Sprawa z biżuterią powiązana z konfliktem FIA i Liberty Media?
Nieco więcej światła na obecny konflikt ws. biżuterii rzuciły brytyjskie media. Jak się okazuje, cała sprawa może mieć drugie dno i być związana z rzekomymi, narastającymi spięciami na linii FIA-Liberty Media. Amerykańska spółka ma nawet rozważać odejście od Federacji.Weekend w Miami przyniósł kolejną odsłonę rywalizacji między Nielsem Wittichem a kierowcami ws. biżuterii. Nowy dyrektor wyścigowy niespodziewanie zaczął przywiązywać szczególną uwagę do tej, przez wiele lat pomijanej, kwestii, strasząc nawet drakońskimi karami pieniężnymi oraz odjęciem punktów w klasyfikacji generalnej.
Wielu zawodników otwarcie wyraziło swój sprzeciw. Najbardziej zaangażowani byli Pierre Gasly oraz Lewis Hamilton, którzy uważali, że to "każdego indywidualna sprawa", z jakimi atrybutami chce się ścigać. Z kolei Sebastian Vettel - w ramach protestu - w piątek paradował po padoku w bokserkach nałożonych na kombinezon.
Cała ta drama ma miejsce akurat na torze, na którym poważne wypadki mieli już Carlos Sainz i Esteban Ocon. Odpowiednio z siłą 47G oraz 51G obaj kierowcy uderzali w betonową ścianę, a FIA zamiast na to zareagować wolała skupić się na biżuterii i bieliźnie zawodników. Doprowadziło to do tego, że sami poszkodowani otwarcie skrytykowali Federację za brak reakcji.
I tutaj - jak informuje BBC - dochodzimy do sedna sprawy. Ostatnie działania Federacji mają być bowiem pokłosiem tarć na linii FIA-Liberty Media, a raczej Mohammed Ben Sulayem-Liberty Media. Wittich, a więc osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo zawodów, ma być tylko pośrednikiem 60-latka, który z kolei chce wpłynąć na zespoły, wykorzystując maksymalnie fakt, iż to jego organizacja zarządza tym sportem.
Jak wiadomo, ostatnio to właśnie Federacja tymczasowo zablokowała pomysł podwojenia liczby sprintów, mimo iż zgodziły się na niego wszystkie ekipy. Oficjalnym tego powodem miała być analiza "wpływu takiej propozycji na kwestie działań na torze dla całego personelu", ale nieoficjalnym i prawdopodobnie tym prawdziwym chęć zyskania większych pieniędzy od Liberty Media.
Oczywiście nie spodobało się to zespołom i posiadaczowi praw komercyjnych F1. Poza tym już od dłuższego czasu obie strony mają wyrażać niezadowolenie z działań Federacji z ostatnich miesiący.
W związku z tym BBC, powołując się na swoje źródła, dodaje, że najważniejsze osoby ze świata królowej motorsportu miały zacząć kwestionować obecność FIA w tym sporcie i szukać sposobów na zakończenie z nią współpracy.
Naturalnie ciężko sobie wyobrazić scenariusz, w którym obie strony faktycznie się rozstaną, ale jeśli do tego by doszło, zdecydowanie bardziej stratna byłaby organizacja z siedzibą w Paryżu. Większość jej dochodów pochodzi z F1, a należy zwrócić uwagę też na to, że sama z siebie nie wydaje zbyt dużo pieniędzy na ten sport. Za duży procent wydatków odpowiedzialna jest amerykańska spółka.
komentarze
1. xandi_F1
zaraz FIA w ramach zemsty będzie dyskwalifikować każdego kto tam będzie miał 0.0000001kg za mało wagi bo pewnie przez wieki tyle to jeszcze była norma w porządku. I będą to takie asy jak Leclerc i Max walczący o tytuł. A ja wiemy, że jeśli jesteś w czołówce to masz u sędziów lżej.
2. ekwador15
jestem za wywaleniem FIA ze sportu. leśne dziadki, układy, beton jak pewna organizacja zajmująca się piłką nożną nad Wisłą.
druga sprawa, to jak smieszne są te narzekania o wypadki Ocona i Sainza. jak oni przeżywają te wypadki, w miejscu gdzie predkosc jest dośc niska jak na F1 no i caly tor w monako ma takie pułapki i jakoś tam się jeździ co rok i nie ma placzu ze mozna sie rozbić przy zjechaniu z toru na wiecej niz 1 cm
3. Zaps
@2 ale tu właśnie o to chodzi, wypadki z pozoru niegroźne a Sainza dzisiaj szyja boli. A zgłaszał że należy się ścianą zająć i cisza. 51g przeciążenia to już solidne przyłożenie
4. Aeromis
Raczej ciężko sobie wyobrazić rozstanie z FIA, kto by wówczas pomagał Ferrari?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz