Bottas: w Mercedesie nie spaliłem za sobą mostów
Decyzja Lewisa Hamiltona o przejściu do Ferrari od sezonu 2025 postawiła w trudnym położeniu ekipę Mercedesa, która musi szukać partnera dla George'a Russella. Nieco inna perspektywa otwiera się przed kierowcami, którzy mogą liczyć na angaż w, jakby nie było, topowym zespole.Do fotela w Mercedesie będzie teraz przymierzanych wielu zawodników. Valtteri Bottas zapytany o ewentualny powrót do Brackley podczas prezentacji nowego bolidu Stake Sauber nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć, ale stwierdził, że nie ma tam za sobą "spalonych żadnych mostów".
Lewis Hamilton potwierdził swoje przejście do Ferrari w chyba najgorszym możliwym momencie dla Mercedesa, gdy ekipa z Maranello potwierdziła już nową umowę dla Charlesa Leclerca, a Lando Norris założył podpis pod nowym kontraktem z McLarenem.
Wspomniani wyżej kierowcy to niezwykle pożądani zawodnicy młodego pokolenia, a Mercedes będzie musiał znaleźć inne rozwiązanie. W mediach już pojawiły się spekulacje o zatrudnieniu leciwego, ale cały czas w formie Fernando Alonso albo próbie ścigania z emerytury Sebastiana Vettela.
Obie opcje wydają się mało perspektywiczne i mało realne. Carlos Sainz z kolei od dłuższego czasu łączony jest z projektem Audi, co nie znaczy, że nie przyjąłby lukratywnej oferty od Toto Wolffa.
Doświadczony Valtteri Bottas, który spędził w Mercedesie pięć lat u boku Lewisa Hamiltona również liczy na angaż w Audi, ale jak przekonuje, w Brackley nie ma spalonych mostów.
"Nie będzie kłamstwem, jeżeli powiem, że byłem w Brackley dzień wcześniej" mówił Bottas odnosząc się do swojej instagramowej historii, która zaczęła żyć własnym życiem po ogłoszeniu decyzji Hamiltona. Fin mając inne obowiązki znalazł się bardzo blisko siedziby Mercedesa, jeszcze zanim świat dowiedział się o transferze dekady.
"Nie byłem w fabryce Mercedesa. Robiłem inne rzeczy. Nie rozmawialiśmy jeszcze z Toto Wolffem" przekonywał. "Gdybym miał powrócić... Oczywiście moim priorytetem jest poświęcenie się projektowi Audi i to jest mój cel."
"Ale gdyby do tego nie doszło, nie ma zespołu, do którego bym nie poszedł. Wiem jakie są moje priorytety i mam swoją listę."
Fin zapytany o to jak odbiera przejście Hamiltona do Ferrari przyznał, że decyzja Brytyjczyka zaskoczyła go, gdyż nie sądził, że do tego kiedykolwiek dojdzie.
"Ale uważam, że to dobrze dla niego- to wielka szansa, to wielki transfer. To on podejmował tę decyzję."
"Cieszę się i jestem pewny, że wywoła to zwiększony ruch na rynku transferowym przed sezonem 2025. Obecnie ciężko przewidzieć jak to się rozwinie."
"Nigdy nie sądziłem, że do tego dojdzie. Do tego okres w jakim do tego doszło. Cieszę się jednak, bo to dobrze dla niego. To wielkie wyzwanie. Wielka motywacja, aby doprowadzić Ferrari na szczyt."
"To coś świetnego i z pewnością wywoła pewne ruchy, co jest dobre dla całego sportu i pewnych kierowców. To pewne."
komentarze
1. NieantyF1
Bobas to żałosny kierowca, taki drugi Rubens Barrichello
2. Vendeur
@1. NieantyF1
Żałosnym to trzeba być samemu, aby takie rzeczy wypisywać o stawce F1.
3. Raptor Traktor
@1 Nazywanie Rubensa Barrichello żałosnym kierowcą świadczy o byciu idiotą do kwadratu.
4. TomPo
Nie no, na rynku jest wiele lepszych nazwisk, niz powrot BOT do Mercedesa.
5. fan_93
Jak nie wezmą Alonso to ja im nie wróżę szału w najbliższej przyszłości
6. Frytek
Valteri w Mercu już nie przejdzie. Oni już nie mają dominującego bolidu I doworzenie punktów już nie wystarczy, teraz trzeba walczyć o każdy punktów a Bottas nawet w rakiecie potrafił dać się obiechać przez Williamsa
7. Addd
Nie widzę Valtteriego ponownie w Mercedesie, on w ostatnim czasie skupia się na wszystkim poza F1
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz