Binotto uważa, że strategie pozbawiły zwycięstwa Mercedesa w USA i Meksyku
Szef Ferrari w sprytny sposób odwrócił uwagę mediów po słabym występie jego zespołu w GP Miasta Meksyku. Skupił się bowiem na strategii Mercedesa, przez którą - zdaniem 52-latka - miał on przegrać ostatnie dwa wyścigi mimo znakomitego tempa.Drugi wyścigowy weekend z rzędu walka o końcowe zwycięstwo rozgrywała się między Red Bullem a Mercedesem. Podobnie jak w Austin - w Meksyku górą z tego pojedynku wyszedł ten pierwszy zespół. Wspólnym mianownikiem tych obu rywalizacji była strategia, o co zresztą pretensje do swojego teamu miał Lewis Hamilton.
W Mexico City Brytyjczyk jechał wedle "bezpiecznej" strategii, używając pośrednich oraz twardych opon. Red Bull w przypadku Maxa Verstappena postawił zaś na inny wariant (miękkie i pośrednie), co ostatecznie okazało się kluczem do sukcesu. Holender wjechał bowiem na metę z ponad 15-sekundową przewagą nad 37-latkiem.
Przedstawiciele Mercedesa w różny sposób tłumaczyli się po wyścigu z obranej taktyki, ale najciekawszą opinią w tej sprawie podzielił się... Mattia Binotto. 52-latek jasno stwierdził, że przez błędną strategię Niemcy nie wygrali ani w Austin, ani w Meksyku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż jego zespół sam wielokrotnie na tym polu wręcz kompromitował się:
"Na Węgrzech zostaliśmy skrytykowani i zazwyczaj, gdy coś robimy nie do końca właściwie, jesteśmy krytykowani. Natomiast np. Mercedes przegrał ostatni wyścig z powodu nieodpowiednich decyzji w kwestii doboru opon w Austin. Uważam więc, że nie tylko my dokonujemy różnych wyborów albo popełniamy błędy", mówił włosko-szwajcarski inżynier, cytowany przez RaceFans.
W Meksyku zespół Binotto zastosował identyczną strategię jak Red Bull, aczkolwiek w ich przypadku niewiele ona zdziałała. Tempo bolidów F1-75 było po prostu za słabe, aby nawiązać walkę z "Czerwonymi Bykami" czy "Srebrnymi Strzałami". Mimo to boss Ferrari postanowił wyjaśnić decyzję o starcie na miękkim ogumieniu:
"Zauważaliśmy niezbyt dużą degradację na miękkiej mieszance i że będzie ona wystarczająca do zastosowania strategii jednego pit-stopu z takim właśnie kompletem oraz pośrednim. Oczywiście musieliśmy przez to bardziej zarządzać naszymi oponami, by mieć pewność, że pojedziemy na jeden pit-stop."
"Może być to zatem przyczyna naszego dzisiejszego wolnego tempa, bo zarządzanie oponami było dla nas bardzo ważną sprawą. I nadal podtrzymujemy, że strategia miękkie-pośrednie była odpowiednim wyborem na wyścig."
W pewnym momencie zmagań Charles Leclerc zasugerował Scuderii wdrożenie planu "C", co oznaczałoby dodatkową wizytę u mechaników. Binotto wyjawił także, dlaczego nie posłuchano się monakijskiego kierowcy:
"Jeden pit-stop był najszybszy w tym wyścigu i to był nasz główny plan z miękkimi oraz pośrednimi oponami. Co do pytania Charlesa o plan C - polegał on na dwóch postojach, bo wiedział, że z oponami będzie trudno. Natomiast [gdybyśmy go wdrożyli] wyjechałby w sporym tłoku - za siedmioma bolidami i nie byłaby to dobra decyzja."
komentarze
1. hubertusss
Troszkę racji ma. po takich wpadkach na Ferrari lecą słowa krytyki. Mercedes może by nie wygrał z Maxem ale ewidentnie mogli użyć innej strategii.
2. Grzesiek 12.
Nawet jeśli Binotto ma rację, to chyba jest ostatnią osobą która powinna się wypowiadać o strategii...
3. mcjs
Niech on się skupi ma swoim zespole, który miał wygrać wszystkie rundy po letniej przerwie. Inni też popełniają błędy, normalnie odkrył Amerykę.
4. Jacko
Trochę racji ma, ale to właściwie zrozumiałe. Jeśli ze względu na osiągi bolidu przeciwników nie jesteś w stanie walczyć z nimi normalnie, próbujesz kombinować ze strategiami, a to już ryzyko i nie zawsze wychodzi.
5. Frytek
Mercedes wiedział, że w czystym tępie nie ma szans z Redbullem więc musieli zastosować coś innego niż przeciwnik. A nóż widelec by się udało, gdyby Redbull zjadał tak opony jak Ferrari to byłaby szansa dla Merca. Więc to nie jest jakaś porażka, bardziej próba przechytrzenia
6. Aeromis
@2. Grzesiek 12.
Jest wręcz przeciwnie, on jako pierwszy jako szef ekipy najwięcej popełniającej błędów ma prawo o tym mówić. Jest w tym ekspertem.
Ciężko stwierdzić, czy Mercedes dałby radę utrzymywać mocne tempo na softach, jest to jednak wróżenie z fusów. Nie mogliby też pokusić się o hard+soft, bo te pierwsze był za wolne. Myślę, jednak że mogli pokusić się o różne strategie dla swoich kierowców, można było się spodziewać, że Ferrari i m i tak nie zagrozi więc do stracenia nic nie mają.
7. hubertusss
@5 sęk w tym, że RB nie zjada opon szybko i Mercedes powinien się już dawno zorientować w tym. Dali ciała i tyle. Perez był w ich zasięgu.
8. devious
Dobrze panie superstrategu Binotto, ja mam takie jedno pytanko:
-Czemu Leclerc nie zjechał na koniec po świeże gumy, choćby powalczyć o najszybsze okrążenie?
Za nim nie było kompletnie nikogo, rywale daleko z tyłu.
Jedynym rywalem do Fastest Lapa był Russell, który też nie miał jakiegoś niebywałego tempa.
Ten jeden punkt może być kluczowy w walce o wicemistrzostwo świata? Kwestia też prestiżu, bo jak przegrają z Perezem to... no po prostu wstyd, bo przez pół sezonu mieli najlepszy bolid a Leclerc mógłby mieć i 10 wygranych w tym sezonie.
Może i Ferrari nie miało tempa, ale warto było może spróbować?
Mercedes może i nie miał najlepszej strategii, ale przy "cudach" jakie odwalało w tym sezonie Ferrari to błędy Merca to raczej "błędziki".
To samo Alpine - banda klaunów. Trzymali Alonso tak długo na torze by potem... dać mu twarde opony? Alonso w pewnym momencie doganiał Leclerka nawet, z niecałych 10 sekund straty zrobiło się 5s "z hakiem", ale wtedy Ferrari zjechało po nowe opony a Alpine zostało na torze, tracąc czas.
W takiej sytuacji masz 2 opcje:
a) zostajesz bardzo długo na torze i zakładasz miekkie jak Ricciardo i zostajesz kierowcą wyścigu
b) zjeżdżasz relatywnie wcześnie po twarde, żeby nie tracić czasu
Po co przedłużać stint do ponad 40 kółek na zniszczonych oponach, by potem na 30 kółek założyć "wolniejsze" twarde? Na torze, gdzie jest mała degradacja? Przecież to bez sensu.
Wiele zespołów tak zrobiło i oczywiście wszyscy żałowali. W Alpine tak robią cały czas praktycznie.
A na koniec Alpine i tak miało awarię. Mogą sobie przybijać piątki z Ferrari.
Merc nawet jak popełni błąd taktyczny to i tak przyjeżdżają na metę. W Alpine i Ferrari mamy festiwal błędów, dlatego mając dużo lepsze bolidy od bezpośrednich rywali - są o włos przed odpowiednio McLarenem i Mercem. To pokazuje, jak marnują potencjał swoich bolidów.
9. xandi_F1
RedBull wciąż miał tempo, aby nadrabiać błędy. Dopóki prowadzą przed 1 lub 2 planowanym postojem to Verstappen jezdzie 1-3 sek tylko przed Hamiltonem. Odkręcają auto na ostatni stint.
10. Grzesiek 12.
@6 Aeromis
Już posypałem głowę popiołem :-D
11. hubos21
@4
To jest kombinowanie ze strategiami? Pośrednie, twarde? Całe lata jeździli na takich bezpiecznych strategiach bo mogli robić co chcieli na torze. Najważniejsze to było przejść Q2 na pośrednich nawet jak nie wygrywali P i później HAM mógł objeżdżać partnerów zespołowych
12. Zaps
@5 TEMpie nie tĘpie. Come on bruh
13. Magda_
Facet wie, co mówi. W końcu jest szefem zespołu specjalistów od błędnych strategii :)
14. Max3
Hm ... Nie zgadzam się z Binotto. Mercedes nie ma tempa w tym roku, więc ryzykuje ze strategią.A może się uda. Jak dla mnie to jest ok. I nawet jak ta strategia nie wypali to nie mają dużych strat(np. Meksyk). W mojej opinii nie są to duże błędy.
Szczerze, teraz nawet lepiej mi się kibicuje Lewisowi jak nie ma konkurencyjnego auta. Przypominają mi się lata 2009-2013 w wykonaniu Lewisa. Później była nuda ...:)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz