Red Bull planuje zatrudnić aż 50 pracowników Mercedesa?
Stajnia z Milton Keynes coraz śmielej poczyna sobie na rynku transferowym specjalistów od jednostek napędowych. Według ostatnich doniesień, Red Bull planuje zaangażować od 300 do 350 nowych pracowników, w tym aż 50 ma "podebrać" z fabryki silnikowej Mercedesa.Austriacka ekipa od kilku miesięcy przygotowuje się do przejęcia projektów silnikowych Hondy i tworzenia jednostek napędowych pod własną nazwą od sezonu 2022. W związku z tym wyodrębniono już specjalną spółkę Red Bull Powertrains, która będzie działać w jednym z hangarów fabryki w Milton Keynes.
Dodatkowo, utytułowany zespół do swojego projektu zatrudnił już sześciu doświadczonych byłych inżynierów Mercedesa, w tym Bena Hodgkinsona. Brytyjczyk będzie nadzorował wszystkie prace w Red Bull Powertrains.
Jednakże ostatnie doniesienia sugerują, że to nie koniec transferowych gierek w wykonaniu austriackiego teamu. Według Auto Motor und Sport, kierownictwo ekipy planuje zatrudnić około 350 pracowników, z czego aż 50 ma mieć za sobą epizod w Mercedesie. W tym gronie być może znajdzie się też prawa ręka byłego guru fabryki w Brixworth - Andy'ego Cowella.
Co więcej, niemiecki serwis informuje, że Red Bull Powertrains zamówił już siedem specjalnych stanowisk testowych, a także przejął część sprzętu technologicznego, który posiadała Honda.
Decyzja o produkcji własnych jednostek napędowych była podyktowana tym, że stajnia z Milton Keynes nie mogła liczyć na dobrą współpracę z żadnym z obecnych dostawców silników w F1 (Mercedes, Renault, Ferrari). Szef teamu, Christian Horner ma nadzieję, że nowy projekt okaże się strzałem w "10" i dzięki temu rywale pożałują swoich postanowień:
"Potrzebujemy konkurencyjnego silnika, a to dla nas najlepsza opcja", mówił Brytyjczyk w rozmowie dla Autocar.
"Mercedes nie chciał nam go dostarczyć, a Renault również nie było zbyt chętne. Nie pozostawili nam dużego wyboru."
"Musimy sami się tym zająć i sprawić, aby Toto (przyp. red. Wolff, szef Mercedesa) żałował swojej decyzji. Być może pewnego dnia to on będzie potrzebował od nas silnika."
komentarze
1. Purrek
Czekam, aż zmienią nazwę na Mietka, wywalą Hornera i Marko, a zatrudnią Toto :D
2. berko
"Być może pewnego dnia to on będzie potrzebował od nas silnika."
Ale się uśmiałem :)
3. hubertusss
Tu nie ma się z czego śmiać. Skończy się pompowanie gigantycznej kasy od Daimlera skończy się brylowanie na torach. Przewagę kupuje się za olbrzymie pieniądze. Skoro jest do wzięcia aż 50 pracowników to znaczy, że Mercedes raczej zwalnia.
4. berko
Skończy się duża kasa od Daimlera, to zniknie fabryczny zespół Mercedesa. Williams, Aston Martin, McLaren płacą niemałe pieniądze za jednostki napędowe. Zawsze można wrócić do ścisłej współpracy choćby z McLarenem, albo zacieśnić stosunki z Astonem, w którym Toto ma udziały. Myślę, że ostatnią rzeczą jaką Wolf by zrobił, byłoby udanie się do RedBulla po silnik. To byłby szczyt upokorzenia dla niego, tak jak RedBull nie chciał silnika od Renault teraz po tym jak się na nich wypięli i przeszli na Hondę. Gdyby teraz RedBull nie był w stanie produkować sam silników i musieliby dalej jeździć na silnikach Renault, to byłby to wielki policzek w twarz Hornera i Marko.
5. Jacko
@3. hubertusss
Nie przesadzaj z tym zwalnianiem. Po prostu RBR jest zmuszony bardzo dużo płacić i dużo obiecywać żeby zwabić pracowników, bo to oni stoją pod ścianą. Przecież nie zatrudnią 400 nowicjuszy, Honda też im nie odda wszystkich swoich pracowników, bo nie kończy z produkcją samochodów i silników, a "rynek" bezrobotnych, doświadczonych ludzi z F1 nie jest raczej jakiś gigantyczny.
Ostatnio na topie jest konflikt między Red Bullem, a Mercedesem, więc się ciągle mówi o podbieraniu pracowników im, ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że sieci zapuścili do wszystkich producentów i łowią od każdego stosunkowo podobne ich ilości.
6. XandrasPL
A może Daimler oddaje pracowników z HPP bo po 2024 wycofują też silniki. Mercedes przygotuje ostatnią wersję na 2022. A potem odejdzie jako ekipa fabryczna a zespół odda Wolfowi i INEOSOWI.
Tak jak mówiłem. Ten zespół dalej należy do Daimlera bo to ten zespół stoi na ich silniku. Podobno już w tym roku nie dorzucili 70 mln do budżetu ekipy. Dopóki to się nazywa Mercedes i wygrywa to im na rękę. Płacą frajerzy czyli sponsorzy, którzy chcą to przejąć. I pewnie przejmą jak Hamilton zakończy karierę a Dailmer wycofa silniki. Tylko wtedy ten zespół będzie dobry tylko z pracowników fabryki, którzy pewnie i tak dostaną dobre oferty od Astona, McLarena czy innych. Tak to widzę.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz