Narzekania Lewisa, postęp Maxa i przyszłość George'a - wnioski po GP Węgier
Formuła 1 udaje się już na wakacje, ale ostatnia runda przed przerwą przyniosła kilka ciekawych rozstrzygnięć i wypowiedzi. Co prawda w walce o tytuł nie ma się czym ekscytować, ale weekend na Węgrzech był bardzo ciekawy pod kątem przyszłości.Z powodu trwającej już przerwy, na dobre rozpoczyna się okres, w którym będą pojawiały się pytania "co dalej?". Niektóre rozstrzygnięcia czy wypowiedzi z całego weekendu tylko je podgrzeją, a informacje będą dozowane przez kilka tygodni. Najpierw jednak należy poświęcić czas triumfatorowi.
Inne zwycięstwo Lewisa
W końcu jest najlepszy po walce, którą podobno lubi. Na Węgrzech miał do niej świetną okazję i nareszcie odniósł zwycięstwo, które dla osób chcących po prostu fajnej rywalizacji, nie smakowało jak kolejny odgrzewany kotlet. Dawno nie było wygranej Brytyjczyka, którą w pocie wyrwał komuś wraz z zespołem i nie było tam pomyślnego samochodu bezpieczeństwa czy problemów rywali.
To oczywiście też element gry, a szanse trzeba jeszcze wykorzystać. Nawet niedawno, po Wielkiej Brytanii, był pewien niesmak, bo jednak neutralizacja pomogła. Tutaj tak się nie stało i inaczej patrzyło się na ten triumf. Musiał zrobić swoje, jak zawsze, ale w inny sposób. Ostatecznie wygrać powinno najlepsze połączenie samochodu, ekipy i kierowcy, ale jest przyjemnie, gdy ma to miejsce po pogoni do końca niż z przewagą 30 sekund.
Wracając do tego, że lubi powalczyć - wielu kibicom nie podobało się, że tutaj mógł, a i tak narzekał przez radio na strategię i bał się, że to nie wypali. O ile urzędujący mistrz lubi sobie podkoloryzować rzeczywistość i świetnie kreuje swój wizerunek, tak tym razem chyba zostało to błędnie odebrane.
Tak naprawdę słyszy się tylko fragmenty komunikacji. Gdyby Lewis ciągle płakał, to Bono prawdopodobnie miałby go dosyć. Niektórym ludziom lepiej pracuje się, gdy są w kontakcie z zespołem, a na konferencji prasowej Hamilton wydawał się szczerze mówić o tym, że ekipie trzeba ufać i nastrój miał świetny. Jednocześnie trzeba się liczyć z błędami, a z kokpitu i po zakłóconych treningach, mogło to być pewną niewiadomą.
MVP czy MIP?
Przyznawanie nagród powinno odbywać się po sezonie. Za nami więcej niż połowa, więc jak najbardziej można ocenić formę wstępnie. To temat na oddzielny tekst, ale po Węgrzech trzeba powiedzieć coś o Verstappenie, który w ostatnim czasie zrobił wielkie postępy.
Pole position to taka wisienka na torcie tej pierwszej części. Miły dodatek, ale i bez niego można byłoby mówić o dużym progresie. Widać go w zasadzie od Montrealu 2018, ale w różnych aspektach. Skończyły się błędy, próba bycia zawsze najszybszym, pokazywanie tego i bycie bardzo żywiołowym kierowcą. Właśnie ten ostatni aspekt jest niezwykle interesujący.
Max przyjął 1. pole startowe łagodnie. Podobnie było z 2. pozycją w wyścigu. On po prostu wie, że to jest jego miejsce i tak jak można wierzyć, że Hamilton był szczery, mówiąc o zaufaniu, tak Verstappen również nie kłamał, twierdząc, że pole position było kwestią czasu.
Ten sam kierowca jakiś czas temu zapierałby się rękami i nogami, by wygrać. Wczoraj puścił rywala dość łatwo. Niestety, kandydatem do mistrzostwa nie jest, ale to z powodu straty i auta. Natomiast nikt nie mówi, że nie może być nim w 2020 roku. Prawdopodobnie sam ma tego świadomość, a w walce na dystansie całego sezonu lepiej jest zająć 2. miejsce niż nie dojechać. Wystarczy policzyć, ile punktów do Buttona stracił Vettel w Australii w 2009 roku.
Wygląda to tak, jakby Verstappen naprawdę się poprawił. Przestał być tak wybuchowy i nawet w trudniejszych sytuacjach jest spokojniejszy. Wczoraj nie wygrał wyścigu, w którym ciągle prowadził, a przyjął to bezproblemowo, wiedząc, że mógł tylko dołożyć punkt za okrążenie i licząc, że się przyda. To jest szykowanie gruntu pod wygrywanie mistrzostw. Jeszcze na początku sezonu Max bywał ostrzejszy i wskazywano to jako jego słabszą stronę, jedną z niewielu. To już prawie na pewno nieaktualne. A nauczył się wszystkiego na błędach, o czym wspominał Toto Wolff.
"W Mercedesie nie można się uczyć"
Wypowiedzi Austriaka, w których mówił o przyszłości George'a Russella, pochodzą z soboty. Wtedy 21-latek przejechał świetne okrążenie, które odbiło się sporym echem. Kilka godzin po tym szef ekipy, która opiekuje się nim, praktycznie wykluczył jego szybkie przejście do Mercedesa.
Słuchając tych wypowiedzi można było odnieść wrażenie, że powiedział coś, co niekoniecznie chciał usłyszeć Russell. I nie jest to tylko brak fotela w dominującym aucie w wieku 22 lat w 2020 roku.
Toto jako przykład podał Verstappena, który w 2019 roku skończy 22 lata i 5 pełnych sezonów w F1. Red Bull zaryzykował z nim, ale dał mu możliwość okiełznania swojej szybkości. Wrzucił go na głęboką wodę, ale jednocześnie pozwolił mu ograć się na szczycie. Max jest teraz oceniany wyżej od Lewisa, ale ile wpadek zaliczył po drodze, by dojść na taki poziom? Bardzo dużo.
Podczas tego przykładu Max został nazwany wyjątkiem. Wydźwięk tych słów, nie tylko w mojej ocenie, był twardy, ale jasny - George nie jest aż tak niesamowity jako debiutant. I znów zaznaczę, nie potrzebuję dokładać mu czy dowartościowywać kogokolwiek, kto mu nie kibicuje. Za 10-15 lat różnica między nimi może być przecież określana liczbą tytułów.
Ten wydźwięk tworzy się jednak, gdy prześledzi się słowa szefów (oczywiście ich sens) i sytuacje z torów. Tydzień temu "doszukiwałem się" w błędzie Russella czegoś więcej, ale jak widać, sam Wolff sądzi, że jest jeszcze trochę do zrobienia.
Słowa Toto nie oznaczają, że George nigdy nie będzie wygrywał czy walczył z Maxem, bo też ma talent. Po prostu Verstappen jest daleko przed nim pod kątem doświadczenia i takiej prawdziwej nauki, na własnej skórze i tuż przed szczytem. Williams ze szczytem ma obecnie niewiele wspólnego i nie daje możliwości sprawdzenia wielu rzeczy.
Można więc zapytać - skoro Russell jest taki niesamowity i leje Kubicę, to czemu nie wrzucić go na głęboką wodę, by się ogrywał? Przecież w żadnej ekipie z top 3 nie można się uczyć, ale chcąc być mistrzem i tak trzeba się na tym poziomie odnaleźć. Wyciskanie ostatnich tysięcznych jest najtrudniejsze, im szybciej się zacznie, tym lepiej.
Ferrari zrobiło świetny ruch, ściągając Leclerca, ale widać teraz jak na dłoni - nawet on, rzucający wyzwanie Vettelowi, robi błędy. I dobrze, że robi, musi. Widocznie uznano, że ma taki talent, iż jest to gra warta świeczki. Trzeba być najlepszym z geniuszy, by wejść do walki o mistrzostwo i nie potrzebować czasu na dostosowanie się, a takich przykładów jest naprawdę niewiele.
Żeby odpowiedzieć na pytanie, czemu Wolff nie chce rzucać Russella na głęboką wodę, trzeba znów wrócić do tego, jak niektórzy odebrali jego słowa. Wygląda to tak, jakby Toto sądził, że ma wielki talent, ale nie był jeszcze pewny, że największy. Sugerowanie, że nie chce się spalić swojego juniora przy Lewisie, zaznaczanie, że musi się uczyć, ale nie w Mercedesie - to było spore sprowadzenie na ziemię po kwalifikacjach, po których pewne wyspy ćwierkały i odlatywały.
Jest oczywiście druga opcja. Austriak może po prostu chcieć poprowadzić swojego podopiecznego idealną, łagodną ścieżką. Zawodowy sport poszedł jednak w tym kierunku, w którym bardziej opłaca się zaryzykować juniorem. Coraz młodsi zawodnicy rywalizują z gwiazdami i dają im radę. Oni przebijają się coraz szybciej, co też jasną szpilką w kierunku synów milionerów, "talentów", które siedzą w Formule 2 przez kilka lat i zbierają punkty do superlicencji.
Czy ścieżka George'a będzie idealna, gdy Leclerc i Verstappen będą mieć za sobą lata uczenia się na błędach przy gigantycznej presji? Takiego doświadczenia nie da się nadrobić, nie mówiąc o zdobyciu w Williamsie. Jest to bardzo interesujące w kontekście przyszłości i tego, na ile naprawdę go stać. Nie w kontekście innych porównań, od których dobrze będzie chwilę odpocząć podczas przerwy wakacyjnej.
komentarze
1. Hames
Ciekawy artykuł :)
2. Ecclestone
"Max jest teraz oceniany wyżej od Lewisa, ale ile wpadek zaliczył po drodze, by dojść na taki poziom?"
----------
Wyżej??? Opinia pozorująca fakt, w dodatku mocno dyskusyjna. W mojej ocenie, to Hamilton jest lepszy i przypuszczam, że znajdzie się tutaj więcej osób, które mają podobne stanowisko w tej sprawie.
3. RoyalFlesh F1
Hailton w dwa okrążenia odrobił do Ver dwie sekundy straty, więc nie ma się nad czym tu zastanawiać. VER przejechał tylko 6 okrążeń. Nic tylko wypieprzyć te zasrane opony, dodać obowiązkowe dwa pitstopy i po sprawie. Osiągi ekip się wyrównają, i nie będzie potrzeby konstruowania oddzielnego aero na każdy wyścig, na co pozwolić może sobie Mercedes. RBR lepiej przeżył rewolucje techniczną niż Ferrari i jest na razie przed nimi.
4. Skoczek130
@RoyalFlesh F1 - niestety tam gdzie kasa, tam kończy się sport...
5. TomPo
@2
Chodzi bardziej o to, ze wyciskanie wszystkiego z Merca by wygrac jest mniej spektakularne, niz wycisniecie wszystkiego z Hondy i wygrywanie z Ferrari.
Musieliby sie znalezc w jednym teamie, na co w sumie licze, ze Max zastapi Bot i bedzie przyszlym nr1 w Mercu, by Ci mieli kogos kto powalczy z Ferrari i Charlsem. Bot tego nie zrobi, Ocon tez watpie (poziom troche wyzej niz Perez), Russell jeszcze sie uczy. Max to nie taka glupia opcja dla Merca.
6. gery141
Opinia, która jest opinią, nie faktem, czyli nie każdy musi się zgadzać. To nie news :)
Pewnie jest wiele osób po obu stronach, ale to już sporo. Lewis miał bardzo mocną pozycję, a teraz wskazuje się też na kogoś innego.
Swoją drogą, wczoraj ocenił siebie na 8.9/10, Max nie podał liczby. Zgodzili się, że 10 nie jest do zrobienia. Może ktoś o tym pisał, ale wg mnie na newsa to się nie nadaje, dopiszę tak o.
7. FanHamilton
Max Merc? Chyba że Hamilton Wróci do Mclarena. Dopóki jest Hamilton to VER ALO VET nie może trafić do Merca.
8. giovanni paolo
2. "Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!"
9. sliwa007
Russell i Wolff - wydaje mi się, że wnioski zostały wyciągnięte w bardzo kiepski sposób. Moim zdaniem nie ma znaczenia co tak na prawdę o Russellu myśli Wolff, kiedy na horyzoncie jest szansa pozyskania innego utalentowanego i bardziej doświadczonego gracza jakim jest Verstappen. Nawet jeśli talentem są na tym samym poziomie, to za Maxem przemawia kilka sezonów doświadczenia i walki na najwyższym poziomie a zadaniem Wolffa jest zagwarantowanie dla swojego zespołu jak najlepszej opcji.
Moim zdaniem będzie dążył do tego, by zakontraktować Ocona na jeden sezon, w międzyczasie powalczyć o Verstappena a jeśli obie opcje będą niewypałem to zawsze zostaje Russell.
Na przykładzie Red Bulla widać, że polityka kadrowa musi iść szerokim frontem by nie dać się zaskoczyć. Wolff próbuje to właśnie robić a nauczył go tego Rosberg.
Co do Maxa. Uważam, że wszechobecne "ochy" i "achy" są na wyrost. Gość w końcu zaczął robić to co do niego należy, zaczął trzymać wysoki poziom i przy okazji dojeżdża do mety, ale przede wszystkim bolid mu na to pozwala. Widać, że Red Bull uporał się ze swoimi problemami a Honda dokłada po kilka KM z każdą aktualizacją. Każdy wykonuje świetną pracę w tym teamie (wyjątek - Gasly), ale nie zachwycajmy się nad zawodnikiem tylko dlatego, że nie wjechał w Hamiltona gdy ten go wyprzedzał.
10. giovanni paolo
Wolff nie odpuści Russella, to brytyjczyk, jeżeli Mercedes ma wejść dobrze w nowe zmiany w przepisach, to potrzebują albo Hamiltona albo perspektywicznego Russella, a wtedy działanie na granicy regulaminu ujdzie im tzw płazem
jeżeli chcą przez następne lata wygrywać jako zespół, to muszą dać brytyjczykom kolejnego mistrza
oni doskonale o tym wiedzą, wiedzieli to w roku 2012, a chcąc działać dla dobra zespołu, wszak Wolff jest z tego znany i chwalony, nie mogą postąpić inaczej
11. Tomaho210
Witam all,
Chyba dla dobra tego portalu., który za wszystkie informacje cenie brak tu plotek, KUB musi odejść - przeciez zawsze były tu ciekawe komenty a teraz to nie da się tego czytać. Co się pojawi nazwisko Kub vs Rus to już zza krzaków jest koment. Sekta vs Geniusz któremu nie dają się wykazać.
I pewnie po moim komencie znów będę fanbojem okrzyknięty.
Ps Pozdr osobę o nicku Dexter. Ostatnio czytałem twoje komenty odnośnie przygotowania bolidu - super info.
Dzięki za wszystkie artykuły.
12. Orlo
Czy tylko ja mam po tym GP problem z tym, że przy dublowaniu możesz używać DRS? Lewis mógłby wyprzedzić Maxa już wcześniej, ale ten co okrążenie miał DRS bo dublował resztę stawki... Paranoja...
13. Tomaho210
@12 nie tylko Ty. Jest to dozwolone choć logiki w tym zero
14. Orlo
@sliwa007
Max zrobił o tyle postęp, że potrafi się cieszyć z drugiego miejsca po starcie z pierwszego w swojej karierze PP. Kiedyś by był zły/załamany z tego powodu. Widać jak brak konkurencyjnego rywala w zespole mu pomógł psychicznie. Dlatego też myślę, że Gasly niestety zostanie w RBR do końca sezonu.
15. Airjersey
Można powiedzieć, że Mad Max przestał istnieć.
W poprzednich sezonach wiadomo jak to wyglądało. Przed przerwą dzicz Maxa i częste DNF lub dotarcie do mety na odległej pozycji po kolizji. Po przerwie świetne wyniki i nadrabianie punktów w klasyfikacji.
W tym sezonie tego nie ma. Od początku sezonu Max jeździ rozważnie i dojrzale.
Przykładem GP Niemiec. Zespół mówi "wyluzuj, przed nami długi wyscig". Verstappen posłuchał i skończył najlepiej jak mógł.
Stawiany wyżej niż Lewis? Dobry żart. Hamilton jest najbardziej utalentowanym kierowcą ostatniej dekany albo i dwóch (do Schumachera już niedaleko).
Cieszy fakt, że Honda dokonuje znacznych postępów. Może to w RBR trzeba dopatrywać najgroźniejszego rywala Merca? Mając młodego ale juz bardzo doświadczonego kierowcę i co raz bardziej konkurencyjny bolid, przyszłość wyglada obiecująco.
Russell? Chyba trochę obrósł w piórka. Chciałoby się do dominującego Mercedesa. Może za parę lat, jak Lewis odejdzie na emeryturę bo drugi fotel będzie albo na siłę trzymany dla Bottasa albo wezmą Ocona.
"co też jasną szpilką w kierunku synów milionerów" - W F1 jest też taki element, który jeździ bo tatko wyłożył $$$ i kupił zespół żeby synek mógł sobie pojeździć.
16. Brzoza2
Ham z Mercedesem chcą stworzyć nową legendę . Większą niż Schumacher i Ferrari. I dopóki tego nie osiągną , każdy kierowca będzie nr.2. Ten i przyszły sezon to wyrównanie wyniku Schumachera. Potem zmiany w autach wiec będzie ciężko ale napewno spróbują . I dopiero wtedy Ham pójdzie na emeryturę . Jest szansa być pierwszym z najlepszych , dla kierowcy i zespołu . Nie wiem dlaczego mieliby tego nie zrobić i próbować zdobywać tytuły od nowa z Ver. Historie trzeba stworzyć i zamknąć by na piedestale był Ham i Merc . Potem można tworzyć następną.
Ja tak to widzę ale każdy ma swoje oczy i może widzieć co innego.
17. greyhow
To żadne odkrycie, że Mercedes nie weźmie Russella już w przyszłym sezonie i myślę, że nawet sam George w to nie wierzył nawet przez moment. On może liczyć co najwyżej na to, że przy sprzyjających okolicznościach weźmie fotel Pereza w Racing Point. Pierwszeństwo do zastąpienia Bottasa ma Ocon i moim zdaniem do takowej roszady dojdzie w przyszłym sezonie, a Valtteri będzie jednym z dwóch kierowców, obok Grosjeana, których karuzela transferowa wypluje z F1. Co do innych roszad to: Perez za Grosjeana, Lafiti za Russella, Kwiat i Gasly - zmiana miejscami. Bottas jedyną nadzieję może pokładać w Renault, ale przynajmniej moim zdaniem, Hulkenberg daje im pewną stabilność, co udowadnia praktycznie trzymając poziom Ricciardo, a Bottas po degradacji z topowego zespołu byłby niepewny. Do Williamsa nie wróci, bo raczej go to nie usatysfakcjonuje, a poza tym jest szereg pay-driverów, którzy z ich punktu widzenia są bardziej opłacalni, z Kubicą i Lafitim na czele. Haas prawdopodobnie będzie myślał podobnymi kategoriami, a Perez sam w sobie jest przy okazji bardzo solidnym kierowcą. Roszady w rodzinie Red Bulla chyba komentować nie trzeba. Jedyne co to pozostawienie Gasly'ego w Toro Rosso, które tłumaczę tym, że Red Bull po prostu najzwyczajniej w świecie i tak nie ma po kogo sięgnąć, a Gasly'emu może akurat dobrze to zrobi, tak jak Kwiatowi. Co prawda Rosjanin z początku spisywał się tragicznie po degradacji, ale on był w o tyle gorszej sytuacji psychologicznej, że miał pełne prawo czuć się pokrzywdzonym. Zrobiono to w fatalnym stylu po czwartym wyścigu sezonu, gdzie raz nawet był na podium, a sezon wcześniej pokonał Ricciardo w generalce (nie oznacza to, że był lepszy, bo Daniel zmagał się z dużo większą ilością problemów, ale mimo wszystko), tylko po to, żeby na siłę dać szansę Maxowi. Z punktu widzenia zespołu świetna decyzja, dla zawodnika bolesna i fatalna w skutkach. McLaren skład ma zakontraktowany, Ferrari również nie ma powodów do zmian (chyba, że Vettel skończy karierę uwalniając lawinę transferową, ale to na inną dyskusję) i Alfa najprawdopodobniej również zostanie przy obecnym, Raikkonen ma kontrakt, a Giovinazziego Ferrari tam utrzyma dopóki nie znajdzie się na jego miejsce nowy junior, w domyśle Schumacher, z tym, że ten w Formule 2 ma już iluzoryczne szanse na utrzymanie superlicencji w przyszłym sezonie. No chyba, że Ferrari zagra vabank i wrzuci Micka już w tym sezonie na parę ostatnich wyścigów.
Wyszło mi trochę wypracowanie. To wyżej to tylko moje opinie i mogą nie mieć najmniejszego odwzorowania w rzeczywistości, ale moim zdaniem powyższy scenariusz jest bardzo realny, pod jednym warunkiem. Vettel nie skończy kariery. Bo wtedy, albo po prostu zastąpi go Alonso i zepsuje transferową zabawę, albo dostaniemy kilka nowych i interesujących ruchów na rynku.
18. Kornelinho10
@12 jak dla mnie jest to bardzo trafione. Podczas dublowania tracisz czas na mijanie maruderów, a w tym czasie goniący Cię bolid może zyskać i dopaść Cię. Aktywacja DRS pozwala wtedy bronić się przed atakiem. Chciałbyś prowadzić w wyścigu i zostać wyprzedzony przez P2 tylko dlatego, że maruder zbyt opornie zareagował na niebieską flagę ? Musi być jakieś narzędzie, które mogłoby takie coś rekompensować.
19. Raptor202
@17 Podpisałbym się w sumie pod wszystkimi punktami z wyjątkiem Alfy. Giovinazzi powinien zostać odstrzelony jak najszybciej, najlepiej już w tym sezonie. Jego beznadziejna jazda może kosztować ekipę nawet dwa miejsca w klasyfikacji generalnej. Chciałbym, żeby na to miejsce wskoczył Pascal Wehrlein, który zakończył już sezon w Formule E, a do tego współpracuje obecnie z Ferrari (symulator), więc może to akurat byłaby dla niego szansa na powrót do F1. Gorszy od Giovinazziego raczej by nie był. Za to na debiut młodego Schumachera się póki co nie zanosi.
20. Dziombo
Panowie Ja nie rozumiem dlaczego Verstappen został kierowca Dnia. Przecież przegrał wygrany wyscig, a Lewis powtórzył Schumahera.
21. Orlo
@Kornelinho10
Oglądałeś ostatni wyścig? Czy sytuacja o której pisałeś miała miejsce, czy były całkiem odwrotnie? Bo wg mnie to Ham doszedł do Maxa zanim ten wjechał w tłum maruderów, a potem nie mógł go wyprzedzić bo się bronił DRS, którego nie powinien mieć...
22. gmatyssss
być może Toto ma już umowę z innym kandydatem na 2020 ? W Formule 1 wszystko dzieje się z wyprzedzeniem
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz