WIADOMOŚCI

Awaria zawieszenia w Astonie Martinie z GP Włoch otworzy kolejną debatę dot. bezpieczeństwa?
Awaria zawieszenia w Astonie Martinie z GP Włoch otworzy kolejną debatę dot. bezpieczeństwa? © Aston Martin

Przed dwoma tygodniami, podczas wyścigu o GP Włoch na torze Monza, Fernando Alonso był zmuszony wycofać się z wyścigu po tym, jak jego zawieszenie złamało się podczas pokonywania jednej z tarek. Zespół skomentował przyczynę awarii, zaznaczając pewien istotny problem.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Okazuje się, iż awaria zawieszenia w bolidzie Astona miała dość niecodzienną przyczynę, gdyż zostało ono osłabione przez kamień, który utknął tam tuż po starcie wyścigu. Ekipa wprowadziła nawet pewne poprawki, mające zapobiec podobnym problemom w przyszłości.

Dyrektor sportowy Astona, Andy Stevenson skomentował całą sytuację. Brytyjczyk zwrócił uwagę na fakt, iż kawałki żwiru, wznoszone w powietrze przez samochody F1 są zagrożeniem zarówno dla samochodów, jak i dla kierowców:

"Od jakiegoś czasu prowadzimy te rozmowy z FIA."
"Słyszeliśmy, jak kierowcy skarżą się na żwir i kamienie uderzające w palce podczas wyścigów i wiem, że FIA ciężko pracuje z torami, aby znaleźć rozwiązanie."
"Wydaje mi się, że jedno z rozwiązań zastosowano w ostatnim zakręcie na Silverstone, gdzie żwir jest znacznie lżejszy."
"Razem z zespołami i FIA próbujemy nad tym pracować. Wiemy, że żwir pomaga uniknąć problemu z łamaniem limitów toru, z którym mieliśmy trudności od dłuższego czasu."
"Jeśli znajdziemy lepsze rozwiązanie, to je wdrożymy, ale na ten moment żwir zostaje."

Stevenson opisał, w jaki sposób jego zespół dotarł do przyczyny awarii. 57-latek przyznał, iż konieczne było użycie nagrania z kamery pokładowej ukazującego akcję w zwolnionym tempie:

"Monitorowaliśmy wszystkie obciążenia przechodzące przez samochód i nie zauważyliśmy niczego, co budziłoby nasz niepokój. Byliśmy więc trochę zdezorientowani, co to spowodowało."
"W tym tygodniu mieliśmy jednak znacznie więcej informacji, głównie dzięki nagraniu z kamery pokładowej."
"Na początku wyścigu, wchodząc w pierwszy zakręt, ogromny kamyk został wybity przez samochód Lando, który trochę wyjechał poza tor walcząc z Maxem."
"Kamień poleciał prosto w samochód Fernando. Trafił bezpośrednio w prawy przedni element push-rod. Tego nie bylibyśmy w stanie zobaczyć w trakcie wyścigu."
"Musieliśmy spowolnić nagranie, klatka po klatce, bardzo dokładnie - a to nie jest coś, co mogliśmy zrobić w czasie wyścigu, bo mielibyśmy do przejrzenia ponad 30 okrążeń."
"Na szczęście, gdy tylko obejrzeliśmy ten materiał, od razu stało się jasne, co się wydarzyło."

Brytyjczyk zaznaczył również, że pułapki żwirowe różnią się od siebie w zależności od toru, na jakim akurat ściga się F1, a zupełne zastąpienie ich innym rozwiązaniem jest niemożliwe ze względu na inne serie wyścigowe:

"Co ciekawe, w Formule 1, gdzie analizujemy wszystko w najmniejszym detalu, w zależności od toru spotykamy różnej wielkości żwir i kamienie."
"Bardzo trudno to ujednolicić, ponieważ na torach na całym świecie ścigają się różne kategorie samochodów, więc nie można wszystkiego dostosować tylko do Formuły 1."
"Bez trzymania go w ręku - a widziałem nagranie i moment, gdy kamień leci w stronę auta - nie potrafię powiedzieć, czy to był kawałek naturalnej skały z podłoża, czy element żwirowej pułapki."

Brytyjczyk skomentował także problemy w alei serwisowej, na które napotkał drugi kierowca ekipy, Lance Stroll. Kanadyjczyk długo stał na stanowisku serwisoweym, mimo, iż sama zmiana opon poszła całkiem sprawnie. 

Okazało się, iż zawiodła elektronika. Stevenson przyznał, że w momencie pit stopu Lance'a, nastąpiło całkowite odcięcie zasilania:

"To urządzenie, którego używamy od wielu lat i które jest regularnie serwisowane" - powiedział Stevenson w odniesieniu do oprzyrządowania stanowiska serwisowego.
"Obsługiwaliśmy je na Monzy dokładnie tak samo jak w każdy inny weekend. Niestety, akurat w momencie rozpoczęcia pit stopu Lance’a mieliśmy całkowite odcięcie zasilania na stanowisku."
"Dziś jesteśmy bardzo uzależnieni od tych systemów. Kiedyś wszystko opierało się na pneumatyce i wyczuciu, ludzie unosili ręce. Teraz jest w to zaangażonych mnóstwo czujników, które mają upewnić się, że samochód zostaje wypuszczony w pełni bezpiecznie."
"Kiedy dochodzi do całkowitej utraty zasilania, musimy przejść w tryb manualny. Nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy tego problemu na tym sprzęcie."
"Można powiedzieć, że nasze procedury zadziałały, ale nie były szczególnie wydajne."
"Samochód nie wyjechał z boksu, co było dobre. A gdy już wyjechał, mieliśmy pewność, że wszystkie koła i opony zostały prawidłowo zamocowane i Lance mógł bezpiecznie kontynuować jazdę."
"Zidentyfikowaliśmy, co spowodowało awarię, i to już się nie powtórzy."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.