WIADOMOŚCI

Toto Wolff dmucha na zimne
Toto Wolff dmucha na zimne
Toto Wolff, zarządzający programem sportowym Mercedesa dmucha na zimne i w USA powtarza, że jego ekipa nie jest jeszcze gotowa totalnie uwolnić kierowców od polityki rywalizacji na torze mimo iż zespół w Rosji sięgnął po tytuł mistrzowski w klasyfikacji konstruktorów.
baner_rbr_v3.jpg
Mimo iż Lewis Hamilton i Nico Rosberg posiadają sporą przewagę nad trzecim w klasyfikacji generalnej kierowców Danielem Ricciardo, Australijczyk cały czas ma matematyczne szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego w tym roku.

„Jestem pesymistą” mówił przed GP USA dla dziennika Der Spiegel Wolff. „Przewaga jaką mają Lewis i Nico nad Danielem Ricciardo nie jest na tyle duża, abyśmy mogli zupełnie spuścić ich ze smyczy.”

Na próbę sugerowania, że jeden z kierowców Mercedesa ma już w zasadzie zagwarantowany tytuł w tym roku, Wolff odpierał: „Zanim osiągnie się cel, nie można spoczywać na laurach. Cały czas coś może pójść źle.”

„Nazywam to rozmyślną paranoją” dodał. „Szczerze, nie chcę znaleźć się w nagradzanym 50 punktami wyścigu w Abu Zabi z Danielem Ricciardo teoretycznie mogącym wyrwać nam tytuł z rąk. Chcę mieć pełną jasność w tym temacie wcześniej.”

„Gdy znajdziemy się w tej komfortowej sytuacji, że tylko jeden z naszych kierowców będzie mógł zdobyć tytuł, wtedy ponownie przemyślimy tę kwestię.”

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z wyznaczonym w tym roku trendem Daniel Ricciardo już w najbliższą niedzielę pożegna się z matematycznymi szansami na tytuł. Obecnie traci on do Hamiltona 92 punkty, podczas gdy do zdobycia pozostaje równo 100 oczek. Oznacza to, że Lewis Hamilton potrzebuje jedynie 8 punktów (6 miejsca), aby wykluczyć Australijskiego kolegę z rywalizacji.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

10 KOMENTARZY
avatar
Skoczek130

31.10.2014 12:14

0

Ale pieprzenie... ;) Musieliby się w ogóle wycofać, by te 75 punktów podarować Australijczykowi. A i tak nie jest pewne, czy Daniel będzie w stanie takowe uzyskać. ;)


avatar
wobz

31.10.2014 12:23

0

na ziemi amerykańskiej liczy sie to aby mercedes zobył dublet i przyczynił sie do zwiększenia zamówień ze stanów na cywile meśki


avatar
Skoczek130

31.10.2014 12:24

0

Amerykanie mają w nosie F1... ;)


avatar
brain87pl

31.10.2014 12:33

0

@1. Skoczek130: Owszem to zasłona dymna żeby uniknąć negatywnych wizerunkowo kolizji pomiędzy kierowcami tego samego teamu. Mimo wszystko lepiej być pesymistą i nie zostawiać niczego pechu/szczęściu. Teoretycznie gdyby spuścić ich ze przysłowiowej smyczy i jeden z nich nie wytrzymałby w Austin powodując kolizje eliminującą obu kierowców z wyścigu. A w Brazylli jeden z kierowców mercedesa popełnia błąd - jak HAM na Węgrzech czy ROS ostatnio w Rosji - a drugi z nich zalicza awarię bolidu. Wtedy w Abu Zhabi RIC nadal mógłby mieć matematyczne szanse na 1 czy 2 miejsce w mistrzostwach. Owszem potrzebny byłby duży pech w Mercedesie żeby tak się stało, ale rozumiem dlaczego chcą przystąpić do ostatniego wyścigu z dużą przewagą, biorąc pod uwagę podwójne punktu i jak zaciekła może być walka w Mercedesie. Wystarczy sobie przypomnieć sezon 2007 kiedy na 2 wyścigi przed końcem wydawało się że po mistrzostwo sięgnie któryś z kierowców McLarena, z naciskiem na HAM. A tu RAI wygrał dwa wyścigi, HAM zaliczył dwa problematyczne wyścigi i przegrał jednym punktem.


avatar
devious

31.10.2014 13:30

0

Ricciardo traci do Hamiltona 92pkt a do zdobycia pozostaje 100 - więc ma tylko matematyczne szanse na tytuł... To musiałaby być istna katastrofa - Lewis musiałby zaliczyć 3xDNF, Nico 2xDNF i jakiś wyścig na max 3 stopniu podium a Daniel wygrać 2 wyścigi i raz być na 2 miejscu... Choć mogę to sobie wyobrazić: -Austin: Nico i Lewis zderzają się na starcie i zaliczają podwójne DNF, wygrywa Bottas, Ricciardo jest drugi. -Brazylia: Deszczowy wyścig, Hamilton się rozbija, Nico ostrożnie dowozi 3 miejsce, Ricciardo wygrywa. -Abu Dhabi - podwójna awaria Mercedesów, Lewis odpada na ostatnim okrążeniu i dzięki temu wyścig i tytuł wygrywa Ricciardo :) Na koniec sezonu: Ricciardo 292 Hamiilton 291 Rosberg 289 No to by było epicki finisz sezonu a cały świat płakałby razem z Lewisem - tak jak szkoda było Sainza na finiszu rajdu RAC w 1998.


avatar
RyżyWuj

31.10.2014 17:07

0

Nawet nie próbujcie zaklinać losu w taki sposób! Proszę administracje o usunięcie powyższego wpisu!


avatar
KowalAMG

31.10.2014 17:38

0

RyzyWuj spokojnie Lewis zapewni sobie po USA pucharek ;)


avatar
wheelman

31.10.2014 18:26

0

@ 5. devious haha, ale mi się morda śmiała jak to czytałem. Oj ty bajkopisarzu :) Prawda jest taka, że Wolf pitoli jak poparzony byleby tylko trzymać swoją dwójkę kierowców na smyczy.


avatar
Skoczek130

31.10.2014 21:32

0

@brain87pl - teoretycznie jest możliwy scenariusz z 2007 roku - ale wtedy mieliśmy dwa zespoły o porównywalnych osiągach. Obecnie mamy Merca i przepaść. A RBR wcale nie jest niekwestionowaną drugą siłą, bo to już zależy od toru. Wiadomo, coś Toto musiał powiedzieć... ;) Pzdr


avatar
Skoczek130

31.10.2014 21:35

0

@RyżyWuj/KowalAMG - heh, żeby to pocieszać samego siebie. Jesteś chory! ;) @devious - kurde, chciałbym, aby ten sen się spełnił. Dla mnie Ricciardo i tak jest mistrzem tego sezonu... ale gdyby tak do tego doszło... byłby to precedens na miarę ubiegłego wieku. XD


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu