Aktualni mistrzowie świata bardzo szybko wycofali się z wewnętrznych reperkusji względem Lando Norrisa. Stały za tym wnioski wyciągnięte z kolizji obu ich kierowców ze sprintu na torze COTA.
Na przestrzeni ostatnich dwóch weekendów wyścigowych dochodziło do kolizji między Lando Norrisem o Oscarem Piastri na samym początku zmagań. W Singapurze winę za nią miał ponosić Brytyjczyk, w związku z czym nałożono na niego wewnętrzne reperkusje. Prawdopodobnie chodziło w nich o brak priorytetu w przypadku decyzji odnośnie kolejności wyjazdów na tor w kwalifikacjach.
Jednakże w Teksasie obaj kierowcy znów ze sobą się zderzyli. Miało to miejsce na starcie sprintu, a w cały incydent byli jeszcze zamieszani Nico Hulkenberg i Fernando Alonso. Zak Brown początkowo obwiniał nawet Niemca za spowodowanie tej kolizji. Szybko jednak się zreflektował, a wewnętrzna analiza McLarena wykazała, że to Piastri do niej się przyczynił i mógł zachować większą ostrożność.
Efekt? Australijczyk ujawnił na konferencji prasowej, że wszelkie konsekwencje po stronie jego zespołowego partnera zostały wycofane i obaj zaczynają weekend w Meksyku z czystą kartą:
"Znowu przez to przechodziliśmy i przechodzimy przez to w każdy weekend, niezależnie od tego, co się wydarzyło. Był pewien stopień odpowiedzialności po mojej stronie w kontekście sytuacji ze sprintu. Ten weekend zaczynamy z czystą kartą dla każdego z nas. Wyjeżdżam zatem na tor i ścigam się, a potem zobaczymy, kto będzie na czele", powiedział lider mistrzostw świata.
"Konsekwencje po stronie Lando zostały zniesione. Finalnie do tego właśnie doszło. Złożyło się na to wiele czynników, natomiast ostatecznie taka decyzja została podjęta."
© McLaren


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się