Koniec sezonu, być może nie tylko - wnioski po GP Abu Zabi
Niezbyt spektakularny wyścig zakończył sezon 2019 w Formule 1. Dało się wyczuć, że to ostatni weekend i wszystko było spokojniejsze, chociaż jak (nie) pokazała końcówka, niektórzy mieli jeszcze o co walczyć.Ferrari, który to już raz?
Co jest najlepszym sposobem na wyjście spod ostrzału, który trwa od wielu tygodni i dotyczy zarzutów o oszukiwanie w bardzo kreatywny sposób? Wydaje się, że jest to np. przykręcenie silników, by zmylić rywali, ewentualnie niewychylanie się, by zaatakować mocniej od marca. Można też skutecznie robić swoje i nie dawać nikomu żadnej dodatkowej pożywki.
Nie. Byłoby zbyt prosto. Lepiej wlać więcej paliwa i skierować wzrok wszystkich na siebie. Być może był to prosty, może nawet głupi błąd, ale przy takiej atmosferze to od razu wzbudziło ogromne podejrzenia. Nie byłoby nic dziwnego w banalnej pomyłce, ale kto inny robi je przy każdej możliwej okazji?
W tej chwili nie wiadomo, dlaczego Włosi tak postąpili. Może podczas testów pojawi się coś więcej. Nadal mogą być niewinni, ale teraz każdy, co jest dość oczywiste, będzie na nich patrzył i doszukiwał się czegoś. Na pewno, gdy tylko samochody wyjadą z garażów na Circuit de Barcelona-Catalunya, rozpocznie się analizowanie osiągów na prostych.
To dość zrozumiałe, bo trudno nie zastanawiać się, czy oni na pewno nie kombinują za bardzo. Przynajmniej za tydzień lub dwa nie czeka ich kolejny wyścig, bo w lutym temat nie będzie taki gorący. O ile sami się o to nie postarają.
Końcówka z odtworzenia
W 2019 roku wiele mówiło się o realizacji transmisji i niestety, ale osoby odpowiedzialne za to, nie popisały się także na koniec. Każdy zdaje sobie sprawę, że mistrz świata i zwycięzca wyścigu to dość ważny kierowca w czasie ostatniego okrążenia sezonu. Dla kibiców jednak to nuda i wręcz rozczarowanie, gdy w tym samym momencie inni piorą się wzajemnie, mając na szali pozycje w mistrzostwach.
W czasie GP Francji zawsze mówi się, że jest to trudny wyścig do oglądania. Faktycznie, otoczenie nie pomaga. W Abu Zabi jest trochę lepiej, ale można to zawsze zepsuć, nie pokazując walki. Gdyby w Brazylii pokazywać samotnie jadące auta, nie byłoby tylu emocji.
Tak zaawansowany technologicznie sport powinien być w stanie pokazać podzielony ekran lub nałożyć jeden, mniejszy, by nie omijać zwycięzcy (który jest najlepszy i uwaga mu się należy, to jasne), jednocześnie nie zabierając akcji. Powtórki to nigdy nie jest to samo.
Trzeba oddać Carlosowi Sainzowi i Sergio Perezowi, że ich manewry były naprawdę dobre. Takie coś chce się oglądać na koniec sezonu, by zakończyć go godnie. Wiele osób nie miałoby specjalnego problemu, gdyby po takiej dawce emocji, jaka była na Interlagos, rozpoczęła się przerwa. O ile tutaj było nieporównywalnie gorzej, ktoś "zadbał" o jeszcze słabsze wrażenie. Sam fakt pisania o realizacji, zamiast tylko o ściganiu, mówi wiele, ale jest to spowodowane niepotrzebnym schowaniem go.
Williams testuje
Gorzko pisało się w tym roku o tej ekipie, ale nikt nie ma pretensji do ludzi, którzy są tam w środku. Nikomu nie przeszkadza ta marka, tak uznana. Teraz trudno jednak nie czuć niechęci do osób, które ją reprezentują i decydują o jej losach.
