Włoskie media nie zgadzają się z odrzuconymi protestami Ferrari
Media blisko powiązane ze Scuderią kompletnie nie rozumieją decyzji FIA o odrzuceniu dwóch protestów odnośnie zachowań Red Bulla z GP Monako. "To skandaliczne" - grzmi znany dziennikarz F1, Roberto Chinchero.Ostateczne wyniki GP Monako zostały rozstrzygnięte przy zielonym stoliku. Wszystko przez dwa protesty Ferrari, które doszukało się nieprawidłowych zachowań u Sergio Pereza i Maxa Verstappena przy wyjeździe z alei serwisowej. Scuderia mogła wiele zyskać na potencjalnej karze zawodników Red Bulla, więc nic dziwnego, że złożyła takie zawiadomienia.
FIA nie podzieliła jednak jej zdania. Powołując się na nowe zapisy Kodeksu Sportowego, stwierdziła, iż ani Meksykanin, ani Holender nie przekroczyli całym kołem nieszczęsnej żółtej linii. Główny problem polegał na tym, że tej zasady nie można było znaleźć w przedweekendowych notatkach dyrektora wyścigowego. Te opierały się jeszcze na zeszłorocznych regulacjach.
Tłumaczenia Federacji nie przekonały więc nie tylko Ferrari, ale również licznych obserwatorów. Ci z Włoch uważają je wręcz za "skandaliczne", o czym głośno mówi dziennikarz tamtejszego Motorsportu, Roberto Chinchero:
"Max Verstappen oraz Sergio Perez dotknęli żółtej linii, wyjeżdżając z boksu. Obaj wykonali więc manewr, który w przeszłości był karany. FIA nie rozpoczęła jednak w tej sprawie dochodzenia i dopiero po protestach Ferrari zbadano ją", mówił znany żurnalista.
"Decyzje są zatem po prostu skandaliczne. Bolidy RB18 nie przekroczyły linii całym kołem, więc zdaniem sędziów - nie było żadnego wykroczenia. To orzeczenie, które jest sprzeczne z poprzednimi zasadami."
Jednakże Chinchero jest świadomy tego, że to nie szerokie wyjazdy kierowców Red Bulla przyczyniły się do porażki Ferrari na monakijskich ulicach. Błędy strategiczne szczególnie negatywnie wpłynęły na idola miejscowej publiczności, Charlesa Leclerca. Startując z pole position, nie stanął nawet na podium:
"Stratedzy Ferrari zabrali po prostu zwycięstwo Leclercowi. Teraz próbują to wszystko przeanalizować i zrozumieć, ale prawda jest taka, że popełnili makroskopowy, jeśli chodzi o zarządzanie wyścigiem."
"Ferrari musi zdać sobie sprawę z tego, że mieli kierowcę, który przewyższał swoich rywali w ten weekend, a ich strategiczne decyzje odebrały mu nie tylko zwycięstwo, lecz także podium. To gigantyczna wpadka, która uniemożliwiła Leclercowi wygranie domowej rundy."
komentarze
1. I_am_speed
Że co? Haha
Sami sobie wyjaśniają dlaczego kierowcy Red Bulla nie zostało ukarani po czym stwierdzają, że to skandaliczna decyzja.
Dokładnie, najechanie na linie było karane w PRZESZŁOŚCI. Aktualnie regulamin nie zabrania najechania na linie tylko przekraczania jej (wiem, że niektórym tutaj ciężko to pojąć i nie widzą różnicy między jednym a drugim).
Tyle w temacie.
Niech przestaną już to rozdmuchiwać bo to serio nie miało żadnego wpływu, a regulamin nie został złamany. Jak dla mnie to ten temat w ogóle został celowo rzucony przez Ferrari żeby się o tym mówiło i żeby trochę to przykryło oddanie zwycięstwa za darmo z winy Włochów.
2. Majki 88
Główną winę ponosi świetna strategia Ferrari, ale jak już dalej szukają, to większy wpływ miało notoryczne ignorowanie niebieskich flag przez Albona. Koleś ignoruje 16 flag do tego głupio się tłumaczy. Tym powinna zająć się jak już FIA i dyrektorem wyścigu przez którego wyszło to zamieszanie bo miał zapisane reguły z tamtego sezonu.
3. Faustus
"Grande strategia" to jedno, ale stwierdzenie, że "problem polegający na tym, że tej zasady nie można było znaleźć w przedweekendowych notatkach dyrektora wyścigowego. Te opierały się jeszcze na zeszłorocznych regulacjach." stanowi drugie dno.
Dyrektor wyścigowy nie ma pojęcia o nowych regulacjach w przepisach? Do czego to podobne? Niektórzy "dyskutanci" na tym portalu zarzucają innym, że nie znają przepisów. Tzn. że osoby odpowiedzialne mogą tych przepisów nie znać, ale już kibice bezwzględnie tak? Ot, pokrętna logika.
Dyrektorowi płacą za kontrolę stosowania i egzekwowanie przepisów. My jako kibice możemy je znać ale nie musimy. Nie każdy kibic musi być Alfą i Omegą. Może być, jeśli tego chce. I nie powinien z przewagi znajomości tych przepisów robić oręża i okładać nim bezpardonowo tych, co mają wątpliwości czy wiedzę szczątkową. Te regulaminy są zbyt obszerne i pełne specjalistycznego słownictwa, z którym nie każdy musi dawać sobie radę :D Ale najłatwiej jest pokazywać swoją bezrefleksyjną "wyższość" i obrażać tych, co wiedzą mniej. Trochę więcej tolerancji. Wiedzą należy się dzielić, a nie ją wykorzystywać do głupiej, nikomu niepotrzebnej wojenki.
4. seba1b
Główny strateg powinien dostać dyscyplinarkę za ten wyścig. FORZA FERRARI
5. SpookyF1
Dno i pół kilometra mułu. Zmieniono rzekomo złego sędzię wyścigowego na rzekomo dwóch lepszych. To co, za rok może trzech jeszcze lepszych? A może zróbmy 460 jak w sejmie i niech głosują. Jeden wieki absurd.
1. Dyrektor wyścigu nie zna przepisów (sam zaistniały fakt jest niedorzeczny). Wypuszcza notatkę jak PiS ustawy - bez ładu, składu i wiedzy. I to wszystko za pensje raczej wyższą niż najniższa krajowa :D
Inna sprawa, że zespoły mające z 300 ludzi, zaplecze fachowców, tych najlepszych na świecie, w różnych dziedzinach, okazuje się, że też nie znają przepisów.
1a. Faktycznym skandalem jest fakt, że dyrektor (mając nieaktualną wiedzę) powinien natychmiast zażądać od sędziów przyjrzenia się najechaniu na linię RedBulli. Nie karać, po prostu wysłać samą informację z prośbą o wszczęcie dochodzenia od razu po najechaniu na linię. Dramat, że tego nie zrobiono. Decyzja o karze bądź braku kary to już inny temat.
W ogóle to w tym sezonie patologicznie powoli są zgłaszane zaistniałe na torze sytuacje, procesy decyzyjne też trwają koszmarnie długo.
2. Inna sprawa jest taka, że w wyniku błędu sędziów doszło do poprawnej sytuacji - zgodnie z przepisami śledztwo w ogóle nie powinno być wszczęte, skoro zaktualizowane przepisy stanowią, że należy wyjechać całym kołem. Także w wyniku błędu, niekompetencji i niewiedzy sędziów wynikła prawidłowa sytuacja - brak wszczęcia dochodzenia.
Ferrari w ogóle nie ma punktu zaczepienia. To tak jakby Włosi uważali że niebo jest różowe, świat udowodnił że jest niebieskie, ale Ci mają problem bo przecież jest różowe. I to skandal, że świat twierdzi, że jest niebieskie.
6. slawbo
No dobrze, ale "Włoskie media nie zgadzają się z odrzuconymi protestami Ferrari" czy może "Włoskie media nie zgadzają się z odrzuceniem protestów Ferrari" ?? :)
7. Aeromis
Oho, kibole Ferrari, tym razem włoskie media, już próbują wydrukować Leclercowi mistrzostwo... xD
Niestety Ferrari ma największe wpływy w F1 i to może się udać makaroniarzom.
8. Jacko
Ogólnie sama zmiana tego przepisu też jest lekko bez sensu. Przecież te linie namalowane ze względów bezpieczeństwa i gdy nie było wolno na nie najeżdżać, to była odpowiednia separacja bolidów. Teraz, gdy wyjeżdżający z boksu na nią najedzie, to koło wystaje już na tor i może "zachodzić" na koło kierowcy będącego na normalnym okrążeniu.
Ciekawe czyją winę orzekną sędziowie, jeśli dojdzie do jakiegoś wypadku. Tego wyjeżdżającego, któremu wolno praktycznie od razu wyjechać całym kołem na szybką część, czy tego będącego na szybkim kółku, który będzie tuż przy linii, ale na nią nawet nie najedzie...
9. X-Y-Z
Tu nie chodzi o strategię Ferrari która była do d..... , bo tutaj nie ma chyba żadnych wątpliwości. Zresztą sami się do tego przyznali.
Chodzi o to, że znów Red Bull jest traktowany inaczej niż pozostali w przeszłości przy tych samych błędach. Jeżeli notatki i zalecenia były napisane na zasadzie "kopiuj / wklej" z ubiegłego roku, to również kary powinny być traktowane "kopiuj / wklej" jak w przypadku innych zawodników, którzy najeżdżali na linię.
Niestety F1 swoim postępowaniem (faworyzowaniem Red Bulla) bardzo zniesmaczyła ten sport, który kiedyś miło się oglądało.
10. Cube83
Może niech "włoskie media" zajmą się analizowaniem odrzucenia protestów przed popołudniową sjestą, bo później, po kilku lampkach wina wszystko im się pomieszało. :)
A najlepiej jakby przeczytali regulamin.
11. hubos21
@9
Skoro wytyczne dr wyścigowego są ważniejsze niż regulamin to po co Masiego wyrzucali i o co ten cały krzyk po Abu Zabi? Dr tak zarządził i koniec tematu.
12. Gumek73
Z tymi protestami Ferrari jest jak z frankowiczami.
Gdyby nie Grande strategia, protestów by nie było, gdyby kurs franka nagle nie poszybował, nie było by problemu z ,,toksycznymi" zapisami w umowach.
I tyle w temacie, tymbardziej że w Ferrari to nie pierwszyzna.
13. xandi_F1
tutaj można byłoby raz zastosować debilną logikę Sir @Kruk, że Ferrari samo sobie winne. Nie przekroczył "całym" to nie. Jadą czy nie jadą haha? Czerwoni skopali bo zaczyna się presja walki o tytuł. Prost, Alonso i Vettel na jednej kanapie pękają ze śmiechu.
14. Krukkk
@13. Nie opowiadaj glupot, bo Ferrari zadnej presji nie odczuwali i odczuwac nie beda. To jest Swieta Krowa F1 i Ich interesuje tylko i wylacznie utrzymywanie sie w TOP 3 z wyraznym wskazaniem na P3 w generalce. A wloskie media niech sobie szczekaja-komu to przeszkadza?
Teraz wypadalby obstawiac kiedy Charry Potter oglosi zakonczenie rozwoju F1-75 i tradycyjne skupienie sie na rozwoju projektu na przyszly sezon :D
To co pisze dla Ciebie moze byc debilna logika, ale przynajmniej jest poparta faktami:
1. Verstapen jest Mistrzem sezonu 2021.
2. Checo jest zwyciezca GP Monako 2022.
Dziekuje, milego wieczoru zycze Chlopczyku :D
15. Jacko
@13. xandi_F1
"Debilna logika" zawsze jest debilną logiką, obojętnie gdzie ją zastosujesz. To, że sami skopali sporo w tym wyścigu to jedno, ale to, że FIA ciągle podejmuje niespójne decyzje, nagina regulaminy i interpretuje je po swojemu, zależnie skąd wiatr zawieje i jak będzie w tym momencie lepiej dla nich i właścicieli, to drugie. Biorąc na logikę właśnie, jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Obojętnie od popełnianych błędów wewnątrz zespołu, zarówno oni jak i kibice mają prawo się domagać, żeby FIA w końcu uporządkowała chociaż trochę swój grajdoł...
16. Krukkk
@15. Przypomne tylko, ze kiedy Mercedes wygrywal i rozdawal karty w F1 (przypuszczam, ze nadal tak jest) to z niezwykla starannoscia oraz zawzietoscia broniles kazdej glupiej decyzji albo bledu FIA.
W Federacji nic sie nie zmienilo Oni zawsze tak dzialali, natomiast zmienil sie uklad sil w stawce. RBR juz nie jest zespolem wachajacym spaliny Mercedesa oraz Ferrari i nagle to Ci przeszkadza?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz