Binotto i Marko spokojni o przewagę nad Mercedesem
Postęp ekipy z Brackley z GP Hiszpanii został zakwestionowany przez jego głównych rywali, Ferrari i Red Bulla. Mattia Binotto porównuje nawet obecną formę Niemców do Ferrari z 2021 roku."Mercedes wrócił" - takie hasło przewija się po zawodach pod Barceloną. Poprawki oraz zabiegi mające na celu wyeliminowanie zjawiska porpoisingu okazały się skuteczne i dzięki temu Niemcy znacząco przyśpieszyli. Było to szczególnie zauważalne podczas niedzielnej rywalizacji.
George Russell był w stanie zająć miejsce na podium. Prawdziwy popis dał natomiast Lewis Hamilton, który po pierwszym okrążeniu znalazł się na końcu stawki, a ostatecznie uplasował się na 5. miejscu. Jego tempo było na tyle mocne, że Toto Wolff zasugerował nawet, że bez incydentu na starcie, mógłby walczyć o zwycięstwo z Maxem Verstappenem.
Zapędy Austriaka postanowili jednak wyhamować przedstawiciele Ferrari i Red Bulla. Zwłaszcza Mattia Binotto przytoczył parę liczb, które obrazują, jak daleko Mercedes jest jeszcze za nimi. Szef Scuderii twierdzi, że dyspozycja Niemców to kopia Ferrari z sezonu 2021. Wówczas w pojedynczych wyścigach jego team był w stanie zagrozić czołówce, ale w większość z nich strata była po prostu za duża:
"Po pierwsze, gratulację dla nich za to, jak poprawili szybkość swojego samochodu. Mimo to mieli 0,7 sekundy straty w kwalifikacjach, a trzeba pamiętać o tym, że to dość krótki tor. Z kolei w niedzielę byli 30 sekund za Red Bullem, a mogłoby być i nawet 40, gdyby Charles jechał do końca", mówił włosko-szwajcarski inżynier dla Sky Sports.
"40 sekund na przestrzeni 66 okrążeń to nadal 0,6-0,7 sekundy straty na pojedynczym "kółku". To dość znacząca strata. To coś w stylu Ferrari z zeszłego roku."
W podobnym tonie do Binotto wypowiedział się doradca Red Bulla, Helmut Marko:
"Mercedes nie jest jeszcze "poważnym" rywalem. Najlepszym tego potwierdzeniem była sytuacja, kiedy Sergio z łatwością wyprzedził Russella. To nie zmienia jednak faktu, iż są coraz bliżej. Być może czynią postępy szybciej niż tego życzylibyśmy sobie", oznajmił Austriak.
Opinie 52-latka oraz 79-latka podzielił były kierowca F1, Timo Glock. Ten skupił się jednak na deficycie Mercedesa w tempie kwalifikacyjnym:
"Mercedesowi wciąż sporo brakuje do Red Bulla i Ferrari w kwalifikacjach. Plus jest taki, że chociaż trochę się zbliżyli. Muszą teraz dostarczyć kolejny ulepszony pakiet", mówił były zawodnik Toyoty dla Sky Deutschland.
komentarze
1. dami14321
przeciez Hamilton juz byl szybszy od Sainza, w Ferrari... Jak tak dalej pójdzie to jeszcze Ferrari spadnie w klasyfikacji za Merca... Widac ze Sainz bardzo mocno odstaje od Leclerca, Verstappena, Pereza ale takze Russela i Hamiltona
2. AndrzejOpolski
To prawda, że Sergio Perez z łatwością wyprzedził George'a Russella z włączonym DRS-em. Max Verstappen z wadliwie działającym DRS-em nie był w stanie tego zrobić.
3. Tomek_VR4
Zanim się obejrzą to Mercedes będzie już na ogonie ich kierowców ;)
4. Grzesiek 12.
A niektórzy jak młode pelikany łyknęli brednie Toto, jakie wygadywał....
5. Tomek_VR4
Fakt Toto znów rzucił głupotą, ale Mercedes jest na dobrej drodze ku temu
6. hubos21
Księgowy ma trochę racji ale niech sobie przypomni co odpowiedział Massi Totkowi w Abu Zabi
7. carrera 2013
Na pewno wszystko to, co mówi Helmut Marko jest godne uwagi;););). Najlepiej to przeczytać 10 razy. Wbić sobie do głowy. Wtedy być może będzie to prawdą;)
8. hubos21
@3
Przy dublowaniu
9. I_am_speed
@7
Dokładnie to samo można powiedzieć o tym co wygaduje ostatnimi czasy Toto :)
10. ekwador15
ale ekspercka analiza speca timo glocka ;] tempo kwalifikacyjne wspomina, tutaj kazdy moze ocenic, bo po prostu wystarczy spojrzec na czas. niech powie cos o niedzieli. w 2021 pod koniec sezonu bylo tak, ze max tez robił o 0,4 lepsze czasy w sobote a w niedziele walczyl z Lewisem jak rowny z rownym.
logiczne, że gdyby nie blad Maxa i awaria Leclerca, to Russell nawet by nie zobczył tyłu ich auta. wciąż muszą znaleźć z 0,5 tempa aby walczyc o wygrane, ale mają chociaz juz teraz bolid, który w przypadku problemów rywali, moze wygrac wyscig. czy znajdą wiecej tempa? wwszystko pewnie oprze się o wykorzystanie budzetu bo na poczatku roku nie wprowadzili za dużo ulepszen w mercu twierdząc, że muszą najpierw zrozumiec ten porpoising.
11. Max3
Przez 8 lat dominacji Merca, nie kojarzę,żeby lekceważyli przeciwników.
Minęło raptem 6 wyścigów i są tacy pewni siebie?! Jak to mówią, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni :)
12. Manik999
Kiedyś stawiali się w roli outsiderów, sugerując że muszą gonić Ferrari i RBR. Ale to było w czasach, kiedy byli zdecydowanie z przodu. Teraz jest zgoła inaczej i narracja też inna. To wszystko część gry. Czas pokaże, na ile Merc będzie w stanie rywalizować z RBR i Ferrari. Hiszpania nie była miarodajna w tym względzie.
13. Manik999
@dam1431 - pragnę zauważyć, że Carlos jechał z uszkodzoną podłogą po wyjeździe poza tor. Sam wspominał, że jego bolid się ślizgał i nie miał przyczepności. Tak więc nietrafione porównanie.
14. CzerwonyByk
Oczywiście, prawdą jest, że Mercedes ma jeszcze długą drogę przed sobą, aby dogonić przodujące dwa teamy, ale prawdą też jest, że te dwa przodujące teamy, same gubią mase punktów i utrzymują Mercedesa przy życiu w walce o tytuł. Pisałem to na początku sezonu, że takiego zespołu, jak Mercedes, nigdy nie można skreślać, bo jest tam zbyt dużo utalentowanych ludzi z olbrzymim doświadczeniem. W dodatku, Ci utalentowani ludzie mają urażoną dumę i chcą szybko odbić się od "dna". Jeżeli rzeczywiście rozgryźli problem z bolidem i będą szli w dobrą stronę z poprawkami, a Ferrari i Red Bullowi, dalej cyklicznie będą się zdarzały, jakieś problemy techniczne i błędy kierowców, to na koniec sezonu może się okazać, że taki po cichu ciułający punkty i maksymalizujący swoje wyniki Russell, może realnie włączyć się w walkę o mistrzostwo świata.
Wiem, że do tego scenariusza jest daleka droga, ale niekiedy powiedzenie: "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta", potrafi nabierać sensu w życiu realnym, a Ferrari i Red Bull, jednak nie są, jak narazie, w najwyższej formie.
15. GP2Engine
@CzerwonyByk
Z jednej strony tacy ludzie Jim Allison byli współodpowiedzialni za sukcesy różnych zespołów w tym przypadku Ferrari (2000-2004 wspólnie z Rossem Brawnem) i Renault (2005-2006). Nie bez powodu został zatrudniony w "Mercedesie". Mam świadomość, że nad projektem samochodów pracuje też wiele ludzi, jednak tacy jak Allison, Newey czy wcześniej Brawn, Head i Gordon Murray mieli największą odpowiedzialność.
Z drugiej strony nawet oni nie raz popełnili błędy, a bolidy okazały się nie tak dobre jak oczekiwali.
W przypadku "Mercedesa" możliwe, że poradzą z pozostałymi problemami i zaczną na serio walczyć o zwycięstwa. Jednak jak bywa w motosporcie wcale nie jest to gwarantowane.
16. GP2Engine
*powinno być "tacy ludzie jak"
17. CzerwonyByk
@GP2Engine
Oczywiście, że poprawa osiągów przez Mercedesa, pozwalającą na włączenie się w walkę o mistrzostwo, nie jest gwarantowana, ale gołym okiem widać, że z wyścigu na wyścig oni progresują. Strata w klasyfikacji generalnej Russella do Verstappena nie jest jakaś ogromna. Chcę zauważyć, że w przypadku, kiedy trzy zespoły walczyłyby o mistrzostwo świata, to różnica między pierwszym miejscem, a 6, to aż 19 punktów. Na dzień dzisiejszy, taki scenariusz jest mało realny, ale tak, jak wcześniej pisałem, Ferrari i Red Bull gubią punkty, dzięki czemu Mercedes jest relatywnie blisko, jak na kłopoty, które mają z bolidem.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz