Efekt przyziemny ma sprawić, że F1 zrezygnuje z systemu DRS
Władze F1 liczą na to, że "efekt przyziemny" jaki pojawi się w przyszłorocznych bolidach pozwoli na stopniowe odejście od korzystania z systemu DRS.System DRS w obecnej formie został zaprezentowany po raz pierwszy w 2011 roku, jako remedium na wyścigi w formie procesji. Szefowie F1 i FIA szukali sposobów na poprawę warunków wyprzedzania bolidów F1, które same w sobie są dziełami inżynierów zaprojektowanym do piekielnie szybkiej jazdy. Tą szybkość jednak często są w stanie w pełni odkrywać tylko gdy podążają w tzw. czystym powietrzu, gdy przed nimi nie ma rywali.
Im bardziej zewnętrzna aerodynamika auta odgrywa rolę w generowaniu przyczepności, tym jazda za innym bolidem sprawia większe problemy. Do tego stopnia, że znacznie szybszy zawodnik potrafił mieć problemy z wyprzedzeniem kierowców środka lub końca stawki.
Rozwiązaniem problemu okazał się właśnie system DRS, który powodował możliwość zmniejszenia oporu tylnego skrzydła poprzez jego "otwarcie", gdy bolid podążający za rywalem znalazł się w punkcie detekcji odległości w dystansie mniejszym niż 1 sekunda.
System od początku był krytykowany za wprowadzenie zbyt dużej sztuczności do manewrów wyprzedzania i początkowo wymagał dostosowania zarówno długości stref, jak i ich lokalizacji.
Kibice od miesięcy są jednak karmieni informacjami, że nowe bolidy będą stanowiły zupełnie inną koncepcję techniczną, która nawet bez DRS powinna zapewnić kierowcom idealne warunki do walki koło w koło.
Jak będzie przekonamy się już za kilka miesięcy. Obecnie wiemy jedynie, że do F1 powraca słynny w latach '70 i '80 minionego wieku efekt przyziemny, który ma stanowić główne źródło docisku nowych bolidów i który jest zdecydowanie mniej wrażliwy na brudne powietrze.
Jeżeli nowe przepisy sprawdzą się FIA i F1 nie kryją, że zaczną stopniowo odchodzić od systemu DRS.
"Idealnym scenariuszem byłoby zupełnie pozbycie się DRS" mówił dyrektor techniczny F1, Pat Symonds.
Wedle doniesień system DRS mógłby zupełnie zniknąć z F1 już w 2024 roku, ale do 2026 ma być w stu procentach odrzucony.
Powrót do efektu przyziemnego sprawia jednak, że władze sportu zaczynają zastanawiać się nad innym problemem jaki może się pojawić. Chodzi właśnie o delikatne elementy tego układu, które głównie znajdują się nisko nad powierzchnią toru. Uskok znany z dyfuzora również zostanie w przyszłym roku usunięty, a cała podłoga będzie znajdowała się w takiej samej odległości od ziemi.
Co może pójść nie tak w takiej konfiguracji najdobitniej przekonaliśmy się podczas ostatniej rundy w Katarze kiedy to wielu kierowców miało przygody na agresywnych tarkach. Relatywnie wysoko zawieszonymi autami byli w stanie na nich uszkodzić skrzydła, podłogi, a nawet samo podwozie.
"Głównie koncentruje się na pionowych deflektorach powietrza, które dzielą przednią część podłogi i dyfuzor na różne kanały" pisano w Auto Motor ind Sport, dodając że zespoły "odrzuciły propozycję umieszczenia nieco wyżej tych elementów", aby zapewnić im nieco większy prześwit od toru, co wiązałoby się również z ograniczeniem efektu przyziemnego.
komentarze
1. Jacko
"Procesje" raczej będą tak czy inaczej, bo po prostu stawka się mocno wyrównała. Teraz jak ktoś traci sekundę, to mówimy o przepaści, a jak są dwie sekundy na okrążeniu, to kibice najchętniej by w ogóle wywalili takich "słabeuszy" z F1. Kiedyś przewaga nawet kilku sekund nad tymi słabszymi, to była normalność, stąd i łatwiej było wyprzedzać.
Druga sprawa to niezawodność. Kiedyś praktycznie w każdym wyścigu wybuchały jakieś silniki i pękały opony, a teraz takie coś wydarza się od wielkiego dzwonu. Tak się stało dzięki postępowi technologicznemu, ale jest to również pokłosie przepisów, które ograniczają ilość podzespołów i nie pozwalają rozkręcić silników do końca,
I te dwa czynniki sprawiają, że emocji coraz mniej, a same wyścigi są bardzo przewidywalne...
2. Werter
@Jacko Kto śledzi F1 od lat 80, wie o czym mówi. :)
3. iceneon
@3 Dokładnie. Nikt nie był pewny zwycięstwa, dopóki nie przekroczył mety. Teraz po ostatnim pitstopie na wiele okrążeń przed metą wyniki są niemal pewne.
4. Max_Siedlce
Czegoś tu nie rozumiem, "Cała podłoga będzie znajdowała się na takiej samej wysokości" to niby skąd efekt przyziemienia? Przecież to właśnie różnica w wysokości i objętości powierzchni między przednią a tylną częścią tworzy efekt przyziemienia.
5. Krukkk
@4. Najlepsze jest wlasnie to, ze Ty to rozumiesz a FIA nie. Oni probuja zgrywac cwaniakow na podstawie spostrzezen z roznych epok F1 zapominajac, ze zjawisko kolejek powstalo na torach dzieki chorym restrykcjom i prob ograniczania kreatewnosci Inzynierow.
6. Max_Siedlce
@1
Jako trzeci czynnik tankowanie, olbrzymi błąd to zniesieni tankowania, przecież to oprócz opon był czynnik pozwalający stosować zróżnicowane strategie, różnice w ciężarze i balansie bolidów z różną ilością paliwa pozwalały na wyprzedzanie. Kibicom dostarczało to dużo emocji i frajdy oraz zachęcało do większego rozumienia zasad tego sportu. Teraz wiadomo opony jednakowe, różnica w zjazdach 2-3okr, podcięcie rzadko jest skuteczne. FIA szuka rozwiązań na atrakcyjność nie tam gdzie trzeba.
7. Frytek
@6
Tankowanie już nigdy nie wróci bo było podobno niebezpieczne. Czyli to co najciekawsze musi być niebezpieczne a jak niebezpieczne to zabronione
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz