WIADOMOŚCI

Norris o stłuczce z Piastrim w Singapurze: zostałem pociągnięty do odpowiedzialności
Norris o stłuczce z Piastrim w Singapurze: zostałem pociągnięty do odpowiedzialności © McLaren

McLaren przyjrzał się incydentowi mającemu miejsce między Oscarem Piastrim i Lando Norrisem tuż po starcie GP Singapuru - Norris został uznany za winnego w tej sytuacji.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Między zawodnikami McLarena, zajmującymi obecnie dwie czołowe lokaty w mistrzostwach świata, doszło do kontaktu zaraz po starcie GP Singapuru. Lando Norris agresywnie zaatakował wewnętrzną zakrętu numer 3, przez co najpierw doprowadził do kontaktu z Maxem Verstappenem, a następnie uderzył w swojego partnera z ekipy, Oscara Piastriego.

Historia Formuły 1 zna wiele przykładów, w których bratobójcze pojedynki kończyły się odpadnięciem z rywalizacji obu kierowców tej samej ekipy. Szczęśliwie dla McLarena, taka sytuacja nie miała jeszcze miejsca z udziałem Norrisa i Piastriego, a stłuczka z GP Singapuru nie miała większych konsekwencji.

Mimo to w obozie zespołu z Woking znów zawrzało - jeszcze w czasie wyścigu Oscar Piastri domagał się interwencji zespołu twierdząc, iż zachowanie Norrisa nie było sprawiedliwe. 

Zespół nie zdecydował się interweniować w pozycje końcowe, a zawodnicy dojechali do mety na pozycjach trzeciej i czwartej. Po wyścigu McLaren oświadczył, iż dokładnie przeanalizuje to zajście.

W przededniu kolejnej rundy mistrzostw świata w USA, kierowcy McLarena po raz kolejny wypowiedzieli się na temat tego, co zaszło w czasie singapurskiej Grand Prix. Lando Norris przyznał, iż zespół pociągnął go do odpowiedzialności za incydent z pierwszego okrążenia, tłumacząc tym samym sposób w jaki on podchodzi do tego typu sytuacji:

"Oczywiście, były rozmowy. To było nieuniknione. Zespół pociągnął mnie do odpowiedzialności za to, co się stało, co moim zdaniem jest fair."
"Od tego momentu zaczęliśmy pracować nad zrozumieniem, jakie konsekwencje to ma dla mnie i jak uniknąć sytuacji... powiedzmy, na pewno uniknąć czegoś gorszego niż to, co się wydarzyło."
"Ostatnią rzeczą, jakiej chcę, jest, żeby coś takiego spowodowało tego rodzaju kontrowersyjne rozmowy po wyścigu."
"Jednocześnie podejmuję takie samo ryzyko, wyeliminowania z wyścigu zarówno wobec siebie, jak i wobec kogoś, z kim się ścigam - czy to Oscar, czy ktokolwiek inny. Więc to oczywiste, że chcę tego unikać."
"Jedną z moich mocnych stron od momentu wejścia do Formuły 1 jest unikanie kontaktów i utrzymywanie się w wyścigu - to tego typu rzeczy."

Brytyjczyk opowiedział także o sposobie interwencji McLarena, tłumacząc jakie jest podejście zespołu do radzenia sobie z tego typu problemami:

"Myślę, że jedną z rzeczy, które zawsze dobrze robimy jako zespół, jest wykorzystywanie i rozwijanie naszego systemu pracy, który pozwala nam - jako kierowcom - ufać sobie nawzajem i zespołowi. I to w dużej mierze sprawia, że jesteśmy silniejsi niż inni."
"Zasada jest taka: nie zderzać się ze sobą. To nie było zderzenie, to było coś znacznie mniejszego, ale mimo to nie chcemy doprowadzać do takiej sytuacji, bo powoduje to niepotrzebne zamieszanie, a to nigdy nie jest dobra rzecz."
"Chcemy uniknąć wszystkiego, co przypomina to, co wydarzyło się w Singapurze, ale myślę, że w końcu rozumiemy, że to jest wyścig i nie zawsze da się być perfekcyjnym. Nie chciałem, żeby to się stało, ale nigdy nie odpuszczę okazji."
"Była luka i spróbowałem ją wykorzystać - a co się stało, to się stało. Nic się nie zmienia w naszym podejściu do ścigania. Po prostu my i zespół chcemy uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości."
"Powód jest prosty - doszło do kontaktu między dwoma samochodami McLarena. Zak i Andrea nie chcą, żeby coś takiego się powtórzyło. I my, jako koledzy z zespołu, też tego nie chcemy."
"Dlatego właśnie zostałem pociągnięty do odpowiedzialności."

Lando skrytykował również komentarze w mediach, sugerujące złożoność ustaleń w zespole McLaren. Zdaniem Norrisa wytyczne są proste, dotyczą najważniejszych spraw i w żaden sposób nie są one narzucane kierowcom:

"Wewnątrz zespołu sprawa jest dość prosta. Z zewnątrz może się wydawać, że jest mnóstwo zasad i ustaleń, ale nie - jest ich niewiele i są bardzo proste."
"Ludzie lubią o tym mówić i dorabiać teorię, ale tak naprawdę to niewielka liczba rzeczy, które doskonale rozumiemy. Jak często powtarza Andrea - zawsze mamy prawo to kwestionować."
"Nigdy nie będziemy po prostu ślepo akceptować wszystkiego, co zespół uzna za słuszne - to nie w naturze kierowcy. Zarówno ja, jak i Oscar zawsze będziemy zadawać pytania, nawet jeśli sprawa wydaje się jednostronna."
"Rozumiem, że ludzie mają różne opinie i uważają, że może coś innego byłoby lepsze, ale wciąż podtrzymuję, że jestem pewien - i Andrea, i Oscar, i wszyscy razem, że nasze podejście jest lepsze niż u innych."

Podobne stanowisko w tej sprawie przyjął Oscar Piastri. Australijczyk również uznał sprawę kontaktu w Singapurze za zamkniętą na skutek chłodnej analizy sytuacji po wyścigu. Lider klasyfikacji generalnej zaznaczył również, iż cieszy się, że w jego zespole nie dochodzi do faworyzacji:

"Jasno określiliśmy, jak chcemy się ścigać jako zespół i to dotyczy również przyszłości, a incydent, który mieliśmy w Singapurze, nie odzwierciedla tego, w jaki sposób chcemy to robić."
"Lando wziął za to odpowiedzialność, podobnie jak zespół. Myślę, że dla nas jako drużyny jest całkiem jasne, że to, co wydarzyło się na pierwszym okrążeniu, nie było tym, jak chcemy się ścigać."
"Jestem bardzo zadowolony, że w McLarenie nie ma faworyzowania ani stronniczości i to nie zmieni mojego podejścia do ścigania."
"W trakcie wyścigu bardzo trudno jest analizować takie sytuacje, a ocena, czy zamiana pozycji byłaby właściwa w danym momencie, też nie jest łatwa."
"Omówiliśmy to na spokojnie, już bez emocji, z dodatkowymi danymi i analizą tego, co się stało."

Piastri wypowiedział się także na temat słuszności interwencji zespołu w trakcie rywalizacji w takich sytuacjach. Temat ten w kontekście McLarena powraca co jakiś czas - w mediach zrobiło się w tej sprawie bardzo głośno po GP Włoch, kiedy zespół postanowił zamienić swoich kierowców, ponieważ dłuższy pit stop Norrisa kosztował go pozycję na rzecz Piastriego.

"Nie sądzę, że można jednoznacznie powiedzieć, co byłoby sprawiedliwe w tamtym momencie wyścigu, ale ostatecznie odpowiedzialność spadła na Lando" - powiedział Piastri.
"Wszystko, co się dzieje, ma swoje uzasadnienie - nawet jeśli w kokpicie nie zawsze jest to od razu oczywiste."
"Nie oczekuję, że coś będzie korygowane na torze za każdym razem. Ale wiemy dokładnie, jak mamy się ścigać i jeśli tego nie robimy, to są tego konsekwencje."
"Dla mnie sprawa jest jasna - nie sądzę, żeby to, co się stało, było celowe. To był po prostu drobny błąd w ocenie sytuacji."

McLaren zapewnił sobie tytuł mistrza świata konstruktorów w Singapurze, lecz walka o tytuł wśród zawodników wchodzi powoli w decydującą fazę. Piastriego i Norrisa dzielą obecnie 22 punkty. 

Ekipę z Woking czeka jednak kilka trudnych weekendów - zdaniem Stelli, wczesne zaprzestanie rozwoju tegorocznej konstrukcji może mieć wpływ na wyniki McLarena w końcówce sezonu. 

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

6 KOMENTARZY
avatar
Markok

17.10.2025 10:52

1

3

Nie było czasem w zeszłym roku wielu sytuacji że Piastri siłą przepychał się na starcie przez Lando? I jakoś wtedy nie było żadnego płaczu i kontrowersji, ot ściganie.. Mimo że tylko Lando miał szansę na mistrza, a i tak Piastri i zespół olewali to ciepłym moczem. Teraz święty z Melbourne jest głównym pretendentem do tronu i masz mu czerwony dywan rozłożyć, a nie się z nim ścigać..


avatar
ojciec3d

17.10.2025 21:45

0

@Markok  była taka sytuacja? gdzie?


avatar
Danielson92

17.10.2025 11:24

0

Może będzie tak jak w Mercedesie w 2014. Mam na myśli sytuację, gdy Rosberg zrobił w Belgii kapcia Hamiltonowi. W następnym wyścigu na Monzy dziwnym trafem wypadał z toru aż do momentu gdy Hamilton go wyprzedził ;-) 


avatar
Michael Schumi

17.10.2025 15:23

2

1

W 2024 Lando próbował walczyć o mistrza, ale przegrał. W tym roku Oscar rzucił mu wyzwanie i McLarenowi się to chyba nie spodobało, bo faworyzują Lando aż nadto, szczególnie jak dodamy to co mówił Palou.


avatar
xmalekox

17.10.2025 16:56

2

1

@Michael Schumi  Nie ma żadnego faworyzowania.

Piastriego mogą uwalić bardzo łatwo, a tego nie robią. To Norris miał awarię a potem kilka długich zmian kół dających straty pkt.

Zobaczymy czy będzie Team Order, bo artykuł to sugeruje. Skoro uznali Norrisa za winnego (co oczywiste) to teraz musi oddać zysk. Zasady są takie, że mają się nie zderzać. Piastri robił chamówę kilka razy, ale zero zderzeń (tylko było blisko), zaś Norris 2 razy się zderzył, raz się ukarał sam, to teraz pewnie będzie nakaz zamiany miejsc (jeśli 1 i 2 to bolesny).


avatar
Michael Schumi

17.10.2025 18:34

1

0

@xmalekox  W kwestii faworyzowania mam na myśli to, że np. za zbyt wolny pitstop Lando we Włoszech zapłacił za to Oscar, któremu kazano zamianę miejsc. A w takiej Australii i Japonii Piastri gdy to on chciał się zamienić informując, że ma lepsze tempo to mu nie pozwolili się zamienić.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.