Polak477
Ostatnia aktywność
avatar
Polak477

06.07.2020 12:55

0

3. sliwa007 Bez przesady. Vettel ma problemy z tym bolidem i Leclerc na razie zrobił lepszą robotę, ale nie ma co zwalać wszystkiego na Vettela. Bolid jest po prostu bardzo nerwowy, bo widać było to wczoraj na ujęciach z kokpitu Leclerca. Co chwilę na wyjściach z zakrętu tracił stabilność tyłu i musiał robić korekty. Vettela po prostu bardziej dotyka to jak bolid jest nerwowy przez co wpada w spiny. Leclerc jeździ znacznie bardziej agresywnie i często wprowadza bolid w nadsterowność, więc nerwowy bolid ma na niego mniejszy wpływ. W zeszłym roku zresztą było podobnie, kiedy tył zaczął być mniej stabilny to Vettel miał problemy, a Leclerc jeździł lepiej.

avatar
Polak477

07.03.2020 21:21

0

18. TomPo "Skoro FIA nic nie znalazlo to po co ugoda?" Ale tutaj czysto spekulujesz, że FIA coś znalazła i jest to w oczywisty sposób nielegalne. To wcale nie musi być prawdą (i nie jest sądząc po oświadczeniu FIA, że nie mieli twardych dowodów). Gdyby tak było to dostaliby dyskwalifikacje, a teorie spiskowe są idiotyczne biorąc pod uwagę to kiedy kończy się kadencja Todta. W przypadku samych podejrzeń muszą najpierw udowodnić, że: a) rozwiązanie łamie przepisy, b) korzystali z niego, żeby przepisy łamać (tzn. mają twarde dowody, że dzięki a, mogli robić b i to robili). Jeżeli tego nie mieli to przekonanie, że "jakiś kant istnieje" nic nie da, bo Ferrari odwoła się do ICA i po wielu latach prawniczej batalii wynik może być korzystny dla FIA, albo dla Ferrari kompromitując jedną ze stron i narażając się na ogromne straty finansowe. "Skoro FIA wie, ze byl jakis moze kant ale nie potrafia tego udowodnic to po co ugoda?" Każdy prawnik powie, że lepsza jest w takiej sytuacji ugoda. Nikt nie zarzuci FIA, że coś przeoczyła, FIA ma gwarancję, że Ferrari nie będzie korzystało ze swojego rozwiązania (prawdopodobnie, bo to też nie jest pewne co jest treścią ugody), a nie będzie wielkiej batalii prawniczej, którą mogą przegrać, jeśli nie mają dowodów. "Ferrari z dobroci serca postanowilo zaprzestac uzywania czegos co daje im przewage, a czego FIA nie moze im udowodnic?" Kto powiedział, że z dobroci serca? Kto powiedział, że zaprzestaną używania tego (być może zmodyfikują jakiś element silnika - tego przecież oświadczenie FIA nie mówi)? Czysta zimna kalkulacja: 1. Jeśli rozwiązanie jest szare, to w pewnym momencie FIA może wprost temu zakazać dyrektywą techniczną -> tracą swoją przewagę i tak. 2. FIA mogła zagrozić przyszłą dyskwalifikacją w przypadku znalezienia dowodów na łamanie regulaminu -> i tak tracą wtedy to rozwiązanie, a do tego pieniądze i wizerunek. 3. Ferrari idąc na współpracę ma gwarancję, że żaden z rywali nie zastosuje podobnego rozwiązania, więc nikt nie wykorzysta ewentualnej luki. Ucinają w ten sposób możliwości konkurencji nie ujawniając ani jednego detalu. Oznacza to, że mogą znaleźć kolejną lukę zmieniając interpretację czegoś. Mają przewagę wiedzy, bo znają swoje rozwiązanie i mogą szukać w nim dalszych dziur/ulepszeń. Rywale muszą dopiero dojść czym było to rozwiązanie. 19. sliwa007 Czy jest to wizerunkowy skandal? Nie sądzę. Ugoda w biznesie to coś normalnego nawet, jeśli nie zrobiło się nic złego. Tak jak wyżej napisałem, prawdopodobnie brnięcie w spór prawny były ryzykowny dla obu stron i Ferrari i FIA. Któraś ze stron na konflikcie by straciła i żadna nie miała pewności, że akurat to ona straci. W takiej sytuacji ugoda jest korzystna dla obu stron. Akcje Ferrari lecą od dłuższego czasu, ale nie przez ugodę, a przez koronawirusa, który panuje w Emilia-Romania. Spadki zaczęły się jeszcze dobry tydzień przed ugodą.

avatar
Polak477

07.03.2020 14:38

0

8. sliwa007 Przecież FIA wprost w oświadczeniu napisała, że nie mają twardych dowodów, żeby udowodnić łamanie limitów. To nie Ferrari ma dowodzić niewinności, tylko FIA ma udowodnić winę. Jeśli nie mieli twardych dowodów, tylko jakieś poszlaki to nie byli w stanie wygrać, więc zostało im iść na ugodę. To znaczy, że FIA nie znalazła nic konkretnego. Poszlaką mogłoby być chociażby to, że spadła moc silników po wydaniu regulacji technicznej nakazującej stosowanie dwóch czujników przepływu paliwa i inna ilość paliwa w baku Leclerca. Ferrari może twierdzić, że spadło przez pakiet aerodynamiczny, więc wtedy linia ataku FIA nie ma żadnego znaczenia dowodowego, bo Ferrari pakiet zmieniło, a jeśli nawet okazałoby się, że omijali w jakiś sposób przepisy to FIA nie ma takich danych, bo opierała się na jednym czujniku. Musieliby znaleźć konkretny element w silniku, który na przykład pozwalał oszukiwać czujnik i spróbować stworzyć takie same warunki, żeby wykazać, że coś było nie tak. Ale jeśli nie znaleźli i tylko domyślali się co może być nie tak to już tak łatwo udowodnić się tego nie da, więc wtedy jedynym wyjściem może być ugoda, która zakazuje stosowania jakiegoś rozwiązania.

avatar
Polak477

04.03.2020 21:44

0

21. sliwa007 Oglądam F1 całe życie i praktycznie nie było sezonu, w którym jakaś innowacja byłaby w sposób oczywisty legalna. Zawsze są interpretacje i domysły, większość tricków jest "szara". Czy kombinowanie z ciśnieniami opon było legalne? Przepisy wprost nie zakazywały takiego tricku do pewnego czasu. Czy uginające się skrzydła były legalne? Przepisy zakazywały ruchomych elementów aerodynamicznych, ale zespoły znalazły sposoby na ominięcie kontroli przez co FIA musiała zmieniać metody mierzenia ugięcia. Czy F-duct był legalny? Tutaj też ktoś zinterpretował, że kierowca nie jest elementem aerodynamicznym, więc może się ruszać. I można tak wymieniać: podwójny dyfuzor, który był kwestią dwuznaczności przepisów, później był zresztą dmuchany dyfuzor, czy spalanie oleju, a dużo wcześniej były ogromne kontrowersje z mass dumperami Renault, które najpierw zostały uznane za legalne, a w połowie sezonu FIA kazała je usunąć mówiąc, że są nielegalne.

avatar
Polak477

04.03.2020 18:10

0

4. belzebub Gdyby Ferrari groziła dyskwalifikacja to by zostali zdyskwalifikowani. Co ma do tego pozycja Ferrari. Nikt się nie martwił Tyrrellem, Renault, czy McLarenem, kiedy ich dyskwalifikowano. Wybory na szefa FIA są w przyszłym roku, więc "wielki spisek" jest absurdalny, bo za rok może przyjść nowy szef FIA, więc nikt nie będzie się narażał na odpowiedzialność za ukrycie czegoś. FIA wkopała się jakimś nieprecyzyjnym oświadczeniem. Z tym, że nie wiem czy nie jest to nawet celowe zagranie, żeby "podgrzać" atmosferę przed sezonem. Ale gdyby coś mieli to by Ferrari zdyskwalifikowali. Dla mnie są dwie możliwości. Albo Ferrari zrobiło coś, czego przepisy bezpośrednio nie zakazywały, ale ośmieszało "wartości" F1 (czyli chociażby znaleźli sposób na podanie większej dawki paliwa, kiedy F1 "szczyci" się ograniczaniem spalania, co sugeruje oświadczenie) i nie chcieli, żeby to wyszło, więc pogrozili Ferrari i podpisali ugodę. Albo nie byli w stanie udowodnić, że coś jest nielegalne, więc utajnili dokumenty, żeby nikt nie drążył w tym temacie, a Ferrari zakazali stosowania tego.

avatar
Polak477

31.01.2020 16:50

0

27. Raptor202 Dokładnie. Dodam jeszcze, że jak sama emisja z samochodów wodorowych jest zerowa, tak wytworzenie wodoru na skalę przemysłową nie jest zbyt "czyste". Do ogniw wodorowych potrzeba bardzo czystego wodoru, a do tego potrzeba dużo energii, a przy produkcji (w zależności od procesu) powstaje też CO2 i inne gazy cieplarniane. I to w ilościach podobnych do emisji silników benzynowych. W tej chwili najbardziej opłacalne jest produkowanie wodoru z metanu i z ropy, więc wciąż trzeba wydobywać paliwa. Do tego same ogniwa są bardzo drogie w produkcji, żeby były trwałe (da się wyprodukować tanie ogniwa, ale wtedy ich trwałość jest słaba i temperatura ich pracy jest bardzo wysoka). Do tego dochodzi transport. Wodór w stanie gazowym ma dużą objętość, więc trzeba go przechowywać pod bardzo dużym ciśnieniem, a i tak w jego objętości jest 10 razy mniej energii niż w benzynie. Rozwiązaniem jest przechowywanie wodoru w stanie ciekłym, ale w tej chwili schłodzenie wodoru w do temperatury -240 stopni i transport w takiej postaci jest nierealny. Dlatego wodór w tej chwili nie przynosi wielkich korzyści, a stwarza bardzo dużo nowych problemów. To może być przyszłość transportu, ale raczej w dalekiej perspektywie jak ktoś opracuje metodę na przemysłową produkcję czystego wodoru bez emisji gazów cieplarnianych i to jeszcze metodę, która będzie ekonomicznie opłacalna.

avatar
Polak477

31.01.2020 12:53

0

25. goralski W ostatnich 80 latach statystyka rozwinęła się na tyle, że wyznaczenie niepewności, dokładności, błędu, czy precyzji pomiaru to nie jest rocket science, więc nie wiem w czym jest problem z pomiarami sprzed 100 lat. A nikt nie uwzględnia orbity i nachylenia Ziemi z prostej przyczyny - nie ma ona wpływu. Co nie znaczy, że nie jest to mierzone. Skąd wiadomo, że nie ma to wpływu? Bo ilość energii słonecznej docierającej do Ziemi można zmierzyć i tak się składa, że w ostatnich kilkunastu latach ilość tej energii nie zmieniła się prawie wcale. Jednocześnie notowany jest gwałtowny wzrost temperatury globalnej. Łatwo wywnioskować, że aktywność Słońca i orbita Ziemi w tym przypadku nie ma nic do rzeczy. Cykle Milankovicia prawdopodobnie istnieją, ale mówimy tutaj o cyklach trwających około 100 tysięcy lat, a nie 10, 50, czy nawet 100. Co więcej - nawet wiadomo, że winnym jest dwutlenek węgla. A to wynika z kolei z prostej obserwacji, że w ostatnich latach obserwujemy ochłodzenie wyższych partii atmosfery. To oznacza, że coś "zatrzymuje" energię na Ziemi przez co promienie nie odbijają się ogrzewając wyższe partie atmosfery. 1. Mariusz_Ce Bez zespołów F1 też nie będzie. A przy realizacji marzeń Vettela tak się stanie. Bo fabrycznym zespołom nie będzie na rękę rozwijać konstrukcji, których nie mogą wykorzystać ze względu na normy w produkcji samochodów cywilnych. W tej chwili większość zespołów fabrycznych wykorzystuje technologie zastosowane w F1 do swoich fabrycznych samochodów, a silnik V12 - mimo, że fajny - byłby nikomu niepotrzebny.

avatar
Polak477

17.11.2019 20:50

0

Znowu zabrakło decyzji w porę w Ferrari. Tego brakuje najbardziej. Rozumiem, że Binotto nie chce być kolejny raz olany przez Vettela, ale sytuacja na torze była prosta. Leclerc miał świeższe opony i lepsze tempo, więc potencjalnie mógł walczyć o drugie miejsce. Vettel przez cały wyścig miał gorsze tempo od rywali, więc nie wiem na co liczyli w Ferrari. W ten sposób nie tylko zmniejszyli szanse na drugie miejsce, ale i całkowicie je pogrzebali nie kontrolując tego co robi Vettel. Gdyby było wyraźne polecenie, to nawet gdyby Vettel nie puścił Leclerca to musiałby rozważyć odpuszczenie, kiedy Leclerc go wyprzedził.

avatar
Polak477

26.10.2019 22:58

0

Ja nie mam pojęcia dlaczego FIA znowu nie zaczęła badać tej sprawy od razu tylko dopiero jak się przyznał. Przecież już na czasie było widać, że nie odpuścił, a FIA ma dodatkowo dostęp do telemetrii. Co zmieniło to, że się przyznał? Nagle popełnił wykroczenie? Natomiast kara dla mnie jak najbardziej powinna być. Bezpieczeństwo powinno liczyć się na pierwszym miejscu, bo to nie jest tylko bezpieczeństwo Bottasa i Maxa, ale także bezpieczeństwo porządkowych i publiczności. Walka powinna się kończyć tam, gdzie zagrożone jest czyjeś życie.

avatar
Polak477

26.10.2019 22:17

0

Zabawny sposób na deprecjonowanie czyichś poglądów. Nazwać "poprawnością polityczną" i mieć z głowy. Zero polemiki. To, że Hamilton stara się ograniczać i promować ekologiczny styl życia to nie znaczy, że robi to dla PR-u i "poprawności politycznej" tylko widocznie tak uważa i trzeba go za to chwalić, że coś robi. Totalnie nie widzę sensu chwalenia Maxa. Co on niby takiego powiedział? Że lubi to samo co większość ludzi na świecie? Nie widzę też jakiegoś wielkiego problemu z ewolucją F1 w kierunku ekologii. Świat się zmienia, zmieniają się technologie, a F1 zawsze była w motoryzacji bardzo ważną marką. Wiadomo, że będzie się zmieniała. Nie ma w tym ani niczego złego, ani dziwnego. Podejście "eee palmy paliwo hektolitrami" żadnych korzyści F1 nie przyniesie, bo kiedy świat próbuje wynaleźć bardziej neutralny napęd to F1 będzie stała w miejscu, a kiedy to się uda to będzie przestarzałym sportem bez żadnych znaczących marek (bo tym nie będzie się opłacało tkwić w sporcie).

avatar
Polak477

27.09.2019 09:51

0

4. Raptor202 Mourinho to sprawny aktor i jego przedstawienia mają odciągać uwagę od piłki. W jego biografii był nawet fragment, w którym tłumaczył to piłkarzom Interu. W skrócie - przed meczem z Barceloną w LM powiedział piłkarzom, że wyjdzie na murawę Camp Nou i zacznie sobie przechadzać się po boisku. Kibice będą tym sprowokowani i całą złość wyładują na nim przez co na początku meczu nie będą mieli tyle siły i ochoty, żeby atakować piłkarzy. On bardzo często odciągał uwagę od murawy właśnie po to, żeby ściągać presję i nakładać ją na siebie, albo kogoś innego (np. Sędziów). Teraz widać to szczególnie dobrze, kiedy pracuje jako ekspert telewizyjny i wypowiada się bardzo sensownie.

avatar
Polak477

22.09.2019 17:04

0

73. belzebub Ale wtedy przyśpieszyłby też Hamilton i Mercedes widząc okno zjechałby pewnie w tym samym momencie co Leclerc. Moim zdaniem jedyne co nie zagrało to zmiana pozycji, bo byłoby bardziej fair w przypadku zmiany od razu po wyjeździe, ale jak mówię z punktu widzenia zespołu nie miało to większego sensu. Później zmiana była już niemożliwa, bo przez neutralizacje zbyt blisko był Verstappen, żeby zrobić to bezpiecznie.

avatar
Polak477

22.09.2019 16:55

0

Przecież z perspektywy Ferrari świetnie to rozegrali. Podcięcie Vettelem to była jedyna szansa na dublet. Gdyby ściągnęli pierwszego Leclerca to Mercedes by pewnie powtórzył to na następnym okrążeniu, więc Vettel nie mógłby ich podciąć, a tak Mercedes przespał moment, w którym zostali podcięci przez Vettela i mogli jedynie wydłużyć stint licząc na SC. Wolałbym, żeby po zjeździe Leclerca zamienili ich miejscami, ale z perspektywy zespołu to już nie miało żadnej wartości (bo lepiej było podbudować Vettela i zdjąć z niego część presji kosztem Leclerca). Zespołowo rozegrali to koncertowo. Inna sprawa, że Vettel też miał dosyć dobry wyścig i po prostu pojechał bez błędów. Byliby głupi, gdyby nie wykorzystali szansy. Tym bardziej, że tym razem stracił Leclerc, ale innym razem zyskał (jak w Belgii) kosztem Vettela, więc rachunek jest mniej więcej równy.

avatar
Polak477

30.07.2019 20:03

0

I jeszcze dodając - w kolizji Maxa było podkreślone, że Max mógł uniknąć kolizji, bo miał na to miejsce i czas, tylko nie zrobił tego, żeby zająć lepszą pozycję na wyjeździe z pit lane. A w przypadku Leclerca sędziowie stwierdzili, że Leclerc sam w sobie nie zrobił niczego złego, bo nie miał szans widzieć nadjeżdżającego Grosjeana. Nie mógł też uniknąć kolizji, bo wyjeżdżał pod takim kątem, żeby ominąć mechaników ze stanowiska z przodu. Dodatkowo wzięto pod uwagę właśnie rozmowy o tym, że w takich warunkach bardzo łatwo o błąd przy wypuszczaniu kierowców ze stanowiska. Czyli Leclerc sam w sobie ani nie zyskał korzyści, ani nie mógł uniknąć kolizji, czyli zgodnie z regulaminem dostał karę finansową jak we wszystkich poprzednich przypadkach. Nie rozumiem trochę tytułu, który sugeruje, że Ferrari dostało "łagodną karę". Dostało zwyczajową regulaminową karę, która mogłaby być surowsza, gdyby sędziowie dopatrzyli się czegoś więcej niż samo unsafe release.

avatar
Polak477

30.07.2019 19:38

0

11. XandrasPL Ale przecież to jest standardowa kara za unsafe release. W zeszłym sezonie wszystkie incydenty z tym związane zostały ukarane finansowo. Przypadek Verstappena był inny, bo tam ucierpiał w kolizji Bottas i za to Max dostał karę, a tutaj nikomu nic się nie stało. Zresztą najlepszym przykładem jest właśnie Haas, który był najczęściej karanym zespołem za unsafe release i żadnej kary czasowej nie dostał. Natomiast w takich warunkach odpuszczenie poważniejszej kary jest chyba jedynym sensownym rozwiązaniem, bo jak do boksu zjeżdża cała stawka to zawsze ktoś komuś wyjedzie, bo wszystkie ekipy pracują jednocześnie, więc na pit lane jest chaos i ciężko wypuścić wszystkich kierowców bez żadnej niebezpiecznej sytuacji.

avatar
Polak477

29.07.2019 20:33

0

27. mich11 Bez przesady, błąd był minimalny, bo stracił lekko przyczepność na dohamowaniu, przez co wyniosło go na pobocze. Stracił 2.5 sekundy, bo wracając nie mógł naciskać gazu, bo by go obróciło i na wyjściu Kwiat miał znacznie wyższą prędkość.

avatar
Polak477

02.07.2019 10:06

0

No i o tym mówiłem po wyścigu. Na powtórce z kokpitu ewidentnie widać, że Max specjalnie zjechał ze swojej linii, bo zorientował się, że znowu Leclerc się utrzyma. O jakim "duchu sportu" można mówić, kiedy kierowca celowo wypycha drugiego kierowcę poza tor? To jest raczej zaprzeczenie ducha sportu.

avatar
Polak477

30.06.2019 23:31

0

39. Raptor202 "musi się ratować z własnej winy, to nie widzę powodu do wybaczania". Verstappen też z własnej winy wypchnął Leclerca, taka argumentacja jest głupia. "bo gdyby nie zajechał Hamiltonowi drogi, to zostałby przez niego wyprzedzony." Hamilton był na zewnętrznej, w momencie powrotu Vettel był z przodu, następny zakręt był w lewo, więc wątpliwa argumentacja. W dokładnie tym zakręcie był w stanie wyprzedzić Vettela tylko poza torem, na co wskazywało część kierowców w analizach. "Verstappen z kolei nie wpłynął na wynik, bo i tak wyprzedziłby Leclerca," Pokaż mi taki przepis. Na poprzednim okrążeniu nie dał rady w tej samej sytuacji. No i wtedy dało się też zmieścić w dwa bolidy. I jeszcze raz. Kara w przypadku Vettela była w głównej mierze za wypchnięcie Hamiltona za tor, bo gdyby do wypchnięcia nie doszło to nie mogłoby być kary. Czym zatem się różni jedno wypchnięcie od drugiego? Argument, że Leclerc nie stracił nic jest też absurdalny, wypychając za tor tracisz trakcję, bo znajdujesz się na brudnej części, w której leży kilka tysięcy małych kulek z gumy.

avatar
Polak477

30.06.2019 22:57

0

37. Raptor202 Jeśli stosować złagodzenie kary, bo "widowisko" i "i tak by wyprzedził" w przypadku Verstappena to tym bardziej należy stosować złagodzenie kary, kiedy kierowca ratuje się, żeby nie wlecieć w bandę. Nie ma znaczenia, czy zrobił błąd, czy nie. Albo stosujemy twarde przepisy do wszystkich sytuacji, albo łagodzimy, bo widowisko.

avatar
Polak477

30.06.2019 22:38

0

35. Raptor202 Vettel dostał karę za niebezpieczny powrót, który spowodował wypchnięcie Hamiltona z toru, a nie za wypadnięcie z toru.

avatar
Polak477

30.06.2019 22:00

0

on-boardzie*

avatar
Polak477

30.06.2019 21:57

0

9. TomPo No tak, tutaj już nie ma "twardych przepisów". Sytuacja była dosyć prosta, co widać na on-boardingu Verstappena,, który wrzucił oficjalny kanał F1. Kiedy Leclerc zaczął odjeżdżać po zewnętrznej to Max zmniejszył skręt i uderzył w Leclerca. Jeśli mamy "twarde przepisy" no to kara się tutaj należała i nie ma totalnie znaczenia to, czy by go Verstappen wyprzedził, czy nie wyprzedził, czy zrobił to celowo, czy nie. W ogóle jaki to absurdalny argument, że sędziowie mogliby wziąć to pod uwagę, bo w takim razie tym bardziej zwiększa absurdalność kary Vettela, którego Hamilton nie wyprzedził... Jaka była różnica między Kanadą? A no taka, że tam Vettel nie miał panowania nad bolidem, a tutaj Verstappen miał 100% trakcji. Złamał przepisy i argumentacja FIA jest tutaj absurdalna, bo to Verstappen wypchnął Leclerca, a nie Leclerc Verstappena, więc w którym momencie nie można wskazać winnego?

avatar
Polak477

23.06.2019 21:59

0

5. ekwador15 Ale niby dlaczego przeszkadza? Po prostu powiedział, że zrobił błąd na starcie, bo go to zaskoczyło. Moment gaśnięcia świateł jest regulowany przez regulamin i kierowcy mniej więcej zgadują, w którym momencie to się stanie, a jak stanie się to szybciej - jak dzisiaj no to mogą być zaskoczeni. Z pierwszego rzędu startuje się łatwiej niż ze środka stawki, więc dziwnym byłoby, gdyby to Mercedesy miały problem ze startem.

avatar
Polak477

19.06.2019 12:49

0

33. sylwek1106 Ale co w przypadku kary za "niebezpieczny powrót na tor" zmieniło by puszczenie Hamiltona? Vettel przecież nie zyskał przewagi przez ścięcie szykany, bo Hamilton był zbyt daleko. Swoją drogą Ferrari ma ciekawą linię obrony bazującą na telemetrii, więc zobaczymy jak to się dalej potoczy.

avatar
Polak477

14.06.2019 11:09

0

1. sliwa007 Nie miał szans zostać po lewej stronie i nie widział Hamiltona w momencie zjechania do prawej, polecam analizę Palmera na oficjalnym kanale F1. Musiał odbić w prawo, bo wpadł w nadsterowność na brudnych oponach, później musiał wyprostować i dopiero w momencie kiedy zrobił ostatnią korektę i miał bolid prosto - dopiero wtedy popatrzył w lusterko. Palmer fajnie powiedział, że kara należała się właśnie za ten ostatni moment kiedy Vettel miał wyprostowany bolid przy tarkach. Wtedy mógł zjechać lekko w lewo, żeby Lewis się zmieścił, ale sam zjazd nie jest w żaden sposób specjalny, bo po prostu Vettel wtedy walczył z bolidem.

avatar
Polak477

12.06.2019 20:09

0

47. Vendeur W języku polskim też jak widać jest problem.

avatar
Polak477

12.06.2019 19:21

0

45. weres Pouczasz mnie na temat czytania tłumacząc translatorem? Ok. Można i tak.

avatar
Polak477

11.06.2019 22:57

0

A na potwierdzenie: Unterschiedliche Spezifikation, gleiche Funktion Die Regeln verlangen, dass beide Teile von der Spezifikation und von der Funktion mindestens ähnlich sein müssen. Wäre das nicht der Fall gewesen, hätte Hamilton aus der Boxengasse starten müssen. Wäre das erst nach dem Rennen entdeckt worden, hätte eine Disqualifikation gedroht.

avatar
Polak477

11.06.2019 22:51

0

35. weres W tekście AMuS jest wyraźnie napisane, że części były w różnej specyfikacji i różniły się wyglądem, a kary nie przyznano ze względu, że nie udowodniono, że daje jakąś przewagę, czy spełnia inną funkcję. Nie dlatego, że były podobne. Więc jeśli ktoś ma problem z czytaniem to raczej nie ja, bo cały czas piszę, że wątpliwości nie byłoby, gdyby to była ta sama specyfikacja danej części. Wtedy nie ma wątpliwości, a jeśli część jest podobna to jest to wciąż jest to interpretacja sędziego.

avatar
Polak477

11.06.2019 21:51

0

30. Vendeur Przebita opona bez problemu spełnia ten warunek, bo jest identyczna w designie, a różnice w wykonaniu i zużyciu są dopuszczalne (przecież wg parc ferme można nawet czyścić i w ograniczonym stopniu naprawiać zużyte elementy bez zgody FIA). Tutaj mamy sytuację, w której sędziowie, według AMuS, porównali starą część i nową część i wizualnie różniły się w konstrukcji, stąd wykonane zostały dodatkowe badania. W badaniach sędziowie nie znaleźli istotnych różnic w parametrach, przez co odstąpili od kary. Dlatego powiedzenie, że przepisy nie zostały złamane wystarczająco jest całkiem poprawne, bo jednak jeden z kryteriów złamany był (skoro części różniły się w designie), ale skoro nie zmieniały parametrów w oczywisty sposób to sędziowie uznali, że nie wpłynął na osiągi bolidu. Czyli sędziowie zinterpretowali to w ten sposób, że zmiana wyglądu części nie wpłynęła z korzyścią na bolid, więc można pominąć różnice w wyglądzie i uznać, że są wystarczająco podobne. Ale to zawsze pozostawia pole do interpretacji, bo gdyby ściśle przestrzegać przepisu to sam zmieniony wygląd MÓGŁBY być podstawą do dyskwalifikacji.

avatar
Polak477

11.06.2019 20:54

0

28. Vendeur Jeżeli nie jest taka sama to zawsze będzie wzbudzać kontrowersje, bo podlega wyłącznie interpretacji sędziów. A widać wzbudziła podejrzenia sędziów, skoro Mercedesa wezwali na kontrolę i 3h część badano.

avatar
Polak477

11.06.2019 19:48

0

16. weres No masz to napisane w regulaminie. Wymiana dokonywana jest na prośbę zespołu na część o podobnym wyglądzie, masie, pełnionej funkcji i parametrach. Zgodnie z tym co pisze Auto Motor und Sport wymieniona część wyglądała inaczej, więc nie spełniała warunku regulaminu co do podobnego wyglądu. Dlatego sędziowie po wyścigu sprawdzali daną część (co ma potwierdzenie w zapisach), ale przez 3h nie byli w stanie udowodnić, że daje to jakąś korzyść, albo zmienia parametry, więc nie nałożyli kary. Co nie zmienia faktu, że część nie była taka sama, więc to jest kwestia interpretacji, czy narusza regulamin, czy nie.

avatar
Polak477

10.06.2019 18:05

0

Przecież Hamilton pod względem psychicznym jest podobnie wytrzymały co Vettel. Jak tylko pojawia się presja to zaczyna robić błędy, lamentować na torze, próbuje wściekle atakować na torze i poza torem (wchodząc w gry psychologiczne). Po prostu ma tyle szczęścia, że ma najlepszy bolid od paru sezonów, a kiedy Ferrari ma szanse to je marnuje, więc znacznie łatwiej utrzymać mu komfort psychiczny, co przekłada się na mniejszą liczbę błędów. Ale błędów pod presją też popełnia bardzo dużo. Czasami nawet bez presji jak chociażby kwalifikacje w Sao Paulo. Zresztą nawet wczoraj Hamilton zrobił kilka razy więcej błędów niż Vettel. Podobna sytuacja była przecież w RBR - Vettel też wtedy popełniał stosunkowo niewiele błędów. Jak dla mnie bardzo podobni kierowcy, jeśli chodzi o psychikę. Pod względem umiejętności myślę, że Hamilton jest lepszy, ale wtedy kiedy ma 100% komfortu psychicznego.

avatar
Polak477

09.06.2019 23:30

0

7. Vendeur Sorry, ale nie ma możliwości, żeby Vettel to wymierzył i CELOWO zblokował Lewisa. Po prostu nie ma. Leciał sobie przez trawę, jakikolwiek ruch zakończyłby się na bandzie i końcem wyścigu dla OBU kierowców. Ciężko też zapanować nad bolidem z zabrudzonymi oponami, po prostu sam ledwo wleciał w tą bandę. Można mieć pretensje o to, że wyleciał z toru, ale sugerowanie, że cokolwiek mógł zrobić to jakiś absurd. Od momentu, w którym był poza torem nie mógł zrobić już nic. Zahamowanie = banda, skręcenie = banda. Mógł tylko i wyłącznie przelecieć przez ten zakręt.

avatar
Polak477

28.04.2019 13:07

0

44. Vaquanish Ale Ferrari największą przewagę nad Mercedesem miało właśnie na prostych, więc czasy byłyby z dużym prawdopodobieństwem zbliżone, szczególnie w momencie kiedy Ferrari miałoby lepsze warunki na torze, czyli wyższa temperatura, w której balans bolidu był znacznie lepszy. Nie mówię, że Ferrari wygrałoby kwalifikacje, ale zbieg pechowych okoliczności spowodował, że czas Ferrari mógłby być dużo lepszy, a czas Mercedesa nie był rewelacyjny. 0.3 sekundy to nie jest przewaga, której nie da się odrobić, więc Ferrari było w zasięgu w gorszych warunkach dla ich bolidu i bez współpracy zespołowej, która mogła im dodać prędkości na prostych.

avatar
Polak477

28.04.2019 12:06

0

40. Smieszko Co ma przejazd Bottasa do czasu Vettela? Ferrari największą przewagę generowało na prostych, więc co ma do tego Bottas?

avatar
Polak477

28.04.2019 09:14

0

31. TomPo Ale na jakiej mieli ich wypuścić skoro Ferrari wybrało najmniej miękkich mieszanek? Po prostu strategicznie to się opłacało. Musieli też wyjechać dla samego bezpieczeństwa. Czas Mercedesa nie jest jakiś rewelacyjny, żeby mówić o tym, że Ferrari i tak by nie dało rady. To tylko 0.3 sek, gdzie Vettel sam przyznał, że na samym podciąganiu można było zyskać 0.4 sekundy. A gdyby nie kraksa Kubicy to prawdopodobnie warunki jeszcze bardziej sprzyjałyby Ferrari - o czym też mówił Vettel po kwalifikacjach.

avatar
Polak477

27.04.2019 17:50

0

Przecież tutaj nic nie zależało od formy Ferrari tylko od zwyczajnego pecha. Kubica walnął przez co znacznie opóźniły się kwalifikacje i spadła temperatura toru. Ferrari ma problemy z rozgrzaniem opon, więc ryzyko założenia twardszej mieszanki się zemściło i Leclerc za to zapłacił. A błąd Leclerca jeszcze bardziej opóźnił kwalifikacje co jeszcze bardziej ochłodziło tor, a Vettel jechał pierwszy i nikt nie mógł go podciągnąć. Zwyczajny pech. Mercedes ma po prostu bardzo dużo szczęścia w tym sezonie, a Ferrari organizacyjnie leży i tracą to, że mają bardzo mocny bolid...

avatar
Polak477

14.04.2019 16:31

0

15. SENNAA5 Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że to co piszesz jest strasznie nielogiczne? Po co mieliby "dawać odetchnąć" Vettelowi, skoro i tak mogą użyć TO. Otóż takie teorie są absurdalne. Ferrari nie zebrało danych z długich przejazdów o czym mówili wczoraj, więc nie byli w stanie przewidzieć jak zachowają się opony, więc wybrać odpowiedniej strategii. Wymyśli, więc, że jednego kierowcę będą bronić przed RBR, a drugim będą pilnowali Mercedesa i liczyli, że któraś ze strategii wypali. Miało to sens, bo gdyby wypaliła strategia Leclerca to mieliby minimum miejsca 3-4. Problem w tym, że z taką degradacją opon nie była w stanie wypalić ta strategia, bo Mercedes lepiej zarządzał ogumieniem, więc wzorowanie się na nich było błędne. Ferrari zorientowało się, że zrobili błąd, ale było już zdecydowanie zbyt późno, żeby to naprawić, więc jedyne co mogli zrobić to dowieźć 5 miejsce.

avatar
Polak477

14.04.2019 10:15

0

25. SvenDD Dokładnie. Vettel miał nawet minimalnie szybsze tempo od Leclerca na LT, po prostu Ferrari musiało coś zrobić, żeby powalczyć z Mercedesem, ale bolid po prostu był wolniejszy. Widać było, że były problemy z ustawieniem, bo i bolid Vettela i Leclerca bardzo nerwowo się prowadziły, rzucało nimi w zakrętach, często palili gumy. Natomiast jak ktoś twierdzi, że Ferrari specjalnie zepsuło strategię Leclerca to chyba musi udać się do specjalisty. Błąd głupi i widać, że bałagan w Ferrari jest potężny, brak zdecydowanej decyzji itd., jednak błąd wynikał z prostego faktu - nie testowali długich przejazdów co powiedział Leclerc wczoraj. Skoro nie testowali to nie wiedzieli jak bardzo degraduje się opona, jak długo są w stanie na niej jechać, więc podejmowali decyzje na ślepo. Pewnie spodziewali się dłuższej żywotności twardej mieszanki i myśleli, że Leclerc będzie w stanie pojechać na 1 pit-stop, a Vettel kopiował strategię RBR, na wypadek, gdyby ona okazała się lepsza. Nie za dobrze świadczy to o porządku w Ferrari, ale doszukiwać się tutaj specjalnych błędów to jakaś kpina. A akurat decyzja z przepuszczeniem była słuszna. Dla zespołu lepiej, żeby przepuścić jednego kierowcę i sprawdzić jakie ma tempo, niż robić pociąg na którym obaj tracą.

avatar
Polak477

13.04.2019 12:11

0

I znowu wybuch psychola. To wyłącznie jego wina, że nie zadbał sobie o czas. Nie rozumiem też komentatorów Eleven. Jeżeli jakiś kierowca blokuje resztę, bo zostawia sobie miejsce, a jest mało czasu to co w tym dziwnego, że go wyprzedzają? Niepisaną zasadę można stosować, jak wszyscy mają czas, a nie wtedy kiedy zostaje kilkanaście sekund do rozpoczęcia okrążenia. Po prostu znowu Verstappen zwala swoją winę na całą resztę.

avatar
Polak477

30.03.2019 20:54

0

Mam wrażenie, że w tym roku poziom komentarzy to już totalne dno. Jak kiedyś nawet jak były ostre kłótnie to były w granicach jakiegoś poziomu, a teraz ludzie nawet nie spierają się o żadną konkretną kwestię tylko wyzywają wzajemnie bez żadnego konkretnego powodu. Wyluzujcie ludzie, bo aż nie chce się ani pisać, ani czytać tego co macie do powiedzenia w momencie kiedy to jedynie masa wyzwisk.

avatar
Polak477

17.03.2019 13:56

0

20. Yuro Przecież były takie przepisy i bardziej ośmieszały ten sport niż w czymkolwiek pomagały. Jak dla mnie dużo lepiej się słyszy, że kierowca ma nie wyprzedzać niż jakieś podchody w stylu "Fernando is faster than you". A co do decyzji to akurat tego brakowało w zeszłym sezonie. Myślę, że ustalanie kolejności w 1 GP nie ma zbytnio sensu, ale zawsze wolę TO niż kolizję. Natomiast same decyzje podczas wyścigu były po prostu idiotyczne. Zaczynając od momentu pit-stopu aż po to, że mając 30 sekund przewagi nie próbowali zmienić opon. Nie dość, że nic nie tracili, to jeszcze mogli wywalczyć 1 punkt, a przy sprzyjających okolicznościach (dosyć wczesna zmiana) mieliby jeszcze szanse dogonić RBR patrząc na błędy jakie popełniał Verstappen...

avatar
Polak477

20.10.2018 12:26

0

16. dexter Ale to nie jest prawda. Vettel drastycznie zwolnił (z 200 km/h do około 100 km/h, a po kilkunastu sekundach poniżej 100 km/h), tylko sędziowie uznali, że to zbyt mało jak na warunki deszczowe i zbyt późno(po 27 sekundach). Ogólnie kara słuszna, ale i absurdalna jednocześnie, bo w jego okolicy nie było nikogo jak to zazwyczaj bywa w P1, a przecież niedawno na tej zasadzie zupełnie odpuścili karę Hamiltonowi, który przejechał przez trawę w drodze do Pit Lane, bo FIA uznała, że "nie stworzył niebezpieczeństwa dla innych bolidów".

avatar
Polak477

08.10.2018 17:03

0

Mam wrażenie, że ludzie oglądali jakiś inny wyścig, czy coś. Wczorajszy atak Vettela ani nie był przesadnie optymistyczny, ani głupi, ani niebezpieczny, ani żaden inny. Zobaczył lukę, miał dużo lepsze wyjście i dużo lepszy tor jazdy na wejściu do zakrętu to zaatakował. Większość kierowców by zaatakowała. I pewnie większość kierowców by wyszła bez szwanku, bo wyprzedzany by odpuścił. Atak Vettela był głupi tylko ze względu na to, że po pierwsze wiadomo było, że to jest Verstappen i on woli się zderzyć niż odpuścić i po drugie Verstappen miał już karę, więc bezpieczniej było po prostu poczekać na pit-stop. Ale sam manewr nie był w żaden sposób wyjątkowo ryzykowny. Ale, że Verstappen to pajac to zupełnie inna sprawa. Od początku jego jazdy w RBR mówię, że gość ma takie ego, że w końcu komuś coś zrobi, w ogóle nie uczy się na błędach, jest zwykłym przeciętniakiem. Jego dobra jazda nie bierze się z naturalnie dobrej jazdy, a po prostu z tego, że koleś w ogóle nie kalkuluje tylko jedzie na 100% ryzyku. I to go odróżnia od takiego Hamiltona, czy Alonso. Ma pewne podobieństwa do Lewisa w młodym wieku, ale Lewis popełniał głupie błędy, miał duże ego i jeździł agresywnie, ale UCZYŁ SIĘ na błędach i z sezonu na sezon popełniał ich mniej. Verstappen z sezonu na sezon jeździ coraz bardziej agresywnie, niekoniecznie szybciej.

avatar
Polak477

30.09.2018 16:45

0

Hockenheim*

avatar
Polak477

30.09.2018 16:43

0

48. tomk7 Hokkenheim, Red Bull Ring, Monza. Na Hokkenheim Vettel się gotował, kiedy Ferrari zastanawiało się jak powiedzieć Raikkonenowi, że jedzie wolniej. Gdyby zamienili się miejscami po dojeździe to w momencie deszczu Vettel miałby około 20 sekund przewagi nad Mercedesem. Na RB Ring w sumie nikt nie wie dlaczego to Raikkonen dojechał 3. Monza? Cóż. Zaczęło się w kwalifikacjach. Wszyscy wypuszczali swoich 1 kierowców jako drugich, żeby korzystać ze strugi powietrza. Ferrari postanowiło, że lepszym pomysłem będzie wypuszczenie Vettela jako pierwszego. Druga sprawa to sam start. Jak wygląda prawidłowe podciąganie pokazał dzisiaj Mercedes. Bottas podciągnął Hamiltona, kiedy Vettel był obok niego. W Ferrari start był pokraczny. Raikkonen wystartował zbyt słabo, żeby podciągnąć Vettela na tyle, że ten po chwili wyprzedził Kimiego, a to spowodowało, że jeszcze zblokował go na 1 i 2(przez co złapał go Hamilton, bo miał słabe wyjście), a później na 3 i 4 (gdzie Hamilton go wyprzedził, polecam onboard ze startu, bo tutaj widać to niestety wyraźnie). Jasne, nie mogli przewidzieć, że Kimi nie przejedzie tego idealnie, ale jednak zespołowo tutaj zawalili z przemyśleniem startu. Dodatkowo można by mnożyć wyścigi, gdzie chcąc naprawić błędy strategiczne psuli wyścig dodatkowo Kimiemu, między innymi Singapur, gdzie wiedząc, że nie dogonią Hamiltona próbowali go spowolnić Kimim, po czym nagle zorientowali się, że wtedy stracą dodatkowe punkty w konstruktorach i ani nic nie udało się wygrać dla Kimiego, ani nie spowolnili Hamiltona. Tutaj szczęśliwie nie stracili, ale już w poprzednich wyścigach tracili... A tutaj jest przecież walka o ważniejszy tytuł - konstruktorów.

avatar
Polak477

30.09.2018 15:03

0

9. tomk7 Właśnie Ferrari tego nie robi i stąd od kilku wyścigów mam o to do nich pretensje, bo byliby w zupełnie innym miejscu... Dzisiaj było właśnie to, o czym mówię od kilku wyścigów i jestem za to krytykowany. Mercedes wykorzystuje TO w dobry sposób, brzydko, ale tak się wygrywa mistrzostwo. W Ferrari po Alonso boją się cokolwiek powiedzieć i 10 okrążeń zajmuje im wymyślenie tego jak powiedzieć Raikkonenowi, że jest 1 sekundę wolniejszy, a kiedy totalnie zepsują strategię to wpadają na pomysł, żeby wykorzystać Kimiego do blokowania Mercedesa i w ten sposób spadają za Red Bulla.

avatar
Polak477

16.09.2018 22:47

0

22. weres Przecież Vettel zjechał najwcześniej, bo Ferrari myślało, że zrobią podcięcie i wyprzedzą Hamiltona. No i może nawet był to dobry pomysł... GDYBY KTOKOLWIEK patrzył się na tor i zobaczył, że Vettel wyjedzie za Perezem. Ta strategia niestety znowu była absurdalna, bo wiadomo było, że Mercedes nie da się nabrać na podcięcie, bo Perez był buforem bezpieczeństwa. Ryzyko Ferrari miałoby sens tylko w momencie, w którym Perez zjechałby w tym samym momencie, albo okrążenie po Vettelu, ale to przecież było nierealne :D.

Przejdź do wpisu Vettel broni strategii Ferrari

avatar
Polak477

02.09.2018 22:07

0

21. sliwa007 No to właśnie o tym mówię. Albo Ferrari stawia na twarde TO jak było zawsze, albo bawią się w "ładne" puszczanie, żeby nikt nie przyczepił się, że to jest TO. Mercedes jawnie wykorzystuje Bottasa do blokowania Ferrari, puszczania Lewisa, fałszywych podcięć i ogólnie uprzykrzania życia strategom Ferrari. W drugą stronę wygląda to tak, że Ferrari skupia się na Vettelu i zapomina o drugim kierowcy, a jak przychodzi co do czego i Raikkonen jedzie wyżej to Ferrari nie wie co zrobić, bo boją się kolejnej krytyki po "Fernando is faster than you". I właśnie wczoraj był tego przykład. Vettel jedzie lepiej od Kimiego w większości kwalifikacji, więc to "gubienie" cennych dziesiątych to akurat słaby zarzut. Natomiast to, że nie wykorzystali Kimiego do podczepienia Vettela, tylko wypuścili ich w odwrotnej kolejności - no to jednak jest trochę absurdalne, jeżeli walczysz o oba tytuły... Kiedy to Alonso był w Ferrari to nie było z tym problemów, żeby wykorzystać Massę do podciągania Alonso w kwalifikacjach na Monzy.

LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu