Sulayem przekonany, że Hamilton będzie jeździł w F1 w 2022 roku
Nowo wybrany prezydent FIA jest kolejną osobą ze świata F1, która zabrała głos ws. przyszłości siedmiokrotnego mistrza świata. 60-latek uważa, że Brytyjczyk powróci na pola startowe, a informacje o jego rzekomej emeryturze to tylko "plotki".Odkąd cyrk F1 opuścił Abu Zabi, nie brakuje pogłosek o emeryturze Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk miał stracić zapał do ścigania po wydarzeniach z końcówki wyścigu na torze Yas Marina, gdy w kontrowersyjnych okolicznościach stracił szanse na rekordowy, ósmy mistrzowski tytuł.
Od tamtej pory unika on jakiejkolwiek aktywności medialnej, a kolejne dzienniki i eksperci zaczęli mówić o jego zakończeniu kariery. W tym gronie pojawił się m.in. Bernie Ecclestone.
Jednakże są też osoby, które zapewniają, że Hamilton nigdzie nie odejdzie. Mówił o tym już Helmut Marko, a w podobnym tonie wypowiedział się też obecny prezydent FIA, Mohammed Ben Sulayem:
"Nie sądzę, by tak się stało. To tylko plotki. Czy zadeklarował, że nie wróci? Nie. Kiedy jesteś kierowcą, sam mówisz o takich rzeczach, a nie inni", powiedział były kierowca rajdowy dla Marki.
"Wierzę, że tak nie będzie. Lewis to ważna część naszego sportu i osiągnięć w F1. Verstappen również tutaj jest, więc jestem pewny, iż czeka nas bardzo ekscytujący sezon."
Słowa Sulayema nie są jedyną sugestią z ostatnich dni, że Hamilton zostanie w F1. W niedzielę interesujący wpis w mediach społecznościowych zamieścił Mercedes, który opublikował zdjęcie swojego kierowcy wraz z napisem: "przeciwności losu powodują, że niektórzy się załamują, a inni biją rekordy".
Adversity causes some to break; others to break records. 💜🖤💪 pic.twitter.com/KVTf6iXKma
— Mercedes-AMG PETRONAS F1 Team (@MercedesAMGF1) January 2, 2022
Prezydent FIA po raz kolejny odniósł się także do nieobecności Brytyjczyka na Gali FIA. Wcześniej zapowiedział, że nie będzie żadnego "odpuszczania" w tej sprawie. Teraz wyjawił on, że nie otrzymał żadnej informacji zwrotnej od Hamiltona, choć skontaktował się z nim:
"Wysłałem mu kilka wiadomości. I tak - uważam, że nie jest jeszcze w stu procentach gotowy i rozumiem to. Natomiast są też zasady, do których muszą stosować się wszyscy kierowcy."
"Nie mogę też jednak tego osądzać, dopóki nie otrzymam wszystkich informacji. A pierwszą rzeczą, jaką chcę zrobić, to dokładnie przyjrzeć się temu, co wydarzyło się w Abu Zabi. Wszyscy jesteśmy ludźmi, a stres i presja odegrały swoją rolę. Wszystko się ułoży. Musimy tylko patrzyć w przyszłość, a nie przeszłość."
komentarze
1. sismondi
Sulayem dokładnie wie co się wydarzyło ale co ma powiedzieć ???
2. ryan27
Ja bym chciał żeby odszedł. Pobił rekordy Schumachera, osiągnął praktycznie wszystko w tym sporcie.
Gdyby jeszcze na zakończenie powiedział że odchodzi bo w F1 nie ma już sportowej rywalizacji to by pięknie podsumował cyrk z ostatniego wyścigu i mocno zaszkodził PR'owo F1.
3. Aeromis
Mega drama o Hamiltonie sezon 2, epizod 01.
4. Aeromis
@ryan27
Z chęci zemsty jesteś w stanie poświęcić Hamiltona. Urocze. xD
Nawet gdyby - F1 nic by nie straciła, ten cyrk toczy się własnymi ścieżkami, bo może, bo nie ma konkurencji.
5. Przemrock
"przeciwności losu powodują, że niektórzy się załamują, a inni biją rekordy". No to do Lewisa odnosi się bardziej pierwsza część cytatu...
6. weres
5
lewis załamał się po sezonie 2007 i wygrał mistrzostwo w 2008, załamał w 2013 po pierwszym sezonie w mercu i został mistrzem w 2014, załamał się w 2016 i w 2017 został mistrzem. kolejno dziecko na mojej liście ignorowanych
7. Skoczek130
@ryan27 - sorry, ale twój pupil to nie Valentino Rossi i F1 nic nie straci na jego odejściu. ;)
8. Mike Ethanol
Jest jeden sposób, by Hamilton na pewno nie wrócił do F1. Wystarczy mu zadawać pytania w stylu "Czy nie martwisz się, że nie zdobędziesz 8 tytułu? Nawet jeśli George będzie obsadzony w roli Twojego wingmana, to na pewno nie będzie się tak podstawiał jak Bottas". Śmiem twierdzić, że Lewis nie ma mocnej psychiki, wręcz przeciwnie. Dlatego jest chroniony w bańce przez zespół. Chyba tylko za nim chodzi biała blond kobieta, nosząca mu plecaki, hulajnogi, parasole i co tylko. Pod niego malują samochody... choć właściwie może już niekoniecznie. A Russel będzie musiał udowodnić, że nie będzie paziem. Czasy Lewisa się kończą i głupio by było pogrzebać swoją karierę, troszcząc się o samopoczucie rywala z zespołu.
9. Jacko
@4. Aeromis & 7. Skoczek130
Obaj pleciecie bzdury. Stawiam dolary przeciwko orzeszkom, że F1 i FIA robią wszystko, by Lewis został, łącznie z modłami do swoich bogów.
Załóżmy, że status quo zostanie zachowane i to nadal Red Bull oraz Mercedes będą najszybsi. Już na długo przed startem sezonu wszyscy będą się zastanawiać jak ta cała sytuacja podziała na Lewisa. Czy wyzwoli w nim sportową złość, a może "oklapnie" i nie otrząśnie się z tego. Czy będzie jeździł jak dotychczas, czy może jednak bardziej agresywnie i nie będzie już odpuszczał. Jak na to wszystko odpowie Max. itp. itd.
Podobnie już można się zastanawiać jak to się ułoży na linii kierownictw zespołów. Czy Horner jakoś ułoży sobie relacje z Wolfem, czy będzie jeszcze gorzej? A Helmut? Przecież nawet po zakończeniu sezonu nie skończył ze swoimi mądrościami, to co to dopiero będzie przed startem nowego?
Jednym słowem narastające napięcie, zaognianie sytuacji czy nawet walka fair, ale bardzo twarda, to tylko woda na młyn federacji, właścicieli i wszystkich udziałowców F1, którzy już teraz będą mogli liczyć zielone papierki...
A teraz załóżmy, że Lewis odchodzi. Co mamy? Najprawdopodobniej powtórkę z wcześniejszych sezonów, czyli samotnego Maxa na przedzie z dużą przewagą i walczących gdzieś z tyłu o 2 miejsce Pereza, Russella i kogoś tam jeszcze. Nudy na pudy...
Oczywiście jest szansa, że jakiś inny zespół doskoczy do czołówki i będzie się coś działo, ale po co ryzykować, kiedy już teraz mamy gotowy scenariusz na kolejny mega sezon i w dodatku wszystko rozkręcone oraz rozpalone do czerwoności?
10. Aeromis
@9. Jacko
Pleciesz bzdury i wymyślasz śmieszne scenariusze, och już Max zdominuje stawkę i będzie jak za Hamiltona. Bądź poważny. Mercedes już dawno rozglądałby się za kierowcą, gdyby Lewis miał zrezygnować, to nie Haas czy Alfa Romeo, zresztą nawet oni wymagają by takie sprawy miały swój termin. Przecież nie wezmą sobie kogoś bez doświadczenia. Do testów już dużo czasu nie zostało. Hamilton ma ważny kontrakt i go wypełni. Cała ta drama z jego odejściem, gdzie on sam nie wspomniał o tym ani słowa a jedynie Wolff ("prawdomówny") rozpętał tę dramę to jest śmiech na sali. Ani F1, ani FIA palcem nie ruszy w tej sprawie, bo nikt trzeźwo myślący jej na serio nie bierze. Dałeś się wkręcić Toto Wolffowi jak żółtodziób, gdzie jemu chodziło jedynie o wypuklenie tej pseudo niesprawiedliwości która to niby ich spotkała. Tematu odejścia Lewisa nie było nigdy, jedynie głupoty, przeinaczenia i mówiąc wprost - oszustwa.
11. Jacko
@10. Aeromis
Jeśli nie pamiętasz co sam napisałeś w "4", to może najpierw przeczytaj, bo właśnie do tego i tylko do tego odnosi się mój wpis.
"F1 nic by nie straciła, ten cyrk toczy się własnymi ścieżkami, bo może, bo nie ma konkurencji. "
12. Aeromis
@11. Jacko
Wymyślane przez ciebie scenariusze w żaden sposób niczego nie dowodzą, zrozum. One są tylko w tobie. Nie ma ludzi niezastąpionych, a już na pewno nie w sporcie, za zmianą idzie jakieś nowe ciekawe otwarcie, od zawsze tak jest. Po namyśle śmiem twierdzić, że to nie dotyczy tylko F1 nie mającej konkurencji, ale ogółu.
Czy pierwsze odejście np Michela Jordana po śmierci ojca coś zmieniło? Czy balangi Ronaldinho i jego słaba forma wpłynęło na światowy futbol? Parę lat temu Alonso żegnał się z F1, przez wielu (w tym mnie) uważany za wówczas najlepszego kierowcę i to też nic nie zmieniło. odszedł nowy mistrz Nico Rosberg - to też nic nie zmieniło. Z szacunku dla tych co znamienitszych sportowców oraz emocji ich kibiców mówi się że sport coś straci ect, ale to guzik prawda. Gdyby tak było, to sport byłby najbardziej dołującym hobby, bo kojarzyłby się z samymi odejściami.
Gdyby dziś cała pierwsza 10 kierowców odeszła byłyby wielki lament, za to wielkie otwarcie nowego sezonu pewnie jeszcze bardziej emocjonujące, a po paru miesiącach prawie każdy miałby swoich nowych faworytów, a porównań kierowców pod tematami nie byłoby końca.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz