2 z 4 sezonów były naprawdę bliskie. A Vettel pokazywał swoją klasę np. w Brazylii w 2012 roku, gdzie przecież po pierwszym okrążeniu był ostatni...
11.04.2022 18:44
0
Vettel nigdy nie był kierowcą, który jest w stanie zrobić coś więcej, to kierowca pustego toru, jednego zespołu I jednego bolidu.
11.04.2022 21:42
0
5. To lata ciężkiej pracy polskich komentatorów. Oni jak kogoś nie lubią, to nie ma innej opcji, że jest słabizną. Fernando, Robert och to galaktyka. Rosberg, Vettel to ślepe kury z ziarnkiem. Do grobowej deski będą się tego trzymać. Nie ma szans na uczciwe stwierdzenie, że się mylili.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się