Ważne doniesienia i wypowiedzi napłynęły w ciągu ostatnich dni odnośnie składów zespołów spod znaku byka na sezon 2026. Wiele wskazuje na to, że odpowiednich awansów doczekają się Isack Hadjar i Arvid Lindblad, a o ostatnie wolne miejsce powalczą Liam Lawson oraz Yuki Tsunoda.
Po tym, jak Max Verstappen potwierdził swoje pozostanie w Red Bullu na sezon 2026, uwaga mediów skupiła się na obsadzie pozostałych foteli w byczej rodzinie. Kluczowa na tym froncie ma być decyzja ws. Yukiego Tsunody, który - jak ujawnił niedawno Helmut Marko - ma czas do okolic GP Miasta Meksyk na zaprezentowanie odpowiedniej poprawy.
W tle pojawił się równie istotny temat, czyli ewentualny awans Isacka Hadjara do głównego teamu. Problem w tym, że nie brakowało też doniesień, jakoby Francuz nie miał być chętny na taki ruch, patrząc na to, co działo się z ostatnimi partnerami Verstappena.
Ostatni wątek dotyczył naturalnie składu kierowców Racing Bulls, do którego od dłuższego czasu przymierzany jest Arvid Lindblad. Jeszcze przed przerwą wakacyjną mówiło się nawet o tym, że brytyjski talent może znaleźć się we włoskim kokpicie jeszcze nawet w 2025 roku w miejsce Liama Lawsona. W tym celu miał nawet otrzymać zgodę na wcześniejsze przyznanie superlicencji.
Nowozelandczyk poprawił jednak na tyle swoją dyspozycję, że nie musi się już martwić o tegoroczne starty. Wyzwaniem może okazać się z kolei utrzymanie miejsca na kolejny sezon. Z wtorkowego raportu Auto Motor und Sport jasno bowiem wynikało, że awanse Hadjara i Lindblada są przesądzone, a o pozostanie w byczej rodzinie powalczą Lawson oraz Tsunoda. Podobny raport w piątek wypuściło zresztą De Telegraaf.
Chociaż mogłoby się wydawać, że to Japończyk stoi na straconej pozycji - biorąc pod uwagę odejście Hondy - AMuS zwróciło uwagę na aspekt komercyjny związany z posiadaniem azjatyckiego kierowcy. Po stronie Liama stoją jednak korzyści czysto sportowe i szanse na rozwój. Wszakże w F1 pojechał dopiero w 27 wyścigach.
Obaj zainteresowani zostali zapytani o te plotki podczas czwartkowego dnia medialnego w Baku. Co ciekawe, Tsunoda zaznaczył, że jego celem pozostają dalsze starty u boku Verstappena w Red Bullu:
"Cały czas jest to samo, o czym wcześniej mówiłem. Słyszałem, że pojawia się wiele spekulacji, natomiast nie śledziłem za bardzo mediów i nie zwracałem na nie uwagi. Jedyną rzeczą, o jakiej obecnie myślę, to pozostanie w Red Bullu", powiedział 25-latek, cytowany przez PlanetF1.
"Nie myślę tak naprawdę za dużo o przyszłości. Prawda jest taka, że teraz każdy wyścig jest kluczowy. Chcę dalej dowozić wyniki, pokazując jakieś przebłyski w trakcie wyścigu i potem to oni podejmą ostateczną decyzję."
"Myślę w zasadzie tylko o pozostaniu w Red Bullu, więc nie zajmuję się kwestią możliwości powrotu do Racing Bulls. Jeśli jednak pojawi się taki plan, to go przemyślę. To zespół, z którym byłem związany przez wiele lat i znam tych ludzi, ale z drugiej strony rozpocząłem już inny rozdział."
Z kolei Lawson otrzymał dwa ciekawe pytania na konferencji prasowej. Pierwsze z nich odnosiło się do zmiany marzeń związanych ze startami w F1 po tym, jak stracił fotel w Red Bullu zaledwie po dwóch rundach tego sezonu, a drugie do ewentualnych rozmów poza byczą rodziną. W artykule AMuS pojawił się bowiem wątek ewentualnych przenosin do Alpine:
"Liczę, że wyjaśni się w to w ciągu kilku najbliższych rund. Oczywiście trudno o tym mówić, bo wszyscy gonimy za marzeniami. Pierwszy cel to dostanie się do F1, a tutaj wszyscy jesteśmy po to, by próbować wygrywać", przyznał nowozelandzki kierowca. "Sporo poświęciłem, by dostać się do Red Bulla jako junior w wieku 17 lat."
"Później odnosiło się to do tego, jak mogę dostać się do głównego zespołu, gdzie widziałem swoją przyszłość. Nie chodziło to, że zapomniałem o powodach, dla których to robię, ale był to jeden z głównych celów. Teraz łatwiej uświadomić sobie, że zawsze chodziło o wygrywanie i dostanie się na sam top, a nie ma ściśle określone, gdzie można tego dokonać."
"Dla kierowców najważniejszą rzeczą jest posiadanie miejsca w F1 i na tym się koncentrujemy. Taki właśnie jest mój cel aktualnie. Jeśli chodzi o inne teamy, praktycznie każdy wie albo jest już pewny, co będzie robił w kolejnym sezonie. Na tę chwilę rozmowy obejmują głównie Red Bulla i staramy się zabezpieczyć obecne miejsce. Poza tym większość innych foteli jest już tak naprawdę zajętych."
A co na to kierownictwo Red Bulla? Helmut Marko udzielił dwóch wywiadów w tym temacie, podkreślając w każdym z nich, że ostateczne decyzje zapadną najwcześniej w październiku. W rozmowie z OE24 zaznaczył w dodatku, że Hadjar radzi sobie lepiej w debiutanckim sezonie od Kimiego Antonellego z Mercedesa:
"Widać, że Hadjar radzi sobie znacznie lepiej w swoim pierwszym sezonie w F1 mimo niewielkiej liczby kilometrów pokonanych w testach. Obaj są jednak bardzo młodzi i zobaczymy, jak się rozwiną. Jeśli chodzi o decyzję dot. Hadjara, to nie śpieszymy się z decyzją", przyznał Austriak.
Z kolei w wywiadzie dla Kleine Zeitung 82-latek podkreślił, że Red Bull czeka na poprawę ze strony Tsunody. Ma być to podyktowane tym, że w końcu zaczął otrzymywać podobną specyfikację bolidu do Verstappena:
"Wciąż wiążemy pewne nadzieje z Yukim. Jego celem na resztę sezonu musi być konsekwentne zdobywanie punktów tak jak to jest możliwe. Później zobaczymy, jak to wszystko ułoży się pod kątem kolejnego roku."
"Świadomie chcemy poczekać do końca października, a może nawet dłużej na wszelkie porównania. Jedyne pewne jest to, że Verstappen i Hadjar mają aktualne kontrakty. Kto i gdzie - to jest jeszcze sprawa otwarta."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się