Podpisanie Nicholasa Latifiego wywołało wiele negatywnych emocji. Patrząc na to, że Lance Stroll jest bardzo krytykowany w internecie, trudno się dziwić. W końcu do Grove dołączył jeszcze bogatszy i znacznie mniej utytułowany zawodnik. Joe Saward, który czasem mówi prosto z mostu, rzucił niedawno, że rodzina Strollów wygląda na biedną przy rodzinie Latifich.
Pieniądze pieniędzmi, ale osiągnięcia naprawdę wyglądają nieciekawie. Lance Stroll ma trzy mistrzostwa, w tym jedno w Formule 3. Siergiej Sirotkin w kilku juniorskich seriach był na podium, przez co ma mistrzostwo w Formule Abarth i dwa 3. miejsca w GP2. Nicholas Latifi, aż do niedawno zakończonego sezonu Formuły 2, nie był na podium w żadnej kategorii.
To oczywiste, że Williams potrzebuje pieniędzy, to oklepany temat. Widocznie potrzebują ich dramatycznie, skoro po sezonie zmienności zachowania samochodów, oddają dzień testów opon dla Roya Nissany'ego. Dla kogo?
To krzywdzące, bo ten człowiek w żaden sposób nie zawinił. Trzeba jednak oceniać sport w sposób sportowy - nie jest materiałem na kierowcę Formuły 1. Chociaż kilka lat temu, patrząc tylko na tabelę, nie szło mu jakoś gorzej od Latifiego, który posadę zgarnął. Dobrze, że spełni swoje marzenie, ale Formuła 1 to nie jest zabawa, tylko szczyt motorsportu. Chyba, że Williams należy do niej tylko formalnie.
Zapewne jest tak źle, że więcej można skorzystać na sprzedaniu testów, niż na przejechaniu wielu okrążeń, zbudowaniu pewności u przyszłorocznego debiutanta czy sprawdzeniu kilku dodatkowych rozwiązań pod kątem FW43. To wymowne. Z całym szacunkiem do Izraelczyka, bo to tylko zwrócenie uwagi na stan ekipy, nie na niego. Każdy na jego miejscu skorzystałby z okazji.
Zastanawiające jest jeszcze jedno. Kto pozwolił, by George Russell, jeszcze w mediach Williamsa, obiecał dużo lepszy samochód w sezonie 2020? Widocznie jest bardzo pewny, że tak się stanie. I faktycznie, teoretycznie gorzej być nie może. Tylko, że nie mogło być już 12 miesięcy temu, a było. Coś podpowiada, by nie ufać.
Jeśli nie będzie miał możliwości walki z kimkolwiek, tak jak w tym roku, to ktoś będzie mu to wypominał. Proste pytanie - po co mu to? Może on się tym nie przejmie, ale po co zespołowi kolejny kamyczek?
Bez Kubicy i Hulkenberga
Sam Robert mówi, że prawdopodobnie mógł być to jego ostatni wyścig w Formule 1. To nie musi być koniec, ale może. Szkoda, że trafiło mu się tak słabe auto, bo powrót miał wyglądać inaczej. Zresztą powiedziano już wiele na ten temat i chyba nie ma sensu jeszcze raz w to wchodzić.
Warto odstawić Williamsa na bok, szczególnie po tym, co napisałem wyżej. Trzeba doceniać, że udało mu się wywalczyć fotel. Trudno wyobrazić sobie przełknięcie tego wszystkiego, co działo się w ostatnich latach. Nie tylko fizycznie, co Kubica już czasem zaznaczał.
Przed sezonem 2018 miałem okazję zobaczyć, jak bardzo chciał wrócić. Mam nadzieję, że kiedyś uda się o tym porozmawiać. Wrócił, to się liczy. I nawet on, wydawałoby się, że dość zimny człowiek, nad którym emocje nie przejmują kontroli, wielokrotnie dał do zrozumienia, że zrealizowanie tego celu wiele dla niego znaczy.
Tak jak w sezonie 2011, w stawce zabraknie też Hulkenberga. Tym razem obaj zamienili się zespołami, które opuszczają. Nico, szczególnie w Polsce, nie wywołuje emocji, ale trzeba o nim wspomnieć. Dla niego to też nie musi być koniec, ale kto wie, jego plany są bardzo niesprecyzowane.
P1, P0, wysiadamy
Skoro mowa o planach - pewno pojawią się jeszcze jakieś dłuższe wpisy, bo sezon trzeba zamknąć, ale w Formule 1 będzie już trochę ciszej. Nadal nie wiadomo wszystkiego o Robercie Kubicy, więc coś tam jeszcze się wydarzy. Przerwa jakoś zleci, będą daty prezentacji, faktyczne prezentacje i oczekiwanie na testy.
Ja cieszę się, że cykl względnie się przyjął i czytał - dlatego dziękuję. Udało się trochę zbliżyć do sportu, może odrobinę przybliżyć go innym. Najbardziej cieszy wejście do padoku, które nadal smakuje niesamowicie. Obiecywać nie będę, skoro czepiłem się kogoś za to, ale chciałoby się więcej. Podobno druga tura testów zapowiada się ciekawie, tak to zostawię.
W 2020 roku przydałaby się porządna walka o mistrzostwo, od początku do końca. Taka, która miała być już w tym. Oby trzy topowe zespoły chciały się bawić już od Australii. Jest na to szansa.
komentarze
1. lechart
Problem w F1, polega na tym, że wyścigi stają się nudne, ze względu na stałą dominację niektórych ekip (w tym roku MERC pobił wszystkich). ...... Samochód (czytaj zasobność ekipy) ma coraz większy wpływ na rezultaty. Im bogatsza ekipa, tym więcej szans na sukces.
Oczywiście kierowca też nie może być "byle jaki", ale nawet najlepszy nic nie poradzi w zespołach "topowych od tyłu" takich jak np WILL.
Talent kierującego coraz bardziej przyćmiewany jest zasobnością portfela "pretendentów" (nazwijmy to) średniej klasy.
Dlatego teraz można podzielić zawodników na dwie kategorie, tych którzy ścigają się naprawdę (niektórzy na "przedawnionej marce") i tych co płacą i wymagają.
Niestety "pewni biedacy" tak mają,
że płacą, wymagają ...
i ........ "figę dostają". .....))
Już nie będę przytaczał ... kto to taki ... :))
Może coś się zmieni w niedalekiej przyszłości, bo jak pozostanie tak jak jest, to będziemy obserwować jedynie zacięte pojedynki, .... ale w środku stawki .......
2. Vendeur
@Grzegorz
Zjadłeś kilka słów:
" nie popisały się także koniec."
"bo to tylko zwrócenie na stan ekipy, nie na niego."
Chyba jeszcze jedno widziałem, ale trzeci raz nie chce mi się czytać. :)
3. gery141
Przy poprawianiu zjadłem, ale dzięki :)
4. ahaed
" Samochód (czytaj zasobność ekipy) ma coraz większy wpływ na rezultaty. Im bogatsza ekipa, tym więcej szans na sukces. "
Podam jeden przykład: Williams.
Daj im te pieniądze i czekam na "sukces".
5. Pajol
4. ahaed haha dobre ????
6. XandrasPL
Widzieliście, że podczas pit stopu Vettela chłop co ściągał mu koło nie miał rękawiczki na prawej ręce? I potem na powtórce z onboardu było widać jak się złapał bo se oparzył całą dłoń a koło szybko odrzucił w garaż. BHP pełną parą.
7. Ambrose
Przyznaję, że na kolejne podsumowania wyczekiwałem dość niecierpliwie i dopiero po ich lekturze miałem wrażenie, że dany weekend wyścigowy się skończył. Bardzo udany cykl, którego autorowi szczerze gratuluję.
8. gery141
Dziękuję!
9. Shotgun
@ Panie Grzegorzu, ładnie opisane, miło się czyta.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz