Kilka istotnych informacji ujawnili liderzy amerykańskiego projektu. Ekipa z Fishers chce jak najszybciej zaliczyć testy zderzeniowe na sezon 2026 i wysłać pierwszy swój sprzęt do Australii.
Wszystkie te informacje zostały zdradzone przez jednych z liderów projektu Cadillaca. Konkretnie chodzi o Pata Symondsa, którego zdążył ściągnąć jeszcze Michael Andretti i obecnie sprawującego rolę dyrektora wykonawczego ds. inżynierii oraz Erica Warrena, wiceprezesa General Motors ds. zasobów motorsportowych. Zdradzili to w rozmowie z The Race tuż przed weekendem wyścigowym w Teksasie.
Amerykanom zależy zwłaszcza na jak najszybszym zaliczeniu testów zderzeniowych FIA. Wszystko po to, aby uniknąć niepotrzebnego ryzyka i wpadki, jaką zaliczył Williams w 2019 roku. To również pozwoli na odpowiednio wczesne wysłanie sprzętu do Australii (prawdopodobnie wydarzy się to 18 listopada) i pierwsze odpalenie bolidu, do czego ma dojść przed świętami Bożego Narodzenia:
"W najbliższych tygodniach będziemy homologować nasze podwozie i zaliczać testy zderzeniowe. Nigdy wcześniej nie robiłem tego tak szybko w mojej karierze, ale to właściwe postępowanie, gdyż chcemy mieć pewność, że wszystko jest na swoim miejscu. Ludzie pamiętają, jak kilka lat temu jeden zespół nie zdążył na początek testów, bo nie wszystkie systemy działały. Nie możemy sobie na takie coś pozwolić", przyznał Symonds.
Mimo tworzenia pierwszego w swojej historii bolidu F1 były inżynier Renault nie ukrywał, że Cadillac postawił sobie ambitne cele na polu aerodynamicznym. 72-latek oparł swoje słowa na analizach FIA:
"Postawiliśmy sobie ambitny cel w kontekście bazy aerodynamicznej na początku sezonu. Jest bardzo ambitny i zobaczymy, jak to osiągniemy. FIA przekazała wszystkim ekipom pewne wskazówki odnośnie przewidywanego docisku i oporu aerodynamicznego na koniec sezonu 2026."
"To samo zrobiła zresztą odnośnie samochodu z 2022 roku i faktycznie zespoły przebiły te oczekiwania. Uważam, że teraz FIA, mając na uwadze ówczesne niedoszacowania, wyznaczyła cel, który jest całkiem realistyczny. Nie można z kolei mierzyć w łatwe cele. To nie jest sposób na ściganie się. Uznaliśmy to po prostu za cel FIA, a my zrobimy coś ponad to."
Symonds odniósł się także do tematu współpracy z Ferrari. Nie brakowało bowiem doniesień, że może ona rozszerzyć się poza jednostkę napędową i wewnętrzną część skrzyni biegów, co przypominałoby działania Haasa. Brytyjski inżynier wykluczył jednak taką opcję:
"Nie idziemy drogą niektórych naszych rywali. Bierzemy tylko silnik i wewnętrzną część skrzyni biegów. Nie obejmie to z kolei całej skrzyni, przedniego czy tylnego zawieszenia i innych elementów, jakie kupuje się od dostawców. Projektujemy wszystko od podstaw. Jestem wielkim zwolennikiem koncepcji bycia panem swojego losu. Dla mnie zespół, który tylko kupuje, to nie jest sposób na zdobycie mistrzostwa świata."
Kolejna kwestia odnosiła do kwestii przeprowadzenia testu z wykorzystaniem starszej konstrukcji Ferrari (Cadillac nie posiada przecież własnych bolidów). Cały czas do tego jednak nie doszło, aczkolwiek ostatnio amerykańscy pracownicy pracowali przy okazji ostatnich prób Scuderii:
"Mogliśmy wziąć udział w ich testach z wykorzystaniem starszych bolidów. Wszystko po to, by mechanicy mogli ze sobą współpracować. Są przecież takie proste rzeczy jak odpowietrzanie układów hydraulicznych czy tankowanie bolidu. To było bardzo dobre doświadczenie z punktu widzenia budowania teamu, a także w kontekście rutynowych operacyjnych działań."
Inżynier Cadillaca skomentował również pierwsze prace symulacyjne, jakie ma za sobą już Sergio Perez. Podziękował także Mercedesowi za umożliwienie Valtteriemu Bottasowi podstawowych działań z zespołem. Przypomnijmy, że Fin do końca sezonu 2025 pozostanie pracownikiem Srebrnych Strzał:
"Grupa Erica odpowiada za projektowanie układu kierowniczego, a Checo w symulatorze chciał innego wyczucia wspomagania. Jest to o tyle dobre, że grupa Erica może do tego się dostosować i ustawić to wspomagania zgodnie z preferencjami Checo. Mercedes bardzo nam pomaga, pozwalając nam porozmawiać z Valtterim odnośnie kilku kwestii jak np. dopasowania siedzenia czy preferencji związanych z kierownicą."
Ostatni nurtujący wątek odnosił się do momentu wejścia z własną jednostką napędową. Docelowo Cadillac i General Motors chcieli to uczynić przed końcem obecnej dekady, ale zważywszy na duże prawdopodobieństwo zmian silnikowych od 2031 (a może nawet 2030) roku, powstały wątpliwości odnośnie tego zamiaru. Warren zaznaczył, że jego zespół na razie nie zmienił swoich planów:
"Pracujemy nad tym od wielu lat i zmienimy to podejście, jeżeli zajdzie taka konieczność. Na pewno angażujemy się w rozmowy z FIA, ale niczym nie różni się to od innego programu związanego z samochodami, a nawet z bolidem", przyznał działacz General Motors.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się