Red Bull przyznaje, że Sainz może zastąpić Ricciardo
Negocjacje między Red Bullem a Danielem Ricciardo najwyraźniej wchodzą na wyższy poziom, gdyż szefostwo zespołu zaczyna oficjalnie wygłaszać ostrzeżenia dla swojego kierowcy i próbuje wywrzeć na nim presję czasową.Ekipa nie ukrywa, że chciałby kontynuować współpracę z Australijczykiem, ale jednocześnie daje wyraźnie sygnały, że nie jest on dla niej jedyną alternatywą.
"Chcemy, aby on pozostał z nami" mówił Christian Horner dla CNN. "Jeżeli nie będzie to jednak możliwe, mamy kilka innych dobrych alternatyw. Mamy dobrych kierowców w programie juniorskim i mimo iż Carlos Sainz jest teraz z Renault, cały czas ma umowę z nami."
Horner nie wykluczył nawet możliwości ściągnięcia do Milton Keynes Lewisa Hamiltona.
"Kontrakt Lewisa wygasa. Ciężko jest wyobrazić sobie jego odejście z Mercedesa, ale nigdy nie mów nigdy."
komentarze
1. PiotrFanF1
i super niech ricciardo idzie do ferrari za raikkonena zobaczymy jak vettel znowu płacze
2. RoyalFlesh F1
Wszystko będzie zależało od tegorocznego bolidu.
3. sliwa007
1. PiotrFanF1
Vettel na to nigdy się nie zgodzi.
Ricciardo musi wiać z Red Bulla, albo pogodzić się z pozycją za Verstappenem. Tutaj nie ma żadnych złudzeń, Horner sam w mediach obiecał budowanie zespołu wokół Verstappena jeśli ten przedłuży kontrakt. Tu więcej nic nie trzeba dodawać, wszystko jest jasne.
Z opcji może być Renault lub McLaren. Ferrari to tak samo jak Red Bull. Mercedes dopóki ma Hamiltona raczej też odpada, chociaż tam chyba panują najbardziej przejrzyste zasady i będąc tam zawodnikiem nr 2 można trochę więcej.
4. Jen
Według mnie dla Ricciardo najlepszą opcją jest Renault. Ma większe umiejętności niż Hulk, jego pozycja będzie niezagrożona. Do tego zespół się rozwija i dobrze rokuje na przyszłość. W Ferrari i Mercedesie kierowcy nr 1 mają silną pozycję i nie będą chcieli konkurencji. Szczególnie, że Ricciardo nie kryje swoich ambicji na tytuł mistrza.
5. marcelo9205
Jeżeli w tym roku Ferrari nie będzie wygrywać, to Vettel straci swoją pozycje w zespole i nie będzie miał nic powiedzenia przy wyborze drugiego kierowcy. A taktyka Ferrari z tymi kierowcami to jakies nieporozumienie już od kilku dobrych lat. Raikkonen przegrywał w tamtym roku z red Bullami mając szybszy bolid, to co będzie w tym roku jeżeli puszki będą szybsze? Jak Ferrari bedzie 3 w stawce to tam może sie zrobić dobry dym pod koniec sezonu.
6. elin
@ 4. Jen
Ambicje na mistrza ma każdy kierowca w stawce :-). Nikt z takiego marzenia ( tytułu) nie rezygnuje i nie jeździ dla samej przyjemności jazdy. Bottas i Kimi również otwarcie o tym mówią. Problem w tym że nie każdy zespół pozwala na równą walkę między zawodnikami.
7. ds1976
Przecież zastąpienie Ricciardo Sainzem to naturalny scenariusz, wspominałem o tym w ubiegłym sezonie jeszcze, spotykając się z niezrozumieniem, że tak delikatnie powiem. Ricciardo zamieni się miejscami z Hiszpanem. W Mercedesie jest im niepotrzebny, w Ferrari może by go wzięli na przetrzymanie aż się Leclerc się dotrze (nie po to Czerwoni hodują narybek by z tego nie korzystać). Więc co zostanie Australijczykowi, który nosi głowę w chmurach i chyba naprawdę wierzy, że jest tak dobry by walczyć o tytuł ? Jest tak dobry jak powiedzmy Bottas...
Pięknie został również zignorowany przez Lewisa, kiedy tak bardzo kozaczył, że chce się z nim mierzyć w takiej samej maszynie.
Ale jako, że F1 potrzebuje kierowców nr 2 to...?
8. sliwa007
6. elin
Bottasa w jednym procencie jeszcze jestem w stanie zrozumieć, bo jest jeszcze względnie młody i może na coś czekać, tak jak chociażby Button się doczekał. Ale Kimi i ambicje na kolejny tytuł to brzmi niepoważnie. Dorabia sobie do emerytury i to wszystko. Jedni wolą bawić się w menedżerów, inni w komentatorów a Kimi wybrał sobie posadę pomocnika Vettela.
Jak komuś przyszyją łatkę "drugiego" to raczej już z nią skończy, te łatki ciężko się odrywa. Chociaż w przypadku Bottasa mam wrażenie, że sam sobie ją przyszył i jest mu z tym wystarczająco dobrze.
Ricciardo stoi przed najtrudniejszym wyborem w karierze, ale on sam chyba jeszcze nie skreślił się w walce z Verstappenem, co może być wielką pułapką.
9. hubos21
BRR w latach swojej dominacji też nie miał największej mocy
10. Jen
@sliwa007
Moim zdaniem Bottas ma ambicje na więcej niż tylko rola pomocnika. Problem polega na tym, że trafił do zespołu z silnym liderem, który nie jest zainteresowany ponowną rywalizacją. Do tego sytuacja Mercedesa nieco sie zmieniła i samemu zespołowi walka pomiędzy kierowcami nieopłaca się. Bottas ma więc dwa wyjscia. Zostać w Mercedesie, godzić się z rolą drugiego i czekać na odejście Hamiltona albo odejść do innego teamu. Problem w tym, że wszystko poza srebrnymi i Ferrari to na ten moment degradacja.
@elin
Wiadomo o tytule mistrza marzy każdy kierowca. Jedni są w tym bardziej ambitni i bezkompromisowy a inni już mniej.
Ricciardo nieraz w wywiadach wspominał, że jego celem jest tytuł mistrzowski. Taki zawodnik dla zespołów stosujących team order jest mało wygodny.
11. sliwa007
10. Jen
Ambicje Bottasa prysły w pierwszej części pierwszego sezonu w Mercedesie. Do tego momentu uznawany był za wielki talent, a media widziały go już w Ferrari. Trafił jednak do Mercedesa, gdzie brutalnie zderzył się z Hamiltonem, który w profesorskim stylu obnażył wszystkie słabości Fina. Roczne kontrakty to potwierdzają, Mercedes nie widzi w nim przyszłego lidera zespołu. Jeśli Hamilton odejdzie to Bottas z pewnością nie zajmie jego miejsca.
Jedyną szansą Bottasa są jakieś nieprzewidziane zjawiska, typu kontuzja Hamiltona w połowie sezonu czy podobna historia jak Buttona z Brawnem. Ale takie przypadki zdarzają się naprawdę rzadko i nie sądzę by jakikolwiek zawodnik w stawce, piastujący nr 2 w zespole świadomie liczył na taką okazję.
12. Jen
@11 sliwa007
Dla Mercedesa Bottas jest bardzo wygodnym kierowcą. Jeździ solidnie, zaliczył tyle samo podiów co Hamilton. Dowozi co wyścig sporo punktów co dało Mercedesowi tytuł mistrzowski. Do tego jest ugodowy i nie dąży za wszelką cenę do otwartej rywalizacji. Jeśli w tym roku będzie się spisywał podobnie to Mercedes prawdopodobnie przedłuży mu kontrakt. Roczne umowy są wygodne dla zespołu. Co rok mają nowe pole manewru. Raikkonen miał wielokrotnie przedłużaną umowę na 12 miesięcy.
13. elin
@ 8. sliwa007
Ogólnie, w przypadku Kimiego - masz rację, ale ... Jego reakcja po zeszłorocznym GP Monako, pokazuje, że nie do końca pogodził się z rolą Nr 2 w Ferrari.
Jeździ pod Vettela, bo tego oczekuje zespół - nikt nie wymaga od Niego więcej. Czasem pod publikę Marchionne głośno skrytykuje Raikkonena i " pogrozi Mu palcem ", że musi się poprawić ... ale to wszystko. Jak przedłużali z Finem kontrakt, tak przedłużają. Kimi nie musi się starać bardziej, ponieważ i tak co by nie zrobił, i nie wiem jak się starał ... to zadanie ma jedno - dojeżdżać do mety za Sebastianem. Jednak jeśli tylko zespół faktycznie będzie wymagał więcej ... nie wierzę, że Raikkonen temu nie sprosta.
Już raz w 2009 po wypadku Massy pokazał jak potrafi się zmienić, kiedy team oczekuje, że to On pociągnie zespół.
Obecna ambicje Kimiego wydają się takie, jak oczekiwania Ferrari wobec Niego. Ale jeśli nadarzy się okazja do powalczenia o tytuł, Raikkonen tego nie przegapi.
Zastanawia mnie tylko, kiedy wreszcie w Ferrari zrozumieją, że tak jawny podział na Nr 1 i Nr 2 - już się nie sprawdza. Lepiej mieć dwóch kierowców, którzy czasem podnoszą sobie wzajemnie adrenalinę, niż lidera i pomocnika. Co sprawdzało się chyba tylko w przypadku Schumachera i Barrichello.
Bottasa też bym jeszcze nie skreślała. W normalnych warunkach nie ma żadnych szans na pokonanie Hamiltona. Ale jak już pokazał Button czy Rosberg ... Lewisa ( jak każdego innego kierowcę ) da się pokonać w sprzyjających okolicznościach, które czasem jednak mają miejsce.
@ 10. Jen
" Jedni są w tym bardziej ambitni i bezkompromisowy a inni już mniej. "
Pytanie tylko - jak bardzo bezkompromisowy jest Ricciardo ?
Wiem jak bardzo jest Verstappen, bo od początku kariery to pokazuje. Ale jakim jest Ricciardo ... Według mnie ciągle jeszcze nie do końca to pokazał. Owszem potrafi doskonale jeździć, jednak raczej nie jest typem w stylu - " po trupach do celu ".
14. sliwa007
12. Jen
Wygodny, solidny, dowozi punkty, ugodowy, nie dąży do rywalizacji itd. Czyli wymieniłeś cechy idealnego kierowcy nr2. Więcej Bottas w Mercedesie nie osiągnie.
"Roczne umowy są wygodne dla zespołu" To zależy. Jeśli zawodnik jest z absolutnego topu, to kontrakty są długoterminowe, bo zespoły chcą mieć zapewnione najlepsze usługi i stabilizację.
W przypadku zawodników średnich dają roczne kontrakty, bo zawodnik jest łatwy do zastąpienia.
To daje do myślenia, jak zespół ocenia usługi swojego kierowcy. Widać, że Mercedes nie ma większych planów wobec Bottasa, czyli tak jak pisałem na pewno nie dostanie posady po Hamiltonie. Zawsze będzie nr 2.
13. elin
Spektakl musi trwać. Czasami Kimi coś pomarudzi, czasami Marchionne, ale generalnie nie jest tak jak było chociażby w Red Bullu w 2010 gdzie Webber został zmuszony do bycia nr2. Tutaj nie mamy zawodnika z kilkuletnim kontraktem, który ma związane ręce tylko mamy gościa, któremu kontrakt odnawiają z roku na rok tylko dlatego, że ten godzi się być nr2. Trudno tu mówić o pretensjach, urażonej dumie czy ambicjach. Raikkonen ambicje ma już dawno za sobą.
Teraz zobaczymy jak zachowa się Ricciardo, jeśli jest tak ambitny jak mówi to odejdzie z Red Bulla.
15. elin
@ 14. sliwa007
Różnica między Red Bullem, a Ferrari jest taka, że w tym drugim nie krytykuje się oficjalnie zespołu. A już szczególnie nie powinien tego robić kierowca.
Pod tym względem w RB jest więcej swobody. Webber głośno krytykował zespół za nierówne traktowanie, ale potem chętnie przedłużał kontrakt na kolejny rok. Więc bym nie powiedziała, że został zmuszony do bycia Nr 2. Raczej sam się na to godził. Podpisywał kontrakt równie chętnie jak Kimi, przy okazji podkreślając jak komfortowo się czuje w zespole ... a potem sezon ... i znowu narzekania na faworyzowanie Vettela. Pod tym względem Raikkonen zachowuje się dużo bardziej dyplomatycznie, ale koniec końców, zarówno w Red Bullu, jak i w Ferrari był Nr 1 ( Vettel ) i Nr 2 z góry wyznaczony przez zespół.
" Teraz zobaczymy jak zachowa się Ricciardo, jeśli jest tak ambitny jak mówi to odejdzie z Red Bulla. "
Prawda. Ale łatwego wyboru nie ma ( jak napisałeś pod nr 8 ). A przejście do zespołu środka stawki też nie jest dobrym rozwiązaniem ...
16. elin
* zarówno w Red Bullu, jak i w Ferrari był/jest Nr 1 ( Vettel ) i Nr 2 z góry wyznaczony przez zespół.
17. XandrasPL
Vettel mówił że chce Ricciardo i że ta zmiana wkrótce nastąpi, dla Ferrari jest lepiej wziąć Rica niż Leclerca czy kogoś innego ... Nowy sezon, co innego się wydarzy. Chyba że redbull odpali ...
Alonso nie chciałby mieć Hamiltona za teammate'a gdy nie ścigają się w najszybszym bolidzie, Hamilton nie chce Vettela w tym samym przypadku a Vettel nie chce Alonso ...
tempo kwalifikacji - widzę i mówię Hamilton
starty wyścigu - widzę i mówię Alonso
tempo wyścigowe - widzę i mówię Vettel
18. sliwa007
15. elin
Z Webberem zgoda, ale sezon 2010 był tutaj wyjątkiem. W tym sezonie Webber nie był gorszym zawodnikiem (nie mylić z bardziej perspektywicznym) ale musiał pogodzić się z polityką zespołu. Później stawał przed trudnymi decyzjami czy być nr 2 w najlepszym zespole w stawce czy być liderem w zespole środka stawki i walczyć o małe punkty.
Z Ricciardo można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Znowu jest młody perspektywiczny zawodnik (Verstappen), który nawet jeśli będzie bardziej kolizyjny i ogólnie będzie tracił punkty względem Ricciardo to i tak będzie miał pełne poparcie Marko, któremu marzy się powtórka sukcesów z Vettelem.
Ricciardo ma ten komfort, że już wie jak działa Red Bull i ma fajną opcję w postaci rozwojowego Renault, zespołu który raczej przyjmie go z otwartymi rękoma.
Odnośnie tej krytyki i swobody w Red Bullu to też nie do końca jest prawda. Webber i Red Bull to specyficzny przypadek. Byli w takiej sytuacji gdzie ogólny rozrachunek wychodził im na plus, bo Webber ogólnie miał fajną karierę a Red Bull relatywny spokój w zespole i tytuły na koncie. Przymykali więc oko na pewne wybryki Webbera, ale patrząc szerzej na "rodzinę" Red Bulla to nikomu innemu krytyka nie wyszła na dobre.
Ferrari u mnie ma ten plus, że nie kryją się z podziałem kierowców, natomiast Red Bull cały czas utrzymuje, że traktowali i będą traktować swoich kierowców tak samo, bo to się wpisuje w ich filozofię ścigania...
19. Jen
@elin
Ricciardo to typ wiecznie uśmiechniętego i zadowolonego gościa.
Pytanie brzmi- jak bardzo zależy mu na tytule oraz co jest gotowy dla niego poświęcić?
Odpowiedź zna tylko Daniel.
W tym roku będzie miał już 29 lat.
Niby niewiele ale lata lecą nieubłaganie i za jakieś 3 lata nie będzie już atrakcyjny dla czołowych zespołów. Zostaną mu średniaki ale z nimi tytułu raczej nie zdobędzie. Daniel stoi więc przed jednym z najważniejszych momentów w swojej karierze. Jeśli chce jeszcze coś osiągnąć w F1 to tylko w najbliższym czasie.
@ 14 sliwa007
Bottas to jak na razie idealny kierowca nr 2. Pod tym względem Mercedes ma najlepiej dobrany i najbardziej skuteczny duet w całej F1.
W przypadku Ferrari problemem jest nierówna jazda Raikonnena. Raz Fin pokazuje pazur i kły na torze a innym razem jedzie jak na niedzielnej wycieczce.
Wracając do Bottasa to jak na razie ma za sobą pierwszy niełatwy sezon w Mercedesie. Zobaczymy co pokaże w kolejnym. Jeśli będzie prezentował równą formę to obstawiam, że ponownie przedłuży kontrakt, być może na dłuższy okres czasu. Przede wszystkim musi nauczyć się bardziej zdecydowanej i agresywnej jazdy. Bez tego ciężko mu będzie kiedykolwiek zdobyć mistrzowski tytuł.
Może nie ma charyzmy ale moim zdaniem jego dobra jazda go obroni.
Mercedes po odejściu Hamiltona będzie potrzebował kogoś sprawdzonego. Bottas może być wtedy pod ręką. Wątpię aby ponownie, zgodził się na pozycję kierowcy nr 2. Valteri otrzymał od losu szansę dostając propozycję od Mercedesa. Po jego wypowiedziach wnioskuję, że będzie chciał ją maksymalnie wykorzystać.
20. michalde
Generalnie to Formułą 1 rządzą układy. Zauważyłem, że już trzech kierowców przeszło ze Scuderii Toro Rosso do Red Bulla, a jeden z nich trafił nawet do Ferrari. Można to określić bardzo łatwo: najpierw zaczynasz jeździć w Stajni Czerwonego Byka, potem przechodzisz do Czerwonego Byka, który dodaje Ci skrzydeł, a na końcu trafiasz do Czarnego Konia i z nim święcisz swoje triumfy aż do końca kariery. VET nie jest jedynym kierowcą, któremu kariera potoczyła się w taki sposób. RIC czy VES prędzej czy później zostaną zakontraktowani z Ferrari, bo są jeszcze juniorami, którzy jeździli w niefabrycznych zespołach trzymających poniekąd z Ferrari.
21. elin
@ 18. sliwa007
Racja, Webber był na tyle długo związany z Red Bullem i miał dobre relacje z Dietrichem Mateschitzem, że mógł sobie pozwolić na większą krytykę polityki zespołu, niż kilku młodzików z juniorskiego zespołu ... i na tym się skończyła ich kariera w F1. Ale z drugiej strony nie było wśród nich nikogo z talentem na miarę Vettela, czy Verstappen. W ich przypadku negatywne wypowiedzi pod adresem RB ( oczywiście nie o polityce zespołu względem zawodników, a bardziej pracy teamu ), uchodziły bez większych konsekwencji, podobnie jak Webberowi.
Natomiast w Ferrari w ogóle taka sytuacja była/ jest nie do pomyślenia. Alonso kilka razy próbował krytykować zespół/bolid i zdecydowanie nie było to dobrze odebrane w Maranello.
Dlatego choćby po tych przykładach, uważam, że w RB panuje większa swoboda wypowiedzi, niż w Ferrari. Gdzie pracownicy dopiero po zakończeniu kariery ( odejściu z zespołu ) ośmielają się głośno krytykować politykę zespołu. Dotyczy to zarówno kierowców, jak osób na wyższych stanowiskach poszczególnych działów.
" Ricciardo ma ten komfort, że już wie jak działa Red Bull i ma fajną opcję w postaci rozwojowego Renault, zespołu który raczej przyjmie go z otwartymi rękoma. "
Prawda, z jednej strony ma ten komfort, ale z drugiej nie do końca ma większy/lepszy wybór niż w swoim czasie Webber.
Renault może być ciekawą opcją, jednak nie wiadomo kiedy ( i czy w ogóle ) ten zespół będzie zdolny do walki o tytuły mistrzowskie. Równie dobrze mogą utknąć w środku stawki, a wtedy Ricciardo dołączy do grona zmarnowanych talentów w przeciętnym bolidzie.
Mam nadzieję, że jednak tak się nie stanie i wybierze - właściwy zespół we właściwym czasie - co w F1 jest najważniejsze.
@ 19. Jen
Niby Riccardo jest atrakcyjną opcją dla czołowych zespołów. Szkoda tylko, że brany przez nich pod uwagę, jako kierowca Nr 2. Ferrari, Mercedes i Red Bull - wszyscy mają lidera, który łatwo nie odda swojej pozycji w zespole. Ale zobaczymy ...
22. Jen
@21 elin @18 sliwa007
Ferrari nigdy nie tolerowało krytykantów w swoim obozie. Bardzo dobrze oddaje to scena z filmu Rush:
Nicki Lauda odbywa na torze Maranello swoją pierwszą jazdę testową. Po jej zakończeniu podjeżdża do swojego inżyniera i wymachuje rękoma:
Nicki- co to za shit, tym się nie da jeździć
Inzynier- nie mów tak
Nicki-dlaczego
Inzynier- bo to Ferrari
23. skilder3000
Carlos Sainz jest teraz z Renault, cały czas ma umowę z nami
24. sliwa007
20. michalde
TR to szkółka RBR więc nic dziwnego, że wartościowi kierowcy w końcu przechodzą do seniorskiej ekipy. Tu nie trzeba niczego zauważać.
Natomiast te ekipy nie mają nic wspólnego z Ferrari a zdania:
"RIC czy VES prędzej czy później zostaną zakontraktowani z Ferrari, bo są jeszcze juniorami, którzy jeździli w niefabrycznych zespołach trzymających poniekąd z Ferrari. "
to już kompletnie nie mogę zrozumieć.
22. Jen
Alonso ich krytykował w dość otwarty sposób i Ferrari nie mogło zbyt wiele zrobić. Gdyby w końcu zbudowali bolid zdolny do wygrywania to prawdopodobnie cała krytyka poszłaby w niepamięć a atmosfera byłaby dość czysta.
25. polana321
M O T Y W A C J A
Czy Vettel jest lepszy od Raikkonena? Jest. Czy powinni na niego grać? Powinni. Ale, jednocześnie, mam wrażenie, że Ferrari przypomina sobie o Kimim tylko jak zaglądają w klasyfikację konstruktorów i widzą brakujące punkty. Ale kiedy trzeba pomyśleć głową i zapewnić jakieś sensowne wsparcie, np strategią podczas wyścigu to nikt o Kimim nie pamięta albo wręcz stosuje się go jako ruchomą szykanę. Kiedy już wszyscy inni zmienią swoje kapcie i Kimi jest nagle o 3 sekundy wolniejszy... No nie wiem jak można liczyć na dobrą obronę i na dobre tempo a potem kiedy zmienia się opony na samym końcu to po swoim wyjeździe jest się daleko z tyłu. Mam wrażenie, że Ferrari ma tylko jeden cel a jest nim Vettel na pudle, albo najlepiej wygrana a reszta się nie liczy. Kiedy patrzę na to co robi Mercedes, a nawet Red Bull, od kilku sezonów to po prostu ich podejście do kierowców a podejście Ferrari to niebo a ziemia. Merc cały czas myśli o obu kierowcach i stara się zmaksymalizować pozycje obu zawodników a w Ferrari na końcu liczy się tylko Vettel. Mnie nie dziwi, żę Kimi nie ma motywacji, to samo było z Massą i Barichello (Massę wręcz zniszczyli słynnym "Alosno is faster then you"). Jeździ bo dostaje kasę a nikt inny go nie weźmie (bo stary już jest plus pewnie wolałby lepszy pieniądz niż jakiś obiecujący młodziak). I tak go zamienią na LeClerca po kolejnym sezonie i żadne gadanie Marchionne o szukaniu "klucza" nic tutaj nie zmieni. Szkoda tylko, że generalnie dobry kierowca jest traktowany tak jak jest.
Pozdrawiam.
26. Fanvettel
Niby kiedy Vettel płakał ?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz