Mercedes chce, aby FIA przyspieszyła zmiany w procedurze kontroli skrzydeł
Walka między Red Bullem i Mercedesem coraz mocniej wykracza poza sam tor wyścigowy. W Hiszpanii ekipa Mercedesa wytoczyła ciężkie zarzuty przeciwko Red Bullowi, na które FIA postanowiła "szybko" odpowiedzieć.Przypomnijmy, że na torze w Hiszpanii po czasówce Lewis Hamilton podczas wywiadów zasugerował, że bolid Red Bulla korzysta z uginającego się mocno tylnego skrzydła.
To stwierdzenie i wybrany moment na jego zakomunikowanie z pewnością nie było przypadkowe i miało na celu przykucie jak największej uwagi mediów, ale przede wszystkim Mercedesowi zależało na tym, aby uwagę tę zauważyła także FIA.
Kilka dni po GP Hiszpanii Mercedes odniósł sukces. Federacja ogłosiła, że od GP Francji zaostrzy testy obciążeniowe tylnego skrzydła, tak aby jego ruch obrotowy pod wpływem prędkości nie był już możliwy do wykorzystania podczas jazdy na torze.
W Monako ekipa Mercedesa od samego początku wytacza kolejne działa, domagając się wcześniejszego wdrożenia zmian przy kontroli tylnych skrzydeł. Lewis Hamilton, słusznie obawia się, że na torze w Baku, który posiada wyjątkowo długą prostą startową, przewaga Red Bulla tylko w tym obszarze toru będzie wynosiła nawet 0,6 sekundy.
Właśnie dlatego Mercedes naciska na przyspieszenie zmian, przy okazji insynuując, że Red Bull jest obecnie faworyzowany przez FIA.
Toto Wolff jak zawsze potrafi jednak dość trafnie ocenić sytuację i twierdzi, że Formuła 1 ryzykuje takim postępowaniem dużym zamieszaniem po wyścigu w Baku i możliwością pojawienia się wielu protestów.
"Niezależnie od powodu opóźniania zmian stawia to nas w próżni prawnej i pozostawia drzwi otwarte do protestu" mówił w Monako szef ekipy Mercedesa.
"Nie chodzi tylko o nas, ale także o dwa inne zespoły, które prawdopodobnie zostaną przez to mocno dotknięte, a może nawet jeszcze bardziej. Taki protest może zakończyć się przed Międzynarodowym Trybunałem Apelacyjnym."
"To stworzy chaos a wyniki sprawy będą znane po wielu tygodniach. Nie powinniśmy ryzykować takiej sytuacji jeżeli przed wyścigiem, którego to dotyczy mamy cztery tygodnie czasu."
Wolff przyznaje, że wdrażanie zmian w testach obciążeniowych skrzydeł ze skutkiem natychmiastowym byłoby niesprawiedliwe, ale jednocześnie twierdzi, że przeciągnie sprawy do GP Francji również nie ma sensu.
"Jasne jest, że gdy mamy dwa wyścigi z rzędu lub nawet dwa tygodnie to zbyt krótki okres czasu, aby wszyscy mogli się dostosować, ale do Baku mamy cztery tygodnie."
"To niezrozumiałe dla mnie, że w ciągu czterech tygodni nie można usztywnić tylnego skrzydła, aby uniknąć takiej sytuacji na torze, który prawdopodobnie najbardziej sprzyja wykorzystaniu uginających się skrzydeł."
Wolff wskazał, że dyrektywa techniczna jasno wskazuje, że sporne skrzydła uginają się wyraźnie, co daje podstawę do zgłoszenia sprawy przed Trybunał Apelacyjny.
Austriak zakwestionował również nową metodologię pomiaru ugięcia skrzydeł, która jego zdaniem dalej pozwala na pewien margines nadużyć i zasugerował, że Mercedes może w teorii wykorzystać tę "lukę" znacznie bardziej.
"Będziemy musieli zmodyfikować nasze skrzydło" mówił Wolff. "Musimy je uelastycznić. Nasze skrzydło jest wyjątkowo sztywne, aby było zgodne ze słynnym artykułem 3.8 [regulaminu technicznego], który wymaga, aby się ono nie poruszało."
"Wdrażany nowy test to tylko częściowe rozwiązanie problemu, które dalej zostawia pewne pole manewru. Tak więc wszystko może być bardziej elastyczne i wyginać się w przyszłości."
komentarze
1. HaKsOn200
Skoro Mercedes naciska to FIA się zgodzi.
2. ekwador15
No i dobrze, niech naciskają. Ferrari nielegalny silnik w 2019, Red Bull skrzydło nielegalne ale największą byka afera w DAS rok temu, bo to Mercedesa pomysł. Merc coś wymyśli to oburzenie że strony kibiców F1 a jak red bull i Ferrari kombinują, to już nie. To zarzut że fia szybko posłucha fia. Żałosne
3. ekwador15
No i dobrze, niech naciskają. Ferrari nielegalny silnik w 2019, Red Bull skrzydło nielegalne ale największa była afera o DAS rok temu, bo to Mercedesa pomysł. Legalny zakazany dopiero od 2021. Merc coś wymyśli to oburzenie że strony kibiców F1 a jak red bull i Ferrari kombinują, to już nie a na te skrzydło jest przepis już dziś. A w przypadku das dopiero dodali do regulaminu. Kończy się tym że zarzut że fia szybko posłucha merca bo to merc. Żałosne. Merc i Lewis będą wygrywać bo są najlepsi a nielegalne silniki i skrzydła nie pomogą ułomnemu ferrari i red bullowi
4. hubertusss
@2 @3 nie powtarzaj w kółko bo to rzeczywistości nie zmieni. Wszyscy naginają regulamin jak mogą. Pewnie nie chcący ci się zapomniało o spalaniu oleju czy kombinowaniu z ciśnieniami. Nie muszę dodawać kto to robił.
5. ekwador15
Nie wiesz o czym mówisz. Mylisz wymyślanie nowych rzeczy które nie są uregulowane przepisami jak das czy spalanie oleju z tym co jest teraz, gdzie jest przepis. Później Były limity spalania oleju i merc się w nich mieścił. A spalało olej to ferrari bo nawet Niki Lauda mówił że chmura dymu gdy ruszają. Tutaj przepis jest, fia nie musi wprowadzać. Jest przepis że skrzydło ma się nie uginać, ma być na sztywno zainstalowane. Jedyny ruchomy element aero to DRS. Taka różnica
6. mcjs
DAS to była świetna nowinka. Prawdziwy popis inżynierów Mercedesa. Niby takie proste, a nikt na to nie wpadł wcześniej.
7. hubos21
NIe rozumiem o co ten hałas, skrzydło się ugina ale przeszło test czyli jest w myśl przepisów jest zgodne z regulaminem, rozumiem, jakby jeździli z innym skrzydłem niż to, które było homologowane ale to przecież można też zweryfikować po wyścigu
8. XandrasPL
Zapytajmy naszego kolegę z Mercedesa
@Kruk, sracie już w portki, że tak wam zależy?
9. hubos21
@8
NIe sądzili chyba, że na kilka wyścigów inni zespoły będą przygotowywać bardziej wyginające się skrzydła
10. Skoczek130
@ekwador15 - a to ciekawe, bo od kiedy mamy restrykcje dotyczące spalania oleju, osiągi Merca w kwalifikacjach także wyraźnie spadły (ich zdecydowanie mocniejszą stroną jest tempo wyścigowe). Jeżeli skrzydła RBR przechodzą ustalone przed sezonem testy, to nie powinno się im nic zakazywać. Zaczyna się, jak w latach dominacji "czerwonych byków" - nieustannie się w nich uderzało (zakaz zmian w mappingu silnika, zakaz "dmuchanego dyfuzora, wszelkie ograniczenia aero w roku 2014). Z DAS było inaczej - Merc mógł go używać przez cały sezon i posiadali dużo czasu na zaprojektowanie pojazdu bez tej nowinki. A RBR chce się natychmiast coś zakazać. Na pewno nie jest to fair.
11. Skoczek130
Jeżeli już coś FIA chce w tej sprawie zrobić, to zaostrzyć dla wszystkich testy dotyczące uginania. A jeżeli RBR dalej będzie je przechodzić, to tym większe brawa dla nich za pomysłowość. W F1 każdy balansuje na granicy, Merc nie jest wyjątkiem (kto wie, czy nie mają więcej za uszami, jak Ferrari, ale po prostu nie wpadli).
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz