komentarze
  • 68. McLfan
    • 2010-11-27 00:09:18
    • *.chello.pl

    O, akurat zaglądając tu przed snem trafiłem na Ciebie, więc szybko odpowiem. Wiem, że jest późno, ale zrozum polską mowę. Bełkot, to był w Twojej wypowiedzi, co ja sobie sprytnie wykorzystałem, ukazując innym z kim mają do czynienia. Do szkoły goń zaległości z podstaw języka ojczystego nadrabiać, a nie obiektywnych zgrywać...

  • 69. razork
    • 2010-11-27 00:25:27
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Tak, sprytu Ci nie brak to fakt, a tak przy kazji - co znaczy słowo "totatnie", bo chyba faktycznie jakąś lekcję opuściłem... i nie wiem o czym tam (62. ) bzdurzyłeś.

  • 70. razork
    • 2010-11-27 00:38:51
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    oczywiście "okazji"...

  • 71. razork
    • 2010-11-27 00:47:33
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Zaintrygował mnie pewien fragment Twojej wypowiedzi McLfan (czy powinien?) - " BTW, ja też cenię Alonso. Jako kierowcę. Jako człowieka nienawidzę..." . Dlaczego??? Co on takiego dokonał, że jesteś w takim stanie?

  • 72. McLfan
    • 2010-11-27 01:08:32
    • *.chello.pl

    Widzisz razor, chciałeś się przyczepić do literówki, to sam takową machnąłeś. :D Gratuluję. ;) Nienawiść. Hmm. Fakt, to za mocne słowo, choć celowo użyte. Bardziej można powiedzieć, że go bardzo nie lubię, nie trawię ludzi takiego pokroju. Tzn po trupach do celu. Już podaję przykłady.
    - Hungaroring 2006 mechanik popełnia błąd, przez co Alonso odpada z wyścigu. Ferdek sądząc, że ma ciepłą posadkę w McLarenie, olał wszelkie standardy i zaczął oskarżać zespół o to, że celowo go udupiają, by wygrał Schu. Fantastyczne.
    - Zima 2007- pierwsze skargi w McLarenie w czasie testów, że daje McLarenowi swoje 0,6s, a oni nawet go odpowiednio nie traktują (tzn nie wycofują Hamiltona z przygotowań przed sezonem, dając jeździć tylko Ferdkowi? A może czerwony dywan ptak osrał?)
    - Wiosna, lato 2007, pierwsze poważne niesnaski na linii McLaren-Alonso. Słowem- Hamilton nie został z nadania numerem dwa, więc mamy problemy (choćby GP USA, gdzie machał łapką, że gdy jechali z Hamiltonem niezagrożone 1-2, Lewis go nie puszcza...). Jednocześnie pojawiają się pierwsze szantaże- jeśli Hamilton nie zostanie "zdegradowany", Spy Gate ujrzy światło dzienne.
    - Oczywiście Spy Gate została rozgotowana na nowo już pow wyroku, bo jakimś cudem FIA dostała maile między Alonso, a de la Rosą. Od Pedro? :] Dalej już mamy tylko siłowe uwalanie Alonso przez McLarena, do czego przyznam się o każdej porze dnia i nocy. Słuszne uwalanie. BTW, już wiadomo, po fakcie, skąd pochodziło te 0,6s Alonso, ale to już pół żartem, pół serio.
    - Crash Gate, gdzie jednak nigdy nie dowiemy się prawdy o udziale Alonso, lub jego braku w wydarzeniu
    - Za to, że jest zwykłym bucem. Przykład Ferrari w tym roku pokazuje to, co Alonso chciał osiągnąć w McLarenie. Silny szef zespołu i mocniejszy psychicznie partner zespołowy od Massy rozpętały jednak piekło.

    Z tego wszystkiego wyłania się pewien obraz Alonso. By był spokój i sukcesy, potrzebne są:
    a) szef zespołu działający po myśli Fernando (Flavio najlepiej)
    b) ustawiony na numer dwa słaby partner z zespołu.
    c) najlepiej brak przeciwników na torze. :P

    A teraz spać. :P

  • 73. McLfan
    • 2010-11-27 01:09:43
    • *.chello.pl

    Aha, jeśli nie rozumiesz co w rzeczywistości Ty napisałeś w wypowiedzi, na którą odpowiedziałem w poście 62, to nie mam pytań. ;)

  • 74. Ataru
    • 2010-11-27 12:34:28
    • *.chello.pl

    Ciekawe - tak wiele argumentow za tym jaki to zly jest Alonso a tak naprawde nic, co mialoby sens. McLaren zachowal sie fatalnie, tak gnojac Hiszpana, jak i przy Spy Gate, ale okazuje sie, ze jedno i drugie to wina Fernando! :D A oskarzanie mechanikow, czy generalnie ludzi, coz, niech sobie przypomne... od tylu - Vettel, Webber, Button, Massa (swoja droga w BBC ostro marudzili przed polowe sezonu przez to, ze oni nieustannie placza na przygotowanie bolidow, ze cos z nimi jest ciagle nie tak, ze wszystko im sie nie podoba, chyba i w Top Gear jakos ostatnio zwrocili tez na to uwage :) ), Kubica... Wszyscy marudza, jedni bardziej, inni mniej, na marudzenie pewnych kierowcow zwraca sie wieksza uwage dziwnym trafem.

    Wszyscy pamietamy jak cudowne bylo Hungaro 2006 dla Alonso, wszyscy my (fani talentu kierowcy z Asturii) bylismy sfrustrowani, nie dziwie sie, ze zly byl i sam Fernando, ktory po prostu jechal tak... a zreszta, kazdy pamieta jak to wygladalo.

    Cala reszte juz przerabialismy wyzej, wiec nie warto wracac kaczylion razy do tego samego. Taka masa argumentow za tym jaki to okropny on jest, no okej, przekonales mnie! Oj, stary, sam bys sie nie przekonal, haha. Ciekawi mnie, ze nikt nie zwraca uwagi na slowa w takim razie chocby Webbera, czy o! Massy! Massa jak sie dowiedzial ze bedzie jezdzil z Fernando co zrobil? Pobiegl do mediow i zaczal go oskarzac o to, ze on byl zamieszany w afere w Renault. To bylo tak zenujace, ze az brakuje slow, a potem w trakcie sezonu narzeka na to, ze atmosfera jest zla, kiedy on zrobil wszystko, zeby byla jak najbardziej fatalna.

    Tymczasem uciekam sie pindrzyc, trzymaj kciuki za mnie, stary, haha ;-) Do milego.

  • 75. McLfan
    • 2010-11-27 14:05:37
    • *.opera-mini.net

    Jako ze w pracy siedze i korzystam z telefonu to napisze krotko- a co, fankaVettela przyjezdza? :P Na reszte odpisze z domu. Pozdro.

  • 76. McLfan
    • 2010-11-27 18:27:07
    • *.chello.pl

    Ataru "McLaren zachowal sie fatalnie, tak gnojac Hiszpana, jak i przy Spy Gate, ale okazuje sie, ze jedno i drugie to wina Fernando! :D"
    Nadinterpretujesz i to solidnie. Na gnojenie Fernando sobie zasłużył zachowaniem w sprawie Spy Gate. Wcześniej nie doszło do gnojenia Lewisa, choć Ferdynand sobie tego życzył. Sprawiedliwość Kalego...

    Ataru "A oskarzanie mechanikow, czy generalnie ludzi, coz, niech sobie przypomne... od tylu - Vettel, Webber, Button, Massa (swoja droga w BBC ostro marudzili przed polowe sezonu przez to, ze oni nieustannie placza na przygotowanie bolidow, ze cos z nimi jest ciagle nie tak, ze wszystko im sie nie podoba, chyba i w Top Gear jakos ostatnio zwrocili tez na to uwage :) ), Kubica... Wszyscy marudza, jedni bardziej, inni mniej, na marudzenie pewnych kierowcow zwraca sie wieksza uwage dziwnym trafem. "
    Marudzenie na sprawność, na błędy mechaników, a oskarżanie ich o SABOTAŻ, to dwie różne sprawy. Nie łapiesz tego? Trudno.

    Ataru "Massa jak sie dowiedzial ze bedzie jezdzil z Fernando co zrobil? Pobiegl do mediow i zaczal go oskarzac o to, ze on byl zamieszany w afere w Renault."
    Również tu zmyślasz/zmieniasz fakty tak, by Ci pasowało. Dawno było wiadomo, że Ferdek będzie w Alonso, a Massa siedział cicho. Wybuchł i zaczął oskarżać wszystkich dookoła (Alonso oraz bardziej zasłużenie Piquet) o to, że przez nich stracił Mistrzostwo. Coś w tym jest, ale jednocześnie można powiedzieć, że stracił WDC przez swoje (wiel)błądy.

    Ataru "To bylo tak zenujace, ze az brakuje slow, a potem w trakcie sezonu narzeka na to, ze atmosfera jest zla, kiedy on zrobil wszystko, zeby byla jak najbardziej fatalna. "
    Atmosfera była fatalna dla Massy, bo Alonso udało się zrobić w Ferrari od samego początku to, czego nigdy nie udało mu się zrobić w McLarenie- ustawić siebie jako numer jeden, oczywiście przylepiając Massie nr2. I nie, nie stało się to na torze. Torem sobie co najwyżej pomagał.

  • 77. Ataru
    • 2010-11-28 13:40:40
    • *.chello.pl

    Zachowanie w sprawie Spy Gate? Co, dowiedzial sie i mial milczec, bo tak? Poza tym co mu zarzucasz, bo nie rozumiem? To, ze wyciekly rozmowy kierowcow to oczywiscie wina Alonso, tak? Zostal zapytany co wiedzial to powiedzial, zrobilbys tak samo Ty, ja takze, zrobil tak i Hamilton, w koncu to juz nie byla blaha sprawa, zlamane zostaly nie standardy, a prawo. Alonso zachowywal sie tak, jak zespol wobec niego, to tyle, Ty widzisz wine Fernando, ja widze wine zespolu, prawda pewnie jest gdzies pomiedzy, tak przypuszczam, tylko bardziej po stronie McLarena. A Spy Gate to juz klopot wylacznie makow i nie mieszaj w to Hiszpana, bo to w ogole absurdalnie brzmi, mowisz tak, jakby to on wkradl sie do siedziby czerwonych i przywlaszczyl sobie ich dokumenty.

    Sabotaz, coz, nie szukajmy daleko - kierowcy Red Bulla w tym sezonie? ;-) Naprawde uwazasz, ze to nieczeste w F1? Co do Fernando i tego rzekomego sabotazu to przeinaczyles wypowiedz tak, by pasowala Ci do tezy, co jest smutne.

    I to naprawde tak wyglada. Takze ze strony Massy. Alonso zostal potwierdzony - Massa idzie z placzem do mediow, ze Fernando bral bezposredni udzial w crash gate. Nie ma co, budowanie dobrych relacji w teamie, nie sadzisz? Wiec ta cala sytuacja, ktora byla potem to juz tylko nastepstwa tego, co bylo. I tego, ze Massa jest przy Alonso jak Pietrow przy Kubicy. Do dupy. Massie wystarczylo byc lepszym na torze, zeby byl traktowany lepiej niz Fernando, co wyszlo - widzielismy.

  • 78. McLfan
    • 2010-11-28 14:14:08
    • *.chello.pl

    Do pierwszego akapitu się odniosę tak- hahaha. Człowieku! Nagle Alonso zapragnął być moralny i powiedział wszystko co wie? Nie! Przecież on, razem z de la Rosą by umoczony w to od początku! Wcale bym się nie zdziwił, jak i razem z Hamiltonem, choć to głupie by było mieszać młokosa bez doświadczenia w takie sprawy. Więc tak, Ferdek od początku się bawi w Spy Gate, w to mi graj, poprawiamy wyniki samochodu, a nagle... "Pierd*lę, chcę być sprawiedliwy"?! Nie rozśmieszaj mnie. Przecież tok wydarzeń w Maku był prosty: NIE dla Alonso jako nr1 -> bunt Ferdka -> szantaże, że sprawa ujrzy światło dzienne (już po wpadce Coughlana) -> nieskuteczne szantaże, więc udupiamy zespół -> udupiony zespół stwierdza, że tak się bawić nie będziemy i spuszczamy Alonso w kiblu. Nie wciskaj kitu proszę, jaki to Alonso był uczciwy i pokrzywdzony moralnie w McLarenie... Był tak samo umoczony w aferze, jak Coughlan, Stepney, paru innych gości, łącznie z de la Rosą. Ale jakimś cudem tylko dwójka Hiszpanów wyszła z tego bez żadnych konsekwencji. Sytuacja do zobrazowania w następujący sposób- okręt tonie, a Alonso-kapitan zrzuca szalupę i spieprza. W Renault było zresztą podobnie.

    Zarzucając kierowcom RBR gadanie o sabotażu... nie wiesz, co to słowo oznacza. W RBR był problem ze stwierdzeniem, czy jest podział na 1 i 2, czy go nie ma. Sabotaż, to CELOWE zniszczenie komuś wyścigu. I o to oskarżał Alonso na Węgrzech. Dokłądnej wypowiedzi nie przytoczę, choć specjalnie szukałem na WM, Ultrze, czy też tutaj. W każdym razie było to wszystko interpretowane przez ludzi tak, jak piszę. Miał ważny kontrakt z "wymarzonym od dziecka" McLarenem (lol), to nie interesował go zespół, tylko WDC 06. Team player...

    Z Alonso i Massą kolejny raz CELOWO zmieniasz kolejność wydarzeń. Tak samo jak w sprawie Spy Gate. Cóż, dzięki łamadze Stefankowi udało się Alonso w Ferrari to, co nie udało mu się w McLarenie. Ustawić się jako cieplutkie numer 1. I nie, nie wynikami na torze. Bo nikt rozsądny nie rozdziela statusów po 2 wyścigach, jeśli ma to zależeć od postawy na torze.

  • 79. Ataru
    • 2010-11-28 14:35:53
    • *.chello.pl

    A sie uczepiles tego numeru 1. To tak jakby czekac polowe sezonu na to, czy lepszy jest Kubica, czy moze jednak Pietrow, litosci. Co do Spy Gate to jest to gowniane zachowanie zespolu, a Ty starasz sie jak najbardziej tym gownem obrzucic Fernando, ktory jedyne co robil to dyskutowal na temat rozwiazan w przyszlorocznym Ferrari, choc to slowo-klucz nie padlo, to wszyscy wiedzieli o czym rozmawiaja. Wtajemniczonych byla przeciez cala gromada osob w fabryce, ale z drugiej strony... to interesujace jak bardzo mozna naginac fakty, w dziennikarstwie to sie nazywa robieniem materialu pod teze ;-) Bo ja bym chcial jakis konkret co takiego zrobil Fernando, bo rozmowa z Pedro... no ludzie tam w tym zespole o tym rozmawiali, zadna to byla tajemnica, jak potem sie okazalo, w koncu Fabryka nagle zrobila zupelny zwrot w researchach, w produkcji i tak dalej. Kazdy na chlopski rozum musial rozumiec co sie dzieje, nawet nie bedac w to wtajemniczonym, co potem powychodzilo, jak i masa innych brudow. A co robil Fernando? Rozmawial o tym z Pedro, nic ponadto. A argument jakoby te wszystkie rozmowy, maile i smsy wyciekly od Fernando jest o tyle absurdalny, ze moze moglby miec dostep ostatecznie i wszystko archiwizowac odnosnie swoich rozmow, ale zeby mial dostep do maili, smsow i rozmow pracownikow fabryki - no gratulacje dla niego. Wiec blagam, rzucasz argumenty z kosmosu, celujesz w powietrze na oslep i liczysz na to, ze cos ustrzelisz - no tak nie mozna w rzeczowej dyskusji.

    Alonso zostal potraktowany przez McLaren w sposob zadziwiajacy, wspierano czarnucha, to znaczy afroamerykanina, czy nawet afroanglika i taka jest prawda. I to wspierano go od poczatku, pieszczono go i glaskano od startu. Podobalo mi sie to, co zrobiono po sezonie, Fernando mowil o Hamiltonie jak o talencie, a Hamilton powiedzial, ze duzo nauczyl sie od Fernando i ze to znakomity kierowca. I tak to powinno wygladac, taka mala refleksja. A ze zespol zachowywal sie jak zachowywal - trudno. Dla mnie oni jako team sa skonczeni, choc w F1 moralnosci nie szukam, ale McLaren przekroczyl je grubo, czego nie raczyles zauwazyc, a zauwazasz olbrzymie winy chlopaka urodzonego w Ksiestwie Asturii. Przeciez jego udzial byl w tym calym "przedsiewzieciu" c onajmniej znikomy. McLaren powinien dostac bana na kilka sezonow w F1, niemal wyblagali od Ferrari to, zeby mogli wystartowac, tak juz te wypowiedzi medialne wygladaly, to bylo plaszczenie sie. I moznaby rzec, ze tylko dzieki Ferrari ten gniot w 2008, bo pamietamy co i jak sie dzialo.

  • 80. McLfan
    • 2010-11-28 14:54:31
    • *.chello.pl

    Ja ni słowem nie wspomniałem o ocenie McLarena w kwestii Spy Gate, a mówisz, że ich wybielam. :] Gówniana sprawa, ale Alonso miał wielki wkład w to. Choćby testowanie razem z Pedro rozkładu mas Ferrari na dane wyścigi. Choćby znajomość strategii Ferrari na wyścig. To mało?

    A drugi akapit... Ja błagam. No jak zespół potraktował Alonso? No jak go cholernie skrzywdzili, że mu nie dali bezwarunkowej jedynki... Nawet Hamulce mu specjalnie w Bahrajnie zmieniono na te, których dotychczas w Renault używał (marka), by mu pomóc. I co? Heidfeld go po zewnętrznej jak dziecko objechał. Naprawdę nie pisz bzdur, jak to McLaren krzywdził Alonso, bo to jest bzdura wierutna. Chyba, że ustawimy inny poziom krzywdy. Że krzywda jest wtedy, gdy ktoś nie da Ferdkowi palmy pierwszeństwa we wszystkim. No cholera, no powiedz jak to McLaren faworyzował Hamiltona! Błagam! Przykłady! Walka z Alonso zaczęła się po Belgii! Wcześniej jeździli na równych zasadach, a na samym początku, w obawie przed nowicjuszem, nawet pod Alonso. A tu krzyk, że Lewis faworyzowany... Inną sprawą jest fakt, że sędziowie sprzyjali wtedy Lewisowi, ale nie o tym rozmawiamy. No, zdobądź się na przykład. Jeden... Jeden przed Belgią...

  • 81. McLfan
    • 2010-11-28 14:55:25
    • *.chello.pl

    Aha, i McLaren błagał Ferrari, by móc wystartować... Montezemolo chyba właśnie o takiej władzy Ferrari w F1 marzy. Skończyło się i nie wróci...

  • 82. McLfan
    • 2010-11-28 15:40:06
    • *.chello.pl

    Szykuję Ci coś odnośnie faworyzowania Alonso w McLarenie. Mam nadzieję, ze tekst się tu zmieści.

  • 83. Ataru
    • 2010-11-28 16:31:23
    • *.chello.pl

    No to ja slucham jaki wielki wklad w afere szpiegowska mial Alonso, bo dalej nie wiem, doprawdy - oswiec mnie.

    Co do tamtego sezonu - do McLarena przyszedl Fernando i juz po 3 wyscigach dokonal tego, czego McLaren nie potrafil przez caly bity sezon zrobic w poprzednim roku - wygral wyscig, tymczase mHamilton byl tak swietny, ze Massa (tak, ten sam Massa) w wyscigu gdy jechal przed nim potrafil jechac i sekunde szybciej na kolku szybciej niz pupilek. Ale co, robimy wszystko by nasz kierowca byl jak najlepszy... Dziennikarze zaczeli wywierac olbrzymia presje od poczatku, mowiono o Hamiltonie jako o nowym mistrzu, a przed Belgia? Chocby nakaz szefa w Indianapolis, zeby tylko dwojka z przodu nie walczyla ze soba i by Alonso nie wyprzedzal Hamiltona. I co z tego, ze Alonso byl lepszy mimo wsparcia zespolu dla swojego rodaka? Co z tego, ze w kolejnych GP Fernando objezdzal Lewisa? A w tej Twojej pamietnej Belgii Hamilton nie potrafil ugryzc Fernando, podczas gdy ten go na torze osmieszyl i co? I potem placze biednego Lewisa, zespol i brytyjscy dziennikarze staneli murem po jego stronie. W takiej oto sytuacji musial jezdzic w tym zespole Fernando - walczyc ze wszystkimi i wszystkim. Swietna atmosfera stworzona przez brytyjczykow, nie ma co!

  • 84. McLfan
    • 2010-11-28 17:09:41
    • *.chello.pl

    Australia:
    Start Alonso Hamilton
    Po T1 Hamilton Alonso
    Alonso 23 pits
    Hamilton 24 pits
    Hamilton 43 pits
    Alonso 46 pits

    Jak widać zrobili wszystko, by Hamilton był wyżej. :]

    Malezja:
    Start Alonso Hamilton
    Po T1 Alonso Hamilton
    Alonso 18 pits
    Hamilton 22 pits
    Hamilton 39 pits
    Alonso 41 pits

    Kolejny raz Alonso ma lepszą sytuację do walki w kwalu, a potem drugi stint jest robiony pod niego, by Hamilton nie przeskoczył.

    Bahrajn:
    Start Hamilton Alonso
    Po T1 Hamilton Alonso
    Hamilton 19 pits
    Alonso 24 pits
    Alonso 43 pits
    Hamilton 44 pits

    Pierwszy kwal pod Hamiltona, z tym że w ten weekend Alonso sobie nie radził (m.in. hamulce), więc defensywna strategia była lepsza.

    Hiszpania:
    Start Alonso Hamilton
    Po T1 Hamilton Alonso (Massa wywalił na T1 Ferdka)
    Alonso pits 20
    Hamilton pits 23
    Hamilton pits 48
    Alonso pits 49

    Kolejny raz strategia pod Alonso.

    Monaco:
    Start Alonso Hamilton
    Po T1 Alonso Hamilton
    Alonso 27 pits
    Hamilton 30 pits
    Alonso 52 pits
    Hamilton 54 pits

    I jeszcze jeden raz w kwalu Alonso ma lepszą strategię, która daje mu zwycięstwo (w wyścigu natomiast podobno (!) Hamilton na drugi postój został zdjęty ok 5 okrążeń za szybko, by nie zagrozić Alonso. Trzebaby zobaczyć wyścig i czasy tankowań).

    Kanada:
    Start Hamilton Alonso
    Po T1 Hamilton Alonso (wylot Ferdka na... zakręcie im. Fernando Alonso, pierwszy z czterech w tym wyścigu :])
    Hamilton 23 pits
    Alonso 24 pit (kara, bo tankowanie pod SC)
    Dalej nie ma co patrzeć, bo SC zafundował loterię parę razy wyjeżdżając i obaj panowie jechali już zupełnie inne wyścigi. W każdym bądź razie strategia kwalifikacji delikatnie pod Hamiltona, które wygrał z Alonso o 0,45s (można powiedzieć, że jedno, max dwa okrążenia w paliwie różnicy między nimi było, więc Alonso zaliczył słabszy weekend ogólnie).

    USA:
    Start Hamilton Alonso
    Po T1 Hamilton Alonso
    Hamilton 23 pits
    Alonso 24 pits
    43 okrążenie- jazda bok w bok, Alonso nie udaje się wyprzedzić i okrążenie później macha do pit wall łapskami, że go Hamilton nie chce puścić... Jeśli w niezagrożonej sytuacji 1-2 dla zespołu to nie jest domaganie się pozycji Numer 1 z nadania, to nie wiem co to jest...
    Alonso 50 pits
    Hamilton 51 pits

    Ogólnie wyścig pozostawiony do rozegrania kierowcom. W Kwalifikacjach lepsza strategia bardzo nieznacznie dla Hamiltona, w wyścigu na drugi stint dla Alonso. Faworyzowanie Hamiltona? :] Nie sądzę.

    Francja:
    Start Hamilton Alonso
    Po T1 Hamilton Alonso.
    Nie ma co rozpatrywać, w kwalu Hamilton był 2, Alonso 10 ze względu na awarię. Czas w Q3 przez Ferdka neustanowiony. I w Q1, i w Q2 Ferdek dostał w plecy niecałe pół sekundy od Hamiltona.

    Wielka Brytania (piękny wyścig dla miłośników strategii, więc pozwolę sobie to rozbudować bardziej):
    Start Hamilton Raikkonen Alonso
    Po T1 Hamilton Raikkonen Alonso
    Hamilton pits 17
    Raikkonen pits 19
    Alonso pits 22
    Kolejność po pierwszym stincie- Alonso Raikkonen Hamilton
    Alonso pits 38
    Hamilton pits 39
    Raikkonen pits 44.
    Kolejność do mety- Raikkonen Alonso Hamilton. Cudowny wyścig pod względem strategicznym. Jeśli tęsknić za wyścigami z tankowaniem, to tylko za takimi... Uwielbiałem to. Cóż, w kwalu przesadzona strategia pod Hamiltona, by PP zgarnąć u siebie. W wyścigu to się odbiło czkawą i tylko Alonso walczył o zwycięstwo. Niestety wymuszone krótkie pierwsze tankowanie (i tak z Kimim na styk wyjechał) spowodowało pewny spadek po drugiej rundzie tankowań. Aż sobie obejrzę ten wyścig w jakiś wolny weekend. :P

    Europa (Nurburgring):
    Start Alonso Hamilton
    Po T1 Alonso Hamilton
    Nie ma tu nic do oceniania, jak i we Francji, bo w Q3 Hamilton zaliczył solidny wypadek spowodowany awarią koła. Grid Alonso P2, Hamilton P10. Dwa osobne wyścigi obu panów.

    Węgry:
    Start Hamilton Alonso (po bzdurnej +5 dla Alonso za zablokowanie w boksie Hamiltona) z tym, że i w Q1 i w Q2 Hamilton był szybszy, więc bez jajec Alonso byłby pewnie przed nim (oczywiście dochodzi kwestia nieposłuszeństwa Hamiltona w Q3, kiedy to nie przepuścił Alonso, stąd dym) Ale strategię tankowań można ocenić mimo szopek.
    Po T1 Hamilton Alonso
    Alonso pits 18
    Hamilton pits 20
    Hamilton pits 51
    Alonso pits 52
    Strategia kolejny raz ustawiona pod Alonso.

    Turcja:
    Start Hamilton Alonso
    Po T1 Hamilton Alonso
    Alonso pits 19
    Hamilton pits 20
    Hamilton pits 43 (zniszczona opona)
    Alonso pits 43
    Kolejny przykład strategii, jak ze Stanów. Różnica jednego okrążenia raz dla jednego (kwal), raz dla drugiego (na drugi stint).

    Włochy:
    Start Alonso Hamilton
    Po T1 Alonso Hamilton
    Hamilton pits 18
    Alonso pits 21
    Hamilton pits 40
    Alonso pits 45
    Ogólnie piękny wyścig Alonso. Wykorzystał trudniejszą strategię na kwalifikacje, a lepszą na wyścig i wygrał w pięknym stylu. Hamilton trzymał się z tyłu, ale zagrozić nie mógł. Choć na plus trzeba zaliczyć świetny manewr w stylu tych va banque na Raikkonenie.

    Belgia:
    Start Alonso Hamilton
    Po T1 Alonso Hamilton (choć paskudne zachowanie Alonso po wyjściu z pierwszego zakrętu)
    Alonso pits 16
    Hamilton pits 17
    Alonso pits 33
    Hamilton pits 38
    Tym razem strategia kwalifikacyjna pod Alonso. Wykorzystał ją.

    Japonia:
    Start Hamilton Alonso
    Po T1 Hamilton Alonso
    Alonso pits 28
    Hamilton pits 29
    Cóż, pierwszy z wyścigów, gdzie można coś zarzucać McLarenowi. Na pewno nie w strategii, ale pojawiły się pierwsze gadki Alonso o źle dobranych ciśnieniach. I było to nawet widać, bo Ferdek jechał w porównaniu do Hamiltona żałośnie. A podobno to on, a nie Lewis jest świetny w deszczu. Więc tu faktycznie, coś może być na rzeczy. I pewnie było. Z tym że Alonso z wyścigu wyeliminował się już sam, bez pomocy osób trzecich.

    Chiny:
    Start Hamilton Alonso (pewnie przy pomocy McLarena, bo jak Q1 i Q2 Alonso przegrywał o 0,1s, tak w Q3 zrobiło się już 0,6s...)
    Po T1 Hamilton Alonso
    Hamilton pits 15
    Alonso pits 19
    Hamilton pits 31... i kończy :]
    Alonso pits 33
    Kwalifikacje ewidentnie pod Hamiltona. Niestety późniejszy błąd zespołu o trzymaniu go za długo na drugim stincie spowodował jego błąd i utratę szansy na WDC już w Chinach. Alonso natomiast wykorzystuje swoją strategię i wyprzedza Massę.

    Brazylia:
    Start Hamilton Alonso
    Po (umownym tutaj) T1 Alonso Hamilton
    No i o strategii paliwowej można tutaj mówić dość... niepewnie poprzez zmianę tejże u Hamiltona z dwupostojowej, na trzypostojową.
    Alonso pits 23
    Hamilton pits 23 (nie wiadomo dokładnie jak wielka była różnica w paliwie, ale znając McLarena... wcale bym się nie zdziwił, gdyby było tylko jedno okrążenie różnicy)
    Dalej nie ma sensu.

    Podsumowując moją dość długą pracę wychodzi, że:
    - pierwsze dwa wyścigi były strategicznie pod Alonso, co nie dziwi, bo drugim był debiutant.
    - w Bahrajnie Alonso miał problemy, przez co musiał pojechać defensywną strategią, a Hamilton miał coś zrobić z przodu.
    - Hiszpania i Monako z kolei pod Alonso i to dość wyraźnie.
    Do tego etapu można powiedzieć śmiało, że Alonso był tym, którego zespół wspierał bardziej. Raz, wyjątkowo, Hamilton miał lepszą strategię.

    - Kanada, USA- wyścigi, których wynik mieli rozegrać kierowcy, a nie stratedzy zespołowi. Widać to ewidentnie. Jak można zauważyć, to Alonso się zupełnie nie spodobało i już w czasie wyścigu w USA miał pretensje. Francję i Niemcy (Europa) można śmiało pominąć przez techniczne problemy Fernando oraz wypadek Hamiltona. W Wielkiej Brytanii kwalifikacje ustawione oczywiście pod miejscowego idola, Hamiltona. Analogiczna sytuacja miała miejsce w Hiszpanii dla Alonso. Węgry, to również wyścig z gatunku tych, które w założeniu mieli rozstrzygnąć kierowcy (raz ten, raz tamten ma paliwa mniej/więcej na jedno okrążenie). Kiepskie zachowanie Hamiltona (które pewnie było odpowiedzią w stylu Massy z tegorocznych Niemiec na nie do końca czyste zagrywki Alonso, tj pretensje, że Hamiltonśmie walczyć) spowodowało, że wyścig rozstrzygnęła kara FIA. Turcja- kolejny z założenia czysty strategicznie wyścig. We Włoszech sytuacja się komplikuje, bo McLaren miał ogromną przewagę, a Lewis nie radził sobie tak dobrze, jak Fernando, więc to on dostał agresywniejszą strategię, gdyż conajmniej P2 i tak było zarezerwowane dla Ferdka. Belgia- powrót do tradycji jednookrążeniowych różnic, tym razem na korzyść Alonso. Myślę, że na tym wyścigu kończymy etap wyrównanego traktowania.

    - Teraz zaczynają się schody. Ogłoszono wyrok na McLarena, z dużym udziałem Alonso, zaczyna się gnojenie go. Może jeszcze nie strategią, bo w Japonii dalej była porównywalna strategia nastawiona z założenia na równe szanse, ale już zaczyna się syf, m.in. oskarżenia o celowy zły dobór ciśnień. I w to, jestem skłonny Fernando uwierzyć. Pewnie tak samo, jak i zwolennicy Alonso. Inna sprawa, że ja uważam, że zasłużył na to, Wy że nie. :P W Chinach definitywnie strategia pod Hamiltona. Cztery okrążenia cięższy był Alonso i padają tutaj bodajże słowa Dennisa: We're racing Alonso. Brazylii nie ma sensu rozstrzygać. To osobna historia, która rozstrzygnęła się sama.

    Parę słów na sam koniec- ewidentnie widać, że na początku sezonu, strategia była ustawiana pod Fernando. Potem, gdy Lewis okazał się być godnym zaufania, wyrównano szanse, o co już w drugim wyścigu, publicznie, Alonso miał pretensje. Więc jaka jest prawda?! Że Fernando był gnębiony przez McLarena i o to były wielkie żale i pretensje, czy o to, że nie dostał na cały sezon bezapelacyjnej Jedynki? Ja nie mam wątpliwości. Potem, to już była samonakręcająca się spirala niechęci, rywalizacji, która w końcu wybuchła.

  • 85. McLfan
    • 2010-11-28 17:12:06
    • *.chello.pl

    Tak Ataru, wygrana w drugim (a nie trzecim) wyścigu, to że McLaren był do tego zdolny, to zasługa Alonso... Wziął i przyniósł 0,6s...

  • 86. McLfan
    • 2010-11-28 17:14:04
    • *.chello.pl

    A poza tym po co tak agresywnie... Widzisz, ja potrafię przyznać, że były wyścigi, w których Fernando był lepszy od Hamiltona. Natomiast u Ciebie, gdy Hamilton był lepszy od Alonso w innych wyścigach, jest to objaw faworyzacji...

  • 87. McLfan
    • 2010-11-28 17:26:32
    • *.chello.pl

    Ataru "a przed Belgia? Chocby nakaz szefa w Indianapolis, zeby tylko dwojka z przodu nie walczyla ze soba i by Alonso nie wyprzedzal Hamiltona."
    To w takim razie w Monaco faworyzowano Alonso... W Chinach 2010 Buttona, a w Turcji 2010 Hamiltona. Ale Ty widzisz "krzywdę" Alonso. Tylko. I to tak posłuchał tego polecenia, że i tak wyprzedzał, potem machając łapką, że się Lewis, zgodnie z poleceniem zespołu (hahaha) nie dał wyprzedzić.

  • 88. Ataru
    • 2010-11-28 18:53:55
    • *.chello.pl

    Ale ja naprawde nie pamietam calego sezonu 2007 i wiesz, ze mozesz mi wmowic co zechcesz z tego, czego nie pamietam, nie? ;-) Hamilton to na pewno olbrzymi talent, ale mnie w glowie pozostanie z tego sezonu tylko to, co robili brytyjscy dziennikarze i to, jak zespol traktowal Fernando Alonso. W Monako Lewis nie byl w stanie zlapac Fernando i nie mial tempa by go dogonic, a ciekawe gdzie mialby go wyprzedzic jak nie w boksach? Pamietam, ze Fernando jechal ten wyscig dosc ospale i defensywnie (jak Lewis caly sezon 2008 ;-) ), ale fani Kubicy powiedzieliby, ze pojechal po prostu madrze ;-) Nie no, wiesz, pewnie zrobiles niemaly research co do tamtych wydarzen, a jesli nie - szacunek za pamiec, a co do konkretnych wydarzen, u mnie z pamiecia tak dobrze to juz nie jest. Niemniej to wspolne piwo zaczyna kusic, haha ;-)

    Wiesz tez, ze to F1 i jesli zespol chce kogos faworyzowac - moze to zrobic, ma ku temu wiele roznych sposobow, zwlaszcza w garazu, czego nie zobaczymy i o czym i sami kierowcy moga nie wiedziec niekiedy. Takze wszelkie nasze debaty sa w zasadzie bez sensu, bo mamy skromny urywek tego, co wiedziec bysmy mogli.

    Mnie dalej zadziwia jednak to dlaczego uwazasz, ze spy gate to wina Fernando, bo ja jego jakiejkolwiek winy doszukac sie nie potrafie. Prawda jest, ze przypadkiem McLarenowi w rece wpadl brylant, niestety starali sie go dopieszczac kosztem Fernando Alonso, co mnie irytuje niemilosiernie, bo mogli zgarnac ten tytul a przez to, co wyczyniali - po prostu mu go zabrali, sila. I to mi sie nie podoba, jesli juz chcesz byc obiektywny to jak spojrzysz w te fakty, ktore sam przytoczyles i w cyferki - dojdziesz do takiego wniosku. Pewnie gdyby nie to - sam inaczej bym ocenial to, co sie dzialo, a tak - jest jednak olbrzymi niesmak.

  • 89. McLfan
    • 2010-11-28 19:23:47
    • *.chello.pl

    W Monaco 2007 Alonso i Hamilton mieli podobne tempo. Momentami Hamilton siedział na dyfuzorze Alonso, zaś innymi momentami trochę tracił. Jak to bywa normalnie. A co do powyższego opracowania, to dwie godziny siedziałem nad poszczególnymi LiveTiming Archives na f1.com. :]

    Co do Spy Gate. Ja nie obwiniam o to Alonso! Ja mówię tylko, że on w tym po prostu aktywnie uczestniczył, a kiedy ujrzał, że jednak nie przekona zespołu, by mu dali bezgraniczne wsparcie, nagle się wyłamał i wsypał zespół. Wyszedł na niewinnego, a przecież sam czerpał korzyści, sam omawiał dokumenty, które mieli. Chodzi tylko o to, że był tak samo umoczony jak reszta zespołu, a dzięki sprytnemu manewrowi wyszedł na ofiarę.

    Co do brylantu. To nie brylant był dopieszczany kosztem Fernando, tylko Fernando chciał, by zespół olał brylant, skupiając się na nim. O, zobrazuję to tak. Skupienie zespołu = 1. McLaren chciał, by Lewis i Fernando mieli po 0,5. Fernando chciał 0,9. Żądał tego. Więc w ostatecznym rozrachunku, na koniec nie dostał nawet 0,1 skupienia. No dobra, tyle dostał, mimo wszystko. :P

    Spójrz na to inaczej... Gdyby McLaren zrobił to, co Alonso chciał, to Hamilton byłby kolejnym zniszczonym kierowcą. Razem z Massa, Fisichella czy Trullim. Każdy z nich mniej, lub bardziej dostał po dupie dzięki Alonso.

    I na koniec, ja przecież doskonale wiem, że Alonso nie jest trzykrotnym przez McLarena. Że zrobili pod koniec sezonu wszystko, by mu uniemożliwić triumf. Powiem więcej. Absolutnie to popieram. Bo McLaren, to nie jest pierwszy lepszy zespół, to którego przychodzi mistrz świata i już ma czerwony dywan. Jestem pewien, że Ron wolał przerżnąć ten tytuł, niż wygrać go z Alonso, pozwolić się upokorzyć i odejść Ferdkowi. Bo zauważ, że rzucane kłody pod nogi Alonso miał dopiero wtedy, gdy już było wiadomo, że dalsza współpraca jest niemożliwa. WDC Alonso i odejście, to byłby niesamowity policzek dla McLarena. Nikt rozsądny by na to nie poszedł...

  • 90. McLfan
    • 2010-11-28 19:27:31
    • *.chello.pl

    Co do faworyzowania... Na pewno doskonale wiesz, że czymś innym jest to, jak kierowców traktują szefowie, a czymś innym szacunek u szarego mechanika. I tutaj na pewno tajemnicą nie jest, że zwykli pracownicy stali po stronie Lewisa. Tak samo, jak w Red Bullu starzy pracownicy są po stronie Webbera, bo to "ich" człowiek, będący z nimi od dawna. A jak jest na poziomie szefostwa, każdy wie. ;) Ale z dwojga złego, lepiej być nielubianym przez mechaników. :P

  • 91. McLfan
    • 2010-11-28 19:31:15
    • *.chello.pl

    I, jeśli masz chwilę, wczytaj się w ten mój research ze strategiami z 2007. Zauważysz pewne prawidłowości, które się mniej więcej pokrywają z tym co mówiłem już dawno- Początek sezonu wsparcie dla Alonso, potem mniej więcej równy status, by na koniec sezonu nastąpiła otwarta wojna na linii McLaren Alonso. Hamilton był tutaj przypadkiem. Dokładnie to samo miałoby miejsce, gdyby na jego miejscu był inny silny kierowca.

  • 92. razork
    • 2010-11-28 22:16:04
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    "Hamilton był tutaj przypadkiem." - ale jaja...

  • 93. McLfan
    • 2010-11-28 22:39:15
    • *.chello.pl

    Spróbuj zrozumieć, a nie się czepiasz zdania wyjętego z kontekstu...

  • 94. razork
    • 2010-11-28 22:45:11
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Wszystko kręciło się wtedy wokół Hamiltona i dla Hamiltona i wszystko totalnie Ci się pokręciło, co dokładnie udowodnił Ataru...

  • 95. McLfan
    • 2010-11-28 23:08:28
    • *.chello.pl

    Nie wiem czym. Bo Ataru na razie mówi to, co myśli o tamtym czasie. A wiadomo, że wtedy nietrudno było myśleć tak, jak on. Wielu ludzi tak myślało, otwierając oczy później. Ja natomiast pokusiłem się o obronę swoich tez dowodami. Czekam na coś podobnego, a nie jedno zdanie ze swojej strony...

  • 96. McLfan
    • 2010-11-28 23:16:39
    • *.chello.pl

    Powiem więcej! Uważam, że Hamilton był swego rodzaju "ofiarą" sytuacji na linii Alonso-McLaren. Gdyby nie to, że zespół musiał pod koniec sezonu uczynić wszystko przeciw Alonso, Hamilton nie zdobyłby jeszcze długo tak mocnej pozycji w zespole. Uważam, że to było zachowanie zespołu w stylu anty-Alonso, a nie pro-Hamiltonowe.

  • 97. razork
    • 2010-11-28 23:38:38
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Wyżej napisałem, że Ataru wyłożył wszystko dokładnie w tej sprawie, powtarzać po nim więc nie będę, a zresztą jak zauważyłem wszelka dyskusja z Tobą prowadzi donikąd.

  • 98. McLfan
    • 2010-11-28 23:46:55
    • *.chello.pl

    Zauważ, że Ataru leci ogólnikami, a ja się w te ogólniki wgryzam z konkretami. I jakoś słabo te ogólniki wtedy wyglądają. Nie wiem, jak sam Ataru przyznaje, kwestia pamięci. A jak wiadomo, najlepiej się pamięta to, co nam pasuje.


Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo